„W Modlitwie Pańskiej, którą przed chwilą odmówiliśmy, która zwykle jest pierwszą modlitwą dnia, zawarta jest jako pierwsza prośba: „Święć się Imię Twoje” (Mt. 6,9; Łk. 11,2). Święć się Imię Twoje. Oddać Bogu Ojcu chwałę, to troszczyć się o Jego Imię, aby było znane jako Święte. Ojciec w niebie jest Święty. „Święty, Święty, Święty” (Iz. 6,3), wołają Aniołowie. To, co również wyznajemy w czasie każdej Mszy Świętej przed Przeistoczeniem. Świętość Boga, Ona przykuwa uwagę: religiologów, filozofów religii, ale najbardziej przykuwa uwagę świętych. Ci, którzy stali się świętymi, są zapatrzeni w Świętość Boga i każdego dnia odkrywają na nowo, tę wielką tajemnicę Boga, co to znaczy być świętym. Pan Bóg chce, abyśmy byli Jego Chwałą, kiedy naśladujemy Go w Jego doskonałości.
W poprzednim rozważaniu uświadomiliśmy sobie, że tą doskonałością Boga Ojca, jest Jego Ojcostwo. Tajemnica Jego Ojcostwa, co do której Bóg chce, aby była naszą tajemnicą.
Ten Bóg chce, aby także tajemnica Jego Świętości, stała się naszą tajemnicą. Synonimem doskonałości jest świętość. „Bądźcie doskonali”, w Piśmie Świętym, to znaczy „bądźcie świętymi”. Ja Jestem Święty (Oz. 11,9), dlatego chcę widzieć w was, którzy jesteście Moim obrazem, Moją Świętość.
Albrecht Durer - Wszyscy Święci
Od tego, czy wy będziecie święci, zależy: czy święcić się będzie Imię Moje na ziemi? Stąd nie można odmawiać prośby, zanosić do Ojca: Święć się Imię Twoje i nie dążyć do własnej świętości. Chwalimy Boga Ojca, oddajemy Mu najwyższą cześć, kiedy sami staramy się być obrazem Świętości Boga. Świętość naszego życia jawi się więc jako droga, prowadząca do najwyższego uwielbienia Boga. Pokazują to wynoszeni na ołtarze błogosławieni i święci.
Nie można chcieć Największej Chwały Boga Ojca i jednocześnie nie pragnąć własnej najwyższej świętości. Do tej Najwyższej Świętości i Doskonałości, jesteśmy zachęceni tymi samymi słowami, które uświadomiliśmy sobie wczoraj: „bądźcie doskonali, jak Ojciec w niebie (Mt. 5, 48)”. Jesteście wezwani do naśladowania Samego Boga. Wiele tekstów Pisma Świętego nam przypomina tę prawdę. Święty Paweł w Pierwszym Liście do Tesaloniczan powiada: „Wolą Bożą jest wasze uświęcenie” (1 Tes. 4, 3), „Nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do świętości”. (1 Tes. 4,7) „W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, czytamy w Liście do Efezjan, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego Obliczem”(Ef. 1, 4 a). „W całym postępowaniu – pisze św. Piotr w Swoim I Liście (1 P. 1, 15) – stańcie się wy również świętymi na wzór Świętego, który was powołał”. „Wy zaś - pisze w tymże liście - „jesteście wybranym plemieniem, narodem świętym, abyście byli doskonali” – pisze Św. Jakub w swoim liście – „nienaganni w niczym, nie wykazując braków” (Jk. 1,4).
Dlatego, brak dążenia do świętości, jest jednym z największych braków naszego życia. Bez świętości, nie zrealizujemy ojcostwa Bożego, bo tajemnicą tego ojcostwa jest Świętość Boga, promieniowanie Świętości, promieniowanie Ducha. Kościół wciąż cierpi na niedostatek świętych. Skutkiem zaś tego braku, jest niedostatek ludzi uczciwych, porządnych. Trzeba podnosić bardzo wysoko poprzeczkę, aby osiągnąć to, co jest, co nazywamy normalnym w życiu człowieka. Aby wszyscy byli porządni, muszą być ludzie, którzy wspinają się bardzo wysoko.
Wczoraj uświadomiliśmy sobie, że naśladowanie Boga Ojca, to jest wspinanie się na szczyty.
