czwartek, 25 grudnia 2014






NARODZENIE PAŃSKIE

Tym razem Najświętsza Panna i Jej małżonek św. Józef nie udawali się w pielgrzymkę zwyczajem świątecznym… Ewangelista Łukasz pisze tak: «W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna» (Łk. 2, 1-5). Spis ludności. Rzym mianował to krótko: ustalić im cenzus. 
W tych okolicznościach wyruszyli z Nazaret. Nie było innej możliwości. «Twarde prawo, ale prawo»tak mówią Rzymianie – powtarzano wokół.  «Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta».
«Oto Król twój idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski. Pokorny – jedzie na osiołku, na oślątku, źrebięciu oślicy» (Za. 9,9) – milcząc, powtórzyła w pamięci Najświętsza Panna. Jak teraz do Betlejem, tak potem Syn Boży wjedzie do Jeruzalem. «Na oślątku, źrebięciu oślicy», «o którym powiecie, gdyby was kto pytał: «Dlaczego odwiązujecie?» - «Pan go potrzebuje».  Kiedy odwiązali:  «wsadzili na nie Jezusa»  (Łk. 19, 29-35).
W takich okolicznościach? Komu potrzebna była Jej udręka w tym stanie. Godziny, minuty…? Czy trzeba wyruszać?... Ile to czasu? Teraz? Czy musimy jechać? 
Wyszło rozporządzenie Cezara Augusta. Kogo? Cezara Augusta. Co może zrobić ubogi Cieśla z Nazaretu? To spis ludności, z rozporządzenia Cezara Augusta. Wszyscy na spis. «Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz». Pierwszy ten spis? Dlaczego spis ludności? Do czego służy spis?          
« Serce Króla Dawida zadrżało, dlatego że zliczył lud. Wtedy Dawid zwrócił się do Pana: «Bardzo zgrzeszyłem tym, czego dokonałem, lecz teraz, o Panie, daruj łaskawie winę swego sługi, bo postąpiłem bardzo nierozsądnie» (2 Sm. 24, 10n.) - pamiętasz? Pojął Król Dawid, że zgrzeszył, bo zapragnął być jak Bóg: wiedzieć, jak wie Bóg; rządzić, jak rządzi Bóg; panować, jak panuje Bóg. On jednak pojął winę swego grzechu i odwrócił się od grzechu. «Nie ma zgody między Bogiem a Belialem» (2 Kor. 6, 16 a). Ale wtedy to był król Izraela: Dawid. A teraz, jest zupełnie co innego. Oni krzyczą: «Ave, Caesar!» Oto ich bóg. To Rzym. Mają zliczyć lud i każdemu wymierzyć podatek: «podatek od głowy». Mamy być policzeni, co do jednego. «Tributum capitis» - tak o tym mówi Rzym. U nas mówią na to: «pogłówne». Mówią: «Człowiek to numer». Mówią: «Nikt nie może się uchylić». Ruszamy w drogę.
D r o g a jest rzeczywistym doświadczeniem kontemplatyków, których typami są podążający do Betlejem nauczyciele modlitwy wewnętrznej: Najświętsza Dziewica Maryja i Jej Przeczysty Oblubieniec Józef z Nazaret. Przez Nich wychowywani: mnisi i mniszki w ten sam sposób pokonują drogę. To doświadczenie wspólnotowe, bardzo intensywne; za każdym razem i na każdym etapie – doświadczenie nowe. Droga mnicha nie jest abstrakcją, nie jest iluzją, nie jest zabawą, nie jest grą pozorów, ale wymierną, rozległą i trudną przestrzenią, wymagającą, często niebezpieczną, przemierzaną w pełnej jawności, na oczach wszystkich, na świeczniku. Dzień mnicha ma swój pokaźny ciężar. Codziennie inny i zawsze nowy.  To  droga prześwietlona ze wszech stron, obserwowalna przez wspólnotę, jasna i rozświetlona po upływie czasu przez wydarzenia. Droga mnicha przebiega z dużą intensywnością przeżyć zewnętrznych i wewnętrznych, gdzie idzie się o tyle bardziej wśród ucisków, udręk i cierpień, im głębsze i bardziej rozległe są pokłady i poziomy warstw czystej kontemplacji; poziomy dane i uszeregowane przez Pana Boga na głębiach bytu ludzkiego; odmiennie w każdej, niepowtarzalnej osobie ludzkiej.
Droga, którą podejmują kontemplatycy ma swój wymiar: miłosny, miłosierny, pokutniczy, wynagradzający, kenotyczny, a nawet ekspiacyjny, jak widać to na przykładzie dramatycznego doświadczenia grzechu króla Dawida, przezwyciężonego co do ciężaru królewskiej, dawidowej winy przez Wcielenie i zbawienne Narodzenie Króla Królów i Pana Panujących (Ap. 19, 16) w Najświętszym Bóstwie i Człowieczeństwie w Osobie Bożego Dziecięcia (Łk. 2, 11-12 ) nie w domowym Nazaret, ale w odległym Betlejem Judzkim. 
«Spotkanie z Panem wprawia nas w ruch, zmusza do wyjścia z koncentracji na sobie»  [28]; życie chrześcijańskie jest zdeterminowane czasownikami oznaczającymi ruch, jest nieustannym poszukiwaniem, nawet wtedy, gdy przeżywa się je w wymiarze monastycznym i kontemplacyjno-klauzurowym» [por. numer pięć [5] Listu z dn. 2 lutego 2014 r. «Rallegratevi» Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego na Rok Życia Konsekrowanego].
W tym miejscu ubogi Cieśla z Nazaret staje wobec racji Słowa Wcielonego, które nakazuje: «Wyjść, aby szukać i znaleźć!» (por. numer dziesiąty (10) «Rallegratevi»).                      Kontemplatycy, a szczególnie: mnisi, mniszki, eremici, pustelnicy, dziewice konsekrowane, wdowy konsekrowane oraz zakonnicy, przeżywający życie kontemplacyjne w klasztorach ścisłej obserwancji w warunkach klauzury materialnej – wszyscy ci przemierzają  drogę. Jest to droga miłości (via amoris) (zob. numer 10 ibidem)              
Droga, na której realizuje się wynagrodzenie, ma miejsce ich kenotyczny, czyli oparty na Ofierze Całopalnej i wyniszczeniu; udział we Współodkupieniu Ludzkości przez Chrystusa, Chrystusem i w Chrystusie na drodze pokuty i miłości: dla zbawienia dusz (ad salvandas animas). Na tej drodze staje się Boże Narodzenie. Tu wydarza się Boże Narodzenie. Tu wydarza się Boże Narodzenie i tu rodzi się Kościół: Kościół-Dziewica, Kościół-Oblubienica. Każdy kontemplatyk, w tym: każda mniszka, jest dla Pana Boga «dodatkowym człowieczeństwem» (bł. M. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej), w którym przez miłość i miłosierdzie, przez wydanie się na okup - spełnia się Współodkupienie Ludzkości.                      
Miłosna uwaga, delikatność, czułość, cisza, milczenie, posłuszeństwo, ubóstwo, klauzura, czystość  są konkretnymi krokami wiary każdej osoby kontemplatywnej, kroczącej w posłuszeństwie w wierze, której typem jest Oblubienica z Księgi Pieśni nad Pieśniami, zrealizowana w osobie Najświętszej Maryi Panny.  
W c i e l e n i e: «Słowo Ciałem się stało» – «Verbum Caro factum est» (J. 1, 14).        
Matka Boga i Matka Kościoła: Brzemienna Słowem na drodze do Betlejem wznosi pieśń milczenia: «Cicho! Ukochany mój! Oto On! Oto nadchodzi! Biegnie przez góry, skacze po pagórkach. Umiłowany mój podobny do gazeli, do młodego jelenia. Miły mój odzywa się i mówi do mnie: Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź» (Pnp. 2,8).
Psalmista w tym świętym czasie oczekiwania wtóruje refrenem: «Bramy podnieście swe szczyty i unieście się, prastare podwoje, aby mógł wkroczyć Król chwały, Pan dzielny i potężny w boju.» «Któż jest tym Królem chwały?» «To Pan Zastępów. On sam Królem chwały» (Ps. 24 (23), 7-10).                             
Tradycja Kościoła ten oto święty tekst odnosi wprost do Narodzenia Pańskiego: «Gdy głęboka cisza zalegała wszystko, a noc w swoim biegu dosięgała połowy, wszechmocne Twe Słowo z nieba, z królewskiej stolicy, jak miecz ostry niosąc Twój nieodwołany rozkaz, jak srogi wojownik runęło pośrodku zatraconej ziemi» (Mdr. 18, 14-15).       
N a r o d z e n i e: «i zamieszkało między nami» - «et habitavit in nobis» (J. 1, 14). 
«Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli» - powie otwarcie św. Jan Apostoł (J. 1, 11). 
«Jeżeli statystyki ludzkie, ludzkie katalogowanie, ludzkie systemy polityczne, ekonomiczne i społeczne, zwykłe ludzkie możliwości nie potrafią człowiekowi zapewnić tego, aby mógł się narodzić, istnieć i działać jako jedyny i niepowtarzalny, wówczas to wszystko zapewnia mu Bóg. Dla Niego i wobec Niego człowiek jest zawsze jedyny i niepowtarzalny, jest kimś odwiecznie zamierzonym i odwiecznie wybranym, kimś powołanym i nazwanym własnym imieniem» (św. Jan Paweł II, rok 1978).                                                                          
«Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie» (Łk. 2, 7).     
Zapewnia Synowi Jednorodzonemu (J. 1, 14 b) i człowiekowi (J. 17, 22) Pan Bóg. 
«Na sianie Bóg się dał położyć/Nie gardząc nędznej stajni żłobem,/I Ten, co żywi rzesze ptaków,/ Drobiną mleka był karmiony» (Hymn Jutrzni Ur. Narodzenia Pańskiego)Dlaczego tak się narodził?                                                                                                 
«Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył» (J. 1, 18).



