środa, 13 maja 2015






STRÓŻE PORANKA

SENTINELLE DEL MATTINO

 

W CIENIU TWYCH SKRZYDEŁ


Dnia 19 sierpnia Roku Świętego 2000 na położonych pod Rzymem polach Tor Vergata rozległo się:
«Drodzy młodzi Przyjaciele! Widzę w Was Stróżów Poranka o świcie Trzeciego Tysiąclecia».
Kontekst biblijny tego słowa Ojca Świętego Jana Pawła II określił Jego Eminencja Stanisław Kardynał Dziwisz, Metropolita Krakowski. Temu kontekstowi, zawartemu w «Księdze Proroka Izajasza»: Iz. 52, 7-10, poświęcone jest nasze «Lectio divina».       
Po trwającym «czas» i «znowu pewien czas» «Lectio» tego fragmentu «Proroctwa Izajasza», ze szczególnym wskazaniem na werset ósmy (8), zostaliśmy doprowadzeni i zatrzymani w miejscu, skąd można patrzeć na odległy szczyt. Istnieje tu świadomość niezmiernie rozległej perspektywy. Ta udzielana teraz jako forma rzeczywistości wewnętrznej cząstka Królestwa Bożego, oznacza pozostawanie znacznie dalej niż u stóp Świętej Góry Syjon.    
Zbytnie zbliżenie pozbawia bowiem perspektywy kontemplacji.  
Dystans czyni akt modlitwy możliwym. Osobowość kontemplacyjna Wieczystej Adoratorki Pana, utajonego w Najświętszym Sakramencie musi w tym dystansie stopniowo dojrzewać. Od wczesnego dzieciństwa osoba, tak szczególnie na mocy aktu stwórczego wyposażona, mimo że nikt z ludzi Jej tego nie uczy, niesie w sobie niezbywalną świadomość, że we wszystkim, co stanowi świat i Kościół: «Sanctissimum» jest «Najważniejszym». Jest «Jedynie Koniecznym», dlatego wszystkie inne: propozycje, możliwości, formy, obrazy są mniej istotne i nie mogą w żaden sposób konkurować z «Najważniejszym». Tego «Jednego» chce i nie pozwala się «Najważniejszego» pozbawić. «Pozostawanie» wobec «Najważniejszego» jest konieczne. Jako dziecko nie ma wcale potrzeby formułowania tego wniosku jako specjalnego postanowienia. To po prostu jest oczywiste. O tym, co jest jasne samo przez się, nie ma także potrzeby nikomu mówić. Nie podlega w tym żadnemu zwątpieniu. Tak w Jej życiu zaczyna się «święty czas», który Prorok Izajasz wyraża inwokacją: «Twój Bóg zaczął królować» (Iz. 52, 7 in fine). Każdy przechodzień, patrząc na Nią, z łatwością spostrzeże blaski tego Królestwa. Minie Ją tak: kapłan i człowiek, i anioł, nie ważąc się przeszkadzać dziecku w tym, co jest najczystszą kontemplacją. Tak kontempluje dziecko. Całym sobą. Aktem «prostego wklejenia» w samo wnętrze zamkniętego tabernakulum. Ona jest dziecięco prosta i w swojej niewinności pozostawania wobec Boga, w żaden sposób nie zdobędzie się na żadną wyrafinowaną inwokację, właściwą dojrzałym osobowościom Adoratorek, choćby taką: «Królestwo moje u Twoich stóp». ­Ale w to Królestwo Ona już wkroczyła i to obiema, zgiętymi w kolanach nóżkami. To Królestwo jest już całym Jej życiem. «Jezus Zamknięty» chce Ją mieć całą dla siebie i tylko czeka aż «Tota Tua» dorośnie. 
W ciągu następnych lat «pozostawanie» wobec «Najważniejszego» odbywa się w coraz większej mierze za cenę walki ze światem. Walka ze światem jest często od dziecka poprzez wczesną młodość normalną ceną pozostawania tam, gdzie jest Jej miejsce. Rodzina, szkoła, świat tego sposobu postępowania zwykle w ogóle nie rozumie i nie akceptuje. W tym stanie, tylko wobec «Najważniejszego» Ona pozostaje w bezmiernym, można rzec złocistym Pokoju, który jest znamieniem Chwały Boga i oznaką Miłości Bożej, a wszystko inne męczy Ją i niepokoi. Kiedy jest pozbawiona możliwości bycia przed «Najważniejszym» płacze, choć nie rozumie jeszcze, że tęskni (Ps. 63 (62), 2-3). Rodzice szukają przyczyny takiego zachowania ich dziecka, za które ponoszą odpowiedzialność, ale nie mogą ustalić powodu. Tęskniąc, poznaje, że kiedy pozostaje tam, wobec «Najważniejszego» wcale nie tęskni, a kiedy nie może dostać się tam, gdzie jest «Najważniejszy», płacze. Zaczyna rozumieć, że spotyka się z Osobą. Zaczyna to rozumieć bez pośrednictwa ludzi, wyłącznie wewnątrz szczelnej, dziecięcej świadomości, której cudownie ukształtowana przez Pana Boga koherencja jest prawdziwą, najściślejszą «klauzurą serca». Można ją podziwiać u błogosławionych Dzieci Fatimskich: Hiacynty i Franciszka, by potem zawsze pamiętać i z całą pewnością wiedzieć, że jest ona darem Boga, posiadanym przez dzieci.  
W tym czasie stopniowo, lecz stale, zakłada w sobie to, co u osoby dorosłej stanowić ma Jej fundamentalną świadomość: «Królestwo moje u Twoich stóp». Tym, co jest w Niej, gdy jest wobec Niego najbardziej naturalne i nie wymaga żadnego objaśniania, jest «Najniższe Uniżenie» wobec «Nieskończonego Majestatu». 
«Nieskończony Majestat» wymaga «najwyższej czci» i «niezmiernej czci», co z kolei domaga się świadomego odstępowania od wszelkiej formy nieuszanowania, niedbalstwa w postawie, nieuważności i nie dopuszcza byle jakiego traktowania «Przenajświętszych Postaci Eucharystii». Pomimo wlanej świadomości bezmiernego «Ciężaru Nieskończonego Majestatu», który w mozaizmie oznacza «Szechina», «Majestat Boga Żywego» Jej akurat nie miażdży i nie zatraca, a Ona tu i tylko tu czuje się wolna jak Królowa i przyjęta jak Umiłowana. «Święte pozostawanie» nasyca, uczy i otula Bóstwem Boga Samego.
«!piękna_(to)  Winnica: powiedzą_owym   dniu_W 
                 hemed    kerem                       hahû      bajjôm 
!niej_dla_Śpiewajcie
         lāh←’annû 
.ją podlewam momencie_(każdym)_w    jej_stróżem_jestem        JHWH,            Ja             
ašqenna-h                                                   lirġāim                     nōcerāh    (‘adōnāj) jhwh   a       
.jej pilnować_chcę dniem_i    nocą       , nią_na zło_spadło nie_Aby                                 
           ‘eccorennāh    wājôm    lajlāh            ‘ālĕhā      jipqōd           pen» 
- (zob. «Przekład Interlinearny Starego Testamentu z języków oryginalnych, «Prymasowska Seria Biblijna», pod red. ks. prof. dra hab. Waldemara Chrostowskiego, nakładem Oficyny Wydawniczej «Vocatio» Warszawa 2009», «Proroctwo Izajasza» 27, 2-3,  op.cit. s. 817), w taki to sposób Prorok opisuje pragnienia i działania Boga Samego w stosunku do Ludu, a zarazem tej wybranej Cząsteczki Swego Królestwa, której «Sam Jest Stróżem».


