czwartek, 25 grudnia 2014






NARODZENIE PAŃSKIE

Tym razem Najświętsza Panna i Jej małżonek św. Józef nie udawali się w pielgrzymkę zwyczajem świątecznym… Ewangelista Łukasz pisze tak: «W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta. Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna» (Łk. 2, 1-5). Spis ludności. Rzym mianował to krótko: ustalić im cenzus. 
W tych okolicznościach wyruszyli z Nazaret. Nie było innej możliwości. «Twarde prawo, ale prawo»tak mówią Rzymianie – powtarzano wokół.  «Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta».
«Oto Król twój idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski. Pokorny – jedzie na osiołku, na oślątku, źrebięciu oślicy» (Za. 9,9) – milcząc, powtórzyła w pamięci Najświętsza Panna. Jak teraz do Betlejem, tak potem Syn Boży wjedzie do Jeruzalem. «Na oślątku, źrebięciu oślicy», «o którym powiecie, gdyby was kto pytał: «Dlaczego odwiązujecie?» - «Pan go potrzebuje».  Kiedy odwiązali:  «wsadzili na nie Jezusa»  (Łk. 19, 29-35).
W takich okolicznościach? Komu potrzebna była Jej udręka w tym stanie. Godziny, minuty…? Czy trzeba wyruszać?... Ile to czasu? Teraz? Czy musimy jechać? 
Wyszło rozporządzenie Cezara Augusta. Kogo? Cezara Augusta. Co może zrobić ubogi Cieśla z Nazaretu? To spis ludności, z rozporządzenia Cezara Augusta. Wszyscy na spis. «Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz». Pierwszy ten spis? Dlaczego spis ludności? Do czego służy spis?          
« Serce Króla Dawida zadrżało, dlatego że zliczył lud. Wtedy Dawid zwrócił się do Pana: «Bardzo zgrzeszyłem tym, czego dokonałem, lecz teraz, o Panie, daruj łaskawie winę swego sługi, bo postąpiłem bardzo nierozsądnie» (2 Sm. 24, 10n.) - pamiętasz? Pojął Król Dawid, że zgrzeszył, bo zapragnął być jak Bóg: wiedzieć, jak wie Bóg; rządzić, jak rządzi Bóg; panować, jak panuje Bóg. On jednak pojął winę swego grzechu i odwrócił się od grzechu. «Nie ma zgody między Bogiem a Belialem» (2 Kor. 6, 16 a). Ale wtedy to był król Izraela: Dawid. A teraz, jest zupełnie co innego. Oni krzyczą: «Ave, Caesar!» Oto ich bóg. To Rzym. Mają zliczyć lud i każdemu wymierzyć podatek: «podatek od głowy». Mamy być policzeni, co do jednego. «Tributum capitis» - tak o tym mówi Rzym. U nas mówią na to: «pogłówne». Mówią: «Człowiek to numer». Mówią: «Nikt nie może się uchylić». Ruszamy w drogę.
D r o g a jest rzeczywistym doświadczeniem kontemplatyków, których typami są podążający do Betlejem nauczyciele modlitwy wewnętrznej: Najświętsza Dziewica Maryja i Jej Przeczysty Oblubieniec Józef z Nazaret. Przez Nich wychowywani: mnisi i mniszki w ten sam sposób pokonują drogę. To doświadczenie wspólnotowe, bardzo intensywne; za każdym razem i na każdym etapie – doświadczenie nowe. Droga mnicha nie jest abstrakcją, nie jest iluzją, nie jest zabawą, nie jest grą pozorów, ale wymierną, rozległą i trudną przestrzenią, wymagającą, często niebezpieczną, przemierzaną w pełnej jawności, na oczach wszystkich, na świeczniku. Dzień mnicha ma swój pokaźny ciężar. Codziennie inny i zawsze nowy.  To  droga prześwietlona ze wszech stron, obserwowalna przez wspólnotę, jasna i rozświetlona po upływie czasu przez wydarzenia. Droga mnicha przebiega z dużą intensywnością przeżyć zewnętrznych i wewnętrznych, gdzie idzie się o tyle bardziej wśród ucisków, udręk i cierpień, im głębsze i bardziej rozległe są pokłady i poziomy warstw czystej kontemplacji; poziomy dane i uszeregowane przez Pana Boga na głębiach bytu ludzkiego; odmiennie w każdej, niepowtarzalnej osobie ludzkiej.
Droga, którą podejmują kontemplatycy ma swój wymiar: miłosny, miłosierny, pokutniczy, wynagradzający, kenotyczny, a nawet ekspiacyjny, jak widać to na przykładzie dramatycznego doświadczenia grzechu króla Dawida, przezwyciężonego co do ciężaru królewskiej, dawidowej winy przez Wcielenie i zbawienne Narodzenie Króla Królów i Pana Panujących (Ap. 19, 16) w Najświętszym Bóstwie i Człowieczeństwie w Osobie Bożego Dziecięcia (Łk. 2, 11-12 ) nie w domowym Nazaret, ale w odległym Betlejem Judzkim. 
