sobota, 25 października 2014





DLACZEGO MNICH?
[CZĘŚĆ SIÓDMA]

Zgodnie z zapowiedzią, zawartą w poprzedniej części niniejszego komentarza do dokumentu „Dei SS. Ritiri delle Monache” [1] – o potrzebie udzielenia odpowiedzi na pytanie KIM JEST TA? – której duch kontemplacji ukształtował itinerarium św. Wincentego Pallottiego – odkrywamy cząstkę zasłony, w którą spowita jest sylwetka tej Niebiańskiej Osobistości.
                                                                   
Co Ona mówi? Nie jest obojętne: kim jesteś. Nie jest obojętne: gdzie jesteś. Nie jest obojętne: co robisz. Ma znaczenie: dla kogo żyjesz. Nie jest obojętne: komu służysz.                
Ona wielu doprowadza do krzyku: Szaleństwo! Absolutny absurd! To nie przedstawia żadnej wartości! To zaprzeczenie dóbr! Co można dziś zrobić bez pieniędzy! Jaką wartość ma życie ludzkie bez pieniędzy!”. 
Istnieje taki punkt widzenia. Punkt widzenia świata. Ale czy wolno osobie ludzkiej –  człowiekowi tak powiedzieć? Pozwólmy ojcu cielesnemu krzyczeć. Niech ucichnie także echo krzyku w matce i pomruk przyjaciół.     
Cisza. Oto Cisza Wielka. Żeby nie uronić ani kropli – nadstawmy otwarte serca, jak puste dzbany w nadziei na wylanie ducha, na które pozwolił sobie św. Karol Boromeusz w płomiennej homilii, skierowanej do Mniszek Klarysek Kapucynek w roku 1583:                 
«Pan wybrał Was na Swoje Oblubienice. Stąd można zobaczyć, z jaką troską chce strzec Swych Skarbów, którymi Wy jesteście. O święte «claustra», o błogosławione samotności, które zamykacie te Skarby, skryte przed światem! O mury, o klucze, o wrota, które przedsięwzięto by otaczać ten tak Wielki Skarb i otaczać Was, ukryte przed spojrzeniami krewnych, by w ten sposób przenieść je na Oblubieńca! O jak przewrotny jest świat, tak samo wróg Boga i wszystkie te rzeczy, które są w nim, a mają tyle mocy, żeby zepsuć i skorumpować, że trzeba wszystko by zebrać dla jej odparcia, z wszelką pilnością świętych dziewic» [2].
To wielka rzecz wiedzieć od początku, że: Jesteś Bezcenna. Tak, to Ty jesteś Najdroższa.  Świat nigdy Ci tego nie powie. Mówiąc: „dzięki nammożesz więcej” – nigdy nie wspomni o Tym, Który Nie Ma Ceny.                 
Czy słyszałaś kiedyś, żeby świat mówił wprost: kto Jest Jedynie Konieczny?
Dlaczego? A dlaczego nie mówi o Tym, Kto jest Najważniejszy? 
«Nazbyt jest kosztowne wyzwolenie duszy i nigdy mu na to nie starczy» - przestrzega Psalmista. Może być i tak.
Móc ocalić to, co Bezcenne, aby dalej i wiecznie nieść Ocalenie
                                   
KIM JEST TA? – którą Pallotti prosi o udzielenie takiej lekcji Miłości?
                              
Św. Założyciel podpowiada: Ona zawsze zaczyna: «W Imię Pańskie». W jaki sposób Ty Siostro rozpoczynasz własne e-maile i listy? – pyta dziś św. Wincenty Pallotti. Sięgnij po Jej: „Nella mia morte”. Nagłówek, popatrz Siostro: to słowa: «W Imię Pańskie». Imię Pańskie - prosić w Imię Pańskie - dać człowiekowi Miłość Boga «per essenza». Tego się nie wypowiada, tego się nie tłumaczy. Ocalenie przynosi: chleb głodnym, pociechę uwięzionym, uzdrowienie chorym, czystość trędowatym, błogosławieństwo opętanym, dom bezdomnym, rodzinę sierotom, wolność od złego ducha i pokój epileptykom, pokój trawionym lękiem. Jest Ocaleniem wielu na Wieczność. Jest Miłością Boga «per essenza». Tego się nie wypowiada, lecz nosi, jako cząsteczkę Immanencji Boga Samego. Imma znaczy Matka. 
KIM JEST TA? – mistrzyni życia duchowego, którą jako Osobistość św. Wincenty Pallotti decyduje się nam przedstawić.                
(…) Niestety, nie jest to – jak typowało wielu, osoba św. Kamili Baptysty Verano, której nazwisko rodowe Pallotti własnoręcznie skreślił w przypisie drugim (2) do ostatniego zdania komentowanego dokumentu: «W takich ćwiczeniach będą szczególnie czcić Boleści Wewnętrzne Boskiego Serca Jezusa, które cierpiało z miłości, w tym celu żeby wszyscy w najwyższym stopniu znowu pokochali to Serce.». W tym miejscu jasno widać, że nawet wnikliwe czytanie Pism Pallottiego, zgodnie z literalnym zapisem - nie wystarcza, żeby zrozumieć Założyciela.             



Skoro nie jest to Święta Księżniczka da Varano - zatem zapewne jest to Ta, o której cała katolicka Reszta Izraela w Italii aż do dziś donośnie woła: Grande! Croce!?


