piątek, 22 listopada 2013

 

 

 

 

  

AKTUALNOŚCI Z ŻYCIA


WSPÓLNOTY MNISZEK PALLOTYNEK W ORGANIZACJI:



 

Okres Adwentu, według starożytnej tradycji mniszej, jest  tym specyficznym okresem Roku Liturgicznego,  w którym ze względu na treści, które niesie  Liturgia Święta - klauzura staje się w wielu aspektach ściślejsza, w stosunku do pozostałych okresów Roku Liturgicznego (z wyłączeniem Okresu Wielkiego Postu, którego rygoryza wyznacza bezwzględną niemal ścisłość w przeżywaniu klauzury.)    

Wzorem Matki Najświętszej, przeżywającej tajemnicę Wcielenia Boga-Człowieka - mniszki wchodzą w głąb tej wzniosłej tajemnicy, właśnie dzięki specyfice klauzury tego przepięknego Okresu.

Jaki tego powód? SŁOWO WCIELONE. Św. Jan od Nędzy wyraził to w formie lapidarnego letrilla [strofy śpiewanej sposobem refrenu], a św. Wincenty Pallotti znał i jakże kochał Jana:  co zaczyna tam, gdzie inni kończą. A oto Janowy Refren - antydot na nudę milczenia i wskazówka sensu Adwentu: 

O SŁOWIE BOŻYM (Del Verbo divino):

Dziewica Przenajświętsza

Ze Słowem Bożym w łonie

Do ciebie przyjdzie z drogi,

Jeśli Jej dasz schronienie.    


Dlatego:



Rozmowy milkną, a Rozmównica przestaje być używana.

Nastaje czas głębokiego ukrycia i  czas rozprzestrzenienia w świecie.       

– na Nieskończoną Chwałę Bożą i dla zbawienia wszystkich.     

† Osculum pacis

                       







czwartek, 21 listopada 2013

AUDI FILIA:


POSŁUCHAJ, CÓRKO

[CZĘŚĆ DWUDZIESTA PIĄTA]

Skąd pochodzi Słowo? Kto mówi:
Posłuchaj, córko, spójrz i nakłoń ucha, zapomnij o swym ludzie, o domu twego ojca! [Ps. 45 (44)]                                                                      
Audi filia, et vide, et inclina aurem tuam: et obliviscere populum tuum, et domum patris tui. [Ps. 44(45)]? 
Spotkanie wymaga przygotowania. Wymaga świadomości, z Kim ma być spotkaniem. Jeśli nie wiemy, stoimy jakby w próżni.
Stawia pytanie: KOGO SZUKACIE (J. 18,4; 18,7)?