W tym momencie naszego «Lectio» stoimy nieporuszenie w punkcie, który rozwinęło to «Meditatio», wynikające zaledwie z pierwszego czytania i to niewielkiego fragmentu, bo samego zakończenia wersetu siódmego (7) rozdziału pięćdziesiątego drugiego (52) «Księgi Proroka Izajasza» (Iz. 52, 7 in fine). Do tego miejsca będziemy w naszym «Lectio» wielokrotnie powracać po to, aby wiele razy «wypływając na głębię» (Łk. 5,4), pozwalać Panu Bogu odsłaniać przed nami kolejne warstwy sensów tego Słowa.                  
Teraz wychodząc z tego punktu: Iz. 52, 7 in fine, powoli kierujemy uwagę ku jego rozszerzeniu, zawartemu w «Psalmodii».    
Prowadzenie «Lectio divina» nie jest konstruowaniem szkolnej rozprawki, obejmującej treść całego, zakreślonego tematem tekstu. Jest raczej pełnym pieczołowitości zajmowaniem się Słowem, zachowywaniem się podobnie jak postępuje ptak, całkowicie pochłonięty  jednym, pochwyconym z ziemi ziarnem. Samo «Lectio divina» ma sobie wiele podobieństwa do spożywania owocu granatu albo mandarynki, podzielonej na cząstki. Warto, trzymając w dłoniach jeden czy drugi owoc zastanowić się, jak należy do tego zadania podejść, a potem próbować zastosować spostrzeżenia do pożywania Pokarmu i Napoju Słowa Życia. Jest to pomocne w życiu kontemplacyjnym, bo przedmioty natury dane nam są do poznawania w doczesności zalążków tajemnic wiecznych (zob. np. Mt. 13).                             
W Psalmie 121 (120) «Stróż-Bóg» objawia się jako: «strzegący Cię» [šōmerkā] oraz «strzegący Izraela» [jiŝrā’ēl šômēr] (op. cit. Ps. 121, 3-4, s. 219). «Ten, który czuwa nad Izraelem. Pan Cię strzeże, Pan twoim cieniem przy twym boku prawym» (Ps. 121 (120), 4-5) (op. cit. «Biblia Tysiąclecia», s. 690) – w ten sposób «Bóg-Stróż» poucza Lud, że chroni wiernych Mu «w cieniu swych skrzydeł», i dalej temat ten rozwija Duch Pański w «Psalmach»: Ps. 17 (16), 8; Ps. 36 (35), 8; Ps. 57 (56), 2, co ostatecznie wprost wskazuje na «Arkę Przymierza ocienioną skrzydłami Cherubów» (Wj. 25, 10 n.), gdzie w rdzeniu Słowo wskazuje na «Przebłagalnię», której opis wykonania dany przez Boga Mojżeszowi, został zawarty w «Księdze Wyjścia» (Wj. 25, 17-22).
Oto modlitwa duszy, skierowana do «Boga JedynegoJedynego Stróża»:             
«,oka_córki  źrenicę_jak mnie_ Strzeż                                                                                   
‘ajin←bat                     ke’îšôn             šāmrēnî                                                                 
.mnie_ukryj       Twoich skrzydeł   cieniu_w                                                                                
tastîrēnî             kenāpêkā          becēl» (por. ibidem, Ps. 17, 8, s. 20).                                  
O tym, że Pan jest «Jedynym Stróżem» stanowi i naucza Ps. 127(126), który jako jeden z «psalmów gradualnych», jest codziennie intonowany przez mniszki, zgromadzone w chórze zakonnym w Liturgii «Godziny Popołudniowej». W ten sposób «modlitwa liturgiczna», niczym kropla, która drąży kamień, stale wraża to odwieczne postanowienie Boże w Kościół i w Ludzkość, przez Miłosierdzie Boże, obmywając przez Łaskę rozmaite, rozrośnięte formy i hybrydy bałwochwalstwa, i tak dzień po dniu wykuwa w Ludzkości formę prawdziwej czci Bożej:  
«Jeżeli domu Pan nie zbuduje,
na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą. 
Jeżeli miasta Pan nie strzeże, 
daremnie czuwają straże. 
Daremne jest wasze wstawanie przed świtem
i przesiadywanie do późna w nocy.
Chleb spożywacie zapracowany ciężko, 
a Pan i we śnie darzy swych umiłowanych» (por. «Liturgia Godzin», t. II, Pallottinum 1984, s. 1233). Stąd planowanie «Nowego Porządku Świata» bez odniesienia do «Odwiecznego Porządku», ustanowionego przez Jedynego Boga na mocy «Prawa Boga Żywego», przypomina budowę wieży Babel, co opisuje, zapowiadając zarazem konsekwencje takiej budowy rozdział jedenasty (11) «Księgi Rodzaju».    
Chociaż Psalmista zapowiada, że «nie zaciąży berło bezbożne nad losem sprawiedliwych, aby prawi nie wyciągali rąk swych do niegodziwości» (Ps. 125 (124), 3),  nie oznacza to jednak, że berło bezbożne zostanie przez Boga nadzwyczajnie zatrzymane «ponad głowami sprawiedliwych», pohamowane w ciosie i w wykonaniu planu totalnego zniszczenia, a sprawiedliwi zostaną wyłączeni spod ogromnego ciężaru klęski. Nie. Takiej zapowiedzi Psalmista nie czyni w odniesieniu do porządku doczesności, lecz odnosi tę zapowiedź do ostatecznego ocalenia sprawiedliwych na żywot wieczny.                 