«Spotkanie z Panem wprawia nas w ruch, zmusza do wyjścia z koncentracji na sobie»  [28]; życie chrześcijańskie jest zdeterminowane czasownikami oznaczającymi ruch, jest nieustannym poszukiwaniem, nawet wtedy, gdy przeżywa się je w wymiarze monastycznym i kontemplacyjno-klauzurowym» [por. numer pięć [5] Listu z dn. 2 lutego 2014 r. «Rallegratevi» Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego na Rok Życia Konsekrowanego].
W tym miejscu ubogi Cieśla z Nazaret staje wobec racji Słowa Wcielonego, które nakazuje: «Wyjść, aby szukać i znaleźć!» (por. numer dziesiąty (10) «Rallegratevi»).                      Kontemplatycy, a szczególnie: mnisi, mniszki, eremici, pustelnicy, dziewice konsekrowane, wdowy konsekrowane oraz zakonnicy, przeżywający życie kontemplacyjne w klasztorach ścisłej obserwancji w warunkach klauzury materialnej – wszyscy ci przemierzają  drogę. Jest to droga miłości (via amoris) (zob. numer 10 ibidem)              
Droga, na której realizuje się wynagrodzenie, ma miejsce ich kenotyczny, czyli oparty na Ofierze Całopalnej i wyniszczeniu; udział we Współodkupieniu Ludzkości przez Chrystusa, Chrystusem i w Chrystusie na drodze pokuty i miłości: dla zbawienia dusz (ad salvandas animas). Na tej drodze staje się Boże Narodzenie. Tu wydarza się Boże Narodzenie. Tu wydarza się Boże Narodzenie i tu rodzi się Kościół: Kościół-Dziewica, Kościół-Oblubienica. Każdy kontemplatyk, w tym: każda mniszka, jest dla Pana Boga «dodatkowym człowieczeństwem» (bł. M. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej), w którym przez miłość i miłosierdzie, przez wydanie się na okup - spełnia się Współodkupienie Ludzkości.                      
Miłosna uwaga, delikatność, czułość, cisza, milczenie, posłuszeństwo, ubóstwo, klauzura, czystość  są konkretnymi krokami wiary każdej osoby kontemplatywnej, kroczącej w posłuszeństwie w wierze, której typem jest Oblubienica z Księgi Pieśni nad Pieśniami, zrealizowana w osobie Najświętszej Maryi Panny.  
W c i e l e n i e: «Słowo Ciałem się stało» – «Verbum Caro factum est» (J. 1, 14).        
Matka Boga i Matka Kościoła: Brzemienna Słowem na drodze do Betlejem wznosi pieśń milczenia: «Cicho! Ukochany mój! Oto On! Oto nadchodzi! Biegnie przez góry, skacze po pagórkach. Umiłowany mój podobny do gazeli, do młodego jelenia. Miły mój odzywa się i mówi do mnie: Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź» (Pnp. 2,8).
Psalmista w tym świętym czasie oczekiwania wtóruje refrenem: «Bramy podnieście swe szczyty i unieście się, prastare podwoje, aby mógł wkroczyć Król chwały, Pan dzielny i potężny w boju.» «Któż jest tym Królem chwały?» «To Pan Zastępów. On sam Królem chwały» (Ps. 24 (23), 7-10).                             
Tradycja Kościoła ten oto święty tekst odnosi wprost do Narodzenia Pańskiego: «Gdy głęboka cisza zalegała wszystko, a noc w swoim biegu dosięgała połowy, wszechmocne Twe Słowo z nieba, z królewskiej stolicy, jak miecz ostry niosąc Twój nieodwołany rozkaz, jak srogi wojownik runęło pośrodku zatraconej ziemi» (Mdr. 18, 14-15).       
N a r o d z e n i e: «i zamieszkało między nami» - «et habitavit in nobis» (J. 1, 14). 
«Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli» - powie otwarcie św. Jan Apostoł (J. 1, 11). 
«Jeżeli statystyki ludzkie, ludzkie katalogowanie, ludzkie systemy polityczne, ekonomiczne i społeczne, zwykłe ludzkie możliwości nie potrafią człowiekowi zapewnić tego, aby mógł się narodzić, istnieć i działać jako jedyny i niepowtarzalny, wówczas to wszystko zapewnia mu Bóg. Dla Niego i wobec Niego człowiek jest zawsze jedyny i niepowtarzalny, jest kimś odwiecznie zamierzonym i odwiecznie wybranym, kimś powołanym i nazwanym własnym imieniem» (św. Jan Paweł II, rok 1978).                                                                          
«Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie» (Łk. 2, 7).     
Zapewnia Synowi Jednorodzonemu (J. 1, 14 b) i człowiekowi (J. 17, 22) Pan Bóg. 
«Na sianie Bóg się dał położyć/Nie gardząc nędznej stajni żłobem,/I Ten, co żywi rzesze ptaków,/ Drobiną mleka był karmiony» (Hymn Jutrzni Ur. Narodzenia Pańskiego)Dlaczego tak się narodził?                                                                                                 
«Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył» (J. 1, 18).