„Dopiero co w Ewangelii słyszeliśmy, że przyjdzie taki czas, kiedy Chrystus zasiądzie na Swoim Tronie i będzie sądził ten świat, kiedy jedni usłyszą: «Idźcie precz, ode Mnie przeklęci w ogień wieczny».  A drudzy:  «Pójdźcie, błogosławieni Ojca Mojego i weźmijcie w posiadanie Królestwo, przygotowane Wam od założenia świata».  Wtedy, zgodnie z dzisiaj czytanym listem św. Pawła Apostoła, Chrystus pokona wszelką zwierzchność, władzę i moc, to znaczy, że zło tylko do czasu będzie triumfowało, że ostatecznie jego potęga zostanie złamana, że upadną królestwa inne niż Królestwo Chrystusa, królestwa zbudowane na fałszu, niesprawiedliwości, nienawiści, a  zapanuje Królestwo Prawdy, Sprawiedliwości i Miłości. Królestwo, które przyszło na ten świat razem z Jezusem Chrystusem, to Królestwo od początku Swego istnienia wypowiada walkę: wszelkiemu kłamstwu, wszelkiej niesprawiedliwości, nienawiści i wszelkiego rodzaju kłamstwu, bez względu na to, kto je popełnia i bez względu na to, jaką posiada postać: ukrytą czy jawną, niewinną czy zbrodniczą, bezczelną czy więcej lub mniej wyrafinowaną. 
Królestwo to nie godzi się na żadną postać niesprawiedliwości; nie godzi się z tym, że jedni mają nadmiar dóbr, a  inni cierpią nędzę; że jedni są uprzywilejowani, a drudzy dyskryminowani; że jedni cieszą się nieograniczoną wolnością, a inni są tej wolności pozbawiani. Królestwo to nie może zgodzić się na istnienie w tym świecie: nienawiści, przemocy i gwałtu, jakiegokolwiek poniewierania i pomniejszania człowieka w jego godności, bo prawda, sprawiedliwość i miłość są dla człowieka, jak chleb i powietrze. Bez nich długo nie można żyć. Gdy w roku 1968 zebrało się na jednym miejscu ponad 60 tysięcy młodych ludzi i gdy ich zapytano: o co im idzie - odpowiedzieli: mamy dosyć współczesności, dosyć obecnej rzeczywistości, dosyć niewolnictwa, dosyć okłamywania. Protest wobec zła świata i walka z nim w wydaniu Królestwa Bożego nie przypomina jednak w niczym metod i środków, jakimi posługuje się świat.                         
Styl walki, styl zwyciężania w Królestwie Chrystusowym jest inny. To styl Chrystusa ubiczowanego, cierniem ukoronowanego, wyśmianego, często wydrwionego i odrzuconego przez świat, to prawdziwy, autentyczny styl Chrystusa Króla. Taki jest także styl życia ludzi Chrystusowego Królestwa, począwszy od Szczepana, do pierwszych uczniów Chrystusa, aż po niezliczone rzesze współczesnych Jego wyznawców z o. Maksymilianem Kolbe i ks. Jerzym Popiełuszko.

                                                                      
Dzieje Chrystusowego Królestwa na ziemi są wprost utkane i usłane kobiercem życia tych, którzy temu Królestwu nie zawahali się wystawić najwyższego świadectwa. Oni to, znajdują się jakby na froncie, tam gdzie rozstrzygają się losy walki. Przyjmują także na siebie najsilniejsze ataki wroga, często walczą i cierpią za nas, a zawsze nas zawstydzają, zwłaszcza gdy chcemy poprzestać na tym, co jest, gdy zadowalamy się swoją przeciętnością.                             
W czerwcu 1937 roku w Poznaniu odbył się I Międzynarodowy Kongres Chrystusa Króla. Uczestnicy Kongresu z niemal wszystkich krajów Europy zastanawiali się, jak w obliczu, potęgującego się zła, realizować naukę o powszechnym panowaniu Chrystusa.  Temat wciąż aktualny, wciąż niewyczerpany.  
Już w XIX w. 150 lat temu podjął ten temat rzymski kapłan św. Wincenty Pallotti. Rozpoczął  w  swojej walce o Królestwo Boże na ziemi – od wielkiego spojrzenia prawdzie w oczy, choć wiedział i my z tego również zdajemy sobie sprawę, że spojrzenie to przekracza często siły ludzkie: «gdybym ja  - pisał – lub ktokolwiek inny mógł przeniknąć do każdego zakątka ziemi i mieć przed oczyma swoimi jednocześnie wszystkie nędze, które trapią biedną ludzkość - jestem pewien, że ludzkie serce nie zniosłoby tego widoku, ale serce ludzkie nie byłoby ludzkie, gdyby odwróciło się od nędz i biedy świata, gdyby nie wyszło temu światu na pomoc».             
Według św. Wincentego Pallottiego świat potrzebuje ludzi otwartych oczu i otwartych serc; ludzi, którzy mają odwagę uczynić ból ludzki swoim bólem, a smutek i trwogę świata swoim smutkiem i trwogą. Wciąż za mało takich ludzi, ludzi gotowych porzucić swoje wygody, kalkulacje, dyplomacje i racje, a nawet spokój własny, aby w rozdygotane, zalęknione i niespokojne serca ludzkie wnosić pokój i nadzieję. Potrzeba ludzi gotowych iść w bój, jak śpiewa bohater Cervantesa: «w imię cierpień i krzywd, i nieść ciężar swój ponad siły, iść tam gdzie nie dotarłby nikt. To nic, że mocniejszy jest wróg, że twierdz obległ setki i miast [1]».             
Naprzeciw wielkiemu złu świata  powinni wyjść  w s z y s c y, każdy człowiek bez względu na to, jakie jest jego powołanie, jaka sytuacja życiowa. Czy jest kobietą, czy mężczyzną, czy jest dorosły, czy jeszcze w młodym wieku, czy jest osobą duchowną czy świecką, czy jest zdrowy czy chory. Każdy bowiem jest przez Boga wezwany, aby wykorzystał wszystkie swoje możliwości i przeciwstawił się złu świata i oddał się zaprowadzaniu na ziemi tego porządku, któremu na imię Królestwo Boże. Albowiem bez tej powszechnej mobilizacji. można by powiedzieć ludzi dobrej woli, Królestwo to w dużej mierze pozostaje tylko w sferze marzeń. 
Głos, którym zawołał 150 lat temu św. Wincenty Pallotti, że robotników na żniwie Pana wciąż mało, a jest to tylko powtórzenie echa Ewangelii, to jest właśnie główna przyczyna, że Chrystus ze swoim Królestwem nie może dzisiaj przyjść skutecznie do każdego człowieka.              
Uroczystość Chrystusa Króla to wielki apel, skierowany zwłaszcza do nas Polaków: do tych, którzy uważają, że mają duże możliwości i do tych, którzy sądzą, że ich możliwości są niewielkie – do nas, do których już 1000 lat temu przyszło Królestwo Boże; do nas, którzy nigdy jeszcze nie zhańbiliśmy się ujarzmianiem innych narodów żadną postacią kolonializmu; do nas, którzy nigdy nie sankcjonowaliśmy przemocy i gwałtu; do nas Polaków, walczących o wolność własną i innych narodów, o wolność zewnętrzną i wolność ducha.
My, C h r y s t u s o w i   K r ó l o w i  mamy dać usta, by przemówił do współczesnego człowieka; mamy Mu rozwiązać często krępowane Ręce, aby mógł na nowo błogosławić; mamy Mu na nowo dać berło do Ręki, aby królował, choć inne potęgi nie znoszą tego królowania, choć je prześladują.