Sprawiedliwi, pozostając w tym samym, co wszyscy ludzie «wielkim ucisku» (Ap. 7, 14), trwać będą w stanie «modlitwy głębokiego przebłagania», w «Najniższym Uniżeniu» wobec «Nieskończenie Znieważanego Nieskończonego Majestatu Boga Żywego», błagając w imieniu wszystkich:  
«Zmiłuj się nade mną, Boże, zmiłuj się nade mną,
u Ciebie chronię swe życie:
chronię się pod cień Twoich skrzydeł,       
aż przejdzie klęska. 
Wołam do Boga Najwyższego,
do Boga, który czyni mi dobro. 
Niech ześle [pomoc] z nieba, niechaj mnie wybawi,                                               
niech hańbą okryje tych, co mnie dręczą;
niechaj ześle Bóg swoją łaskę i wierność.» - (zob. op. cit. «Biblia Tysiąclecia», Psalm 57 (56), 2-4, s. 619). 
Taką modlitwę zanosił do Boga Żywego Święty Założyciel Wincenty Pallotti, idący za Chrystusem Panem wprost po śladach Świętego Patriarchy Serafickiego Ojca Franciszka z Asyżu. 
«Modlitwa głębokiego przebłagania» spełnia się wśród wielu łez. Św. Wincenty Pallotti żyje nią, pozwala się widzieć w tych stanach i tak daje nie wymagający zbędnego komentarza przykład, który sam w sobie jest nauką duchową, czym jest ta «modlitwa żarliwa» - «oratio ignea», która już u św. Jana Kasjana była szczytowym momentem doświadczenia kontemplacyjnego. Zjednoczenie się człowieka w głębi serca z treścią Psalmu jest w stanie wprowadzać bezpośrednio w doświadczenie kontemplacyjne
Ciągłe powtarzanie tego samego wersetu prowadzi do oczyszczenia serca i pozwala doświadczyć Bożych tajemnic. Serce oczyszczone jest gotowe, aby przyjąć Psalm ze wszystkimi jego uczuciami i natchnieniami, i tak się z nim zidentyfikować, jakby ten Psalm rodził się w tym samym sercu. 
«Modlitwa głębokiego przebłagania», zanoszona jest do Pana przez św. Wincentego Pallottiego: «dla zniszczenia grzechu» (ad destruendum peccatum), «dla zbawienia dusz» (ad salvandas animas) i «z czystym oddaniem» (puritatis devotione)                                                     
Aby modlić się w tym samym duchu, co św. Wincenty Pallotti, w zasadzie nie potrzeba czynić żadnego wprowadzenia teologicznego, lecz ważne jest po pierwsze modlić się, a nie tylko mówić o modlitwie; następnie modlić się po prostu, czyli «w czystości serca i we łzach skruchy» (in puritate cordis et compunctione lacrimarum).   
Kapłan Wincenty Pallotti, przybywając wielokrotnie w celu odprawiania kapłańskich «dni odnowienia», «ustroni» (ritiri) do klasztoru Ojców Kamedułów w Camaldoli, otrzymał rdzenne «szczepienie ducha» właściwego Zakonowi Kamedułów, poświęcających się «Pokucie Świętej», którego zręby Święty Założyciel Romuald z Ravenny, ukształtował jako «Szkołę Służby Bożej», opierając Zakon na «Regule św. Benedykta z Nursji».
Św. Benedykt z kolei, oczekuje od każdego mnicha «modlitwy w miłości serca», która jest «istotną kontemplacją». Nie ma w niej miejsca na własne myśli i życzenia.                    
«Boskie Officjum», sprawowane należycie w duchu monastycznym, wyniszcza i pochłania wszystkie niepotrzebne: myśli, uczucia, pojęcia, wyobrażenia. Moc Słowa Bożego unicestwia je, a przenikając byty orantów Duchem Pańskim nasyca je duchem Boga Samego. To jest rzeczywistość, która następuje wskutek gromadzenia się mnichów w chórach zakonnych ich macierzystych konwentów w celu sprawowania Liturgii Świętej. W osobie mnicha poprzez sprawowanie «Boskiego Officjum» wszystko pochłania i wypełnia Pan Bóg. Mnich, pełniąc Służbę Bożą, traci swoje życie, dobrowolnie oddaje je, choć nikt mu go nie zabiera, na wzór Pana Jezusa Chrystusa, aby życie to znów od Pana otrzymać.               
Łzy skruchy i bólu, z powodu obrazy Boga każdym grzechem, których Benedykt oczekuje od każdego mnicha podczas modlitwy, odnoszą się właśnie do «modlitwy kontemplacyjnej» 