             

(…) Niestety, nie jest to również „wielka, mistyczna Ofiara Ekspiacyjna” (una grande mistica Espiatrice): św. Weronika Giuliani (Mniszka Klaryska Kapucynka, patronka nowicjatów franciszkańskich), której mocnej asystencji Św. Założyciel przyzywał chętnie i z całego, kapłańskiego serca w czasie wykonywania posługi egzorcysty, szczególnie w toku Błogosławieństw w stanach najcięższych opętań. Niestety, nawet dyskretna obserwacja osobistych upodobań duchowych św. Wincentego w zakresie walki duchowej nie wystarcza, żeby odnaleźć drogę do źródeł życia wewnętrznego Św. Założyciela.                                    
Chociaż i tu, i tu napotykamy wyśmienitą wodę i choć jesteśmy już naprawdę na dobrej drodze – nie można się tutaj na stałe zatrzymywać. Pijąc jedynie z nurtu, ciągle nie jesteśmy u źródła. Sylwetki Obu tych Świętych, tak ważnych dla Pallottiego - zostały wystarczająco dokładnie zarysowane w poprzednich częściach komentarza. To, co zostało już dane, zapewnić powinno solidne odniesienie do praktyki życia wewnętrznego Obu Świętych, o ile Czytelniczki zechcą w modlitwie wewnętrznej cokolwiek na trwałe zaczerpnąć z ducha tych wybitnych Ulubienic Pallottiego i cennych Gwiazd Kościoła: Oblubienic Chrystusa Pana.
Z konieczności, idziemy więc dalej wzwyż za Św. Założycielem. Powodem jest pragnienie rzeczywistego znalezienia i dotychczasowy brak rezultatu.


Na czas dalszych poszukiwań św. Jan Paweł II, Papież przypomina: «Jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść do góry, pod prąd. Gdzie jesteś źródło? Cisza. Dlaczego milczysz? Jakże starannie ukryłeś tajemnicę twego początku» (Strumień. Tryptyk rzymski). 
W tych partiach oddychanie modlitwą jest znacznie trudniejsze – wymaga już umiejętności spalania się w Ciszy    


«Dlaczego milczysz?» Pierwsze kroki stawiamy bardzo uważnie, spokojnie powtarzając: «Moje milczenie nie jest dla Ciebie Najdroższa Siostro okrucieństwem. Milczenie nie jest okrucieństwem. Milczenie jest mową Boga Samego»  
Odtąd zaczyna się: «słuchanie». Święte Milczenie jest atmosferą Nieba. Jest miłością do dusz. Droga do Domu Ojca. Cicho…«… Cicho…cicho…cicho…»             
Ten odcinek szlaku przemierzamy w milczeniu za Pallottim, który przez to przygotowanie bezpośrednie, zmierza wprost ku adoracji Pana, utajonego w Sanctissimum.


Jak wynika z poprzedniej części niniejszego komentarza do dokumentu „Dei SS. Ritiri delle Monache”, żeby zrozumieć zawarty w nim zamysł zakonotwórczy Św. Założyciela Wincentego Pallottiego trzeba zdecydowanie odrzucić najczęściej używaną: literalną (czyli językową) wykładnię tekstu. ­Zastosowanie tu tego rodzaju wykładni uczyniłby ten tekst niezrozumiałym, doprowadziłoby do przeinaczeń i wypaczyłoby sens całego dokumentu.     
Przykładowo: interpretując z zastosowaniem wykładni literalnej, zawarte w zdaniu pierwszym (1) dokumentu określenie: «na celu Wieczystą Adorację Boskiego Serca Jezusa» [Opere Complete, 381] – dochodzi się do wniosku, że Mniszki Pallotynki adorować mają tylko i wyłącznie Najświętsze Serca Pana Jezusa. To prawda, że jeśli człowiek poświęciłby całe swoje życie temu, aby nieustannie i z jak największą miłością adorować Najświętsze Serce Pana Jezusa – na pewno uczyniłby zadość pragnieniom Pana i byłby Zbawicielowi bardzo miły. Czyny tego człowieka byłyby wonnym kadzidłem przed Tronem Najwyższego. Oby więc Pan otrzymał od kogokolwiek w Ludzie Bożym przynajmniej tyle wonności. Oby w Ludzie Bożym znalazł się ktokolwiek, kto adoruje Boskie Serce Jezusa z czystej miłości do Pana Jezusa. Jak jednak staną wobec Trójjedynego Boga chrześcijanie, którzy mając na ziemi nieskończenie więcej niż tylko możliwość adoracji Boskiego Serca Jezusa, lecz wystawioną do publicznej czci Najświętszą Eucharystię: Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Pana Jezusa Chrystusa - nie chcieli uczcić Pana nawet rzadkimi aktami adoracji, adorację pomijali, Najświętszy Sakrament lekceważyli, adorację Najświętszego Sakramentu uważali za zbędną dewocję lub niepotrzebną stratę czasu? Bóg zna świadomość każdego Swojego dziecka. Przed Oczami Boga wszystko jest odkryte i odsłonięte. 