    
Nie mów, drogi słuchaczu - zwłaszcza ty, który jesteś przykuty do łoża boleści, nie mów, że nie masz wpływu na bieg świata.”
[Wykorzystano fragment homilii, wygłoszonej przez ks. dra Romana Foryckiego SAC z okazji uroczystości kanonizacji św. Maksymiliana Marii Kolbe OFMConv., dokonanej przez bł. Ojca Św. Jana Pawła II dn. 10 października 1982 r. na Placu św. Piotra w Rzymie.]                




[1] Fragment: Miguel de Cervantes y Saavedra: „Śnić sen” (tzw. Pieśń Don Kichota) w: „Przemyślny szlachcic Don Kichote z Manchy 
 † Osculum pacis







poniedziałek, 11 listopada 2013



 

 

AKTUALNOŚCI Z ŻYCIA


WSPÓLNOTY MNISZEK PALLOTYNEK W ORGANIZACJI:



 

Informujemy nasze Drogie Czytelniczki, że zapowiedzi kolejnych, miesięcznych Dni Skupienia: O D N O W I E N I E  w  d u c h u  ś w. W i n c e n t e g o  P a l l o t t i e g o 

oraz

R E K O L E K C J I   A D W E N T O W Y C H:

FORMA BOŻA

NAJŚWIĘTSZA DZIEWICA I MATKA

- FORMĄ MNISZKI KLAUZUROWEJ      

- zamieszczamy pod naszym adresem: http://pallottivmp2.blogspot.com

Serdecznie zapraszamy do regularnego odwiedzania nas w tej cząstce Nieskończoności – na Nieskończoną Chwałę Bożą i dla zbawienia wszystkich.     