Mnich wybucha łzami, ponieważ Pan Bóg ma wyłączne prawo do osoby mnicha i Bóg z tego, przysługującego Mu prawa w pełni korzysta, biorąc mnicha w Boskie posiadanie (objęcie w posiadanie). «Bóg nasz jest Ogniem Pochłaniącym (Trawiącym)» (Pwt. 4, 24; Iz. 33, 14; Hbr. 12, 29). Trójjedyny Bóg Sam inicjuje i Sam prowadzi w człowieku «modlitwę głębokiego przebłagania». Gdyby Bóg Sam przez Moc Ducha Świętego nie wykonywał tego «Boskiego Aktu Miłosierdzia» w osobie ludzkiej, żaden człowiek o własnych siłach nie byłby w stanie tego doświadczenia znieść i wytrzymać na poziomie duchowym ani na poziomie fizycznym.                                                                                                                      
W mnichu, pogrążonym w «modlitwie głębokiego przebłagania za wszystkie grzechy całego świata», spełnia się «Ofiara Całopalna», która jest:
- «udziałem we Współodkupieniu Ludzości przez «Wynagrodzenie»;                              
- «Pokutą Zastępczą», to jest «Pokutą Powszechną», podejmowaną nie tylko za grzechy własne, ale za grzechy wszystkich żyjących i zmarłych, także tych, którzy jeszcze nie narodzili się (ponieważ w Trójjedynym Bogu nie istnieje kategoria czasu, dlatego każda modlitwa, zanoszona kiedykolwiek, jest skuteczna w każdej sytuacji);                                             
- przeżywaniem, w celu okazania czynnego Miłosierdzia Braciom i Siostrom «Apokalipsy Sumienia», a to jest właściwą treścią «Orędzia Fatimskiego», spełniająca się w osobie Mnicha-Pokutnika ze względu na pożytek wszystkich, to jest całej Ludzkości».     
Przeżywanie «Apokalipsy sumienia» jest uczestnictwem przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie w Misji Odkupieńczej Pana, w Misji Niepokalanego Baranka przez Przebłaganie i Ofiarę. Czym jest samo w sobie przeżycie «Apokalipsy sumienia»? Pojmujemy to z łatwością, zbliżając się zaledwie do  kontemplacji  Prawd, przekazanych w Fatimie i postaw Błogosławionych Pastuszków z Fatimy w danych Im na pożytek Całej Ludzkości wizjach «Rzeczy Ostatecznych Człowieka» i Św. Założyciela Wincentego Pallottiego, m.in. w praktyce Jego codziennych medytacji.          
W «modlitwie głębokiego przebłagania» mnich dokonuje «Aktu Przebłagania», wchłonięty przez Trójjedynego - wybucha «wielkimi łzami», ponieważ pozostaje pod władzą Boga w pełni bytu doczesnego i na Wieczność.      
Łzy Pallottiego i łzy każdego mnicha są rzeczywistym znakiem właściwego, to jest  hiperintensywnego doświadczenia Boga. Intensywność doświadczenia tej miary jest «znamieniem miłości doskonałej, skierowanej do Boga Żywego i do każdego człowieka jako bliźniego» i «mniszą cząstką w naśladowaniu Chrystusa w stanie Ofiary Przebłagalnej za grzechy całego świata» (1 J. 1, 2), którą spełnia w mnichu Sam Bóg. 
Bóg Żywy, działajacy w stanach «modlitwy głębokiego przebłagania» prowadzi do: przepalenia istoty, pochłonięcia osoby, oderwania od wszystkiego, co nie jest Nim Samym– Bogiem, podjęcia niezmiernego ciężaru, co przybiera w rzeczywistości postać doświadczeń, które bez wahania określić należałoby nie tylko jako intensywne, ale wręcz «hiperintensywne», dlatego że cały wysiłek kontemplacyjny mnicha, wpisany w konsekrację mniszą jest ogromnym trudem o niezmiernie wielkiej intensywności: duchowej, ale także, czego nie wolno bagatelizować ani pomijać, przede wszystkim trudem o wielkiej intensywności fizycznej. Jest rzeczywistym, a nie wyimaginowanym, udziałem we Współodkupieniu Ludzkości. Wystarczy wspomnieć w tym miejscu na doświadczenie św. Ojca Franciszka Serafickiego, którego oczy z powodu nieustannego wylewania ogromnej ilości słonych łez, dotknęła ostatecznie ślepota; następnie powolne umieranie w warunkach śmierci głodowej, w wyniku wywołanej gruźlicą, rozległej perforacji jelit w powołaniu mniszym św. Teresy od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza; dalej przykładowo - pięćdziesiąt lat nieustannego krwotoku ogólnoustrojowego, przeżywanego z zawstydzeniem przez prostego zakonnika, «zakonnika, który się modli» św. Pio z Pietrelciny, aby zbliżyć się przynajmniej w jakimś stopniu do świadomości, czym jest w istocie zbliżanie się do Bożej Prawdy (J. 3, 20-21). Już Izaak Syryjczyk powiadał, że skoro tylko zbliżymy się do Bożej Prawdy, nasze oczy same zaczną zalewać się łzami. 