Tymczasem Pallotti daleki był od kazuistyki, rozumował precyzyjnie, patrzył szeroko. W tym miejscu, tj. tu komentowanym pierwszym zdaniu „Dei SS. Ritiri delle Monache”– Założyciel pisał o Wieczystej Adoracji Najświętszej Eucharystii. 
Z nauki dogmatyki wiadomo, że w Najświętszym Sakramencie Eucharystii: „są zawarte prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie Ciało i Krew wraz z Duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus[3]. Obecność ta jest rzeczywista, przede wszystkim dlatego że jest substancjalna i przez nią uobecnia się cały Chrystus, Bóg i człowiek[4]. Cały Chrystus jest obecny w każdej z postaci eucharystycznych i cały w każdej ich cząstce, a więc łamanie chleba nie dzieli Chrystusa. Żadna poszczególna cząstka nie zamyka Go jednak w sobie”[5].
Pewne jest zatem, że adoracja eucharystyczna nie pomija adoracji Serca Jezusowego. Jak wspomniano już wcześniej, u schyłku XIX stulecia papież Leon XIII przypomniał, że „zadaniem tego Serca jest /…/, przypominać nam akt najwyższej miłości, w którym Zbawiciel wylał wszystkie bogactwa Swego Serca, by zostać z nami aż do końca wieków przez ten przedziwny Najświętszy Sakrament Eucharystii”. Albowiem „nie najmniejszą cząstką Serca Jezusa jest Eucharystia, którą nam dał z tak wielkiej Serca swego miłości”[6]
Przykłady innych możliwych błędów interpretacyjnych, powstałych w wyniku zastosowania wykładni językowej do komentowanego dokumentu Pallottiego, można byłoby mnożyć. Nie ma jednak takiej potrzeby i po prostu te należy zdecydowanie odrzucić jako fałszywe wnioski. Trzeba uznać, że w interpretacji tego dokumentu dochodzą do głosu raczej: wykładnia systemowa i wykładnia celowościowa jako właściwe narzędzia do interpretacji dokumentu, gdzie cel pozostaje w ścisłym związku z doktryną wiary katolickiej i tradycją Zakonu Serafickiego jako organicznymi i spójnymi systemami, wyrosłymi z Prawa Bożego.         
Święty Założyciel Wincenty Pallotti przeciwstawia się literze norm, która zabija. Poddany Duchowi - Sam wykonuje nakaz Ducha Bożego: «prorokuj do ducha» (Ez. 37,9).    Co to znaczy? W jaki sposób Pallotti wykonuje nakaz Ducha Pańskiego?  




Sługa Boży – po pierwsze – nie wypowiada słowa ludzkiego. Sługa Boży oddaje się całkowicie we władanie Bogu i staje się „GŁOSEM” (J. 1,5-8; J. 1, 23). Jeśli wypowiada się, to tylko z Bożego natchnienia. Pallotti pisze „Dei SS. Ritiri delle Monache” nie od siebie, ale pod natchnieniem Boga Samego. Pisze tylko tyle, ile faktycznie od Boga otrzymuje.               
Sługa Boży – po drugie - wypowiada wyłącznie SŁOWO BOŻE, które skierowane jest do ducha, który oznacza: ducha, dech, tchnienie, wiatr (Rdz. 1,2; J. 3,8). Komunikacja z osobami, komunikacja z ludem na wielką skalę odbywa się przez ducha, którego powiew, skierowany od Boga, sprawia skutek, «by pobici ożyli i poznali, że Pan który to powiedział, wykona» (Ez. 37,14). W tym sensie sługa Boga nie wypowiada: słów ludzkich, czczych, bezskutecznych, ale jest narzędziem w ręku Boga, w którego posłusznym działaniu objawia się Chwała Boga, zgodnie z daną zapowiedzią, urzeczywistniającego Słowo przez akty stwórcze.
Sługa Boży – po trzecie – wypowiada SŁOWO SUBSTANCJALNE, to jest sprawiające w duszach skutek żywy i istotny; słowa, sprawiające rzeczywiście to, co zapowiadają; odnośnie do których dusza nie ma nic do zdziałania, niczego nie chce, niczego się nie obawia, niczego nie odrzuca; bo Sam Pan Bóg w duszy to Słowo wypełnia, istotnie i w sposób pełen dobra, bez możliwości wmieszania się złego i Słowo substancjalne bardzo pomaga duszom do zjednoczenia z Bogiem [7].
Jak TO CZYNIŁ PALLOTTI? Pisząc „Dei SS. Ritiri delle Monache” św. Wincenty Pallotti zapowiada pewną rzeczywistość, która jest przez Niego jako narzędzie Słowa antycypowana. Ta rzeczywistość istnieje w Bogu, ale nie istnieje w tym konkretnym i skończonym wymiarze czasu i przestrzeni, który przypada na czas i przestrzeń życia św. Wincentego.                        
Podstawą do takiego czynu apostolskiego, jest Słowo Boże i zapewnienie Boga Samego: «zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa» (Iz. 55, 10-11). 
Skąd Św. Założyciel czerpał pewność do tego czynu? Z wiary – zapewne, że z wiary, bo ciemne światło wiary bezpiecznie prowadziło Go wzwyż w nieprzeniknionym mroku najbardziej ostrej fazy ciemnej nocy. Jednak powiedzmy precyzyjnie: w jaki sposób Pallotti praktycznie usunął naturalne wątpliwości, co do źródła pochodzenia natchnienia? W świecie ducha istnieją liczne pokuszenia. Sługa Boga, którego Pan obiera za narzędzie głoszenia Słowa, powinien dawać rękojmię służby Prawdzie, którą jest Pan Bóg (J. 14,6), a więc potrzebuje sprawdzonego aparatu weryfikacji natchnień, zgodnego z nauką Kościoła Świętego. 
W sposób właściwy naszej płci - najlepiej wyjaśni metodę odróżniania Słowa Bożego od złudzeń złego ducha - doświadczona Nauczycielka Wiary i duchowa matka św. Jana Pawła II – Doktor Kościoła: św. Teresa od Jezusa:



- po pierwsze - «Są to słowa zupełnie wyraźne, ale uszyma ciała ich nie słychać, a przecież rozumie się je bez porównania jaśniej, niż gdyby się je słyszało, i uchylić się od rozumienia ich, jakkolwiek się kto opierał, usilność daremna. Tu na ziemi, gdy nie chcemy słyszeć słowa ludzkiego, możemy zatkać sobie uszy, albo w inną stronę uwagę naszą skierować, i tak słyszeć tylko brzmienie słów, ale znaczenia ich nie rozumieć. Lecz od tej mowy, która Bóg podaje do duszy, nie masz sposobu się obronić, słowa tej mowy, choćby nam były niemiłe, zmuszają nas do słuchania, i rozum czy chce czy nie chce, musi uważać na to i rozumieć, co Bóg chce abyśmy usłyszeli i zrozumieli. Przez to On, który wszystko może, daje nam uczuć, że czego chce, to musi się spełnić i objawia się prawdziwym i wszechwładnym Panem naszym»;  
- po drugie - «Kiedy Bóg mówi, wiem o tem z doświadczenia w wielu zdarzeniach nabytego, że to co mówi niezawodnie się spełni; wiele rzeczy, zapowiedzianych mi na dwa, trzy lata naprzód bez pochyby się sprawdziło, i dotąd ani jedna taka zapowiedź nie okazała się mylną»;
- po trzecie - «Co innego jest, układać samemu mowę, a co innego słuchać mowy drugiego: tu zaś rozum widzi, że nie słucha jedno że sam działa. Prócz tego, słowa te, które rozum sam tworzy, mają w sobie coś jakby głuchego i zawiłego; brak im tej jasności jaką posiadają słowa tamte; stąd też jest w mocy naszej, od tych słów własnego rozumu odwrócić uwagę, tak jak kto mówi, może zamilknąć; ale na oną mowę Boga w duszy nie masz sposobu nie zważać. Nakoniec, jest jeden jeszcze znak najpewniejszy z wszystkich: mowa własnego umysłu nie sprawuje skutków; mowa ona przeciwnie, którą mówi Pan, jest słowem zarazem i czynem; i chociażby słowa Jego nie zmierzały wprost do wzbudzenia w nas pobożności i miłości, jedno do karcenia nas za uchybienia nasze, od razu przecie zmieniają nasze usposobienie wewnętrzne, i czynią duszę zdolną i ochotną do wszystkiego, i miękką, i podatną, i światło, i wesele, i pokój jej przynoszą; i jeśliby dusza była w oschłości, nękana zamięszaniem wewnętrznem i niepokojem, wszystko to jakby za obróceniem ręki nie tylko od niej odpada, ale i w słodkość i roskosz wewnętrzną jej się zamienia: snać chce Pan, aby po tem poznała wielmożność Jego, a iż słowa Jego są czynami»;   
- po czwarte - «Słowa pochodzące z nas samych nie sprawują skutku, i dusza ich nie przyjmuje: słowa pochodzące od Boga przyjąć musi, choćby nie chciała»; «Pan tak mówi, że słowa Jego pozostają w pamięci, i niepodobna ich zapomnieć; gdy przeciwnie słowa pochodzące z własnego umysłu naszego, są jakoby pierwszem poruszeniem myśli, które przemija i idzie w zapomnienie. Słowo Boga jest trwałe i rzeczywiste jak czyn; choć z upływem czasu może się zatrzeć do pewnego stopnia pamięć o niem, ale nigdy tak zupełnie, by całkiem wyszło z pamięci, chyba że upłynie czas bardzo długi, albo że to były słowa łaskawości czy nauki; ale słów proroczych, sądzę, że nigdy się nie zapomina; mnie przynajmniej nigdy się nie zdarzało, choć pamięć mam słabą. Powtarzam raz jeszcze: różnica między słowem Bożem a słowem ludzkiem poznaje się z łatwością; i zdaje mi się rzeczą niepodobną by dusza, - chybaby, co nie daj Boże, tak była przewrotną, iżby chciała rozmyślnie udawać, i twierdziła że słyszy, kiedy tak nie jest, - nie wiedziała jasno i nie czuła tego, kiedy sama sobie mowę wewnętrzną układa, i sama mówi do siebie; zwłaszcza jeśli choć raz słyszała mowę Ducha Bożego»; 
- po piąte - «Co innego mowa Boża: tu w jednej chwili otrzymujemy oświecenie i naukę, i w mgnieniu oka poznajemy rzeczy, na których ułożenie rozumowi snać miesiąca czasu ledwo starczyło, i taka nieraz wspaniałość ich i głębokość, że wobec nich samże rozum i duszę całą przerażenie ogarnia» [8].                              
Niestety, również ta Święta, Przewielebna Matka reformowanego Karmelu Bosego i matka niezliczonych rzesz dusz, karmiących się w Karmelu – św. Teresa od Jezusa - nie jest Tą, której duch kontemplacji ukształtował itinerarium św. Wincentego Pallottiego. Towarzyszyła nam na tym odcinku szlaku, aby wraz ze św. Janem Pawłem II wskazać, w jaki sposób św. Wincenty Pallotti, badając duchy zatrzymał się na Słowie, niosącym zapowiedź Wieczystej Adoracji Najświętszej Eucharystii.
Trwając z miłością w akcie adoracji in conspectu Sacramenti wraz ze Św. Założycielem i w asystencji tu zaproszonych, i obecnych Świętych Osobistości – starajmy się prosić o ducha, który przenikał św. Wincentego Pallottiego, w czasie odkrywania w Bogu Samym rdzennego zamysłu zakonotwórczego. Pozostańmy blisko Św. Założyciela i zaproszonych do tej adoracji Świętych, a szukając właściwych dróg w samej modlitwie - poddajmy się z uległością dzieci – najczystszemu duchowi Jego wciąż ukrytej Świętej Przewodniczki. 
                                                              