«Venite, venite in Bethlehem: Natum videte Regem Angelorum: Venite, adoremus, venite adoremus, venite adoremus, Dominum!»     
Dlaczego? «Czułość dobrze nam robi» (por. numer dziewiąty (9) listu Rallegratevi).
Przyjrzyj się Twojej modlitwie. Kto jest Twoim nauczycielem modlitwy? Komu dajesz tu posłuch? Pytaj: czy ta droga modlitwy, którą się proponuje prowadzi do Boga? Czy na pewno prowadzi do Trójjedynego Boga?  Dokąd zatem prowadzi? Jak przebiega i przez Kogo prowadzi?                 
Nie ma żadnej innej drogi modlitwy wewnętrznej, skierowanej do Jedynego Boga w  Trójcy Przenajświętszej - oprócz Najświętszego Człowieczeństwa Pana Jezusa Chrystusa. Dlatego Apostoł Jan stanowczo stwierdza: «Ten Jednorodzony Bóg, [o Nim] pouczył» i «Ja Jestem Bramą» (J. 1, 18; J. 10, 9).
Przypatrzcie się dobrze, komu tylko chcecie: Najświętsza Maryja Panna i Oblubieniec Jej Józef zawsze wpatrzeni są w Boże Dziecię. Kiedy św. Franciszek z Asyżu czeka na Narodzenie Pana, z wielką żarliwością stawia pierwszą szopkę w Greccio, o czym śpiewają Bracia Mniejsi Kapucyni w kolędzie: «W grecciańskich lasach». Choć jest tam gotowe wszystko, to Boże Dziecię zstępuje jak rosa na runo, ale nie tam. A gdzie, gdzie? Gdzie wtedy jest Dziecię Jezus? – pełnymi słodyczy ustami pyta Braci Patriarcha Franciszek? Imię Pana: Jezus stało się w ustach św. Ojca Franciszka tak słodkie, jak słodki jest miód - dowie się od Braci mały Wincenty Pallotti.
Dziecię Jezus było wtedy w ramionach świętej Matki Klary, a Ubogie Siostry ze św. Damiana wśród nocy pobudził płacz Dziecięcia, które św. Matka Klara tuliła w swoich dziewiczych ramionach, kołysząc na oczach Sióstr i własnej, rodzonej matki Ortolany.


Szukajcie dalej: figura św. Antoniego, o którego kłócą się dotąd dwa miasta: Padwa i Lisbona? Kogo trzyma w ramionach? Dziecię Jezus. Jeśli i tego mało, szukajcie innych formatorów wewnętrznych: Patriarchy mnichów św. Opata Benedykta, szukajcie św. Bernarda, św. Katarzyny ze Sieny, św. Ignacego z Loyoli, św. Weroniki Giuliani, św. Wincentego Pallottiego i św. Pio z Pietrelciny – żaden Nich nie odstępował od trwania w Obecności Pana naszego Jezusa Chrystusa w Jego Najświętszym Człowieczeństwie. Dlaczego? Pan mówi: «Kto mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: «Pokaż nam Ojca?» Czy nie wierzysz, że ja Jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? (J. 14, 9 a, b, c)».
Św. Matka Teresa z Avila nakazuje nie odchodzić nawet na krok od Najświętszego Człowieczeństwa Pana, taką dając radę: «Niech raczej, jak mówiłam, postawią siebie w obecności Chrystusa Pana, i bez natężania rozumu, cieszą się Nim i z Nim rozmawiają, nie siląc się na rozumowania i dowodzenia, ale przedstawiając Mu potrzeby swoje, i z pokorą uznając dobroć Jego, iż raczy nas cierpieć w obecności swojej, kiedy tyle miałby powodów do odrzucenia nas od siebie. Przedmioty tych duchownych z Panem rozmów niech będą rozmaite, dziś taki, a jutro inny, aby dusza nie sprzykrzyła sobie, jednej wciąż potrawy pożywając. Są to potrawy wyborne i bardzo pożywne; skoro smak się przyzwyczai do nich, przynoszą one wielkie posilenie na żywot duszy, i niezliczone korzyści» («Księga zmiłowań Pańskich, czyli życie św. Teresy napisane przez nią samą» roz. XIII, s. 96, w tłum. Ks. bpa Henryka Piotra Kossowskiego, Warszawa 1898).                                
Św. Teresa de Capeda y Ahumada nigdy nie wyobraża sobie Pana. Sama mówi: byłam do tego niezdolna, niezdolna sama z siebie. Ale Ona stale jest i trwa w Jego Obecności. Więcej: La Madre nie potrafi żyć bez Jezusa. Ona zawsze jest i pozostaje Teresą od Jezusa, tylko Teresą od Jezusa, zawsze Teresą od Jezusa… Jest Teresą Jezusa tak bardzo, że jak podaje jedna z anegdot, kiedyś znajdowała się na schodach i nagle stanęło przed Nią kilkuletnie Dziecko. Był to Chłopiec, który z miejsca zapytał: «Skąd ty jesteś? I jak się nazywasz?» «Jestem Teresa od Jezusa. A Ty?» – odparła zaskoczona. «A jaJezus od Teresy» - skwitowało Dziecko.