Pociechą jest to, że łzy skruchy uciszają zmysły i pogrążają człowieka w Pokoju Bożym. Ewagriusz z Pontu twierdzi nawet, że nie istnieje prawdziwe doświadczenie Boga bez łez. Łzy są znakiem bliskości i Obecności Boga, cielesnym przejawem doświadczenia Jego Obecności. 
Człowiek, całkowicie oderwany od siebie, pogrążony w pragnieniach Boga, z wyboru Boga przez wzgląd na dobro Braci i Sióstr, przepalany Ogniem Ducha Świętego do dna istoty, pozostaje w «Najniższym Uniżeniu», zalany łzami w «modlitwie głębokiego przebłagania», może stale powtarzać wciąż te same słowa:                                                
«ucieczki_szuka Tobie_w ponieważ , mną_nade_się_zlituj , Boże mną_nade_się_Zlituj
                  hāsājāh       bekā                                         honnēnî  elōhîm                     honnēnî
 przejdzie_nie nie_dopóki, ucieczki_szukał_będę Twoich_skrzydeł_cieniu_w_i moja istota
ja’abōr                              ‘ad                           ‘ehseh                      kenāpêkā←ûbecēl                   napšî     
.mnie_ dla rozstrzygającego Boga_do  , Najwyższego Boga_do wołał_Będę                    
 ‘ālāj                       gōmēr                  lā’ēl             ‘eljôn     lē’lōhîm              ‘eqrā’»
(por. ibidem, Ps. 57, 2-3, s. 92).
Św. Założyciel Wincenty Pallotti był znawcą spuścizny duchowej «Doktora Serafickiego» św. Bonawentury z Bagnoregio (Jana Fidanzy), który pozostawił jakby specjalnie na użytek św. Wincentego Pallottiego, Pokutnika podejmującego «Przebłaganie», pewien znamienny tekst, który jest częścią dzieła: «Droga Duszy do Boga». 
W naszym «Lectio» zatrzymaliśmy się przez moment na jednym z odniesień, zawartym w «Księdze Wyjścia», wskazującym wprost na «Arkę Przymierza ocienioną skrzydłami Cherubów» (Wj. 25, 10 n.), gdzie w rdzeniu Słowo wskazuje na «Przebłagalnię», której opis wykonania dany przez Boga Mojżeszowi, został zawarty w «Księdze Wyjścia» (Wj. 25, 17-22). 
«Przebłagalnia» (hebr. kapporet, gr. hilasterion)  jest to złota płyta, z której Bóg przemawia do Patriarchy Mojżesza, który staje w Obecności Boga Żywego, aby słuchać Jego nakazów i przebłagać. 
I trzeba podjąć wnikliwe «Czytanie» tego wyżej wskazanego kontekstu, ale w tym wypadku wypada posiłkować się tym, czego naucza Święty Doktor Bonawentura, a mianowicie: 
«Chrystus jest drogą i bramą, drabiną i pojazdem, jak gdyby przebłagalnią umieszczoną nad Arką Przymierza, czy tajemniczym planem od wieków ukrytym w Bogu. Kto zdecydowanie i całkowicie zwraca się ku Chrystusowi-Przebłagalni, kto z wiarą, nadzieją i miłością, pobożnością, podziwem, radością, czcią, pochwałą i wysławianiem wpatrzy się w Niego, jak wisi na krzyżu, ten dokonuje wraz z Nim paschy, czyli przejścia, by przez drzewo krzyża przejść przez Morze Czerwone, z Egiptu wkroczyć na pustynię, kosztować smaku ukrytej manny i z Chrystusem w grobie zażywać odpoczynku, będąc na pozór umarłym, w rzeczywistości jednak doświadczając (o ile to możliwe w tym świecie) prawdy słów wypowiedzianych przez Chrystusa, który zwrócił się do łotra: «Dziś ze Mną będziesz w raju».   
Aby to przejście było całkowite, należy porzucić wszelkie intelektualne dociekania, a każde poruszenie serca zwrócić ku Bogu i w Nim przemienić. To właśnie jest przeżyciem mistycznym i dokonuje się w najgłębszych tajnikach duszy. Nikt tego nie może pojąć, chyba ten tylko, kto ów dar otrzymuje. Nie otrzymuje zaś nikt, jeśli nie pragnie, a pragnie tylko ten, kogo przenika ogień Ducha Świętego, ten ogień, który Chrystus zesłał na ziemię. Oto dlaczego Apostoł powiada, iż ową mistyczną mądrość objawia Duch Święty.                                            
A jeśli chcesz wiedzieć, jak to się dzieje, pytaj łaski, a nie wiedzy, pragnienia, a nie rozumu, żaru modlitwy a nie ksiąg pisanych, nie oczywistości, nie światła, ale ognia który przenika do głębi żarem uczuć oraz niewysłowioną słodyczą zanurza zupełnie w Bogu. Ogniem tym jest Bóg, paleniskiem Jeruzalem. Zapalił je Chrystus palącym żarem swojej Męki.  […] Umrzyjmy zatem, wejdźmy w ciemność, nakażmy milczenie troskom, pożądliwościom i ułudom; z Chrystusem ukrzyżowanym przejdźmy «z tego świata do Ojca». (por. ibidem, Św. Bonawentura «Duch Święty Dawcą mądrości mistycznej» roz. 7, 1.2.4.6 «Opera omnia», 5, s. 312-313).

