DLACZEGO MNICH?
[CZĘŚĆ SIÓDMA]
Zgodnie z zapowiedzią, zawartą w poprzedniej części niniejszego komentarza do dokumentu „Dei SS. Ritiri delle Monache” [1] – o potrzebie udzielenia odpowiedzi na pytanie KIM JEST TA? – której duch kontemplacji ukształtował itinerarium św. Wincentego Pallottiego – odkrywamy cząstkę zasłony, w którą spowita jest sylwetka tej Niebiańskiej Osobistości.
Co Ona mówi? Nie jest obojętne: kim jesteś. Nie jest obojętne: gdzie jesteś. Nie jest obojętne: co robisz. Ma znaczenie: dla kogo żyjesz. Nie jest obojętne: komu służysz.
Ona wielu doprowadza do krzyku: Szaleństwo! Absolutny absurd! To nie przedstawia żadnej wartości! To zaprzeczenie dóbr! Co można dziś zrobić bez pieniędzy! Jaką wartość ma życie ludzkie bez pieniędzy!”.
Istnieje taki punkt widzenia. Punkt widzenia świata. Ale czy wolno osobie ludzkiej – człowiekowi tak powiedzieć? Pozwólmy ojcu cielesnemu krzyczeć. Niech ucichnie także echo krzyku w matce i pomruk przyjaciół.
Cisza. Oto Cisza Wielka. Żeby nie uronić ani kropli – nadstawmy otwarte serca, jak puste dzbany w nadziei na wylanie ducha, na które pozwolił sobie św. Karol Boromeusz w płomiennej homilii, skierowanej do Mniszek Klarysek Kapucynek w roku 1583:
«Pan wybrał Was na Swoje Oblubienice. Stąd można zobaczyć, z jaką troską chce strzec Swych Skarbów, którymi Wy jesteście. O święte «claustra», o błogosławione samotności, które zamykacie te Skarby, skryte przed światem! O mury, o klucze, o wrota, które przedsięwzięto by otaczać ten tak Wielki Skarb i otaczać Was, ukryte przed spojrzeniami krewnych, by w ten sposób przenieść je na Oblubieńca! O jak przewrotny jest świat, tak samo wróg Boga i wszystkie te rzeczy, które są w nim, a mają tyle mocy, żeby zepsuć i skorumpować, że trzeba wszystko by zebrać dla jej odparcia, z wszelką pilnością świętych dziewic» [2].
To wielka rzecz wiedzieć od początku, że: Jesteś Bezcenna. Tak, to Ty jesteś Najdroższa. Świat nigdy Ci tego nie powie. Mówiąc: „dzięki nam – możesz więcej” – nigdy nie wspomni o Tym, Który Nie Ma Ceny.
Czy słyszałaś kiedyś, żeby świat mówił wprost: kto Jest Jedynie Konieczny?
Dlaczego? A dlaczego nie mówi o Tym, Kto jest Najważniejszy?
«Nazbyt jest kosztowne wyzwolenie duszy i nigdy mu na to nie starczy» - przestrzega Psalmista. Może być i tak.
Móc ocalić to, co Bezcenne, aby dalej i wiecznie nieść Ocalenie.
KIM JEST TA? – którą Pallotti prosi o udzielenie takiej lekcji Miłości?
Św. Założyciel podpowiada: Ona zawsze zaczyna: «W Imię Pańskie». W jaki sposób Ty Siostro rozpoczynasz własne e-maile i listy? – pyta dziś św. Wincenty Pallotti. Sięgnij po Jej: „Nella mia morte”. Nagłówek, popatrz Siostro: to słowa: «W Imię Pańskie». Imię Pańskie - prosić w Imię Pańskie - dać człowiekowi Miłość Boga «per essenza». Tego się nie wypowiada, tego się nie tłumaczy. Ocalenie przynosi: chleb głodnym, pociechę uwięzionym, uzdrowienie chorym, czystość trędowatym, błogosławieństwo opętanym, dom bezdomnym, rodzinę sierotom, wolność od złego ducha i pokój epileptykom, pokój trawionym lękiem. Jest Ocaleniem wielu na Wieczność. Jest Miłością Boga «per essenza». Tego się nie wypowiada, lecz nosi, jako cząsteczkę Immanencji Boga Samego. Imma znaczy Matka.