   
Św. Założyciel Wincenty Pallotti bez zbędnych słów przypomina to wszystko, jeszcze prościej: przez uroczysty obchód Epifanii ku czci Dziecięcia Jezus, połączony z procesjonalnym obnoszeniem figury Bożego Dziecięcia; poddaje do adoracji obrazek Matki Bożej Pięknej Miłości, która podtrzymuje Syna Bożego w Jego Najświętszym Człowieczeństwie; Sam stale trzyma i poddaje wszystkim do adoracji Krzyż, a przez gest dłoni wskazuje na Najświętsze Człowieczeństwo Ukrzyżowanego.
Nade wszystko Pallotti w tym przeżyciu skłania się ku nauczycielowi wiary i pewnej drogi modlitwy wewnętrznej, którego znał i jakże kochał: zwraca się do br. Jana, którego La Madre czasami, w przypływie czułości, nazywała: «bratem Janem od Nędzy». Św. Jan od Krzyża zostawił św. Wincentemu większość duchowych tez i dyrektyw, którymi opisać trzeba by stan wewnętrznej bazy, spełniający się w itinerarium Św. Założyciela przez nieskończone nieskończoności wieczności. Dyrektyw i założeń, które w pewny sposób pozwoliły na spokojny, płynny, lecz szybki krok; na wstępowanie w ślady w Pana Jezusa Chrystusa i dalej na lot miłości w przestrzeniach dla innych przewodników modlitwy wewnętrznej już niestety zamkniętych, bo mimo niepozornej Swej postaci św. Ojciec Jan od Krzyża ma do siebie to, że «zaczyna tam, gdzie inni kończą»
A właśnie Jan bierze za temat rozmyślania: i Wcielenie (Prosigue la Encarnación), i Narodzenie (Del Nacimiento), bo ocalony i kształtowany przez Najświętszą Dziewicę z Góry Karmel, rozumie nie sam, lecz rozumie przez Nią: Virgo prius ac posterius et Mater Dei, przez Jej Miłość pojmuje i pojmując przez Miłość, w części poznaje Jej Syna i Syna Bożego, kiedy rozmyśla Księgę Pieśni nad Pieśniami: 
«Miły mój śnieżnobiały i rumiany, znakomity spośród tysięcy.




Głowa Jego - najczystsze złoto, kędziory Jego włosów jak gałązki palm, czarne jak kruk.
Oczy Jego jak gołębice nad strumieniami wód. 
Zęby Jego wymyte w mleku, spoczywają w swej oprawie.
Jego policzki jak balsamiczne grzędy, dające wzrost wonnym ziołom.
Jak lilie wargi Jego, kapiące mirrą najprzedniejszą.                                      
Ręce Jego jak walce ze złota, wysadzane drogimi kamieniami.
Tors Jego - rzeźba z kości słoniowej, pokryta szafirami.
Jego nogi – kolumny z białego marmuru, wsparte na szczerozłotych podstawach.
Postać jego [wyniosła] jak Liban, wysmukła jak cedry.                                                             
Usta Jego przesłodkie  i cały jest pełen powabu» (Pnp. 5, 10 - 16).
      
Św. Jan od Krzyża zamknięty jako zbuntowany więzień w ciasnej, cuchnącej, niskiej i mrocznej celi klasztoru w Toledo, skulony wpół, napisze wtedy: 
«Quedéme y olvidéme,   
el rostro recliné sobre el Amado,
cesó todo, y dejéme,
dejando mi cuidado
entre las azucenas olvidado».



Oblubienica: «Jam narcyz Saronu, lilia dolin.»
Oblubieniec: «Jak lilia pośród cierni, tak przyjaciółka ma pośród dziewcząt» (Pnp. 2, 1 - 2).

«Rozkwitnęła się Lilija. Zrodziła. A Ta jest Panna Maryja». (t. XVIII w.)



«…Entre las azucenas olvidado…
… Entre las azucenas olvidado…
… Entre las azucenas olvidado…»                                                                                                                                                 
  Osculum pacis



sobota, 29 listopada 2014





 

AKTUALNOŚCI Z ŻYCIA
WSPÓLNOTY MNISZEK PALLOTYNEK W ORGANIZACJI


 

U progu rozpoczynającego się okresu liturgicznego i u progu Roku Życia Konsekrowanego należy zapowiedzieć, że w Adwencie rozmyślanie, stanowiące oś codzienności wspólnot klauzurowych, zostaje skierowane ku tajemnicy Wcielenia oraz ku tajemnicom Sądu: Szczegółowego i Ostatecznego.
Drugą ważną zmianą, która dotyczy rzeczywistości życia wspólnot mniszek w okresie Adwentu, jest ściślejsze niż w okresie zwykłym przestrzeganie klauzury. Ściślejsze, przez wzgląd na zachowanie wielkiego skupienia wobec faktu uczestnictwa mniszek w centrum tajemnicy Wcielenia i w celu zachowania Prawdy Godzin w Liturgii Świętej Okresu Adwentu. Najświętsza Panna, obecna wewnątrz tych tajemnic: Wcielenia i klauzury, podejmuje macierzyńskie akty wobec Kościoła Świętego i Ludzkości, posługując się narzędziami łaski w osobach mniszek.
W celu ustalenia odpowiednich warunków do zachowania tego stopnia skupienia i ze względu na wagę dóbr duchowych, którymi owocuje cenna dla Ludzkości praktyka adwentowa – począwszy od Niedzieli Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata - podejmuje się stosowne: bliższe przygotowanie.
Cząstką bliższego przygotowania jest wykorzystanie iskier duchowych, które mogą być pomocą do rozpłomienienia ducha w nadchodzącym czasie.
Św. Założyciel Wincenty Pallotti w liście numer 1731, napisanym w grudniu 1843 r. do Siostry Wizytki: Przew. S. Marii Gertrudy Costantini od Najświętszego Sakramentu (1780-1846) z Zakonu Nawiedzenia N.M.P., klasztoru w Rzymie, pozostawił Jej i Siostrom te oto rady:

«1. Pan Jezus właśnie przychodzi, aby narodzić się i nie jest przyjęty,  i idzie narodzić się w Grocie w Betlejem (!): poprzez wszelki niedostatek jednocz się z Panem Jezusem jak najściślej
2. Szukaj Pana Jezusa tylko tylko tylko
3. Szukaj Pana Jezusa Najczystszego
4. Szukaj Pana Boga Najczystszego, a będzie On znaleziony. Pozdrawiam wszystkie w Panu, oczekując pozdrowień Raju.»
[por. Św. Wincenty Pallotti. Dzieła zebrane. Listy, t. VIII, pod red. Ks. Bruno Bayera S.A.C., Kuria Generalna Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego, Rzym 2010, s. 4].

A w sprawie   s k u p i e n i a     w e w n ę t r z n e g o (dell’ interno raccoglimento), w zakończeniu drugiej części listu numer 1730, Św. Założyciel wskazuje:
«Ostrzegam, że blisko połowa skupienia wewnętrznego, nie tyle zasadza się na odosobnieniu, co na innym sposobie, który zdaje mi się być potrzebny». [por. op. cit., s. 4].
Nic więcej nie dodaje. Nie dopowiada. Jak to On.
Ale… św. Wincenty Pallotti towarzyszy Wam. To Jego wypróbowany sposób kształtowania osobowości, słuchających Słowa. A dalej: posłusznych Słowu. Zatem słuchajmy...
Rozmowy milkną, a rozmównica na czas Adwentu przestaje być używana. Do Uroczystości Narodzenia Pańskiego za kratą dodatkowo zasnuwamy sukienną zasłonę.