Św. Wincenty Pallotti pozostawił na tę niezwykle trudną drogę, wypełniania powołania mniszego w warunkach konsekracji mniszej cenne «pociechy duchowne», wśród nich m.in. właśnie tę, która zapisana została przez Świętego Założyciela w rozdziale dwudziestym szóstym (26) trylogii: «Miesiąc maj dla zakonników». Pociecha ta zawiera także  to istotne rozszerzenie, które służyć może jako pomoc w rozmyślaniu na temat roli, jaką pełni w Kościele Świętym, wyodrębnione miejsce teologiczne, określone mianem «Przebłagalni». Miejsce zamknięte i ograniczone przestrzennie, ukryte w cieniu skrzydeł Cherubinów.

Pallotti skrzętnie odnotował, co do tego następujące pouczenie Panny Najświętszej: 
«1. Bóg ogląda nas w Cherubinach jako Prawda. Duszo Bogu poświęcona, oto teraz nowe skarby Miłości Nieskończonej otwierają się przed Tobą, aby ugasić pragnienie Twego uświęcenia. Bóg Najwyższy w sposób nieskończony kochając dusze odkupione Przenajdroższą Krwią Baranka Niepokalanego, aby wskutek swej zgody na złe skłonności, pociągające do przyjemności ziemskich i do grzechu nie utraciły należnego usposobienia do tego, aby były tronem i siedzibą Jego upodobań, odwiecznym postanowieniem wyznaczył z miłości anielski chór Cherubinów. One ze źródła światła nieśmiertelnego i niedostępnego, czerpią boskie oświecenia w kontemplacji Bytu Przedwiecznego i Dobra Nieskończonego, i przekazują ludziom światło, aby poznali, że tylko Bóg jest Najwyższym Dobrem, Najwyższym Szczęściem i Prawdą, i poza Nim wszystko inne jest tylko pozornym dobrem lub środkiem, który nas kieruje do Boga Przedwiecznego i Prawdziwego Dobra, albo też stanowi zło rzeczywiste, jakim jest grzech. 
Duchy te najwierniej przekazują duszom boskie oświecenia, a podczas wykonywania tego Bożego i Nieskończonego Dobra, w porywie słodkiej ekstazy nie przestają kornie zanosić przed Tron Boga Najwyższego aktów miłości, uwielbienia i dziękczynienia».          
Matka Najświętsza zaleca przez Swego Sekretarza Subtelnego Św. Wincentego Pallottiego, aby dusze Bogu poświęcone starały się naśladować chór Cherubinów, «spełniać obowiązki anielskie, polegające na pomnażaniu aktów miłości, uwielbień i dziękczynienia, aby uzupełniały zaniedbania innych w tym względzie, i w tym celu oraz we wszystkich innych intencjach, które są miłe Boskiemu Synowi Najświętszej Panny ofiarowywały Jego Przenajdroższą Krew, Jego zasługi nieskończone i zasługi Jego Kościoła, […] a starając się naśladować chór Cherubinów, usiłowały wstępować na coraz to wyższe szczeble miłości Bożej, pokory i doskonałego posłuszeństwa». (za: «Św. Wincenty Pallotti. Miesiąc maj. Rozważania dla osób zakonnych», Ołtarzew 1956; maszynopis, sporządzony przez śp. ks. prof. Józefa Wróbla S.A.C., s. 59-60).
«Jezu, Słońce Sprawiedliwości, zmiłuj się nad nami». 
Amen.                                                                                   
† Osculum pacis