«Venite, venite in Bethlehem: Natum videte Regem Angelorum: Venite, adoremus, venite adoremus, venite adoremus, Dominum!»     
Dlaczego? «Czułość dobrze nam robi» (por. numer dziewiąty (9) listu Rallegratevi).
Przyjrzyj się Twojej modlitwie. Kto jest Twoim nauczycielem modlitwy? Komu dajesz tu posłuch? Pytaj: czy ta droga modlitwy, którą się proponuje prowadzi do Boga? Czy na pewno prowadzi do Trójjedynego Boga?  Dokąd zatem prowadzi? Jak przebiega i przez Kogo prowadzi?                 
Nie ma żadnej innej drogi modlitwy wewnętrznej, skierowanej do Jedynego Boga w  Trójcy Przenajświętszej - oprócz Najświętszego Człowieczeństwa Pana Jezusa Chrystusa. Dlatego Apostoł Jan stanowczo stwierdza: «Ten Jednorodzony Bóg, [o Nim] pouczył» i «Ja Jestem Bramą» (J. 1, 18; J. 10, 9).
Przypatrzcie się dobrze, komu tylko chcecie: Najświętsza Maryja Panna i Oblubieniec Jej Józef zawsze wpatrzeni są w Boże Dziecię. Kiedy św. Franciszek z Asyżu czeka na Narodzenie Pana, z wielką żarliwością stawia pierwszą szopkę w Greccio, o czym śpiewają Bracia Mniejsi Kapucyni w kolędzie: «W grecciańskich lasach». Choć jest tam gotowe wszystko, to Boże Dziecię zstępuje jak rosa na runo, ale nie tam. A gdzie, gdzie? Gdzie wtedy jest Dziecię Jezus? – pełnymi słodyczy ustami pyta Braci Patriarcha Franciszek? Imię Pana: Jezus stało się w ustach św. Ojca Franciszka tak słodkie, jak słodki jest miód - dowie się od Braci mały Wincenty Pallotti.
Dziecię Jezus było wtedy w ramionach świętej Matki Klary, a Ubogie Siostry ze św. Damiana wśród nocy pobudził płacz Dziecięcia, które św. Matka Klara tuliła w swoich dziewiczych ramionach, kołysząc na oczach Sióstr i własnej, rodzonej matki Ortolany.


