DLACZEGO MNICH
[CZĘŚĆ DRUGA]
[CZĘŚĆ DRUGA]
„Głównym obowiązkiem mnichów jest pełnić wśród murów klasztornych pokorną, a zarazem wzniosłą służbę wobec Majestatu Bożego, czy to przez całkowite oddanie się kultowi Bożemu w życiu ukrytym, czy też przez podejmowanie zgodnie z prawem, jakichś dzieł apostolatu lub miłosierdzia chrześcijańskiego” – tak w numerze dziewiątym [9] Dekret Drugiego Soboru Watykańskiego „Perfectae caritatis” - o przystosowanej odnowie życia zakonnego określa legalną definicję zobowiązań, wynikających z konsekracji mniszej. Tak Ojcowie Soboru sformułowali ją, ogłaszając w końcu października 1965 roku, to jest czterdzieści dziewięć /49/ lat temu. Upłynęło niemal pół wieku. To już stara rzecz. Ale zauważmy, że ten sam przedmiot zobowiązania istniał także sto dwadzieścia sześć /126/ lat temu, to jest w roku redakcji: „O świętych ustroniach mniszek” („Dei SS. Ritiri delle Monache”) przez św. Wincentego Pallottiego. Nic się nie zmieniło. Dlaczego? Instytucja życia mniszego - jako wypływ Niezmienności Boga - to pewien constans ontyczny i eklezjalny. Nieuchronnie następują zmiany stylów i epok, a monastyczna racja bytu pozostaje jedna i stale ta sama. Widać, jak Panu Bogu zależy na każdym mnichu, skoro Bóg aż tak tę formę życia utrwalił. „Wbiję go jak kołek na miejscu pewnym; i stanie się on tronem chwały dla domu swego ojca” (Iz. 22, 23). Choć ludzie i wielka historia przemilczą Eliakima, Bóg Sam go zna i uznał, nie przeoczy owego dnia, w którym „kołek wbity w miejscu pewnym nie wytrzyma, lecz złamie się i spadnie, a cały ciężar, który na nim wisiał, roztrzaska się. Albowiem Pan powiedział” (Iz. 22, 25). Mnich podtrzymuje i dźwiga świat. Z woli Bożej także każda mniszka wykonuje to zadanie. Jej owoc dojrzewa w tym dziele. Dzień po dniu, minuta po minucie - staje się „mulier fortis” w zjednoczeniu z Ukrzyżowanym. Mękę życia trzeba w Panu wymęczyć do cna i zostać, jak sprasowany owoc. Za Pallottim trzeba zrozumieć, co to znaczy być zaliczonym m.in. w poczet członków Arcybractwa „Męcarzy” i nie pominąć zobowiązań, wynikłych z pierwszej deklaracji. Światu potrzebny jest pokarm na głód. Ma on dość jałowego pokarmu bez treści.
Św. Wincenty Pallotti, idąc w ślad za Chrystusem Panem „ofiarowan jest, bo Sam chciał” i wymienia: „chciałbym być pokarmem, napojem, kojącym likworem itd.” – sobą samym, skrytym w Chrystusie: nakarmić, napoić, uleczyć świat itd..
Dalej Sobór określa klasztory mnisze przez porównanie do „rozsadników zbudowania dla ludu chrześcijańskiego”. „Rozsadnik”, patrząc na świat po mniszemu - jest tym, co dotyczy ogrodu. A ogród jest stałą częścią życia mniszego. Tym, co tu jest. Sam rozsadnik jest narzędziem. I więcej: ogrodowym niezbędnikiem. Proste mnisze pojęcie dotyczy tego, co jest do zrobienia w ogrodzie. Pojęcie zmierza do początku kontemplacji. Prowadzi do zastanowienia się nad wagą tej czynności: pierwotnego szczepienia.
Bez pierwotnego szczepienia ducha chrześcijańskiego nie ma Apostolstwa. Szczepienie ducha jest fundamentalne dla bytu. Głoszenie Słowa nie dokonuje się skąd inąd, ale tylko z najbardziej centralnego punktu Liturgii Świętej: Najświętszej Eucharystii i nie dokonuje się wcale - bez jednoczesnego przepowiadania Słowa w Liturgii Świętej - między chórami mnichów, aniołów i świętych. Głoszenie Słowa, wynika z rdzennie przeżywanej Prawdy Godzin.
Anachoreza mnisza podejmowana jest tylko po to, żeby zabrzmiało Słowem - nieme, mnisze „Evangelium paganorum”. To jest misja.