                                                  
† Osculum pacis


                                                                                                                                    
 

[1] Św. Wincenty Pallotti „O świętych ustroniach mniszek”, Opere Complete, t. II, Reguły dla Najświętszych Ustroni Kolegia Seminariów i Klasztorów 1839, pod redakcją: Ks. Franciszka Mocci S.A.C. Kuria Generalna S.A.C. – Rzym 1965, numer 381, ss. 522-525    
[2] Lázaro Iriarte OFMCap. „Le Cappuccine. Passato e presente. Roma 1997, Istituto Storico dei Cappuccini. Gli Ideali Evangelici, p. 188 – „Mniszki Klaryski Kapucynki. Przeszłość  i teraźniejszość. Rzym 1997. Instytut Historyczny Braci Mniejszych Kapucynów. Ideały ewangeliczne, s. 188   
[3] Sobór Trydencki DS. 1651, w: Katechizm Kościoła Katolickiego 1374, Pallottinum 1994, s. 330    
[4] Paweł VI, enc. Misterium fidei, ibidem s. 330                         
[5] Sobór Trydencki DS. 1642, ibidem s.331                             
[6] Enc. „Haurietis Aquas”, przypisy: 114 i 115      
[7] Cechy charakterystyczne Słowa substancjalnego za św. Janem od Krzyża „Droga na Górę Karmel”, roz. 31 nr 1, op. cit. s. 304-305    
[8] Z zachowaniem archaizmów dawnej pisowni polskiej w: „Księga zmiłowań Pańskich czyli życie Świętej Teresy napisane przez Nią Samą”, tom I, Rozdział XXV. «Jakim sposobem dusza może rozumieć słowa, które Bóg do niej mówi niesłyszalnie. O niektórych złudach, jakie się pod pozorem tej mowy wewnętrznej zdarzyć mogą. Po czem je poznać», s. 201-206; w przekładzie z hiszpańskiego: Biskupa Henryka Piotra Kossowskiego, Warszawa w Drukarni Franciszka Czerwińskiego ulica Nowy Świat N° 36, rok 1898  

środa, 1 października 2014







DLACZEGO MNICH?
[CZĘŚĆ SZÓSTA]
           