KIM JEST TA? – mistrzyni życia duchowego, którą jako Osobistość św. Wincenty Pallotti decyduje się nam przedstawić.
(…) Niestety, nie jest to – jak typowało wielu, osoba św. Kamili Baptysty Verano, której nazwisko rodowe Pallotti własnoręcznie skreślił w przypisie drugim (2) do ostatniego zdania komentowanego dokumentu: «W takich ćwiczeniach będą szczególnie czcić Boleści Wewnętrzne Boskiego Serca Jezusa, które cierpiało z miłości, w tym celu żeby wszyscy w najwyższym stopniu znowu pokochali to Serce.». W tym miejscu jasno widać, że nawet wnikliwe czytanie Pism Pallottiego, zgodnie z literalnym zapisem - nie wystarcza, żeby zrozumieć Założyciela.
Skoro nie jest to Święta Księżniczka da Varano - zatem zapewne jest to Ta, o której cała katolicka Reszta Izraela w Italii aż do dziś donośnie woła: Grande! Croce!?
(…) Niestety, nie jest to również „wielka, mistyczna Ofiara Ekspiacyjna” (una grande mistica Espiatrice): św. Weronika Giuliani (Mniszka Klaryska Kapucynka, patronka nowicjatów franciszkańskich), której mocnej asystencji Św. Założyciel przyzywał chętnie i z całego, kapłańskiego serca w czasie wykonywania posługi egzorcysty, szczególnie w toku Błogosławieństw w stanach najcięższych opętań. Niestety, nawet dyskretna obserwacja osobistych upodobań duchowych św. Wincentego w zakresie walki duchowej nie wystarcza, żeby odnaleźć drogę do źródeł życia wewnętrznego Św. Założyciela.
Chociaż i tu, i tu napotykamy wyśmienitą wodę i choć jesteśmy już naprawdę na dobrej drodze – nie można się tutaj na stałe zatrzymywać. Pijąc jedynie z nurtu, ciągle nie jesteśmy u źródła. Sylwetki Obu tych Świętych, tak ważnych dla Pallottiego - zostały wystarczająco dokładnie zarysowane w poprzednich częściach komentarza. To, co zostało już dane, zapewnić powinno solidne odniesienie do praktyki życia wewnętrznego Obu Świętych, o ile Czytelniczki zechcą w modlitwie wewnętrznej cokolwiek na trwałe zaczerpnąć z ducha tych wybitnych Ulubienic Pallottiego i cennych Gwiazd Kościoła: Oblubienic Chrystusa Pana.
Z konieczności, idziemy więc dalej wzwyż za Św. Założycielem. Powodem jest pragnienie rzeczywistego znalezienia i dotychczasowy brak rezultatu.
Na czas dalszych poszukiwań św. Jan Paweł II, Papież przypomina: «Jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść do góry, pod prąd. Gdzie jesteś źródło? Cisza. Dlaczego milczysz? Jakże starannie ukryłeś tajemnicę twego początku» (Strumień. Tryptyk rzymski).
W tych partiach oddychanie modlitwą jest znacznie trudniejsze – wymaga już umiejętności spalania się w Ciszy.
«Dlaczego milczysz?» Pierwsze kroki stawiamy bardzo uważnie, spokojnie powtarzając: «Moje milczenie nie jest dla Ciebie Najdroższa Siostro okrucieństwem. Milczenie nie jest okrucieństwem. Milczenie jest mową Boga Samego».
Odtąd zaczyna się: «słuchanie». Święte Milczenie jest atmosferą Nieba. Jest miłością do dusz. Droga do Domu Ojca. Cicho…«… Cicho…cicho…cicho…»
Ten odcinek szlaku przemierzamy w milczeniu za Pallottim, który przez to przygotowanie bezpośrednie, zmierza wprost ku adoracji Pana, utajonego w Sanctissimum.