Osculum pacis


piątek, 21 listopada 2014







DLACZEGO MNICH?
[CZĘŚĆ DZIESIĄTA]


Wspomnienie obowiązkowe «Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny» - obchodzone w Kościele Rzymskokatolickim dziś w dniu 21 listopada - jest przede wszystkim «wspomnieniem Ofiary, która dokonała się w duszy Maryi w zaraniu Jej świadomego życia pod natchnieniem Ducha Świętego». Na podstawie utrwalonego w Izraelu zwyczaju religijnego, dziecko poczęte, a nienarodzone albo dziecko narodzone, które nie ukończyło piątego (5) roku życia – mogło zgodnie z wolą rodziców, zostać ofiarowane do służby Bożej w Świątyni Jerozolimskiej. Oddawano je kapłanowi, który ofiarowywał dziecko Panu.
W Świątyni Jerozolimskiej wychowywano je, uczono «Tory» i «Psałterza», zasad służby Bożej, wprowadzano do asysty w czasie liturgii świątynnej, zaprawiano do tkania królewskiej purpury i wykonywania szat liturgicznych. Dziecko ofiarowane mogło pozostawać w Świątyni do dwunastego (12) roku życia. Taki akt miał wymiar wzajemnej Ofiary: Ofiary rodzicielskiej i Ofiary dziecka.
O tym zdarzeniu i stanie Ofiary w życiu Najświętszej Maryi Panny nie wspominają Ewangelie. Donoszą o tym źródła pozakanoniczne, zawarte w «Apokryfach», a ściślej w «Protoewangelii Jakuba», datowanej na rok ok. 140 po Chrystusie, skąd wynika, że rodzicami Mariam z Nazaret (aram.) byli św. Joachim i św. Anna, którzy doczekali narodzin Córki, będąc w bardzo podeszłym wieku. Dlatego przed śmiercią oddali Ją na wychowanie i naukę do Świątyni. Kapłanem, wprowadzającym Świętą Dziewicę jako dziecko do samego Serca Świątyni: Świętego Świętych, gdzie dokonało się Jej Ofiarowanie Panu Bogu Zastępów, był tego roku kapłan Zachariasz, który jak wynika z Ewangelii Świętej został później ojcem św. Jana Chrzciciela (Łk. 1, 5 n.; 1, 57 n.).
Tradycja prawosławna podaje, że trzyletnia Maryja samodzielnie weszła po piętnastu (15) wysokich stopniach świątynnych, przyjęta przez Arcykapłana Zachariasza, który wprowadził Ją do miejsca Świętego Świętych, gdzie sam miał prawo wchodzić tylko raz w roku.




Relację o tym wydarzeniu powtarza apokryf z VI w. «Księga Narodzin Błogosławionej Maryi i Dziecięctwa Zbawiciela» oraz apokryf «Ewangelia Narodzenia Maryi». W Kościołach wschodnich potwierdza to wydarzenie wiele komentarzy pisarzy kościelnych. W Jerozolimie w celu uczczenia tej tajemnicy obchodzono osobne święto - prawdopodobnie od VI w., kiedy poświęcono w Jerozolimie kościół pw. Najświętszej Maryi Panny), a od VIII w. na całym Wschodzie. W Kościele Zachodnim w roku 1372 wprowadził je w Awinionie papież Grzegorz XI, a w roku 1585 papież Sykstus V rozszerzył je na cały Kościół Powszechny. Najświętsza Panna pozostała w Świątyni do około dwunastego (12) roku życia.
W ten sposób całe Jej dzieciństwo i młodość, poprzedzająca zawarcie małżeństwa i Boże Macierzyństwo, przebiegało wewnątrz Świątyni i kształtowane było w formie i według zasad, odnoszących się później do życia mniszego, przeżywanego nieustannie w klauzurze materialnej, zawsze wewnątrz świątyni, w mistycznym Sercu Kościoła: «in claustro».
Najświętsza Maryja Panna od momentu Niepokalanego Poczęcia, przez Narodzenie i Ofiarowanie w Świątyni Jerozolimskiej stała się «doskonalszą świątynią niż jakakolwiek świątynia uczyniona ludzkimi rękami». Odwiecznie przez Boga wybrana na Matkę Odkupiciela, Jednorodzonego Syna Bożego, przeznaczona do tego, by być Współodkupicielką rodzaju ludzkiego (Rdz. 3,15): Matką Boga (Theotokos) (Łk. 1, 26 n.; Ap. 12, 5) i Matką Kościoła (J. 19, 26; Dz. 2,1 n.) – przez fakt wspominany w Liturgii Świętej dnia dzisiejszego - staje się «nieskalanym darem, złożonym Ojcu Przedwiecznemu, Synowi Jego Jednorodzonemu i Współistotnemu Im Obu Duchowi Świętemu».
Kult Boży, który Najświętsza Panna z całkowitym oddaniem wykonywała «wewnątrz» Świątyni Jerozolimskiej w czasie dziewięcioletniego, ciągłego pobytu we wnętrzu Świątyni - był wyznaczonym Jej przez odwieczny Wybór Boga zadaniem «Służebnicy Pańskiej». Służba Najświętszej Panny była wykonywaniem kultu Bożego w formie właściwej dzieciom i niewiastom niewinnym, nie zaś w formie ofiarniczej i kapłańskiej, właściwej mężczyznom. Słowo odpowiedzi, danej przez Najświętszą Dziewicę wkrótce po powrocie do Nazaret wysłannikowi Ojca Przedwiecznego Archaniołowi Gabrielowi: «Oto ja, służebnica Pańska» (Łk. 1,38 a) - stało się w Niej poprzez Służbę Bożą w Świątyni Jerozolimskiej. Nie Ona z siebie samej, lecz Prawda (J. 14, 6) dała świadectwo o Niej i otworzyła usta Dziewicy Milczenia, aby przemówiły, wypowiadając: «fiat» (Łk. 1, 38 a).
Najświętsza Dziewica kontemplowana w wydarzeniu Ofiarowania w Świątyni, jest typem «mniszki», to jest «zakonnicy klauzurowej» i «najdoskonalszą Formą Bożą». Wskazuje: «najwyższy stopień kultu Bożego»; realizuje «najwyższą czystość kultu Bożego» i jako Matka Kościoła przez praktykę naśladowania - kształtuje w mnichach i mniszkach: następujące po sobie kolejno stopnie czystości kultu Bożego.

Intencja ogólna, zanoszona dziś, w dniu 21 listopada przez Kościół Święty w modlitwach: «Pro Orantibus», skłania do poważnego rozważania o istocie Ofiary Całopalnej Najświętszej Maryi Panny i istocie życia ofiary całopalnej zakonników i zakonnic klauzurowych, czyli tych których Kościół Święty nazywa: «mnichami» i «mniszkami».
Kim są Ci, o których dziś Kościół stara się pamiętać szczególnie? «Modlący się»: mnisi, mniszki, eremici, pustelnicy i pustelnice, dziewice konsekrowane i wdowy konsekrowane, pokutnicy. Ci i tylko Ci, którzy z Woli Boga: ducha, dusze i ciała wydają na służbę Bożą i prawdziwie podejmują «kenozę modlitwy». Za nimi podąża dziś pamięć Kościoła i pamięć Ludzkości.
Matka Boga jako «Najczystsza Forma Boża», to forma w której - po Najwyższym i Wiecznym Kapłanie Jezusie Chrystusie - kult Boży spełnia się w stopniu najwyższym i najdoskonalszym - w najwyższym stopniu «Ofiara Całopalna»; w najwyższym stopniu: «Tota Tua» (Cała Twoja).
Trzeba zauważyć, że Najświętsza Maryja Panna od zarania bytu, od początku świadomego życia ludzkiego pozostaje w tych tajemnicach: «sama z Bogiem Swoim» («sola cum Solo») i wyłącznie tak kroczy po wysokich stopniach drogi doskonałości na szczyt. Zatrzymajmy się na tym spostrzeżeniu, aby za chwilę kontemplować te «magnalia Dei» w obrazach dzieciństwa św. Założyciela i Jego duchowej matki, a zarazem mistrzyni życia wewnętrznego: św. Klary z Asyżu.

Wzniosłym Darem Boga jest Niepokalane Serce dane przez Trójcę Przenajświętszą Najświętszej Pannie; Serce, posiadające zdolność niepojętego przez otoczenie, w doskonałej pełni zamkniętego, intymnego, przeżywania wielkich tajemnic Bożych. Serce to jest typem najdoskonalszej klauzury duchowej (klauzury serca). Mniszka jest tą, której powierza się zachowanie klauzury w wymiarze duchowym i materialnym.


Wspomnienie Ofiarowania N.M.P. skłaniać powinno do zastanowienia i pytania: «Jak liczne i jak różne stopnie czystości kultu Bożego?»
W wymiarze realizowanym przez osoby, postępujące na drodze zjednoczenia - stopnie czystości kultu Bożego są nieskończenie liczne i nieskończenie różne. W Jedynym Bogu Nieskończona Czystość jest prosta i niezmienna.