Kiedy zostawia się najbliższym kartkę z instrukcją – wiadomo, komu ta kartka ma pomóc. Nie ma na niej nic zbędnego. Tylko tyle, ile trzeba. Ten, do kogo jest pisana – zrozumie. Ta cecha stylistyki i retoryki to lapidarność stylu. Św. Wincenty Pallotti, rzymianin  i kapłan rzymski miał ją we krwi.  
Rozumieć człowieka i Jego dzieło to znaczy: czytać Jego zapisy w taki sposób, w jaki On chciałby, żeby zostały zrozumiane. Ważny jest jedynie osobisty zamysł tego, kto pozostawił dokument. I odwrotnie: nie mają żadnego znaczenia inne zapatrywania komentatorów,  które nie pokrywają się z pierwotną ideą samego autora.        
Dokument „Dei SS. Ritiri delle Monache” jest fragmentem „Opere Complete”, który Św. Założyciel napisał w 1839 r. w Camaldoli i skreślił w ten właśnie: lapidarny sposób. Jest niezmiernie krótki. Mimo to zawiera nie jedną, ale wiele płaszczyzn tematycznych. Analizowany dokument jest między innymi praregułą, tworzącej się Kongregacji Mniszek Pallotynek, która określa główne filary konstrukcyjne Jej struktury. Powstający klauzurowy instytut życia konsekrowanego, stanowić będą Mniszki Pallotynki jako zakonnice klauzurowe o duchu pallotyńskim, wieczyste adoratorki Najświętszego Sakramentu, powołane do prowadzenia życia zakonnego w warunkach klauzury papieskiej. Klauzura papieska służy realizacji życia ściśle kontemplacyjnego mniszek i wyłącza prowadzenie dzieł, które realizują inne instytuty życia konsekrowanego – instytuty życia apostolskiego. Prareguła nie jest ani regułą finalnie dopracowaną ani „podręcznikiem Konstytucji”. [1] Prareguła jest definicyjnie: typem macierzy normatywnej (systemowej, czyli odnoszącej się do konkretnego systemu praw), która jest polem potencjalnego powstawania wielu specyficznych, to znaczy zindywidualizowanych, odrębnych i różnorodnych Reguł autonomicznych instytutów życia konsekrowanego. Skutek jest ten, że na podstawie prareguły powstawać mogą liczne reguły, a na ich podstawie mogą prowadzić życie regularne odrębne instytuty zakonne. Bóg Sam kształtuje życie regularne poszczególnych instytutów zakonnych.     
 Ale zarazem dokument ten odnosi się do szeregu innych podmiotów, w tym: zarówno do osób fizycznych [2], jak i do osób prawnych, to jest m.in. do instytutów życia konsekrowanego.
Jak widać lapidarna stylistyka bynajmniej nie przeciwstawia się wielowarstwowości  i bogactwu komentowanego tekstu, która prowadzi do wielości zastosowań praktycznych tej zwięzłej pracy Świętego Założyciela.
Sens tego dokumentu jest zrozumiały pod warunkiem otrzymania od Pana Boga uprzedzającej łaski: czystego daru pojmowania istotnego sensu. 
Pallotti jako Orędownik i Założyciel odsłania ten duchowy sens prareguły - nie tyle w samym analizowanym tekście, i nie tyle nawet w tekstach, powiązanych z praregułą (enumeratywnie w niej wskazanych) - co po prostu przez WSKAZANIE IDEAŁU OSOBISTEGO, który określiło życiowe, rdzenne przeżycie Zakonodawcy. 
Rdzenne przeżycie jest kluczem rozumienia prareguły i iskrą powołania w tym duchu realizowanego, a także iskrą świadomości pokrewieństwa tego powołania z ogniwami innych powołań, powiązanych w łańcuchu Zjednoczenia.
Święty Założyciel w Imię Miłości wręcz kategorycznie zmusza do porzucenia najczęściej używanej literalnej (czyli językowej) wykładni tego tekstu. Jasno wskazuje, że ta do niczego nie doprowadzi. Jak uczy św. Paweł Apostoł: „Litera zabija, a duch ożywia” (2 Kor. 3, 6). Św. Założyciel Wincenty Pallotti tak samo jak Apostoł Narodów: św. Paweł z Tarsu – w Imię Miłości - przeciwstawia się literze norm, która zabija, a zwraca się do ducha (Ez. 37,9), bo jedynie duch daje życie. 
DUCH KONTEMPLACJI PALLOTTIEGO jest rdzeniem życia wewnętrznego Założyciela i tego fenomenu, dotyczy ten dokument i komentarz. Ten duch kontemplacji Św. Założyciela zwraca się ku duchowi osób, które rozmyślają nad tą częścią „Opere Complete”. Rozmyślanie polega na podejmowaniu aktu modlitwy wewnętrznej, nie zaś jedynie na światowym, nie zorientowanym ku Bogu, studium treści, zawartych w dokumencie. Św. Wincenty Pallotti konsekwentnie zaprasza do zdecydowanego przekroczenia rubikonu rzekomej poprawności interpretacyjnej… i to w całej prostocie Miłości. Prawdziwa prostota miłości poraża szatana i jest czymś zupełnie nieznośnym dla mądrości ziemskiej, zmysłowej, szatańskiej (Jk. 3,15). 
Rzeczywiste POZNANIE (1 Kor. 13, 10;12) nie dokonuje się gdzie indziej, jak tylko  W MIŁOŚCI. Żeby poznawać Boga i wszystko, co jest w Bogu stworzone, trzeba BYĆ W SFERZE CZYSTEJ MIŁOŚCI. POZNANIE JEST CZYSTYM DAREM MIŁOŚCI. Miłość JEST NAJWIĘKSZA (1 Kor. 13, 13 in fine), WSZYSTKO PRZETRZYMA (1 Kor. 13, 7), JEST WOLNA OD GRZECHU (1 Kor. 13, 4). JEJ JEDYNĄ NORMĄ JEST: KOCHAĆ. Miłość zajęta jest kochaniem, w którym i przez które otrzymuje się poznanie; a nawet przechodzi poza jego granice, kiedy umiłowana [3] sama nic z siebie nie czyniąc, otrzymuje od Umiłowanego więcej i wszystko - trwanie „w stanie wyższym nad wszelkie poznanie” [4]. POZNANIE NIE JEST SZCZYTEM, DO KTÓREGO POWOŁANY JEST CZŁOWEK, NA MOCY AKTU STWÓRCZEGO. Szczytem człowieka jest BÓG SAM. ISTNIEJE W BOGU STAN WYŻSZY NAD WSZELKIE POZNANIE. Warto o tym pamiętać, kiedy człowiek decyduje się poznawać i kiedy ze wszystkich stron zapraszany jest, aby przekraczać granice dotychczasowego poznania. Warto o tym pamiętać tym bardziej wtedy, kiedy człowiek podejmuje się pracy wewnętrznej i świadomie rezygnuje z pewnych aktów poznawczych: wzrokowych, słuchowych, intelektualnych itd.. Asceza chrześcijańska nie prowadzi do utraty siebie, lecz do odzyskania siebie w Bogu. Bóg zbawia. Nie oddaje się Bogu czegokolwiek z dóbr ziemskich, by nie miało się otrzymać stokroć więcej (Łk. 18, 28-30). Propozycja świata jest zakłamana, choć ukryta pod kosztowną i bardzo dobrze zaprojektowaną medialną woalką. Jednak ta propozycja staje w poprzek OBIETNICY BOŻEJ, KTÓRA SPEŁNIA SIĘ W ZBAWIENIU. Świat życzy: spełnienia, ale… wskazuje kierunek odwrotny od Celu Człowieka. Odwraca strzałki drogowskazów. Propozycja świata ma na celu udaremnić prawdziwe spełnienie człowieka, które dokonuje się tylko w warunkach zachowania przyjaźni z Bogiem. Za dobry rygiel drzwi staje powiedzenie: Bez Boga ani do proga. Rygiel potrzebny, żeby nie zostać okradzionym z Życia albo wyprowadzonym w pole. Z drogi na oślep - nie ma już powrotu. 
Czy znamy sens PRZYMIERZA? Czy niesiemy w sercu życiowy przykład jakiegoś ludzkiego związku, opartego na Przymierzu? Związku, który daje pewną gwarancję trwałości. O jakim stopniu trwałości związku myślimy? Czyja wierność jest dla nas wiarygodną rękojmią wierności?                                          
OBIETNICA BOGA TRÓJJEDYNEGO SPEŁNIA SIĘ PRZEZ NIESKOŃCZONE NIESKOŃCZONOŚCI WIECZNOŚCI. BEZ KOŃCA. TO SPEŁNIENIE JEST ABSOLUTNIE DOSKONAŁE. WIARYGODNYM AUTORYTETEM JEST PAN BÓG. W CHWILI WYBORU – TYLKO SAM BÓG JEST DROGĄ, PRAWDĄ I ŻYCIEM (J. 14, 6). Nikt z ludzi nie może dawać wiarygodnych gwarancji na Wieczność. Ludzkie propozycje trzeba dokładnie ważyć. Ważyć roztropnie, bez pośpiechu i w Pokoju; ważyć tak długo dopóki duch, który wypełnia wolną osobę - Sam nie wskaże właściwego wyboru. Jeżeli osobę przepełnia duch Boży – będzie to WYBÓR BOGA. Decyzje pochopne nie są wyborem Boga.                                                                     
Prawdziwa Miłość Ojca nigdy się nie kończy i jest udzielaniem najbardziej osobistego, ODOJCOWSKIEGO PRZEŻYCIA. 
WCZUCIE się w to Ojcowskie Przeżycie jest DROGĄ, która prowadzi do WSPÓŁCZUCIA, to z kolei do JEDNOŚCI ROZUMIENIA SENSU SŁOWA i ZJEDNOCZENIA WOLI WE WSPÓLNOCIE  MNISZEJ, której znamieniem autentyzmu i zwornikiem jest ZJEDNOCZENIE SIOSTRZANE. Takie, Zjednoczone w Miłości przeżywanie ślubu posłuszeństwa we Wspólnocie – prowadzi do RADOŚCI WSPÓLNOTY SIOSTRZANEJ. 
WCZUCIE odsłania SENSY SŁOWA. ŻYCIE MNISZKI POLEGA NA POSZUKIWANIU SENSÓW SŁOWA. MNISZKA ŻYJE DZIĘKI SŁOWU BOGA. WCZUCIE prowadzi do jądra słodyczy - do NAJBARDZIEJ WEWNĘTRZNEGO SENSU SŁOWA. Odtąd, dopiero odtąd zaczyna się NIESKOŃCZENIE ROZLEGŁA KRAINA RADOŚCI i tu ukryta jest RACJA, prowadzenia ŻYCIA WE WSPÓLNOCIE MNISZEJ. TU ROZKWITA KWIAT NIESKOŃCZONEJ RADOŚCI.                                 
Perspektywa przeżycia ojca kreśli Przeżycie Ojca Niebieskiego. Miłość otwiera dostęp. U źródła powołania mniszek klauzurowych leży WYBÓR BOGA, określony w akcie stwórczym. Aktem stwórczym Trójjedyny Bóg raz na zawsze postanowił powołanie każdej z nas do klauzury. Powołanie ludzkie jest jedno. Obdarza nim Pan Bóg w akcie stwórczym. Można je podjąć. Można też nie zrealizować. To jest tajemniczy Wybór Boga. Wylew Nieskończonego Miłosierdzia Boga Samego. Nie pojmiemy sensu tajemnicy. Stajemy ze czcią w obliczu Tajemnicy (Wj. 3, 5). Tajemnica pozostanie niepojęciem do czasu, aż Panu spodoba się ujawnić rzeczy zakryte (Łk. 8,17).                                                     
Dla Pallottiego czymś najbardziej fundamentalnym jest w tym momencie DZIĘKCZYNIENIE, które należy koniecznie, nieskończenie składać Ojcu Niebieskiemu za nieoceniony dar powołania (2 Tym. 1, 9).
                                                                                    