Jak wynika z poprzedniej części niniejszego komentarza do dokumentu „Dei SS. Ritiri delle Monache”, żeby zrozumieć zawarty w nim zamysł zakonotwórczy Św. Założyciela Wincentego Pallottiego trzeba zdecydowanie odrzucić najczęściej używaną: literalną (czyli językową) wykładnię tekstu. Zastosowanie tu tego rodzaju wykładni uczyniłby ten tekst niezrozumiałym, doprowadziłoby do przeinaczeń i wypaczyłoby sens całego dokumentu.
Przykładowo: interpretując z zastosowaniem wykładni literalnej, zawarte w zdaniu pierwszym (1) dokumentu określenie: «na celu Wieczystą Adorację Boskiego Serca Jezusa» [Opere Complete, 381] – dochodzi się do wniosku, że Mniszki Pallotynki adorować mają tylko i wyłącznie Najświętsze Serca Pana Jezusa. To prawda, że jeśli człowiek poświęciłby całe swoje życie temu, aby nieustannie i z jak największą miłością adorować Najświętsze Serce Pana Jezusa – na pewno uczyniłby zadość pragnieniom Pana i byłby Zbawicielowi bardzo miły. Czyny tego człowieka byłyby wonnym kadzidłem przed Tronem Najwyższego. Oby więc Pan otrzymał od kogokolwiek w Ludzie Bożym przynajmniej tyle wonności. Oby w Ludzie Bożym znalazł się ktokolwiek, kto adoruje Boskie Serce Jezusa z czystej miłości do Pana Jezusa. Jak jednak staną wobec Trójjedynego Boga chrześcijanie, którzy mając na ziemi nieskończenie więcej niż tylko możliwość adoracji Boskiego Serca Jezusa, lecz wystawioną do publicznej czci Najświętszą Eucharystię: Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Pana Jezusa Chrystusa - nie chcieli uczcić Pana nawet rzadkimi aktami adoracji, adorację pomijali, Najświętszy Sakrament lekceważyli, adorację Najświętszego Sakramentu uważali za zbędną dewocję lub niepotrzebną stratę czasu? Bóg zna świadomość każdego Swojego dziecka. Przed Oczami Boga wszystko jest odkryte i odsłonięte.
Tymczasem Pallotti daleki był od kazuistyki, rozumował precyzyjnie, patrzył szeroko. W tym miejscu, tj. tu komentowanym pierwszym zdaniu „Dei SS. Ritiri delle Monache”– Założyciel pisał o Wieczystej Adoracji Najświętszej Eucharystii.
Z nauki dogmatyki wiadomo, że w Najświętszym Sakramencie Eucharystii: „są zawarte prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie Ciało i Krew wraz z Duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus”[3]. Obecność ta jest rzeczywista, przede wszystkim dlatego że jest substancjalna i przez nią uobecnia się cały Chrystus, Bóg i człowiek[4]. Cały Chrystus jest obecny w każdej z postaci eucharystycznych i cały w każdej ich cząstce, a więc łamanie chleba nie dzieli Chrystusa. Żadna poszczególna cząstka nie zamyka Go jednak w sobie”[5].
Pewne jest zatem, że adoracja eucharystyczna nie pomija adoracji Serca Jezusowego. Jak wspomniano już wcześniej, u schyłku XIX stulecia papież Leon XIII przypomniał, że „zadaniem tego Serca jest /…/, przypominać nam akt najwyższej miłości, w którym Zbawiciel wylał wszystkie bogactwa Swego Serca, by zostać z nami aż do końca wieków przez ten przedziwny Najświętszy Sakrament Eucharystii”. Albowiem „nie najmniejszą cząstką Serca Jezusa jest Eucharystia, którą nam dał z tak wielkiej Serca swego miłości”[6].