Dobrze ukształtowana świadomość ontyczna, która dotyczy stanu (kondycji) bytów ludzkich: w doczesności i w Wieczności – skłania do stawania w pozycji wyboru. Kształtuje się tylko w rzeczywistej, intensywnej, wieloletniej modlitwie wewnętrznej. Nie istnieje droga na skróty. Bóg poddaje dyrektywę wyboru, zgodnego z Wolą Bożą: «Widzicie, ja kładę przed wami błogosławieństwo i przekleństwo. Błogosławieństwo, jeśli usłuchacie poleceń Pana, waszego Boga, które ja wam dzisiaj daję – przekleństwo, jeśli nie usłuchacie poleceń Pana, waszego Boga, jeśli odstąpicie od drogi, którą ja wam dzisiaj wskazuję, a pójdziecie za bogami obcymi, których nie znacie» (Pwt. 11, 26-28; Ps. 1). Oznacza to: wiedz o tym (Pwt. 5; 6; 7; 8; 9; 10; 11), a wiedzącrozumnie wybieraj to, czego rzeczywiście pragniesz. Wybór należy do Ciebie.
Każdy chrześcijanin: dziecko Trójjedynego Boga i Tej Matki, ma pilnie zabiegać o czystość kultu Bożego w sobie samym, ponieważ na mocy Chrztu Świętego jest żywą świątynią Pańską. Bóg założył powszechne powołanie do świętości: «świętymi bądźcie, bo Ja Jestem Święty» (Kpł. 19, 2; 1 P. 1, 15). Słowo wzywa wszystkich ludzi do osiągnięcia totalnego zjednoczenia z Trójcą Przenajświętszą, przez przyjęcie Pełni Świętości Boga Samego.
Jednak wbrew pragnieniu Boga i wbrew rzeczywistemu pragnieniu człowieka i Ludzkości – zbawczy zamiar Boży nie realizuje się w takiej mierze, w jakiej jest możliwy. Przeciwnie: potęgowanie grzechów rodzi zmasowane cierpienia i eskalację cierpień: w doczesności i w Wieczności.

Czystość kultu Bożego jest dobrem obiektywnie istniejącym lub wcale nie istniejącym w osobie. Sama fasadowa, czyli pozorna przynależność do określonego stanu w Kościele - nie jest potwierdzeniem istnienia czystości kultycznej. Ocena tego stanu wewnątrz osoby jest wyłączną prerogatywą Boga, a człowiekowi dane są na ziemi sądy sumienia, od którego człowiek «ma żądać zdania rachunku» i nakazy przełożonych. Oczywiste jest, że formacja zakonna i kapłańska zakłada pewien ustalony jako podstawowy poziom czystości kultu Bożego, lecz pamiętać trzeba, że stopni jest nieskończenie wiele.

Człowiek, przy całej swojej ograniczoności, grzeszności i niewiedzy, którą Pallotti nazywał zwięźle «nędzą», może jedynie pilnie zabiegać o nabywanie i zachowanie czystości kultycznej, i pragnąć pomnażać to wielkie dobro, prowadzące do zjednoczenia z Nieskończenie Świętym Bogiem.
Każdy odpowiada tu za siebie, ale każdy powinien pragnąć cnót i świętości na rzecz i na pożytek wszystkich. Wszystkich, to znaczy: nie tylko katolików, nie tylko chrześcijan, ale wszystkich ludzi: całej Ludzkości.
Gorliwie starając się o powszechną świętość Ludzkości – człowiek wypełnia w tym Przykazanie Miłości (Mt. 22, 37- 40). W tym sensie decyzja o życiu zakonnym nie jest ucieczką od trudu, od wielkich cierpień ani manifestacją pychy, ani pokazem odruchów ksobnych, wynikających z egocentryzmu.
Bóg jest Nieskończenie Święty (Iz. 6, 3-4). Żaden brud nie pozwoli złączyć się ze Świętym Bogiem (Ap. 3, 15-16). Brud grzechowy podlega oczyszczeniu, które jest cząstkową racją życia chrześcijańskiego, którego celem jest do końca wypełnić Wolę Bożą i osiągnąć Zbawienie. Nie podjęcie oczyszczenia w doczesności zagraża wielkim ryzykiem potępienia wiecznego albo spotęgowaniem cierpień czyśccowych (ich dolegliwość jest wielokrotnie większa niż dolegliwość cierpień, znoszonych w doczesności) przy jednoczesnej utracie upragnionego przez Stwórcę wyższego niż osiągnięty stopnia zjednoczenia i świętości, który mimo że zamierzony i wskazywany przez Trójjedynego Boga - jednak w tej osobie nigdy, przez całą Wieczność nie zostanie spełniony z powodu winy w wyborze lub rażącego niedbalstwa ze strony człowieka.
Wina w wyborze jest wynikiem zawinionej niewiedzy. (Np. Mogłaś/mogłeś dowiedzieć się, ale nie dowiedziałaś/eś się – źle wybrałaś/wybrałeś, dlatego źle postępowałaś/postępowałeś – utraciłaś/utraciłeś: wiele, bardzo wiele, większość, wszystko).
Najtrudniejsze do pokonania są trudności najmniejsze, których napotkanie zwykle wyraża zaskoczenie i zdziwienie: «Nikt mi tego dotąd nie mówił?». To są bardzo istotne momenty działania Boga w sumieniu. Bardzo wiele cząstek: myśli, zachowań i zaniechań, które ujawniają jakiś stopień braku czystości kultu Bożego ma źródło w niezawinionej albo zawinionej niewiedzy. Staje się to natychmiast widoczne w wyrobionym duchowo środowisku wzrostu. Wielu kandydatów do stanu zakonnego i kapłaństwa nie liczy się z możliwością posiadania poważnych braków w tym zakresie. Formator/ka to wskazuje i wyjaśnia. Jeśli po upomnieniu przejdzie się nad wskazanymi błędami do porządku dziennego, traktując te sprawy nadal jako: nieistotne, nieszkodliwe, błahe – wady zostaną utrwalone, w końcu staną się nagannymi postawami, dalej nawykami i nałogami.
Rażące niedbalstwo wynika z braku bojaźni Bożej, aktów ignorancji, nieuctwa, nieuprawnionej poufałości, niepowściągliwości, braku należytej czci Bożej, braku staranności i często wiąże się z szemraniem, nałogowym szemractwem, lenistwem, brakiem staranności, bezmyślnością, szyderstwem, drwiną, nieposłuszeństwem, świętokradztwem.
W życiu szczęśliwi są czyści, Ci kochają z serca braci/siostry, ponieważ prawdziwie kochają Boga. Ocalenie powołania zakonnego w sytuacji próby-pokusy, święty dar wytrwania w dobrym w życiu zakonnym zależy od tego: czy wspólnota zakonna zachowuje czystość i w jakim stopniu czyni to każdy brat/siostra, w jakim cała wspólnota. Jednym z najważniejszych filarów cnoty czystości, zachowywanej w warunkach profesji świętej jest czystość kultyczna.

O czystości kultu Bożego, której kwiatem jest wieczyste dziewictwo ducha - można wiele rozmyślać. Najświętszą Dziewicę Maryję czcimy m.in. jako Wieczystą Dziewicę. Ona jest najdoskonalszą formą Bożą. Zasadnicze znaczenie ma jednak to, żeby o czystość kultyczną jak najbardziej zabiegać, troszczyć się i starać pomnażać.