† Osculum pacis

                       





wtorek, 29 października 2013

AUDI FILIA:


POSŁUCHAJ, CÓRKO

[CZĘŚĆ DWUDZIESTA CZWARTA]

Skąd pochodzi Słowo? Kto mówi:
Posłuchaj, córko, spójrz i nakłoń ucha, zapomnij o swym ludzie, o domu twego ojca! [Ps. 45 (44)]                                                                      
Audi filia, et vide, et inclina aurem tuam: et obliviscere populum tuum, et domum patris tui. [Ps. 44(45)]? 
Spotkanie wymaga przygotowania. Wymaga świadomości, z Kim ma być spotkaniem. Jeśli nie wiemy, stoimy jakby w próżni.
Stawia pytanie: KOGO SZUKACIE (J. 18,4; 18,7)?

„W Modlitwie Pańskiej, którą przed chwilą odmówiliśmy, która zwykle jest pierwszą modlitwą dnia, zawarta jest jako pierwsza prośba: „Święć się Imię Twoje” (Mt. 6,9; Łk. 11,2). Święć się Imię Twoje. Oddać Bogu Ojcu chwałę, to troszczyć się o Jego Imię, aby było znane jako Święte. Ojciec w niebie jest Święty. „Święty, Święty, Święty” (Iz. 6,3), wołają Aniołowie. To, co również wyznajemy w czasie każdej Mszy Świętej przed Przeistoczeniem. Świętość Boga, Ona przykuwa uwagę: religiologów, filozofów religii, ale najbardziej przykuwa uwagę świętych. Ci, którzy stali się świętymi, są zapatrzeni w Świętość Boga i każdego dnia odkrywają na nowo, tę wielką tajemnicę Boga, co to znaczy być świętym. Pan Bóg chce, abyśmy byli Jego Chwałą, kiedy naśladujemy Go w Jego doskonałości.
W poprzednim rozważaniu uświadomiliśmy sobie, że tą doskonałością Boga Ojca, jest Jego Ojcostwo. Tajemnica Jego Ojcostwa, co do której Bóg chce, aby była naszą tajemnicą. 

   
 Ten Bóg chce, aby także tajemnica Jego Świętości, stała się naszą tajemnicą. Synonimem doskonałości jest świętość. „Bądźcie doskonali”, w Piśmie Świętym, to znaczy „bądźcie świętymi”. Ja Jestem Święty (Oz. 11,9), dlatego chcę widzieć w was, którzy jesteście Moim obrazem, Moją Świętość.



                                            Albrecht Durer - Wszyscy Święci
                                                  
Od tego, czy wy będziecie święci, zależy: czy święcić się będzie Imię Moje na ziemi? Stąd nie można odmawiać prośby, zanosić do Ojca: Święć się Imię Twoje i nie dążyć do własnej świętości. Chwalimy Boga Ojca, oddajemy Mu najwyższą cześć, kiedy sami staramy się być obrazem Świętości Boga. Świętość naszego życia jawi się więc jako droga, prowadząca do najwyższego uwielbienia Boga. Pokazują to wynoszeni na ołtarze błogosławieni i święci.               
Nie można chcieć Największej Chwały Boga Ojca i jednocześnie nie pragnąć własnej najwyższej świętości. Do tej Najwyższej Świętości i Doskonałości, jesteśmy zachęceni tymi samymi słowami, które uświadomiliśmy sobie wczoraj: „bądźcie doskonali, jak Ojciec w niebie (Mt. 5, 48)”. Jesteście wezwani do naśladowania Samego Boga. Wiele tekstów Pisma Świętego nam przypomina tę prawdę. Święty Paweł w Pierwszym Liście do Tesaloniczan powiada: „Wolą Bożą jest wasze uświęcenie” (1 Tes. 4, 3), „Nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do świętości”. (1 Tes. 4,7) „W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, czytamy w Liście do Efezjan, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego Obliczem”(Ef. 1, 4 a). „W całym postępowaniu – pisze św. Piotr w Swoim I Liście (1 P. 1, 15) – stańcie się wy również świętymi na wzór Świętego, który was powołał”. „Wy zaś - pisze w tymże liście - „jesteście wybranym plemieniem, narodem świętym, abyście byli doskonali” – pisze Św. Jakub w swoim liście – „nienaganni w niczym, nie wykazując braków” (Jk. 1,4).
Dlatego, brak dążenia do świętości, jest jednym z największych braków naszego życia. Bez świętości, nie zrealizujemy ojcostwa Bożego, bo tajemnicą tego ojcostwa jest Świętość Boga, promieniowanie Świętości, promieniowanie Ducha. Kościół wciąż cierpi na niedostatek świętych. Skutkiem zaś tego braku, jest niedostatek ludzi uczciwych, porządnych. Trzeba podnosić bardzo wysoko poprzeczkę, aby osiągnąć to, co jest, co nazywamy normalnym w życiu człowieka. Aby wszyscy byli porządni, muszą być ludzie, którzy wspinają się bardzo wysoko.
Wczoraj uświadomiliśmy sobie, że naśladowanie Boga Ojca, to jest wspinanie się na szczyty.