Bez ukrytej anachorezy kogoś - prezbiter nie jest w stanie głosić Słowa. Bez czyjejś anachorezy - człowiek nie jest w stanie Słowa wziąć do siebie. Anachoreza jest cieniem Słowa. Mnich/mniszka pozostaje w cieniu, aby rozległ się Głos, aby wybrzmiała Córka Głosu.
Bez ukrytej anachorezy kogoś - prezbiter nie jest w stanie głosić Słowa. Bez czyjejś anachorezy - człowiek nie jest w stanie Słowa wziąć do siebie. Anachoreza jest cieniem Słowa. Mnich/mniszka pozostaje w cieniu, aby rozległ się Głos, aby wybrzmiała Córka Głosu.
Treść konkretnej anachorezy jest różna, przebogata. Jest według hojności miłości - odpowiednio do Majestatu Boga, aby świat mógł przyjąć Słowo i aby zechciał ….. Je łaskawie przyjąć.
Możność przyjęcia i samo danie posłuchu Słowu to dwa cele, do których dąży każda praca mnisza. Cała anachoreza jest właśnie po to. To nie jest fanaberia mnicha. Pytacie, co to takiego: anachoreza? Pożytki z niej w ogóle nie są przeznaczone dla mnicha! Ilu ludzi tak myśli, że to mnichowi/mniszce do czegoś potrzebne? Pomyłka. To są prace nad owocami z ogrodu na wynos: te owoce są na świat. Mają być: zdrowe, wyselekcjonowane i pewne. Takich domaga się świat. Akty tej samej kenozy, którą przyjął Pan - czynią teraz mnisi w zjednoczeniu z Panem Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym. Lecz akty te są ciągle znikomym pyłem, który wniwecz ulata; są deficytowym preparatem leczniczym w stosunku do obecnych potrzeb. Za mało, nie wystarcza. Trzeba by je mnożyć, nieskończenie mnożyć, a nawet potęgować. Nie po to, żeby zasypać nimi świat, ale choć trochę uspokoić, miejscowo znieczulić i okryć nagość. Wszystko hojnie przeznacza się, żeby Lud Boży stale otrzymywał od Pana łaskę wiary i po dokonanym wyborze życia chrześcijańskiego: żył posłuszeństwem wiary. I aby do końca wytrwał. Tu - wszystko obraca się na to, aby tak było. Aby przyjęli Słowo.
Praca u pierwocin bytów, w największym uniżeniu - praca przed Tronem Przedwiecznego, który zna byty niezrodzone, praca nad duchem ludzkości, która stwarzana jest, która rodzi się i która odradza w Chrzcie świętym, i następnych sakramentach świętych – to najgłębsza istota życia mniszego - spełniana dzień po dniu, w ciemnościach w powołaniu mniszym.
Waga Życia objawia sens nocy. Mnich/Mniszka jest współpracownikiem Stwórcy. Znanym tylko Bogu, bo dusza mnisza jest anima alma et abscondita.
Waga Życia objawia sens nocy. Mnich/Mniszka jest współpracownikiem Stwórcy. Znanym tylko Bogu, bo dusza mnisza jest anima alma et abscondita.
Mnich - jako narzędzie głoszenia Słowa - rodzi się z mnicha. Z mnicha doświadczonego, umocnionego w duchu; takiego, co to potrafi pozyskiwać braci.
Św. Wincenty Pallotti, urodzony dn. 21 kwietnia 1795 r. w Rzymie w domu pobożnych rodziców Piotra Pawła Melchiora Pallottiego oraz Marii Magdaleny (z domu De Rossi) – miał szczęście mieć kogoś więcej u zarania bytu niż tylko biologicznych rodziców. Trudna sytuacja materialna trzech panien de Rossi pozwoliła tylko jednej z nich wstąpić za klauzurę klasztoru Mniszek Klarysek. Ta jednak, której ta wielka łaska została dana – odpłaciła sowicie pozostałym w świecie siostrom i założonym przez nie rodzinom. Pan Bóg, powołując do istnienia św. Wincentego Pallottiego, wejrzał z miłością na płodną ciszę klasztoru Klarysek, gdzie czuwała u stóp Jego tronu Mniszka Klaryska, z domu: de Rossi, starsza siostra matki Wincentego. Tu dokonało się szczepienie ducha serafickiego - ducha miłości płomiennej, braterskiej. Miną czterdzieści cztery /44/ lata i w roku 1839 św. Wincenty Pallotti Sam powtórzy szczepienie tego ducha, właściwego Serafom, pozostawiając Go jako dziedzictwo Mniszkom Pallotynkom w pra-regule: „O świętych ustroniach mniszek” („Dei SS. Ritiri delle Monache”). Dlatego moment ten należy zatrzymać w kadrze i podkreślić, że duch Mniszek Pallotynek jest duchem serafickim. Kontynuacją pierwszego aktu jest sekwencja zdarzeń.