I właśnie to zadanie jest jedną z wielu szczegółowych form pracy duchowej, która jest niezwykle istotną sferą życia mniszek. Jedynie na podłożu czystości kultu Bożego rodzi się klauzura mniszek i prawidłowo realizuje życie zakonne. Chcąc na Wieczność zachować najwyższy stopień czystości kultu Bożego - należy w doczesności przeżywać życie wedle zasad przyjmowanych przez zakony mnisze.
Człowieka można: nakarmić, napoić, wychować, wyleczyć, ubrać, w dom przyjąć, nawiedzić, pouczyć, pogrzebać, a wszystko to są uczynki błogosławione, miłosierne co do ciała i co do duszy, lecz to w życiu ludzkim nie wszystko. Kiedy żadne działania nie są już możliwe, kiedy nic już nie można po ludzku zrobić - potrzebne są nadzwyczajne środki, które mogą przynieść zmianę stanu. Od tego momentu zaczyna się poszukiwanie, które wielu prowadzi do prośby o wstawiennictwo konwentów klauzurowych.
Mnich staje się czystym wstawiennikiem przed Bogiem, ale nigdy nie staje się interwenientem sam z siebie – to Bóg zbawia, to Bóg realizuje Swoją świętą i nienaruszalną Wolę. Kiedy Bóg tego chce, wspólnota mnisza, postępując w posłuszeństwie wiary - tratuje złego wroga na śmierć.
Dzieje się tak, gdy Pan znajduje w konwencie ten stopień czystości kultu Bożego, który staje się środowiskiem ocalenia.
Dlatego domeną mniszek i mnichów jest ten wzniosły wymiar czystości, który nie podlega osiągnięciu i wykonywaniu, gdzie indziej i gdzie doznaje wielu szkód: w życiu rodzinnym, zgromadzeniach życia kontemplacyjno-czynnego, instytutach świeckich, życiu katolików świeckich. Taki stopień czystości kultu Bożego osiąga się wyłącznie w wyniku realizacji życia mniszego w klauzurze i tylko w sytuacji wspólnych, zgodnych, zjednoczonych wysiłków i aktów całej wspólnoty zakonnej w klauzurze materialnej.
To unikalne dobro Kościoła Świętego ofiarowywane jest na pożytek wszystkich: dla zbawienia wszystkich. Czystość zakonów klauzurowych niesie w sobie wartość ofiarniczą i pokutną: przebłagalną, zadośćczynną, wyjednującą i ekspiacyjną.

  Rozważając dziś o duchu Ofiary Syna Bożego i Ofiary Matki Najświętszej – zobaczmy w jak wysokim stopniu duch ten naznaczył wewnętrzność Św. Założyciela Wincentego Pallottiego.

Pallotti nie przewiduje niczego innego - jak jedynie wypływające z naśladowania Chrystusa jako Niepokalanego Baranka Paschalnego - życie w stanie: dobrowolnej Ofiary, nieustannej Ofiary, całkowitej Ofiary, totalnej Ofiary, całopalnej Ofiary. Na poziomie głębi Wincenty jest mnichem.
Dlatego roz. VII O duchu Ofiary «Reguły Kongregacji Mniszek Pallotynek» zawiera m.in. następującą normę ogólną: «A ponieważ Chrystus Pan w tajemnicy Wcielenia przyszedł na świat w duchu Ofiary i w duchu Ofiary żył, i umarł Ukrzyżowany, podobnie i my powinnyśmy żyć i umierać, wiodąc życie Ofiary od chwili wstąpienia do Kongregacji aż do śmierci, zawsze w coraz bardziej efektywnym i doskonalszym umartwianiu wszystkich naszych namiętności». Konieczne jest, aby kandydatki wstępujące do naszej Kongregacji, posiadały rzeczywiste i stałe nastawienie do praktykowania życia w prawdziwym duchu Ofiary.


Św. Założyciel, kreśląc w roku 1839 w klasztorze Ojców Kamedułów w Camaldoli powołaną praregułę, zawartą w dokumencie «Dei SS. Ritiri delle Monache» (O świętych ustroniach mniszek), zamieszczoną w t. II «Opere Complete» pod numerem 381 - zapisuje istotę Reguły zwięźle, lecz bezbłędnie; po pierwsze dlatego, że od dziecka zna praktycznie całą materię Reguły Zakonu Serafickiego, od lat prywatnie stosując tę w praktyce; po wtóre dlatego, że ta materia regularna w Nim faktycznie żyje, a jako spójna materia systemowa - wydaje nadprzyrodzone owoce, właściwe doskonale skonstruowanemu systemowi regularnemu Zakonu.
Szczepienie Reguły Serafickiej w sobie Samym, tj. we własnym itinerarium - Pallotti zawdzięcza uprzedzającemu Wyborowi Boga, który stwarzając Go, raczył miłosiernie umieścić Jego osobę w przenikliwym promieniowaniu ducha serafickiego, dzięki rzymskiej parafii Braci Mniejszych Kapucynów pw. Santa Maria della Concezione i zamieszkałej przy niej wspólnocie kapucyńskiej.
Pan zechciał także obdarzyć Go szczególnym klariańskim wstawiennictwem w osobie siostry własnej matki, tj. ciotki (z domu de Rossi), która złożyła Panu uroczystą profesję wieczną w Zakonie Św. Matki Klary. Dzięki orędownictwu tej Klaryski i wspólnoty Jej klasztoru mały Cencetto (Wicuś) miał zapewniony bezpośredni dostęp do unikalnych wypływów Miłosierdzia Bożego, wynikających z przysługujących Drugiemu Zakonowi Serafickiemu zasług i dóbr duchowych. Kolosalne znaczenie w kształtowaniu itinerarium św. Wincentego ma właśnie ta Osoba i modlitwa Jej macierzystego Konwentu, a duchową płodność tego rozwiązania Opatrzność Boża wielokrotnie wykorzystała, odtwarzając to rozwiązanie w faktach następnych lokacji domów pallotyńskich w pobliżu klasztorów Sióstr Klarysek, co widać m.in. na przykładzie duchowej współpracy wspólnot pallotyńskich i klariańskich, obecnych w Ząbkowicach Śląskich.
Czułą Miłość świętego Ojca Franciszka Serafickiego, którą Patriarcha Zakonu darzył św. Matkę Klarę i pierwsze «Siostry, które dał Jej Pan» - wczesna hagiografia, zawarta we «Źródłach Franciszkańskich» - określa poprzez malowniczą alegorię o złocie miłości, płynącym obficie z sutka Św. Zakonodawcy Franciszka. Ta prosta prawda o treściwym i nader smakowitym pokarmie miłości miłosiernej, którego potomstwu udziela każdy prawdziwy ojciec duchowy - doczekała się współcześnie określeń bardziej przystępnych, a czasem nawet żartobliwych. Nie zatrzymujmy się zbyt długo nad tym. Ważne jest tylko to spostrzeżenie, że dziecięce, a później męskie i kapłańskie wybory penitencjarne św. Wincentego, zwracały się zawsze ku Zakonowi Serafickiemu, ponieważ Pallotti od najmłodszych lat gorliwie korzystał z konfesjonału Braci Mniejszych Kapucynów. «Z odbywaniem tygodniowej spowiedzi połączył Wincenty praktykę krótkiego rachunku sumienia tak, że kierownik duchowy miał pełny wgląd w stan jego duszy. Jego pierwszy stały spowiednik (który prowadził Wincentego stale do wieku około 12 lat) - był nim jeden z Ojców Kapucynów - wywarł zbawienny wpływ na Jego duszę. Wincenty otrzymał od Niego święte zasady, których strzegł gorliwie i wiecznie. Kapłan ten wprawdzie wymagał wiele, ale był jednocześnie pełen miłości i pomógł Świętemu - jak o tym świadczy zaufany powiernik Wincentego, Virili - do głębokiego, prawdziwie katolickiego zrozumienia Sakramentu Pokuty» [por. Józef Frank S.A.C. Wincenty Pallotti. Założyciel Dzieła Apostolstwa Katolickiego, t. I, Bielsko-Biała 2006, s. 36-37]. Ks. Józef Frank S.A.C, nie wyjaśnia bliżej tej sprawy.
Św. Wincenty Pallotti stale korzystał z konfesjonału trzech (3) Braci Mniejszych Kapucynów i jednego (1) kapłana diecezjalnego. Skutkiem tego wyboru jest dokonane w Sakramencie Pokuty rdzenne szczepienie ducha kapucyńskiego i zasadniczego stopnia czystości kultu Bożego; serafickie osadzenie w kulcie Męki Pańskiej, Krwi Przenajdroższej, Najświętszej Eucharystii; zaprawianie do głoszenia Słowa i czynienia pokuty w duchu serafickim.
Poza około trzydziestoletnim okresem kierownictwa duchowego, prowadzonego stale przez spowiednika ks. Bernarda Fazziniego, proboszcza kościoła pw. Santa Cecilia in Trastevere, tj. aż do śmierci ks. Fazziniego, która nastąpiła w roku 1837 – kierownikami duchowymi św. Wincentego Pallottiego byli wyłącznie Bracia Mniejsi Kapucyni, to jest dwaj (2) następujący po sobie Bracia Kapucyni: o. Serafino Pellegrini z Monte San Giovanni ( 1844) oraz o. Salvatore Pascale z San Giuseppe alla Longara (od początku 1844 do 1850).
W każdym razie, w tak ważnej sprawie, jaką jest wybór kierownika duchowego – ks. Pallotti po intensywnej modlitwie, poście i podjęciu stosownych pokut - w celu dokonania wyboru zgodnego z Wolą Bożą - od śmierci ks. Fazziniego nie zwraca sie do nikogo innego oprócz Braci Mniejszych Kapucynów. Sam jest cenionym, poszukiwanym i doświadczonym spowiednikiem, właśnie dzięki formacji penitencjarnej, jaką otrzymał z serca Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów.