                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                          




piątek, 1 maja 2015







STRÓŻE PORANKA


SENTINELLE DEL MATTINO

 

STRÓŻE O ŚWICIE



Dnia 19 sierpnia Roku Świętego 2000 na położonych pod Rzymem polach Tor Vergata rozległo się:
«Drodzy młodzi Przyjaciele! Widzę w Was Stróżów Poranka o świcie Trzeciego Tysiąclecia».
Jak zostało powiedziane, zasadniczym kontekstem biblijnym tego papieskiego słowa są wersety od siedem (7) do dziesięć (10) rozdziału pięćdziesiątego drugiego (52) «Księgi Proroka Izajasza». To odesłanie wyraźnie wskazał Jego Eminencja Stanisław Kardynał Dziwisz, Metropolita Krakowski. 
Na wstępie podejmowanego dotąd «Lectio» tego fragmentu «Proroctwa Izajasza», postawione zostało pytanie, które teraz po trwającym już pewien czas «czytaniu», stawiamy ponownie: «Czy potrafimy wskazać «punkt najwyższy» w konstrukcji tego natchnionego tekstu (Iz. 52, 7-10)?»          
Zatem, czy potrafimy w tym Słowie: Iz. 52, 7-10 wskazać «punkt najwyższy»
Szczytem w konstrukcji tego tekstu jest «punkt», opisujący stan, zapowiadany w wersecie ósmym (8):     
«Głos! Twoi strażnicy podnoszą głos,               
razem wznoszą okrzyki radosne,
bo oglądają na własne oczy 
powrót Pana na Syjon» 
- (zob. «Księga Izajasza 52, 8», «Biblia Tysiąclecia». Wydanie czwarte, Pallottinum Poznań 1996, s. 895).
Przekład interlinearny «Starego Testamentu» z języków oryginalnych, wydany jako część «Prymasowskiej Serii Biblijnej», pod red. ks. prof. dra hab. Waldemara Chrostowskiego, nakładem Oficyny Wydawniczej «Vocatio» Warszawa 2009, (zob. s. 907) w następujący sposób wyraża to Słowo:
«twoi_strażnicy, Głos.  
          cōpajik            qôl.  
ujrzeli   oko_w   oko         bo, radośnie_ wykrzykują           razem,              głos   podnoszą 
 jir’û    ba ‘ajin  ajin                               je rannēnû               jahdāw                 qôl         nāŝ’ū 
.Syjon_(na)              JHWH              powrót_  
          cijôn       (‘a d ōnāj) jhwh                be šûb»
Jako «Pierwszy» manifestuje się: «Głos!», co oznacza «Akt Ducha Świętego», który daje początek sekwencji «aktów», które wywodzą się z «Aktu Boga». Na skutek «Boskiego Aktu Ducha Świętego», to jest «aktu Boga skutecznego w stosunku do wszystkich bytów stworzonych», który spełnia się całkowicie «ponad» wszelką na ludzki sposób pojmowaną artykulacją, rejestrowaną na ziemi jedynie za pomocą zmysłu słuchu (por. Ap. J. 1, 9 n.–17 n.), staje się «rzecz nowa» (Ap. 21, 5 a). Oto Bóg Sam «czyni wszystko nowe» i w odpowiedzi na to, co czyni Bóg jako «Początek» i «Alfa» (Ap. 22,13), «organicznie» następuje stan, wynikający z Jego «Wezwania», gdy:             
«Twoi strażnicy podnoszą głos, razem wznoszą okrzyki radosne, bo oglądają na własne oczy powrót Pana na Syjon» (Iz. 52, 8).
«Powrót Pana na Syjon» to «revelatio» w dziejach człowieka i w dziejach Ludzkości, które jest wydarzeniem najwyższej wagi; olśniewającym zdarciem zasłony, zapuszczonej przed ludzkimi oczyma; zdarciem żałobnego welonu, który dotąd jak kir okrywał «ludzi, pozostających w cieniu śmierci».  
Towarzyszy mu «Pieśń», tych którzy na twarz padają przed Barankiem: 
«Posłałeś Swego Ducha, On zaś wszystko zbudował i nikt się nie oprze Twojemu Głosowi» (Ps. 33[32], 6, 9; Ps. 104 [103], 30; Jdt. 16, 14).
Oto szczyt, którego «punkt» wskazuje nam Słowo Boże i ten punkt Bóg pozwala nam oznaczyć jako «wieczny cel», o ile zechcemy cierpliwie podążać po Jego śladach, po śladach «Słowa Wcielonego». Zauważmy, że słowem „bliźnim” w stosunku do: «cierpliwości» jest: «cierpienie». Dlatego Eklezjastyk przestrzega wstępujących na drogę Bożą: 
«Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenie! Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie utrapienia! Przylgnij do Niego, a nie odstępuj, abyś był wywyższony w twoim dniu ostatnim. Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach utrapienia bądź wytrzymały! Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu – w piecu utrapienia. Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą, prostuj swe drogi i Jemu zaufaj!» (Syr. 2, 1-6).
Tak samo też przygotowuje «wstępujących na drogę posłuszeństwa Bogu» autor «Listu do Hebrajczyków» (Hbr. 12, 4-17).                                                                                     
Dziewczęta i kobiety bynajmniej nie są wyłączone z liczby «synów w Synu» (Hbr. 2, 10-16). Ojciec Przedwieczny uznaje za «syna w Synu» każdego człowieka, w którym odbija się «prawdziwe podobieństwo» do Jednorodzonego (1 J. 3, 2 b). W oczach Ojca Niebieskiego  ta córka, krocząca po drodze Naśladowania, nosi imię «Veronica», bo jest to Syna Człowieczego «Prawdziwa Ikona».  
Czytajmy ponownie: «Przylgnij do Niego, a nie odstępuj, abyś był wywyższony w twoim dniu ostatnim, a w zmiennych losach utrapienia bądź wytrzymały!» (Syr. 2, 3).             
Czytajmy jeszcze raz: «Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą, prostuj swe drogi i Jemu zaufaj!» ? (Syr. 2, 6).
«On zajmie się tobą» (Syr. 2, 6).
Zostało powiedziane, że Pierwszym «Stróżem» człowieka jest Bóg, a «strzeżenie» jest «funkcją Boga»  
Świadomość, że jest się «pilnie strzeżonym» (Ps. 10 [11]; Ps. 57 [56], 2; Ps. 121 (120), 5, «bardzo starannie chronionym», «nieustannie branym pod uwagę» (Łk. 12, 22 n.), «troskliwie chronionym» (Ps. 36 [35], 8), «nieustannie obdarowywanym miłosną uwagą» jest klejnotem, znalezionym na tej ziemi, nad którym trzeba się do ziemi pochylić, aby z ziemi go podnieść i z wielką czcią zachować. 
Nie trzeba nic mówić. Nie trzeba nic więcej robić. Wystarczy taką świadomość mieć i przylgnąć, ufając «Opatrzności Stróża»
Potem pozostaje już tylko jedno. Ze swojej strony, nie zrobić nic, co mogłoby przeszkodzić Panu Bogu w doprowadzeniu człowieka tam, gdzie On jako Bóg Wszechmocny chce tego człowieka posłać (1 Sm. 3, 4-9).