Szukajcie dalej: figura św. Antoniego, o którego kłócą się dotąd dwa miasta: Padwa i Lisbona? Kogo trzyma w ramionach? Dziecię Jezus. Jeśli i tego mało, szukajcie innych formatorów wewnętrznych: Patriarchy mnichów św. Opata Benedykta, szukajcie św. Bernarda, św. Katarzyny ze Sieny, św. Ignacego z Loyoli, św. Weroniki Giuliani, św. Wincentego Pallottiego i św. Pio z Pietrelciny – żaden Nich nie odstępował od trwania w Obecności Pana naszego Jezusa Chrystusa w Jego Najświętszym Człowieczeństwie. Dlaczego? Pan mówi: «Kto mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: «Pokaż nam Ojca?» Czy nie wierzysz, że ja Jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? (J. 14, 9 a, b, c)».
Św. Matka Teresa z Avila nakazuje nie odchodzić nawet na krok od Najświętszego Człowieczeństwa Pana, taką dając radę: «Niech raczej, jak mówiłam, postawią siebie w obecności Chrystusa Pana, i bez natężania rozumu, cieszą się Nim i z Nim rozmawiają, nie siląc się na rozumowania i dowodzenia, ale przedstawiając Mu potrzeby swoje, i z pokorą uznając dobroć Jego, iż raczy nas cierpieć w obecności swojej, kiedy tyle miałby powodów do odrzucenia nas od siebie. Przedmioty tych duchownych z Panem rozmów niech będą rozmaite, dziś taki, a jutro inny, aby dusza nie sprzykrzyła sobie, jednej wciąż potrawy pożywając. Są to potrawy wyborne i bardzo pożywne; skoro smak się przyzwyczai do nich, przynoszą one wielkie posilenie na żywot duszy, i niezliczone korzyści» («Księga zmiłowań Pańskich, czyli życie św. Teresy napisane przez nią samą» roz. XIII, s. 96, w tłum. Ks. bpa Henryka Piotra Kossowskiego, Warszawa 1898).                                
Św. Teresa de Capeda y Ahumada nigdy nie wyobraża sobie Pana. Sama mówi: byłam do tego niezdolna, niezdolna sama z siebie. Ale Ona stale jest i trwa w Jego Obecności. Więcej: La Madre nie potrafi żyć bez Jezusa. Ona zawsze jest i pozostaje Teresą od Jezusa, tylko Teresą od Jezusa, zawsze Teresą od Jezusa… Jest Teresą Jezusa tak bardzo, że jak podaje jedna z anegdot, kiedyś znajdowała się na schodach i nagle stanęło przed Nią kilkuletnie Dziecko. Był to Chłopiec, który z miejsca zapytał: «Skąd ty jesteś? I jak się nazywasz?» «Jestem Teresa od Jezusa. A Ty?» – odparła zaskoczona. «A jaJezus od Teresy» - skwitowało Dziecko.