Z tym wspinaniem się na szczyty, ściśle wiąże się dążenie do doskonałości. Dopóki przeraża nas ten trud, zatrzymujemy się w drodze i nie osiągamy tego, co jest nam przyrzeczone. Kościół jest Święty społecznością ludzi świętych, to znaczy społecznością, którą założył Święty Bóg i społecznością ludzi, którzy dążą do świętości. Nasze powołanie jest tego typu, że albo jesteśmy święci albo życie nasze jest pewnym absurdem, zgrzytem. Należymy do społeczności świętych i jednocześnie nie czynimy tego, co jest naturą tej społeczności, a więc wtedy sprzeciwiamy się swojemu powołaniu. 
Świętymi bądźcie, mówi Bóg, bo Ja Jestem Święty” (Kpł. 11,44; 1 P. 1, 16), to znaczy Bóg chce się podzielić z nami swoim życiem bez reszty. Chce w nas mieć swoje odbicie. Jeżeli nie jesteśmy święci, to kogo reprezentujemy? To reprezentujemy kogoś innego, nie Boga. Synod biskupów, poświęcony życiu konsekrowanemu bardzo mocno podkreśla ten moment, świadectwo świętości ponad wszystko, ponad wszystkie dzieła, to tak jakbyśmy paradoksalnie powiedzieli: możesz nic nie robić, wystarczy, że będziesz święty. Oczywiście, ze świętości płyną dzieła, ale to jest najważniejsze, bo gdybyśmy na pierwszym miejscu postawili dzieła, nasze dokonania, a nie byli święci, nie spełnilibyśmy swojego powołania, bo świętość to nie tylko jest spełnianie dzieł, ale to jest spełnianie dzieł, przeniknięte duchem wielkim, można powiedzieć nieskończonej, w nieskończoność rosnącej Miłości. To jest gorliwość. To jest zapał. Ludzie różnią się między sobą, nie tak bardzo tym, co robią, ale jak robią, jak to wykonują. Jak to jest zaofiarowane Bogu czy bliźniemu?
Chcę uświęcić wielkie Imię Moje, woła Bóg już przez proroka Ezechiela w Starym Testamencie, które jest zbezczeszczone pośród ludów, zbezczeszczone przez was pośród nich” (Ez. 36,23). To jest skandal, człowiek, który uważa się za należącego do Ludu Bożego i który bezcześci Święte Imię Boga. Poznają ludy, mówi Bóg przez tego proroka że Ja Jestem Panem, wyrocznia Pana Boga, gdy ukaże się Świętym względem Was przed ich oczami. Jest to zasadnicza sprawa naszego życia.      
 