Św. Wincenty od dzieciństwa – a nawet wcześniej, gdy Jego byt był jedynie w Bożych planach, poprzez pobożność swoich rodziców – związany był z Kościołem Braci Mniejszych Kapucynów p.w. Santa Maria della Concezione, gdzie dane było, żeby mały Cencetto [1] poznawał, jak słodki jest Pan (1 P. 2, 3):
Fasada i nawa boczna kościoła p.w. Santa Maria Della Concezione
(via Veneto, Rzym)
(via Veneto, Rzym)
„Czysto duchowy charakter miały podniety, jakie zawdzięczał kontaktom z Braci Mniejszych Kapucynów pw. Santa Maria della Concezione.
Chór klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów, przy via Veneto
Rodzina Pallottich zaliczała się do dobrodziejów klasztoru, przez co w roku 1808 Przewielebni Ojcowie zapewnili Piotrowi Pawłowi Pallottiemu udział w dobrach duchowych klasztoru. Wincenty odwiedzał często ten kościół, tchnący powagą i nastrojem religijnym, gdzie spoczywały relikwie św. Feliksa z Cantalice, kapucyna” [2].
W kościele znajduje się także grób św. Kryspina z Viterbo, kapucyna, kanonizowanego przez Ojca Świętego św. Jana Pawła II dn. 20 czerwca 1982 r.
Grób Św. Feliksa z Cantalice, kapucyna, patrona dzieci
Obraz św. Michała Archanioła, widoczny na prawo od wejścia do kościoła,
Św. Archanioł Michał miażdżący Lucyfera –
Guido Reni ok. 1636 (olej na jedwabiu),
w tradycji Zakonu Serafickiego
Św. Michał Archanioł, czczony jest jako Odźwierny Zakonu
Guido Reni ok. 1636 (olej na jedwabiu),
w tradycji Zakonu Serafickiego
Św. Michał Archanioł, czczony jest jako Odźwierny Zakonu
„przypominał Wincentemu o walce wyznawców Bożych z potęgami ciemności, a złożone w podziemiach kościelnych, doczesne szczątki zmarłych Braci Kapucynów uświadamiały Mu marność spraw ziemskich. Obcował również z zakonnikami, którzy zaznajamiali Go bliżej z życiem św. Franciszka z Asyżu - Jego Patriarchą, gdyż nosił Jego imię jako trzecie. Naturalnie nabył w tych okolicznościach szczególnej sympatii dla Serafickiego Świętego” [3].
Caravaggio – Św. Franciszek na modlitwie –
zakrystia kościoła p.w. Santa Maria della Concezione,
Rzym
zakrystia kościoła p.w. Santa Maria della Concezione,
Rzym
Francisco de Zurbarán, 1658 – Święty Franciszek z Asyżu
zakapturzony (olej na płótnie)
zakapturzony (olej na płótnie)
Kto zatrzyma się uczciwie na pragnieniach serca Wincentego - jasno poznaje, że cała rzeczywistość Królestwa Bożego, którą na Jego oczach budował Zakon Seraficki, składała się na jedyne w swoim rodzaju: rdzenne przeżycie [4], które określiło Jego ideał osobisty [5]:
„Tym ideałem było życie wg zakonnej Reguły Braci Mniejszych Kapucynów, które poznał i oceniał z zapałem z okazji pobytu w Santa Maria della Concezione. Widział w nim najwierniejsze naśladowanie życia Ukrzyżowanego Zbawiciela. Któż inny bowiem, jeśli nie Sam Zbawiciel, wypowiedział do bogatego młodzieńca te oto słowa: „Jeżeli chcesz być doskonały - idź, sprzedaj wszystko co posiadasz i rozdaj ubogim, a potem przyjdź i pójdź za mną”? Św. Franciszek z Asyżu był wiernym wykonawcą tych poleceń Chrystusowych. Czyż nie powinien zatem i on, Wincenty, powiększyć grona jego duchowych synów?” [6]
Wincenty pojmował jasno, że ten Zakon potężnie woła Go głosem Wszystkich Świętych Zakonu Serafickiego. Czuł, że tętno Zakonu płomiennie kipi w Jego żyłach.