Z tym wspinaniem się na szczyty, ściśle wiąże się dążenie do doskonałości. Dopóki przeraża nas ten trud, zatrzymujemy się w drodze i nie osiągamy tego, co jest nam przyrzeczone. Kościół jest Święty społecznością ludzi świętych, to znaczy społecznością, którą założył Święty Bóg i społecznością ludzi, którzy dążą do świętości. Nasze powołanie jest tego typu, że albo jesteśmy święci albo życie nasze jest pewnym absurdem, zgrzytem. Należymy do społeczności świętych i jednocześnie nie czynimy tego, co jest naturą tej społeczności, a więc wtedy sprzeciwiamy się swojemu powołaniu.
„Świętymi bądźcie, mówi Bóg, bo Ja Jestem Święty” (Kpł. 11,44; 1 P. 1, 16), to znaczy Bóg chce się podzielić z nami swoim życiem bez reszty. Chce w nas mieć swoje odbicie. Jeżeli nie jesteśmy święci, to kogo reprezentujemy? To reprezentujemy kogoś innego, nie Boga. Synod biskupów, poświęcony życiu konsekrowanemu bardzo mocno podkreśla ten moment, świadectwo świętości ponad wszystko, ponad wszystkie dzieła, to tak jakbyśmy paradoksalnie powiedzieli: możesz nic nie robić, wystarczy, że będziesz święty. Oczywiście, ze świętości płyną dzieła, ale to jest najważniejsze, bo gdybyśmy na pierwszym miejscu postawili dzieła, nasze dokonania, a nie byli święci, nie spełnilibyśmy swojego powołania, bo świętość to nie tylko jest spełnianie dzieł, ale to jest spełnianie dzieł, przeniknięte duchem wielkim, można powiedzieć nieskończonej, w nieskończoność rosnącej Miłości. To jest gorliwość. To jest zapał. Ludzie różnią się między sobą, nie tak bardzo tym, co robią, ale jak robią, jak to wykonują. Jak to jest zaofiarowane Bogu czy bliźniemu?
„Chcę uświęcić wielkie Imię Moje, woła Bóg już przez proroka Ezechiela w Starym Testamencie, które jest zbezczeszczone pośród ludów, zbezczeszczone przez was pośród nich” (Ez. 36,23). To jest skandal, człowiek, który uważa się za należącego do Ludu Bożego i który bezcześci Święte Imię Boga. Poznają ludy, mówi Bóg przez tego proroka że Ja Jestem Panem, wyrocznia Pana Boga, gdy ukaże się Świętym względem Was przed ich oczami. Jest to zasadnicza sprawa naszego życia.
Kontemplacja Świętego Imienia Boga w niebie
Bóg domaga się restauracji Swojego Świętego Imienia. Dlaczego poganie mówią źle o Nim? Dlaczego niewierzący bluźnią Imieniu Bożemu. Dlaczego? Konstytucja duszpasterska o Kościele powiada, że my się do tego w jakiś sposób przyczyniamy, bo oni patrzą na nas - nie widząc w nas reprezentacji Świętego Bożego Imienia.
Rehabilitujemy Święte Boże Imię, tylko wtedy, kiedy realizujemy Świętość i szerzymy Ją wśród ludzi.
Św. Wincenty Pallotti chciał założyć Związek - i praktycznie, prawie że założył, zakładając Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego - Związek ludzi, dążących do doskonałości. Uważał to za istotną sprawę. Zwykle zakłada się różne związki, do wykonania takiej czy innej pracy. Związek ludzi, pragnących naśladować Świętość Boga. Stąd nieustanne wzrastane w świętości, to przedmiot naszej największej troski, jak powiedział jeden ze współczesnych pisarzy: „jedyny smutek to ten, że nie jesteśmy święci” [Leon Bloy], że nie jest święcone Święte Imię Boga.
Aby dążyć do świętości trzeba przeniknąć tym pragnieniem każdy dzień. Traktować każdy dzień jako nową szansę zdobywania można powiedzieć wyższych stopni świętości. Żyć tak, jakby ten dzień był dniem ostatnim. To podkreśla m.in. św. Wincenty Pallotti.
Uświęcać siebie w taki sposób, w jaki chce Bóg, a nie według naszych wyobrażeń. Pan Bóg pokazuje nam drogę naszej świętości. Uświęcać się nie tylko w modlitwie, ale także w pracy, w czasie wolnym i w zabawie. „Boże mój, nie jestem godny, aby być świętym – tak modlą się święci - ale Ty uczynisz mnie świętym, przez wzgląd na swoje Miłosierdzie”.
Świadomość grzechów nie powinna być przeszkodą w obudzeniu sobie pragnienia bycia świętym. Grzech, przeciwnie jest wezwaniem, aby zmienić kierunek drogi. Trzeba prosić Boga o łaskę pragnienia bycia świętym.