                                    Kontemplacja Świętego Imienia Boga w niebie
Bóg domaga się restauracji Swojego Świętego Imienia. Dlaczego poganie mówią źle o Nim? Dlaczego niewierzący bluźnią Imieniu Bożemu. Dlaczego? Konstytucja duszpasterska o Kościele powiada, że my się do tego w jakiś sposób przyczyniamy, bo oni patrzą na nas - nie widząc w nas reprezentacji Świętego Bożego Imienia.   
Rehabilitujemy Święte Boże Imię, tylko wtedy, kiedy realizujemy Świętość i szerzymy Ją wśród ludzi. 
Św. Wincenty Pallotti chciał założyć Związek - i praktycznie, prawie że założył, zakładając Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego - Związek ludzi, dążących do doskonałości. Uważał to za istotną sprawę. Zwykle zakłada się różne związki, do wykonania takiej czy innej pracy. Związek ludzi, pragnących naśladować Świętość Boga. Stąd nieustanne wzrastane w  świętości, to przedmiot naszej największej troski, jak powiedział jeden ze współczesnych pisarzy: „jedyny smutek to ten, że nie jesteśmy święci” [Leon Bloy], że nie jest święcone Święte Imię Boga.    
Aby dążyć do świętości trzeba przeniknąć tym pragnieniem każdy dzień. Traktować każdy dzień jako nową szansę zdobywania można powiedzieć wyższych stopni świętości. Żyć tak, jakby ten dzień był dniem ostatnim. To podkreśla m.in. św. Wincenty Pallotti.            
Uświęcać siebie w taki sposób, w jaki chce Bóg,  a nie według naszych wyobrażeń. Pan Bóg pokazuje nam drogę naszej świętości. Uświęcać się nie tylko w modlitwie, ale także w pracy, w czasie wolnym i w zabawie. „Boże mój, nie jestem godny, aby być świętym – tak modlą się święci - ale Ty uczynisz mnie świętym, przez wzgląd na swoje Miłosierdzie”                       
Świadomość grzechów nie powinna być przeszkodą w obudzeniu sobie pragnienia bycia świętym. Grzech, przeciwnie jest wezwaniem, aby zmienić kierunek drogi. Trzeba prosić Boga o łaskę pragnienia bycia świętym. 
Prosić Go o łaskę, aby czynności nasze, to wszystko co wykonujemy, co robimy nas uświęcało. Każda nawet najmniejsza czynność może nas uświęcić, każdy gest. Jest to wspaniałe, że życie można przekształcić w życie świętego. Bóg nie chce jedynie z naszych ust odbierać chwały – jesteśmy właśnie na tym etapie rozważań rekolekcyjnych, że Bóg chce być naśladowany.   
Niepopularność dążenia do świętości oznacza między innymi, że nie bardzo nas, mówiąc konsekwentnie, interesuje Chwała Boża, na Jego propozycję, na propozycję Boga, aby iść tą drogą, mówimy wyraźnie albo domyślnie: dziękuję, nie skorzystam. Tak jak gdyby świętość była nam dana tylko dla naszego własnego samopoczucia. Nie mówmy: Przepraszam, nie skorzystam. Jestem niegodny. Czy też: Zastanowię się i będę zastanawiał się długo. Dzisiaj jest ten dzień. Dzień Święty, w którym mam odpowiedzieć Bogu na Jego wezwanie do świętości. Każda niedziela jest szczególnym wezwaniem do świętości. Święci mówili: bądź święty, jutro możesz umrzeć. Pan Bóg chce dać nam świętość. Pallotti powiada, że jeszcze większą nawet, niż innych wybrańców, nieskończenie większą, ponieważ jest Miłosierdziem bez granic. On chce nas obdarzyć wszystkim, co możliwe, a jesteśmy tacy skromni: nie, Panie Boże nie, tylko nie za dużo.  Takie jest nasze zachowanie się wobec Boga. 
Po świętość trzeba wyciągnąć rękę.



                                                        Wniebowzięta NMP 
Świętości trzeba chcieć. O świętość trzeba się modlić. Aby iść drogą świętości, trzeba wykorzystać wszystkie środki uświęcenia, które Pan nam daje.  
Modlę się, aby Bóg dał mi świętość, wielką świętość. 
Świętość nasza będzie taka, jakim będzie nasze pragnienie świętości. 
I dlatego, dzisiaj w szczególny sposób, przyjrzyjmy się naszym pragnieniom. 
Co jest największym pragnieniem mojego życia? Czy wśród tych różnych pragnień nie zagubiło się to najważniejsze. Czy ja pragnę świętości? Czy jest we mnie to, co byśmy mogli określić, jako głód dążenia do Świętości? Czy wyrywam się do Boga, jak jeleń do źródeł wody, nawiązując do Psalmu 41: do Boga, który Jeden może zaspokoić mój głód. Pragnienie Świętości to błogosławiony głód,  łaknienie, błogosławione pragnienie, o tych którzy łakną i pragną jest powiedziane: „Błogosławieni” (Mt. 5, 3-12)       
Ci, którzy nie pragną, ci niczego nie osiągną. Czy pragnę świętości? Czy czuję w sobie ten głód, błogosławiony głód. Jeżeli nie pragnę, to znaczy już się zatrzymałem, już to nie jest dla mnie, po prostu wykluczyłem pewne sprawy.      
Do świętości przynaglają mnie beatyfikowani w tym roku w Polsce przez Papieża błogosławieni męczennicy, także obecni wśród nas tutaj na obrazach: bł. ks. Józef Stanek, bł. ks. Józef Jankowski. Wzywają.