„Tym ideałem było życie wg zakonnej Reguły Braci Mniejszych Kapucynów, które poznał i oceniał z zapałem z okazji pobytu w Santa Maria della Concezione. Widział w nim najwierniejsze naśladowanie życia Ukrzyżowanego Zbawiciela. Któż inny bowiem, jeśli nie Sam Zbawiciel, wypowiedział do bogatego młodzieńca te oto słowa: „Jeżeli chcesz być doskonały - idź, sprzedaj wszystko co posiadasz i rozdaj ubogim, a potem przyjdź i pójdź za mną”? Św. Franciszek z Asyżu był wiernym wykonawcą tych poleceń Chrystusowych. Czyż nie powinien zatem i on, Wincenty, powiększyć grona jego duchowych synów?” [6]
Wincenty pojmował jasno, że ten Zakon potężnie woła Go głosem Wszystkich Świętych Zakonu Serafickiego. Czuł, że tętno Zakonu płomiennie kipi w Jego żyłach.
Św. Franciszek z Asyżu na Rydwanie z Ognia, ok. 1536,
Anonim franciszkański (olej na płótnie)
Krypta grobowa w Kościele Braci Mniejszych Kapucynów
p.w. Santa Maria della Concezione w Rzymie
„Do tego zdarzyło się jeszcze, że w owym czasie przebywała dłużej w rodzinnym domu Pallottich ciotka Wincentego ze strony matki, Mniszka z klasztoru Sióstr Klarysek. Pobyt Jej pozostawał w związku z ówczesnymi wypadkami historycznymi. Albowiem w roku 1810 okupanci francuscy zlikwidowali w Rzymie nieomal wszystkie domy zakonne i wygnali ich członków poza granice kraju. Smutny ten los podzieliła również wspomniana wyżej ciotka Wincentego, zmuszona została szukać schronienia w rodzinie swej siostry. Zakonnica ta wyróżniała się wielką doskonałością cnót i była dla Pallottiego żywym wcieleniem ideału zakonnego w myśl wskazań Serafickiego Świętego. Ona też poznała się szybko na gorącym pragnieniu doskonałości swego siostrzeńca. Pisze o tym, zaprzyjaźniony z domem Pallottich Perelli, w następujących słowach: «Przeto zachęcała ona Wincentego do życia w zjednoczeniu z Panem naszym Jezusem Chrystusem i zawsze odmawiała z Nim wspólne modlitwy. Serce młodego Wincentego czerpało stąd słodki zapał do pomnożenia w sobie ognia miłości Bożej, której żar gorzał już w Jego duszy»”. Pobożna Klaryska przyczyniła się z pewnością do umocnienia w nim powołania zakonnego i to szczególnie w formie reguły franciszkańskiej” [7].
Ordo Sanctae Clarae – współczesna ikonografia
Bratem Mniejszym Kapucynem był „Jego pierwszy stały spowiednik [8] (...) wywarł zbawienny wpływ na jego duszę. Wincenty otrzymał od Niego święte zasady, których strzegł gorliwie i wiecznie. Kapłan ten wprawdzie wymagał wiele, ale był jednocześnie pełen miłości i pomógł Błogosławionemu - jak o tym świadczy zaufany powiernik Wincentego, Virili - do głębokiego, prawdziwie katolickiego zrozumienia Sakramentu Pokuty.” [9]. Posługa ta trwała do chwili śmierci świątobliwego Ojca Kapucyna, gdy Wincenty miał około lat dwanaście.
Konfesjonały w kościele Braci Mniejszych Kapucynów pw. Matki Bożej Niepokalanej w Rzymie, przy via Veneto
Z prostotą obserwatorów spróbujmy podążać za Wincentym, który wkracza w wiek rozeznania. Ramię Boga zatrzymuje nas w momencie, kiedy pragnąc całą duszą kapłaństwa, staje wobec wyboru drogi życia: „Niełatwe zdawało się być jednak rozstrzygnięcie problemu, czy zostać ma kapłanem świeckim czy też kapłanem, żyjącym według Reguły Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów.
W związku z tym zagadnieniem przeżywał Wincenty głęboką rozterkę duchową. Najchętniej wybrałby ewangeliczną drogę św. Franciszka z Asyżu, odpowiadającą jego najgłębszym skłonnościom. Podwajał przeto swoją gorliwość modlitewną, prosił innych o wstawiennictwo w modłach do Boga i zasięgał rady wielu doświadczonych osób. Zwrócił się nawet do samego Generała Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów o. Mariana z Alatri, przedkładając Mu swoje gorące życzenia. I chociaż Ojciec Generał rad byłby bez wątpienia zaliczyć Wincentego do grona współbraci swego Zakonu, to jednak z uwagi na słaby stan zdrowia kandydata, odradzał wstąpienie do Zakonu.