   
Św. Założyciel Wincenty Pallotti bez zbędnych słów przypomina to wszystko, jeszcze prościej: przez uroczysty obchód Epifanii ku czci Dziecięcia Jezus, połączony z procesjonalnym obnoszeniem figury Bożego Dziecięcia; poddaje do adoracji obrazek Matki Bożej Pięknej Miłości, która podtrzymuje Syna Bożego w Jego Najświętszym Człowieczeństwie; Sam stale trzyma i poddaje wszystkim do adoracji Krzyż, a przez gest dłoni wskazuje na Najświętsze Człowieczeństwo Ukrzyżowanego.
Nade wszystko Pallotti w tym przeżyciu skłania się ku nauczycielowi wiary i pewnej drogi modlitwy wewnętrznej, którego znał i jakże kochał: zwraca się do br. Jana, którego La Madre czasami, w przypływie czułości, nazywała: «bratem Janem od Nędzy». Św. Jan od Krzyża zostawił św. Wincentemu większość duchowych tez i dyrektyw, którymi opisać trzeba by stan wewnętrznej bazy, spełniający się w itinerarium Św. Założyciela przez nieskończone nieskończoności wieczności. Dyrektyw i założeń, które w pewny sposób pozwoliły na spokojny, płynny, lecz szybki krok; na wstępowanie w ślady w Pana Jezusa Chrystusa i dalej na lot miłości w przestrzeniach dla innych przewodników modlitwy wewnętrznej już niestety zamkniętych, bo mimo niepozornej Swej postaci św. Ojciec Jan od Krzyża ma do siebie to, że «zaczyna tam, gdzie inni kończą»
A właśnie Jan bierze za temat rozmyślania: i Wcielenie (Prosigue la Encarnación), i Narodzenie (Del Nacimiento), bo ocalony i kształtowany przez Najświętszą Dziewicę z Góry Karmel, rozumie nie sam, lecz rozumie przez Nią: Virgo prius ac posterius et Mater Dei, przez Jej Miłość pojmuje i pojmując przez Miłość, w części poznaje Jej Syna i Syna Bożego, kiedy rozmyśla Księgę Pieśni nad Pieśniami: 
«Miły mój śnieżnobiały i rumiany, znakomity spośród tysięcy.




Głowa Jego - najczystsze złoto, kędziory Jego włosów jak gałązki palm, czarne jak kruk.
Oczy Jego jak gołębice nad strumieniami wód. 
Zęby Jego wymyte w mleku, spoczywają w swej oprawie.
Jego policzki jak balsamiczne grzędy, dające wzrost wonnym ziołom.
Jak lilie wargi Jego, kapiące mirrą najprzedniejszą.                                      
Ręce Jego jak walce ze złota, wysadzane drogimi kamieniami.
Tors Jego - rzeźba z kości słoniowej, pokryta szafirami.
Jego nogi – kolumny z białego marmuru, wsparte na szczerozłotych podstawach.
Postać jego [wyniosła] jak Liban, wysmukła jak cedry.                                                             
Usta Jego przesłodkie  i cały jest pełen powabu» (Pnp. 5, 10 - 16).
      
Św. Jan od Krzyża zamknięty jako zbuntowany więzień w ciasnej, cuchnącej, niskiej i mrocznej celi klasztoru w Toledo, skulony wpół, napisze wtedy: 
«Quedéme y olvidéme,   
el rostro recliné sobre el Amado,
cesó todo, y dejéme,
dejando mi cuidado
entre las azucenas olvidado».



Oblubienica: «Jam narcyz Saronu, lilia dolin.»
Oblubieniec: «Jak lilia pośród cierni, tak przyjaciółka ma pośród dziewcząt» (Pnp. 2, 1 - 2).

«Rozkwitnęła się Lilija. Zrodziła. A Ta jest Panna Maryja». (t. XVIII w.)



«…Entre las azucenas olvidado…
… Entre las azucenas olvidado…
… Entre las azucenas olvidado…»                                                                                                                                                 
  Osculum pacis