Przykłady innych możliwych błędów interpretacyjnych, powstałych w wyniku zastosowania wykładni językowej do komentowanego dokumentu Pallottiego, można byłoby mnożyć. Nie ma jednak takiej potrzeby i po prostu te należy zdecydowanie odrzucić jako fałszywe wnioski. Trzeba uznać, że w interpretacji tego dokumentu dochodzą do głosu raczej: wykładnia systemowa i wykładnia celowościowa jako właściwe narzędzia do interpretacji dokumentu, gdzie cel pozostaje w ścisłym związku z doktryną wiary katolickiej i tradycją Zakonu Serafickiego jako organicznymi i spójnymi systemami, wyrosłymi z Prawa Bożego.
Święty Założyciel Wincenty Pallotti przeciwstawia się literze norm, która zabija. Poddany Duchowi - Sam wykonuje nakaz Ducha Bożego: «prorokuj do ducha» (Ez. 37,9). Co to znaczy? W jaki sposób Pallotti wykonuje nakaz Ducha Pańskiego?
Sługa Boży – po pierwsze – nie wypowiada słowa ludzkiego. Sługa Boży oddaje się całkowicie we władanie Bogu i staje się „GŁOSEM” (J. 1,5-8; J. 1, 23). Jeśli wypowiada się, to tylko z Bożego natchnienia. Pallotti pisze „Dei SS. Ritiri delle Monache” nie od siebie, ale pod natchnieniem Boga Samego. Pisze tylko tyle, ile faktycznie od Boga otrzymuje.
Sługa Boży – po drugie - wypowiada wyłącznie SŁOWO BOŻE, które skierowane jest do ducha, który oznacza: ducha, dech, tchnienie, wiatr (Rdz. 1,2; J. 3,8). Komunikacja z osobami, komunikacja z ludem na wielką skalę odbywa się przez ducha, którego powiew, skierowany od Boga, sprawia skutek, «by pobici ożyli i poznali, że Pan który to powiedział, wykona» (Ez. 37,14). W tym sensie sługa Boga nie wypowiada: słów ludzkich, czczych, bezskutecznych, ale jest narzędziem w ręku Boga, w którego posłusznym działaniu objawia się Chwała Boga, zgodnie z daną zapowiedzią, urzeczywistniającego Słowo przez akty stwórcze.
Sługa Boży – po trzecie – wypowiada SŁOWO SUBSTANCJALNE, to jest sprawiające w duszach skutek żywy i istotny; słowa, sprawiające rzeczywiście to, co zapowiadają; odnośnie do których dusza nie ma nic do zdziałania, niczego nie chce, niczego się nie obawia, niczego nie odrzuca; bo Sam Pan Bóg w duszy to Słowo wypełnia, istotnie i w sposób pełen dobra, bez możliwości wmieszania się złego i Słowo substancjalne bardzo pomaga duszom do zjednoczenia z Bogiem [7].
Jak TO CZYNIŁ PALLOTTI? Pisząc „Dei SS. Ritiri delle Monache” św. Wincenty Pallotti zapowiada pewną rzeczywistość, która jest przez Niego jako narzędzie Słowa antycypowana. Ta rzeczywistość istnieje w Bogu, ale nie istnieje w tym konkretnym i skończonym wymiarze czasu i przestrzeni, który przypada na czas i przestrzeń życia św. Wincentego.
Podstawą do takiego czynu apostolskiego, jest Słowo Boże i zapewnienie Boga Samego: «zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa» (Iz. 55, 10-11).
Skąd Św. Założyciel czerpał pewność do tego czynu? Z wiary – zapewne, że z wiary, bo ciemne światło wiary bezpiecznie prowadziło Go wzwyż w nieprzeniknionym mroku najbardziej ostrej fazy ciemnej nocy. Jednak powiedzmy precyzyjnie: w jaki sposób Pallotti praktycznie usunął naturalne wątpliwości, co do źródła pochodzenia natchnienia? W świecie ducha istnieją liczne pokuszenia. Sługa Boga, którego Pan obiera za narzędzie głoszenia Słowa, powinien dawać rękojmię służby Prawdzie, którą jest Pan Bóg (J. 14,6), a więc potrzebuje sprawdzonego aparatu weryfikacji natchnień, zgodnego z nauką Kościoła Świętego.