Naśladując Chrystusa i naśladując św. Wincentego Pallottiego – musimy szybko przebiec przez sensy „Dei SS. Ritiri delle Monache” – i zdecydowanie zedrzeć zasłonę: wierzchnią warstwę tekstu. 


         

KIM JEST TA, która delikatnie podejmuje zostawione ziarna? Nie jest taka sama, jak inne. Synogarlica tak inna od gołębi, po których nie można oczekiwać, że odlatując, nie zostawią po sobie porozrzucanych ziaren. Ona nigdy nie zatrzymuje się na tym, co brudne. Nie przyjmie pokarmu ze śmietniska, którym nie gardzą gołębie. Ich łapy rozpadają się, boleśnie poprzerastane naroślami, dowodami łapczywych pobytów na śmietniskach. Jej pióra lśnią. Kiedy wzbija się do lotu, pozostawia czysty powiew. To nieważne: czy rzymski plac Piazza Navona,  krakowskie Planty, czy Nowogrodzka w Warszawie. Kiedy miejskie gołębie wzbijają się do lotu, lepiej nie oddychać tym powietrzem. Śpiewu synogarlicy nie da się pomylić z gołębim. I dziwi tym, że wciąż wiernie przylatuje, w wybierane jakby świadomie miejsce. Skąd Ona to wie…?  