Prosić Go o łaskę, aby czynności nasze, to wszystko co wykonujemy, co robimy nas uświęcało. Każda nawet najmniejsza czynność może nas uświęcić, każdy gest. Jest to wspaniałe, że życie można przekształcić w życie świętego. Bóg nie chce jedynie z naszych ust odbierać chwały – jesteśmy właśnie na tym etapie rozważań rekolekcyjnych, że Bóg chce być naśladowany.
Niepopularność dążenia do świętości oznacza między innymi, że nie bardzo nas, mówiąc konsekwentnie, interesuje Chwała Boża, na Jego propozycję, na propozycję Boga, aby iść tą drogą, mówimy wyraźnie albo domyślnie: dziękuję, nie skorzystam. Tak jak gdyby świętość była nam dana tylko dla naszego własnego samopoczucia. Nie mówmy: Przepraszam, nie skorzystam. Jestem niegodny. Czy też: Zastanowię się i będę zastanawiał się długo. Dzisiaj jest ten dzień. Dzień Święty, w którym mam odpowiedzieć Bogu na Jego wezwanie do świętości. Każda niedziela jest szczególnym wezwaniem do świętości. Święci mówili: bądź święty, jutro możesz umrzeć. Pan Bóg chce dać nam świętość. Pallotti powiada, że jeszcze większą nawet, niż innych wybrańców, nieskończenie większą, ponieważ jest Miłosierdziem bez granic. On chce nas obdarzyć wszystkim, co możliwe, a jesteśmy tacy skromni: nie, Panie Boże nie, tylko nie za dużo. Takie jest nasze zachowanie się wobec Boga.
Po świętość trzeba wyciągnąć rękę.
Wniebowzięta NMP
Świętości trzeba chcieć. O świętość trzeba się modlić. Aby iść drogą świętości, trzeba wykorzystać wszystkie środki uświęcenia, które Pan nam daje.
Modlę się, aby Bóg dał mi świętość, wielką świętość.
Świętość nasza będzie taka, jakim będzie nasze pragnienie świętości.
I dlatego, dzisiaj w szczególny sposób, przyjrzyjmy się naszym pragnieniom.
Co jest największym pragnieniem mojego życia? Czy wśród tych różnych pragnień nie zagubiło się to najważniejsze. Czy ja pragnę świętości? Czy jest we mnie to, co byśmy mogli określić, jako głód dążenia do Świętości? Czy wyrywam się do Boga, jak jeleń do źródeł wody, nawiązując do Psalmu 41: do Boga, który Jeden może zaspokoić mój głód. Pragnienie Świętości to błogosławiony głód, łaknienie, błogosławione pragnienie, o tych którzy łakną i pragną jest powiedziane: „Błogosławieni” (Mt. 5, 3-12).
Ci, którzy nie pragną, ci niczego nie osiągną. Czy pragnę świętości? Czy czuję w sobie ten głód, błogosławiony głód. Jeżeli nie pragnę, to znaczy już się zatrzymałem, już to nie jest dla mnie, po prostu wykluczyłem pewne sprawy.
Do świętości przynaglają mnie beatyfikowani w tym roku w Polsce przez Papieża błogosławieni męczennicy, także obecni wśród nas tutaj na obrazach: bł. ks. Józef Stanek, bł. ks. Józef Jankowski. Wzywają.
Bł. Ks. Józef Jankowski (17.11.1910-16.10.1941)
Bł. Ks. Józef Stanek (06.12.1916-23.09.1944)
Oni zdają się mówić: „teraz na Ciebie kolej”. Niekoniecznie na takie męczeństwo, męczeństwo krwi, ale na ciebie kolej. Oni wypraszają nam świętość. Oni cieszą się z każdego kroku w tym kierunku. Po prostu teraz nas kolej.
Jest taki obraz malarza piratów Caravaggia [właśc.: Powołanie św. Mateusza, olej na płótnie], gdzie przy stole zajęci mocno swoim zadaniem mężczyźni, liczą pieniądze, ale gdzieś dalej w tle widać Anioła, który wskazuje na jednego z nich: „To Ty!”.
On nie ma odwagi się odwrócić, bo myśli może któryś z kolegów. „Nie, to Ty”. Tak, Bóg na mnie wskazuje: ja. Bardzo często myślimy o świętości: może kto inny. Jesteśmy tutaj bardzo kuszeni. Pan Bóg dzisiaj wskazuje na mnie. Amen”.