Aby dojść do tego najwyższego punktu (Iz. 52, 8); aby być w stanie tam dojść; aby jednak tam dojść i nie odpaść od ściany, od samego początku wędrówki trzeba mieć świadomość, że do przejścia jest długa i niełatwa droga.                                     
Nie jesteśmy na szczycie góry. Kontemplujemy tylko widoczny z oddali zarys odległego szczytu. Do tej drogi należy być przygotowanym (Łk. 14, 28; Łk. 14, 31). Może się okazać, że żeby wspinać się na ten szczyt, najpierw trzeba będzie bardzo długo iść do podnóża góry po kopnym śniegu, zapadając się niemal co chwila w śnieg po pas. Może się okazać, że zanim ruszymy w drogę do podnóża góry, trzeba będzie odrzucić zbyt wielki ciężar, pozbywając się tego, co jest zapakowane w plecaku, by zamiast nas, ktoś inny nie musiał tego ciężaru nieść, oprócz swego. Może się okazać, że do drogi od podnóża góry na szczyt potrzebne są odpowiednie buty, jednak w takie buty nikt pod szczytem nie zaopatruje tych, którzy w końcu po trudzie dochodzą i stają u podnóża góry. Nic nie staje się natychmiast. Do dalszej drogi trzeba być też zaprawionym (Łk. 14, 28-32).                       
Podnieśmy jeszcze raz głowy w górę. Wysoko w górę. Popatrzmy na «sklepienie krzyżowe» kolumny romańskiej.  
W samym centrum «łęku (łuku) sklepiennego» znajduje się «jeden punkt». Jeden i tylko jeden punkt. To «zwornik». W tym punkcie przecinają się wszystkie linie, które konstruują kolumnę, budując ją od najniższego punktu podstawy: «bazy», w kierunku: pionowo wzwyż poprzez konstrukcję całego «trzonu» kolumny po «głowicę», zwieńczoną «sklepieniem», którego szczytem jest «zwornik». Wszystkie linie, a zatem: «wiązka» to «nieskończona linii», a zbiera je jeden punkt. Na nim opiera się cała konstrukcja kolumny. Z drugiej strony, punkt ten organizuje przestrzeń i samo istotne piękno sklepienia, bo to właśnie ten jeden jedyny punkt doskonale dzieli sklepienie i jak gdyby «rozczesuje je»  na poszczególne pasma: «pola sklepienne»
Świątynia zaś stoi nieporuszona dzięki «kolumnom», które «podpierają ją» i «dźwigają» (Ps. 144(143), 12). O takie Córki Kościoła Świętego błaga Boga psalmista.
«Droga wzrostu duchowego», przemierzana przez każdego człowieka od zarania bytu, przez dzieciństwo i młodość, podobna jest do toru, który jest właściwy dla każdego punktu prostej, wprawionego w ruch w kierunku: pionowo do góry i zmierzającego od najniższego punktu bazy do punktu szczytowego: zwornika. Na początku drogi trzeba to wiedzieć.
Droga zaczyna się nie wysoko w górze, ale «na ziemi». Zaczyna się nie od szczytu, ale «od najniższego punktu».                                                                            
«Słowem Bożym» jest Pan, Jezus Chrystus (J. 1,1 n.). 
Pan jest «Drogą» (J. 14, 6).  W Nim wszystko to wypełniło się. Jezus Sam przypomina to po Zmartwychwstaniu. Jezus powiedział «zatrwożonym» i «wylękłym» uczniom (Łk. 24, 27), zdążającym drogą do Emaus: «Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach» (Łk. 24, 44). W Jezusie wszystko to wypełniło się (J. 19, 30 a; Dz. 1, 11; Dz. 2, 4n. – 32 n.; 36; Ap. 5, 1).
Czytajmy jeszcze raz: «Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach» (Łk. 24, 44).  Czytajmy to Słowo wiele razy.                      
Prorok Izajasz woła do Boga: «Twoi strażnicy podnoszą głos, razem wznoszą okrzyki radosne, bo oglądają na własne oczy powrót Pana na Syjon» (Iz. 52, 8 b).         
Prorok Izajasz dostrzega i opisuje: «strażników» (Iz. 52,8; Iz. 21, 8),«wartowników» (Iz. 21, 6-7) i «stróży» (Iz. 56, 10; Iz. 21, 11 n.).
Kim są «Stróże»? Co oznacza, że są «Stróżami Poranka»? 
Dlaczego oczekują «Poranka»? 
Jakiego oczekują: «Poranka»?
Izajasz w odpowiedzi, którą sam jako prorok daje «Głosowi» (Iz. 52, 8 a),  to jest: Trzeciej Osobie Trójcy Przenajświętszej - Duchowi Świętemu, powiada Bogu: «Twoi strażnicy» (Iz. 52, 8 b).    
Prorok rozpoznaje w nich «narzędzia Boga Samego», czyli robotników Boga, którzy wykonują pracę, otrzymaną z Bożego nadania i ustanowienia, a wykonują ją wyłącznie ze względu «na Chwałę Jego Imienia», «idą w Imię Pana Zastępów» (1 Sm. 17, 45), zatem wszystko to, co czynią, «czynią z Jego Błogosławieństwem»
Tym, który daje im umocowanie do działania, który stawia ich na straży, który błogosławi ich pracy - jest Sam Pan.  
Dlaczego Prorok Izajasz w stosunku do Boga używa wyrazu: «Twoi strażnicy»? Ci, których Prorok tak określa, są «strażnikami, którzy strzegą wyłącznie z rozkazu Boga»              
Sam Bóg strzeże Ludzkości tymi stróżami i tylko tymi stróżami.                                     
Świat, zna także innych «strażników» i «stróży», którym obca jest Chwała Boga Żywego. Najemna straż nie przydaje się na nic, gdy strzeże porządku przeciwnego Bogu.
Ewangelista Mateusz w rozdziale 28 podaje: 
«Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli» (Mt. 28, 1-4).
«Niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim co zaszło. Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: «Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu». Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego» (Mt. 28, 11-15).
Niezdolność do ocalenia porządku, którego Sam Bóg chronić nie zamierza, okazała się też na stróżach, pilnujących uwięzionych Apostołów Piotra i Jana:    
 «Arcykapłan i wszyscy jego zwolennicy, należący do stronnictwa saduceuszów, pełni zazdrości zatrzymali Apostołów i wtrącili ich do publicznego więzienia. Ale w nocy anioł Pański otworzył bramy więzienia i wyprowadziwszy ich powiedział: «Idźcie i głoście w świątyni ludowi wszystkie słowa tego życia!». Usłyszawszy to weszli o świcie do świątyni i nauczali. Tymczasem arcykapłan i jego stronnicy zwołali Sanhedryn i całą starszyznę synów Izraela. Poszli do więzienia, aby ich przyprowadzono. Lecz kiedy słudzy przyszli, nie znaleźli ich w więzieniu. Powrócili więc i oznajmili: «Znaleźliśmy więzienie bardzo starannie zamknięte i strażników stojących przed drzwiami. Po otwarciu jednak nie znaleźliśmy wewnątrz nikogo». Kiedy dowódca straży poszedł ze sługami przyprowadził ich, ale bez użycia siły, bo obawiali się ludu, by ich samych nie ukamienował. Przyprowadziwszy ich stawili przed Sanhedrynem, a arcykapłan zapytał: «Zakazaliśmy wam surowo, abyście nie nauczali w to Imię, a oto napełniliście Jerozolimę waszą nauką i chcecie ściągnąć na nas krew tego Człowieka?».«Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi – odpowiedział Piotr i Apostołowie» (Dz. 5, 17-29).
Ten, kto sprzeciwia się Bogu, błogosławieństwa Bożego nie odziedziczy.                          
Bez błogosławieństwa Boga nic nie ma i nic dobrego nie może nastąpić.
Jezu, Synu Boga Żywego, zmiłuj się nad nami.
Amen. 
                                                            
† Osculum pacis