                              
KIM JEST TA…? Św. Założyciel Wincenty Pallotti opisuje własne przeżycie. Przeżycie ojca duchownego zawiera pragnienie najwyższego stopnia zjednoczenia z Trójjedynym Bogiem dla ukochanych córek: dusz nieśmiertelnych. Tego pragnie ojciec dla swojej córki. Taką więź ma ojciec z córką. Taka jest miłość ojca, zakorzeniona w Miłości Ojca. Ideałem ojca jest najwyższe uszczęśliwienie każdego dziecka, w sposób najbardziej odpowiedni dla wszystkich dzieci. Ojciec chce maksimum dla każdego dziecka i chce ostatecznego zwycięstwa wszystkich dzieci. Wolą Boga jest zbawienie wszystkich. Bóg nie zmusza do przyjęcia daru zbawienia. Człowieka stworzył wolnym. Bóg nigdy nie pozbawia ludzi wolności. Zależy Mu jednak na tym, żeby ludzie dokonywali daru z siebie, jako wolni. Niewolnik nie jest zdolny do wolnego daru. Niewolnik nie należy do siebie. Niewolnik jest własnością tego pana, który nim rządzi. Do całkowitego daru z siebie zdolny jest jedynie człowiek wolny. Pan Bóg jest miłośnikiem wolności człowieka, którą człowiekowi wolno zagospodarować tak, jak dyktuje mu jego własne serce. Wolność jest przymiotem zdrowej osobowości. Osoba wolna żyje bez lęku o siebie. Ma pewność, że spoczywa na niej kochające spojrzenie Wszechobecnego Ojca. Wolność daje osobie prawo do decydowania o sobie i prawo dysponowania sobą. Wolność daje osobie odwagę, żeby iść ku Temu, o którym wie, że ją kocha. Wielką próbą wolności jest w życiu dojrzałej osoby – wolnej od przeszkód kanonicznych – decyzja o wyborze życia w zakonie klauzurowym. Do podjęcia decyzji o wejściu na drogę realizacji tego szczególnego powołania – trzeba wielkiej miary wolności. Potrzeba też podstawowych cnót, które są konieczne, w życiu ludzkim w każdej jego formie. Życie zakonnicy klauzurowej buduje Sam Bóg na trzech filarach cnót teologalnych: wierze, nadziei i miłości. Aby panna mogła pozwolić na dalsze prace nad budową tych rzeźbionych kolumn, które wspierają Kościół Święty, nad ich wykończeniem i zdobieniem – trzeba posiadać wymierny zadatek cnót, które są starymi i nowymi owocami: wiary, nadziei i miłości, zachowanymi w ciągu nocy oczekiwania na przybycie Boskiego Oblubieńca. Dzięki temu zadatkowi cnót wolna Oblubienica jest zdolna PRZEKROCZYĆ PRÓG NADZIEI.                                                                  
Św. Wincenty Pallotti pozostawił Mniszkom Pallotynkom – tj. mniszkom klauzurowym o duchu pallotyńskim – dokument „Dei SS. Ritiri delle Monache” ­­- aby wskazać PRZEWODNICZKĘ DROGI i  MISTRZYNIĘ KONTEMPLACJI.           
KIM JEST TA? – której PASCHALNE PRZEJŚCIE olśniło św. Wincentego Pallottiego tak bardzo, że milknąc w zachwycie, przedstawia Ją jako formacyjny wzorzec Swym córkom Mniszkom Pallotynkom?                                          
KIM JEST TA? - której duch kontemplacji ukształtował itinerarium św. Wincentego Pallottiego?  
Na wstępie zechciejmy WZOREM ŚW. WINCENTEGO PALLOTTIEGO W POKORZE ZAMILKNĄĆ, żeby ofiarować Panu - w intencji nawrócenia grzeszników akt wewnętrznego umartwieniaakt umartwienia ciekawości… 
Za łaską Bożą - na to pytanie odpowiadać będziemy sukcesywnie, w następujących  w  dalszym ciągu obszernych częściach niniejszego opracowania.

† Osculum pacis
                                                                                                                                   





[1] Zob. przypis 2 in fine.
[2] Zgodnie z poglądem, zaprezentowanym przez Marię Battistinę Nori w przedmowie do „La Congregazione delle Suore dell’Apostolato Cattolico. Cenno Storico”,  s. 2 pod redakcją: M. Battistina Nori, Marietti 1980 – osobami fizycznymi, należącymi do kręgu adresatów tego dokumentu byli m.in.: Giacomo Salvati, Gioacchino Carmignani, Giuseppe Forti i Monsignor Valeriano Sebastiani oraz potencjalnie inne osoby mniej lub bardziej, oddane dziełu Pia Casa di Carità in Borgo S. Agata. Autorka prezentuje ponadto w tym miejscu pogląd, że dokument „Dei SS. Ritiri delle Monache” „nie jest podręcznikiem Konstytucji żadnego instytutu zakonnego”, lecz regulaminem, przeznaczonym dla wyżej wymienionych osób, zaangażowanych w dziele Pia Casa di Carità.       
[3] Każda nieśmiertelna dusza ludzka (łac. anima, hiszp. alma) nieśmiertelna cząstka bytu dana: i mężczyźnie, i  kobiecie.
[4] Św. Jan od Krzyża „Wszedłem w nieznane” (Entrême donde no supe), w: „Dzieła”, wydanie V, Wydawnictwo OO. Karmelitów Bosych, Kraków 1995, ss. 92-93.