DLACZEGO MNICH?
[CZĘŚĆ SZESNASTA]
O ile jeden punkt podparcia może poruszyć ogromną bryłę, o tyle bardziej większa przestrzeń posiada proporcjonalnie większy potencjał dynamiki. Kiedy pewna przestrzeń zostaje w wolności oddana wyłącznie na rzecz Samego Boga, wtedy siła Boga spoczywając w tej przestrzeni, przeistacza «kosmos», jednak nie według ludzkich zamiarów, ale zgodnie ze «świętą i nienaruszalną Wolą Bożą».
«Święty post» (Mt. 6, 16 n.) jako «możliwy do wykonania czyn pokuty» dany jest właśnie po to, żeby «człowiek oddał Panu Bogu należną wyłącznie Jemu przestrzeń w swej osobie», aby «opustoszył się z siebie samego» i «dał miejsce Bogu», który zstępuje z nieba na ołtarz po to, aby «Ukryty pod Przenajświętszymi Postaciami Eucharystycznymi, Ten Żywy Bóg mógł bez przeszkód wstąpić do nieba ludzkiej duszy, znajdując w niej miejsce przygotowane i salę usłaną (Łk. 22,12)».
Wszystko, co dobre, co miłe, co święte, co przynosi pożytek wszystkim, pochodzi od Ojca Przedwiecznego, który posyła Swego Jednorodzonego Syna. «Syn nie mógłby niczego czynić Sam od Siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem, to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni» (J. 5, 19-20). To, co uznajemy za dobre, to co czynimy i widzimy, że jest to dobre – to wszystko czyni Syn w Ojcu, to wszystko pochodzi nie od nas, bo my sami z siebie «nie jesteśmy», lecz wszystko to pochodzi jedynie od «Tego, który Jeden jest Dobry». Jezus upomina: «tylko Bóg jest Dobry» (Mk. 10, 18).
Najlepszą z rzeczy, jaką człowiek może zrobić w Imię Jezusa, w Imię Boże, w Imię Najwyższego Dobra jest «wyjść z siebie» i «oddać to miejsce Bogu». To tylko potwierdzenie prawdy: człowiek jest «największym nędzarzem». «Jest Jeden Bóg». «Bogiem jest tylko Bóg». «Post» dany jest człowiekowi właśnie po to, aby zszedł z tronu, który jest miejscem należnym tylko Bogu.
Pan Bóg po tysiączne razy woła do człowieka o udzielenie Mu miejsca. Pan Bóg prosi człowieka o rzeczywistą «przestrzeń», gdzie człowiek na mocy osobowej decyzji, podjętej w warunkach wolnego wyboru, na podstawie aktu woli - «pozwoli Samemu Bogu być w sobie». Człowiek, w ten sposób staje się «zamieszkałym». «Przestrzeń Życia» może być Bogu przez człowieka dana. Ta przestrzeń, może być przez człowieka Bogu także odebrana.
«Zaprzeć się siebie» (Mt. 10, 38-39), «wyzuć się z siebie», «pozwolić Bogu wywłaszczyć się z siebie», «wyjść z siebie», «dać ogołocić się z siebie» (Łk. 9, 23-25) - na to człowiekowi dany jest «post».
«Post» jest aktem, podejmowanym przez człowieka w celu zwrócenia się do Boga w modlitwie i aktem, skierowanym ku Bogu. W sensie ścisłym: «post jest aktem kultu Bożego, polegającym na uniżeniu się człowieka wobec Boga Samego dla ratowania dusz i zniszczenia grzechu, a przede wszystkim dla wyrównania osobiście zaciągniętych wobec Sprawiedliwości Bożej długów grzechowych, długów grzechowych bliźnich żyjących i długów dusz czyściec cierpiących, które muszą wypłacać się Bożej Sprawiedliwości».
Ze względu na to, że każdy grzech ludzki wpisuje się w «publiczny wymiar grzechu», zatem każdy grzech pisze się «w ciężar rachunku Ludzkości», którego wielkość narastająca w przerażającym tempie, potęguje eskalację cierpień Ludzkości. Ciężar ten stale wzrasta, mimo że sama odpowiedzialność za każdy popełniony grzech jest osobista, a nie zbiorowa (Ez. 14, 12 n.; Ez. 18, 1-32; Jer. 31, 29-30).
Przyczyną wszystkich nieszczęść każdego człowieka i zarazem całej Ludzkości jest «grzech». Grzech, sam w sobie jest «największym nieszczęściem». W tej przestrzeni «zły duch» wysila się w każdy możliwy sposób, aby do skutku przekonywać ludzi, że: «zło», «piekło», «grzechy» w ogóle nie istnieją. Tu trzeba wiedzieć, że moment - w którym za przyzwoleniem Bożym dochodzi do manifestacji «złego», czyli stanu kiedy zły musi się ujawnić - jest sam w sobie jego klęską, która podważa rzekome nieistnienie grzechów.