W sposób właściwy naszej płci - najlepiej wyjaśni metodę odróżniania Słowa Bożego od złudzeń złego ducha - doświadczona Nauczycielka Wiary i duchowa matka św. Jana Pawła II – Doktor Kościoła: św. Teresa od Jezusa:
- po pierwsze - «Są to słowa zupełnie wyraźne, ale uszyma ciała ich nie słychać, a przecież rozumie się je bez porównania jaśniej, niż gdyby się je słyszało, i uchylić się od rozumienia ich, jakkolwiek się kto opierał, usilność daremna. Tu na ziemi, gdy nie chcemy słyszeć słowa ludzkiego, możemy zatkać sobie uszy, albo w inną stronę uwagę naszą skierować, i tak słyszeć tylko brzmienie słów, ale znaczenia ich nie rozumieć. Lecz od tej mowy, która Bóg podaje do duszy, nie masz sposobu się obronić, słowa tej mowy, choćby nam były niemiłe, zmuszają nas do słuchania, i rozum czy chce czy nie chce, musi uważać na to i rozumieć, co Bóg chce abyśmy usłyszeli i zrozumieli. Przez to On, który wszystko może, daje nam uczuć, że czego chce, to musi się spełnić i objawia się prawdziwym i wszechwładnym Panem naszym»;
- po drugie - «Kiedy Bóg mówi, wiem o tem z doświadczenia w wielu zdarzeniach nabytego, że to co mówi niezawodnie się spełni; wiele rzeczy, zapowiedzianych mi na dwa, trzy lata naprzód bez pochyby się sprawdziło, i dotąd ani jedna taka zapowiedź nie okazała się mylną»;
- po trzecie - «Co innego jest, układać samemu mowę, a co innego słuchać mowy drugiego: tu zaś rozum widzi, że nie słucha jedno że sam działa. Prócz tego, słowa te, które rozum sam tworzy, mają w sobie coś jakby głuchego i zawiłego; brak im tej jasności jaką posiadają słowa tamte; stąd też jest w mocy naszej, od tych słów własnego rozumu odwrócić uwagę, tak jak kto mówi, może zamilknąć; ale na oną mowę Boga w duszy nie masz sposobu nie zważać. Nakoniec, jest jeden jeszcze znak najpewniejszy z wszystkich: mowa własnego umysłu nie sprawuje skutków; mowa ona przeciwnie, którą mówi Pan, jest słowem zarazem i czynem; i chociażby słowa Jego nie zmierzały wprost do wzbudzenia w nas pobożności i miłości, jedno do karcenia nas za uchybienia nasze, od razu przecie zmieniają nasze usposobienie wewnętrzne, i czynią duszę zdolną i ochotną do wszystkiego, i miękką, i podatną, i światło, i wesele, i pokój jej przynoszą; i jeśliby dusza była w oschłości, nękana zamięszaniem wewnętrznem i niepokojem, wszystko to jakby za obróceniem ręki nie tylko od niej odpada, ale i w słodkość i roskosz wewnętrzną jej się zamienia: snać chce Pan, aby po tem poznała wielmożność Jego, a iż słowa Jego są czynami»;
- po czwarte - «Słowa pochodzące z nas samych nie sprawują skutku, i dusza ich nie przyjmuje: słowa pochodzące od Boga przyjąć musi, choćby nie chciała»; «Pan tak mówi, że słowa Jego pozostają w pamięci, i niepodobna ich zapomnieć; gdy przeciwnie słowa pochodzące z własnego umysłu naszego, są jakoby pierwszem poruszeniem myśli, które przemija i idzie w zapomnienie. Słowo Boga jest trwałe i rzeczywiste jak czyn; choć z upływem czasu może się zatrzeć do pewnego stopnia pamięć o niem, ale nigdy tak zupełnie, by całkiem wyszło z pamięci, chyba że upłynie czas bardzo długi, albo że to były słowa łaskawości czy nauki; ale słów proroczych, sądzę, że nigdy się nie zapomina; mnie przynajmniej nigdy się nie zdarzało, choć pamięć mam słabą. Powtarzam raz jeszcze: różnica między słowem Bożem a słowem ludzkiem poznaje się z łatwością; i zdaje mi się rzeczą niepodobną by dusza, - chybaby, co nie daj Boże, tak była przewrotną, iżby chciała rozmyślnie udawać, i twierdziła że słyszy, kiedy tak nie jest, - nie wiedziała jasno i nie czuła tego, kiedy sama sobie mowę wewnętrzną układa, i sama mówi do siebie; zwłaszcza jeśli choć raz słyszała mowę Ducha Bożego»;
- po piąte - «Co innego mowa Boża: tu w jednej chwili otrzymujemy oświecenie i naukę, i w mgnieniu oka poznajemy rzeczy, na których ułożenie rozumowi snać miesiąca czasu ledwo starczyło, i taka nieraz wspaniałość ich i głębokość, że wobec nich samże rozum i duszę całą przerażenie ogarnia» [8].