Minister Generalny Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów: o. Mariano
z Alatri
Podobnie i rodzice Pallottiego z tego samego względu nie przychylali się do zamiarów syna. Lekarz domowy Pallottich zapytany o radę - podzielił pogląd rodziców. Tak przygotowany zamiar oraz towarzyszące mu aspekty przedstawił Pallotti powtórnie spowiednikowi ks. Bernardowi Fazziniemu [10]. Jak sam się bowiem wyraził, słowa jego spowiednika były dlań jakby «głosem proroka Ananiasza». I podobnie jak tamten musiał powiedzieć Saulowi, co mu należy czynić, tak też i ks. Fazzini miał za zadanie oznajmiać Wincentemu Wolę Boga. Ks. Fazzini porozumiał się z Piotrem Pawłem Pallottim i zbadał dokładnie wszystkie okoliczności sprawy. W rezultacie doszedł do przekonania, że Wincenty z racji słabowitego zdrowia nie nadawał się do życia wg twardej Reguły Zakonu Kapucynów. Sądził ponadto, że student Pallotti, rokujący tak świetne nadzieje również i jako kapłan świecki może zdziałać wiele dobrego. Ks. Fazzini zdecydował, że Wincenty zostać ma nie zakonnikiem, lecz kapłanem świeckim. Decyzja ta była dla Wincentego wyrazem Woli Boga. Obrał sobie przeto drogę kapłaństwa świeckiego. Poprzez całe życie nie przestawał jednak żywić tajonej tęsknoty za stanem zakonnym, ze szczególnym wyróżnieniem Reguły Franciszkańskiej, a nie mogąc zostać zakonnikiem rzeczywistym, chciał nim być bodaj z pragnienia” [11].
† Osculum pacis
[1] Oznacza formę zdrobniałą imienia: „Wicuś” w: Ks. Józef Frank SAC „Święty Wincenty Pallotti. Założyciel dzieła Apostolstwa Katolickiego”, t. I, wersja elektroniczna, Bielsko-Biała 2006, s. 23
[2] 27 kwietnia 1631 r. ciało (wówczas bł.) św. Feliksa z Cantalice zostało przetransportowane z kościoła klasztoru B.M. Kapucynów p.w. Św. Mikołaja (San Niccolò) do klasztoru Matki Bożej Niepokalanego Poczęcia w Rzymie
[3] Ks. Józef Frank SAC „Święty Wincenty Pallotti. Założyciel dzieła Apostolstwa Katolickiego”, t. I, wersja elektroniczna, Bielsko-Biała 2006, s. 33
[4] Za śp. ks. Augustynem Urbanem SAC
[5] O. Józef Kentenich „Narzędzie w dłoniach Maryi. Główne aspekty maryjnej duchowości szensztackiej” (1) Apostolicum- Ząbki 2011, Otwock- Świder
[6] Ks. Józef Frank SAC „Święty Wincenty Pallotti. Założyciel dzieła Apostolstwa Katolickiego”, t. I, wersja elektroniczna, Bielsko-Biała 2006, s. 35
[7] Ks. Józef Frank SAC „Święty Wincenty Pallotti. Założyciel dzieła Apostolstwa Katolickiego”, t. I, wersja elektroniczna, Bielsko-Biała 2006, s. 37
[7] Ks. Józef Frank SAC „Święty Wincenty Pallotti. Założyciel dzieła Apostolstwa Katolickiego”, t. I, wersja elektroniczna, Bielsko-Biała 2006, s. 37
[8] Nie wiemy, kto z Ojców Kapucynów był pierwszym Spowiednikiem Wincentego
[9] Op. cit. s., 34
[10] Ówczesnego proboszcza kościoła Santa Cecilia in Trastevere. Wincenty liczył 12 lat, gdy po raz pierwszy skorzystał z Jego pomocy duszpasterskiej i odtąd przez następnych 30 lat, tj. aż do śmierci Fazziniego, która nastąpiła w roku 1837 w: Ks. Józef Frank SAC „Święty Wincenty Pallotti. Założyciel dzieła Apostolstwa Katolickiego”, t. I, wersja elektroniczna, Bielsko-Biała 2006, s. 34
[11] Op. cit., s. 36