Zakon Seraficki zasilił itinerarium św. Wincentego heroicznym duchem pokuty i dobrowolnej ofiary, spełnianej w stopniu najwyższym w milczącej ofierze całopalnej (totalnej). Te rysy duchowości Pallottiego: seraficznego pokutnika i mnicha, zostały ukształtowane w Nim dzięki ofierze całopalnej Drugiego Zakonu Św. Matki Klary.
Z istoty charyzmatu Zakonu Św. Matki Klary wynika dokonujące się dzięki praktyce stałej, intensywnej pokuty habitualnej - przewodnictwo duchowe w stosunku do potrzebujących odnowienia ducha. Zasługi tego Zakonu i unikalne dobra duchowe, Jemu wyłącznie przysługujące na mocy przywileju Najwyższego Ubóstwa - wniknęły w ducha św. Wincentego tak dalece, że na trwałe osadziły w Nim stałe nastawienie pokutne, ustalając oparte na Regule, stabilne wyposażenie ofiarnicze wraz z praktyką stałej pokuty.
Wskutek tak intensywnego doświadczenia ducha serafickiego św. Wincenty Pallotti stał się Serafinem Miłości Miłosiernej i jednym z największych świętych pokutników w czasach nowożytnych, pomimo bardzo słabej kompleksji fizycznej, skłonności do chorób, niedomagań i ogólnej słabości organicznej.
Itinerarium św. Wincentego Pallottiego, to jest w sensie duchowym: wewnętrzność św. Wincentego Pallottiego - uformowała Jego duchowa matka: św. Klara z Asyżu
Czytanie niewielkiego fragmentu Jej Testamentu:
«1 W imię Pańskie (Kol. 3, 17). Amen.
2 Wśród różnych dobrodziejstw, które otrzymaliśmy i codzień otrzymujemy od hojnego Dawcy, Ojca miłosierdzia (2 Kor. 1,3), i za które powinniśmy chwalebnemu Dobroczyńcy całym sercem dziękować, jest wielkie dobrodziejstwo naszego powołania;
3 im zaś ono jest doskonalsze i większe, tym więcej jesteśmy Bogu dłużni.
4 Dlatego Apostoł mówi: Uznaj swoje powołanie (por. 1 Kor. 1,26)» (Testament 1-4)
prowadzi do wniosku, że św. Wincenty Pallotti tak samo, jak Jego duchowa Matka św. Klara z Asyżu - czci Ojca Niebieskiego jako «Ojca miłosierdzia» (T 2), «Najwyższego Ojca niebieskiego», który jak wyjaśnia św. M. Klara: «raczył z miłosierdzia swego i łaski oświecić me serce, bym zaczęła czynić pokutę za przykładem i według nauki ojca naszego Franciszka, w krótkim czasie po jego nawróceniu» (T 24).

Ten «ideał osobisty», który zrealizowała św. Matka Klara - zachwyci św. Wincentego w tak ogromnym stopniu, że Pallotti wstrząśnięty wpisaną w Swoje życie koniecznością życia sekularnego, «nie mogąc korzystać z dobrodziejstw klauzury zakonnej» - radykalnie podejmie wezwanie do starannie ukrywanej, lecz stałej pokuty i rygoryzy mniszej. Cnotę pokuty osiągnie Pallotti w stopniu heroicznym.
Ojciec Przedwieczny jest we sercu Obojga: «Ojcem miłosierdza». Wszystko, co stanowi o wewnętrzności Ich niezwykle hojnie wyposażonych bytów, świadczy o wielkiej, uprzedzającej wszystko inne łasce, która dana została Obojgu, aby zachować Ich krystalicznymi przed Obliczem Boga. Ta uprzedzająca, pierwotna, wczesna łaska – nosząca znamiona podobieństwa do łaski, którą kontemplujemy dziś w tajemnicy Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny - ustrzegła zarówno św. Klarę z Asyżu, jak i św. Wincentego Pallottiego przed grzechem i w ten sposób już «przed wiecznymi czasami» (Ef. 1,4), przygotowała do życia kontemplacji. Wynika to z poruszeń Miłosierdzia Ojca Przedwiecznego. Z poruszeń na głębokościach Bożych - to znaczy poruszeń, nie mających ani początku, ani końca, poruszeń na głębokościach głębin Boga (Ps. 42, 8).
Te dusze proste, otwarte tylko na Boga, posiadające u zarania bytu bardzo wysoki stopień czystości kultu Bożego, o których na podstawie zachowanych świadectw i dokumentacji procesowej można wnioskować, że nigdy nie zniżyły się do życia w marnościach światowych, bardzo wcześnie i co ważne: bez żadnej ludzkiej podpory, od razu kiedy zaczęły odczuwać pierwsze pobudzenia świętej miłości, pouczone namaszczeniem Ducha Świętego – zważyły i osądziły, że trzeba zlekceważyć złudne piękno tego świata i nie przypisywać znaczenia rzeczom tak mało ważnym.
Prawy sąd nieskalanego sumienia, dobra wola, fundamentalna czystość kultu Bożego wynikały u Obojga z wyboru Boga, określonego aktem stwórczym i samej łaski chrzcielnej. Św. Wincenty został przedstawiony do Chrztu Św. w kościele San Lorenzo in Damaso w Rzymie dn. 22 kwietnia 1795 i otrzymał imiona: Wincenty Alojzy Franciszek. «Wincenty przez całe swe życie kultywował głęboką cześć dla łask, otrzymanych za sprawą Sakramentu Chrztu Św.. Składał za to Bogu codzienne dzięki, odnawiał często przyrzeczenia wówczas złożone i corocznie obchodził uroczyste rozpamiętywanie tamtej chwili. Pewnego razu odezwał się do swego przyjaciela tymi słowy: „Dzisiaj przypada rocznica mojego chrztu; proszę modlić się za mnie, abym odnowił uczynione wówczas Bogu obietnice oraz aby Pan nasz nie pozwolił mi potępić się przez niedowiarstwo”. Troskliwie dbał o zachowanie niewinności Chrztu św. i o rozwinięcie nadprzyrodzonych ziaren cnót, zasianych w Jego duszy mocą tego Sakramentu. Ogarniając wstecz spojrzeniem całe swoje życie, sondował później swoje sumienie takim oto pytaniem: „Jak strzegłeś niewinności Chrztu św.?” oraz „Jaką korzyść odniosłeś z wlanych Ci cnót – Wiary, Nadziei i Miłości?" [por. Józef Frank S.A.C. «Wincenty Pallotti. Założyciel Apostolstwa Katolickiego», t. I].