Niestety, również ta Święta, Przewielebna Matka reformowanego Karmelu Bosego i matka niezliczonych rzesz dusz, karmiących się w Karmelu – św. Teresa od Jezusa - nie jest Tą, której duch kontemplacji ukształtował itinerarium św. Wincentego Pallottiego. Towarzyszyła nam na tym odcinku szlaku, aby wraz ze św. Janem Pawłem II wskazać, w jaki sposób św. Wincenty Pallotti, badając duchy zatrzymał się na Słowie, niosącym zapowiedź Wieczystej Adoracji Najświętszej Eucharystii.
Trwając z miłością w akcie adoracji in conspectu Sacramenti wraz ze Św. Założycielem i w asystencji tu zaproszonych, i obecnych Świętych Osobistości – starajmy się prosić o ducha, który przenikał św. Wincentego Pallottiego, w czasie odkrywania w Bogu Samym rdzennego zamysłu zakonotwórczego. Pozostańmy blisko Św. Założyciela i zaproszonych do tej adoracji Świętych, a szukając właściwych dróg w samej modlitwie - poddajmy się z uległością dzieci – najczystszemu duchowi Jego wciąż ukrytej Świętej Przewodniczki.
† Osculum pacis
[2] Lázaro Iriarte OFMCap. „Le Cappuccine. Passato e presente. Roma 1997, Istituto Storico dei Cappuccini. Gli Ideali Evangelici, p. 188 – „Mniszki Klaryski Kapucynki. Przeszłość i teraźniejszość. Rzym 1997. Instytut Historyczny Braci Mniejszych Kapucynów. Ideały ewangeliczne, s. 188
[3] Sobór Trydencki DS. 1651, w: Katechizm Kościoła Katolickiego 1374, Pallottinum 1994, s. 330
[4] Paweł VI, enc. Misterium fidei, ibidem s. 330
[5] Sobór Trydencki DS. 1642, ibidem s.331
[6] Enc. „Haurietis Aquas”, przypisy: 114 i 115
[7] Cechy charakterystyczne Słowa substancjalnego za św. Janem od Krzyża „Droga na Górę Karmel”, roz. 31 nr 1, op. cit. s. 304-305
[8] Z zachowaniem archaizmów dawnej pisowni polskiej w: „Księga zmiłowań Pańskich czyli życie Świętej Teresy napisane przez Nią Samą”, tom I, Rozdział XXV. «Jakim sposobem dusza może rozumieć słowa, które Bóg do niej mówi niesłyszalnie. O niektórych złudach, jakie się pod pozorem tej mowy wewnętrznej zdarzyć mogą. Po czem je poznać», s. 201-206; w przekładzie z hiszpańskiego: Biskupa Henryka Piotra Kossowskiego, Warszawa w Drukarni Franciszka Czerwińskiego ulica Nowy Świat N° 36, rok 1898