             Bł. Ks. Józef Jankowski (17.11.1910-16.10.1941)


                                    . Ks. Józef Stanek (06.12.1916-23.09.1944)

Oni zdają się mówić: „teraz na Ciebie kolej”. Niekoniecznie na takie męczeństwo, męczeństwo krwi, ale na ciebie kolej. Oni wypraszają nam świętość. Oni cieszą się z każdego kroku w tym kierunku. Po prostu teraz nas kolej.                                             
Jest taki obraz malarza piratów Caravaggia [właśc.: Powołanie św. Mateusza, olej na płótnie], gdzie przy stole zajęci mocno swoim zadaniem mężczyźni, liczą pieniądze, ale gdzieś dalej w tle widać Anioła, który wskazuje na jednego z nich: „To Ty!”.


On nie ma odwagi się odwrócić, bo myśli może któryś z kolegów. „Nie, to Ty”. Tak, Bóg na mnie wskazuje: ja. Bardzo często myślimy o świętości: może kto inny. Jesteśmy tutaj bardzo kuszeni. Pan Bóg dzisiaj wskazuje na mnie. Amen”.                 
[Wykorzystano w tym miejscu fragment archiwalnej konferencji, wygłoszonej przez śp. ks. dra Romana Foryckiego SAC podczas Rekolekcji Świętych w Roku Boga Ojca (1999 r.) w Collegium Marianum w Wadowicach.]. 


† Osculum pacis






AUDI FILIA:


POSŁUCHAJ, CÓRKO

[CZĘŚĆ DWUDZIESTA TRZECIA]

Skąd pochodzi Słowo? Kto mówi:
Posłuchaj, córko, spójrz i nakłoń ucha, zapomnij o swym ludzie, o domu twego ojca! [Ps. 45 (44)]                                                                      
Audi filia, et vide, et inclina aurem tuam: et obliviscere populum tuum, et domum patris tui. [Ps. 44(45)]? 
Spotkanie wymaga przygotowania. Wymaga świadomości, z Kim ma być spotkaniem. Jeśli nie wiemy, stoimy jakby w próżni.
Stawia pytanie: KOGO SZUKACIE (J. 18,4; 18,7)?