Zarówno św. Matka Klara, jak i św. Wincenty już jako bardzo małe dzieci, w czasie gdy nie posiadały jeszcze w pełni rozwiniętych zdolności posługiwania się rozumem - dzięki czystej łasce – «stale będąc w sobie, a nie poza sobą» [św. bp. Franciszek Salezy], zanurzone w świętej niewinności, samodzielnie i bezbłędnie potrafiły rozpoznać, i zrozumieć polecenie Ducha Świętego, który jest Pierwszym Ministrem Generalnym Zakonu Serafickiego.

Wybór dziecięcy jest zawsze transparentny. On rozsadza pychę najtwardszych. Nie trzeba otoczeniu przeciągłych, a nudnych dowodzeń na okoliczność istnienia Boga, jeśli wypadnie zmierzyć się z szeroko otwartymi oczami takiego dziecka, które właśnie oddało pożywienie głodnym, obok których inni przeszli ze wstrętem. W te oczy wpisana jest najklarowniejsza «Teodycea». Pochodzące od Ojca Niebieskiego poruszenia głębin Miłosierdzia, odbijały się w Nich falami – rozchodzącymi się coraz dalej i dalej - falami wzniosłej niewinnej Ofiary - przez Ich miłosierne zachowania, zataczały kręgi wobec ludzi. Kręgi o zasięgu stale rozszerzającym się jako kręgi najczystszego promieniowania Miłosierdzia Boga. Jaśniejące Świętością Boga wypływy «religijności czystej i bez skazy (Jk. 1,27)»: dziecięce i młodzieńcze akty miłosierdzia, podejmowane co do dusz i co do ciał. Było tak, ponieważ w odczuwaniu współczucia wobec ubogich nie przeszkadzały im «grzechy». Ze swobodą już od dzieciństwa zajmowali się nie tylko losem doczesnym, ale przede wszystkim wiecznym nędzarzy, a ze stołów dostatnich domów rodzinnych odkładali dawane im samym pokarmy, żeby w imię Pańskie posłać je (Klara) albo samodzielnie zanieść (Wincenty) biednym. Każdy akt św. Klary i każdy akt św. Wincentego jest dokonywany w imię Pańskie (Rdz. 12, 1, 8; Wj. 3, 10, 13-15; Wj. 9, 16; Wj. 20, 24; Pwt. 5,11; Pwt. 6,13; Pwt. 10, 20; Pwt. 28,1 0; Pwt. 32, 3; 1 Sm. 12, 22; 1 Sm. 17, 45; 1 Sm. 20,14; 1 Krl. 8; 1 Krl. 18, 24; 2 Krl. 2, 24; 1 Krn. 16, 2,8,10, 29, 35; 1 Kr. 17, 24; Ne. 1,11; Ne. 9, 5; Tb. 8, 5; Tb. 11,14; Tb. 14, 9; Jdt. 9,8; Jdt. 14, 5; Jdt. 16,1; Est. 4, 17 b; 1 Mch 3, 19; 2 Mch. 8, 15; Ps. 118(117), 26; Hi. 1,21; Iz. 57, 15; Iz. 63, 7 n; Iz. 64, 1; Jr. 10, 6; Jr. 14, 7; Jr. 15,16; Jr. 16, 21; Ez. 20, 44; Mt. 6, 9; Mt, 21, 9; Mt. 23, 39; Mt. 28, 19; Mk. 9, 37 n.; Mk. 11, 9; Mk. 16,17 n.; Łk. 1, 31; Łk. 2, 21; Łk. 24, 47; J. 1,12; J. 3, 18; J. 10, 25; J. 12,13; J. 13, 13-14; J. 15,16; J. 16, 23-24 n.; J. 17, 6; J. 20, 31; Dz. 2, 38; Dz. 3, 6 i 16; Dz. 4, 10, 17,18, 30; Dz. 5, 28 i 40; 1 Kor. 1,10; Ef. 5, 20; Flp. 2, 9 - 10; Kol. 3,17; 2 Tes. 3, 6). Słowo tak mówi o Chwale Swego Imienia.
Świadek w procesie kanonizacyjnym św. Matki Klary: Jan de Ventura z Asyżu, zatrudniony jako «stróż domu» ojca doskonale wiedział, kim była «madonna Chiara», kiedy mieszkała jeszcze w domu swego cielesnego ojca: «mammola e vergine», a więc nie tylko: panienka, dziecko i dziewczyna, ale więcej: wśród córek di Favarone bynajmniej nie «mamina córeczka», ale «zaufana powiernica matki Ortolany (mammola), wobec której matka nie wahała się czynić i wymagać więcej niż zwyczajnie bywa, «i dziewica». Matka Ortolana [dosłownie: Ogrodniczka] znajdowała w tej córce oparcie, osadzone na mocnym fundamencie: bojaźni Bożej, miłości i mądrości. Jan de Ventura wiedział to, ale i więcej: «wierzył, że od początku była natchniona przez Ducha Świętego», ponieważ «już jako dziecko odznaczała się tak wielką zacnością w życiu i w ubiorze, jakby już wiele czasu spędziła w klasztorze», a «chociaż jej dom był jednym z największych pałaców w mieście i w domu jej dokonywano wielkich wydatków, to jednak Ona tę żywność, którą miała do spożycia, w tym tak dostatnim domu, zachowywała i odkładała, a potem posyłała ubogim», a dla unicestwienia grzechu i pożytku wiecznego stworzeń, na własnym dziewiczym i dziecięcym ciele dla ratunku nurzających się w grzechach cudzołożników i lubieżników «nosiła pod innymi szatami białe sukno z koźlej sierści». Skądżeby świadek [zeznanie dwudzieste w: «Proces kanonizacyjny św. Matki Klary z Asyżu»] o takich faktach wiedział? Skądżeby, jeśli nie stąd, że języków praczek i pokojowych zwykle nie widzi się zawiązanych w supły, a stróż domu ojca o wielu sprawach od służby dowiedzieć się musi, nawet gdyby nie chciał. Ofiara niewinnego dziewczęcia w tak wczesnym okresie zakłada już tak wysoki poziom miłości dla zbawienia wszystkich.
Tak samo postępował młody Wincenty, budząc zaniepokojenie swojej matki, jednak pod działaniem łaski posiłkowej, matczyny niepokój wkrótce ustąpił, dając pierwsze miejsce niewysłowionym zamiarom Boga. 
Ta rzeczywistość, kiedy madonna Chiara z najsubtelniejszą dyskrecją przynosiła głodnym chleb, nie zamknęła się w wymiarze czasu Jej życia. Święta, miłosierna obecność Matki Klary trwa nadal. W sytuacji głodu – gdy jest proszona - w najcichszej modlitwie milczenia Matka Klara dotąd przynosi chleb Siostrom; przynosi także tym, którym Matką pozostała, a którzy żyją w Najświętszym Ubóstwie w świecie.

W dniu 21 listopada we wspólnotach klauzurowych: męskich i żeńskich odnawiana jest uroczysta profesja rad ewangelicznych, która oprócz profesji trzech (3) rad ewangelicznych, zawiera także czwarty święty ślub: ślub klauzury.

Wspólnota Mniszek Pallotynek w organizacji, która jest tworzącym się zakonem klauzurowym o duchu pallotyńskim -  w Jedności Ofiary z Matką Najświętszą i wszystkimi klasztorami mniszek - odnawia dziś cztery (4) święte śluby w formie profesji prywatnej, w cierpliwym oczekiwaniu na zamknięcie klauzury papieskiej. Pokornie prosimy Drogie Czytelniczki o modlitwę. Niech nasza modlitwa się wznosi do Pana + modlitwa Kościoła + Ofiara czysta i święta. 


Osculum pacis