„I że tak powiem podsumowanie, wniosek jaki z tego wynika, jaki z tego wyprowadza Św. Wincenty Pallotti, my właściwie koncentrujemy się na tym wniosku. Jedyna odpowiedź na posiadanie takiego Ojca - jest stać się Jego Apostołem. Proszę zauważyć, z tej refleksji rodzi się Pallottiego idea apostolstwa powszechnego i każdy powinien być Jego apostołem. Jezus Sam określa Siebie jako Posłanego przez Ojca i chce, aby wszyscy czuli się posłani przez Ojca. Chce, aby nasze życie było w Jego stylu, nasze myśli, nasze działania, nasze inicjatywy. Abyśmy wszystko traktowali jako przekaz daru, otrzymanego z rąk Ojca. W ten sposób, mówi św. Wincenty, całe nasze życie staje się apostolstwem: mówienie, a więc to, co powiedzieliśmy na temat słów, przekazywanie słów Ojca, modlitwa, naśladowanie modlitwy Apostoła Ojca Jezusa Chrystusa, działanie, czyny, zgodne z wolą Ojca, także odpoczynek, cierpienie, nawet samo nasze istnienie, sam byt, sama obecność staje się apostolstwem. W ten sposób, wszystko w naszym życiu jest dla tych, do których Ojciec nas posyła.
I teraz dotykamy tutaj punktu, który jest kulminacyjnym w czci Boga Ojca. A mianowicie, w momencie: kiedy nic nie jest dla nas, wszystko dla innych - jesteśmy w roli Apostoła Ojca Przedwiecznego, w roli przekazicieli Jego daru dla dzieci swoich, aby ci do których idziemy, do których On nas posyła byli zbawieni, by zanieść im zbawienie od Ojca, uświęcenie, by dobrze przeżyli swój czas na ziemi. Apostoł to ten, który mówi ludziom o warunkach, które trzeba spełnić, aby osiągnąć zbawienie. Jak trzeba wejść w kontakt z Ojcem? Wśród nich o konieczności wiary w Posyłającego Boga, a więc w Ojca, która jest konieczna do zbawienia. Kto bowiem nie wierzy, trudno aby postępował zgodnie ze wskazaniami, które usłyszał, ale wiara w Boga Ojca, i to należy do Apostoła Ojca Przedwiecznego, zależy bardzo ściśle od wiary, którą daje się słowom Apostoła Ojca, czyli nasze słowa muszą być wiarygodne. Istnieje ścisły związek wiary w Boga, z wiarą daną Jego posłańcom. Tak jak istnieje ścisły związek wiary dziecka małego, wiary danej rodzicom, z wiarą w to, w tego, czy w tych, o których rodzice mówią. 
Bóg mówi do człowieka przez swoich wysłanników. Zauważmy, Żydzi odrzucili Boga w momencie, gdy odrzucili Jego Apostoła, Jezusa Chrystusa. 



Zauważcie, gdy odrzucali proroków, posłańców Bożych. Dlatego od naszego apostolstwa w dużym stopniu zależy wiara w Boga wielu ludzi. Niektórzy ją odrzucą, ale większość uwierzy nam, apostołom Ojca, aby uwierzyć w Ojca. Wielu nie wierzy, tylko dlatego, bo im nikt nie mówił, bo im nikt nie głosił. Jakże mogli uwierzyć? - pyta święty Paweł. Stąd istnieje wielki obowiązek świadczenia o Ojcu. Skorośmy Go poznali, musimy o Nim mówić. Św. Paweł Apostoł mówił: biada, gdybym nie głosił, gdybym nie mówił; tego, co wiedziałem; co poznałem; czego doświadczyłem. W tym sensie powiada Jezus do swoich Apostołów: idąc na cały świat głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu (Mt. 16,15). Ewangelia jest Ewangelią o Ojcu, aby wszyscy poznali, że mają Ojca w niebie. Dlatego obowiązek naszego apostolstwa ma swoje źródło w obowiązku naśladowania Jezusa jako Apostoła Ojca. Św. Wincenty Pallotti tak to określa: „powinniśmy naśladować Jezusa Chrystusa, który jest apostołem Ojca Przedwiecznego, przeto życie Jezusa Chrystusa, które jest w sobie apostolskie winno być wzorem wszystkich naszych apostolskich przedsięwzięć”                                             
Niech to będzie kolejny temat do rozważania. Tak głęboko rozpracowany przez św. Wincentego Pallottiego. Ja tutaj jedynie zasygnalizowałem pewne myśli, po prostu św. Wincenty Pallotti nadaje się na to, aby był także jakimś także przewodnikiem naszym po Roku Boga Ojca, po tej właśnie problematyce, gdyby po prostu Jego widzenie Boga Ojca zostało spopularyzowane.   
Akcentujemy bardzo mocno, że podstawową ideą św. Wincentego Pallottiego jest w Jego duchowości jest naśladowanie Jezusa Chrystusa Apostoła Ojca, z tym że Apostoła akcentujemy, za mało Ojca”.                     
[Wykorzystano w tym miejscu fragment archiwalnej konferencji, wygłoszonej przez śp. ks. dra Romana Foryckiego SAC podczas Rekolekcji Świętych w Roku Boga Ojca (1999 r.) w Collegium Marianum w Wadowicach.]. 


† Osculum pacis