Istnieje «uniwersalna», a zarazem konkretna jak wieczny ogień i wieczna nienawiść piekła: «potrzeba upraszania Miłosierdzia Bożego dla zmniejszenia dolegliwości tego stanu w stosunku do wszystkich, w stosunku do całej Ludzkości».
Czynić to mogą przede wszystkim te osoby, które Sam Pan w akcie stwórczym powołuje do podejmowania modlitwy całym swoim życiem. Są wśród nich między innymi «mniszki klauzurowe» - osoby, stworzone przez Boga do: «modlitwy, pokuty i pełnienia aktów posłuszeństwa». Życie mnisze nie jest bowiem „dowolnym modleniem się według własnych upodobań orantów, płynących ze szczególnego zamiłowania do modlitwy, występującego u pewnych jednostek”. O «konsekracji klauzurowej» decyduje obiektywna zdolność osoby do posłuszeństwa, które wykonywane jest w warunkach «ścisłej obserwancji» i nie podlega występującej, gdzie indziej «laksyzacji». Takie niewłaściwe kwalifikowanie zasady życia i «formy życia mniszek klauzurowych» jest niejednokrotnie występującym, a ogromnym błędem, który świadczy o całkowitej nieznajomości życia mniszego u tak ten rodzaj życia opisujących, a dalej szkodzi Kościołowi, wypaczając u słuchających takich opinii prawidłowe pojmowanie konstytutywnej zasady działania klasztorów klauzurowych, których byty są dla wszystkich bez wyjątku ludzi - niezmiernie cenne: na doczesność i na Wieczność.
Św. Założyciel Wincenty Pallotti miał «głęboko przyswojoną i ugruntowaną świadomość potrzeby pielęgnowania posłuszeństwa» w każdym podejmowanym «akcie pokuty», w tym m.in. «postu». Doskonale wiedział, że w odniesieniu do osoby ludzkiej, która na mocy Chrztu Świętego jest żywą Świątynią Trójcy Przenajświętszej – «każdy akt pokuty, podejmowany jako akt posłuszeństwa jest narzędziem: budowy i odbudowy Kościoła Świętego».
W tym właśnie zakresie, w osobie św. Wincentego Pallottiego, zaznaczyła się «intencja poprzedzania za pomocą tej praktyki pokutnej próśb o nieskończone ponowienie przez Miłosierdzie Boże aktów stwórczych w Ciele Mistycznym Chrystusa», a więc Pallotti «pościł w warunkach posłuszeństwa hierarchicznego w celu wypełnienia roli narzędzia, dokonywanych przez Boga Samego aktów odbudowy, zniszczonych lub budowy nieistniejących, żywych struktur Kościoła Świętego».
Święty Wincenty Pallotti nie podejmował postu po to, aby wymusić na Panu Bogu spełnienie własnych oczekiwań bądź realizację pragnień, dyktowanych przez własną wolę. «Własna wola» jest karmicielką «pychy». Jego serce nie podejmowało «Modlitwy Pańskiej» z demonicznym nastawieniem: «Bądź wola Moja!». Święty Wincenty Pallotti pościł w stałym nastawieniu serca: «Bądź wola Twoja» (Mt. 6, 10).
«Początkiem postu» jest «uniżenie się (Łk. 1, 48) wobec Boga jako Ojca Przedwiecznego», a to jest: «pokora», która w każdym pojedynczym akcie jest lekarstwem na każdy rodzaj pychy; w każdym jej stopniu, poczynając od «pychy niedoskonałej», schodzącej w piekło po stopniach aż na samo dno, gdzie rozlewa się ohydna substancjalnie «pycha doskonała».
«Post» jest w ustroju duchowo-cielesnym człowieka praktyką pokutną, która «pustoszy człowieczeństwo z pychy» i «zaprowadza pokorę».
Najjaśniejszym wskazaniem «oczywistej konieczności pokuty przez post» jest przeczysty śpiew Najświętszej Maryi Panny, zawarty w «Pieśni Maryi» (Łk. 1, 46 n.) «Magnificat», który przenosi się na znane «Lume» Pallottiego: «Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia» (Łk. 1, 53).
O «Błogosławieństwie Głodu» (Mt. 5, 3 n.), a nie o dobrostanie sytości śpiewa Brzemienna Słowem Wcielonym Matka Boga i to w czasie, gdy pod Jej Niepokalanym Sercem wzrasta Bijące, Ukryte, Najświętsze Serce Jezusa. To «śpiew o Głodzie Boga», «Głodzie Mesjasza, Namaszczonego», Zbawiciela; śpiew, który wyrasta z Jej Prorockiej Świadomości Głodu Mesjasza we wszystkich pokoleniach Izraela, potomkach Adama.
«Głód Boga Jedynego», rezonujący w Ludzkości z «głodem spełnienia Bożych pragnień», istniejący jako stan stały – jest «antycypacją Królestwa Niebieskiego».
Przez każdego człowieka, głodnego z powodu tej jedynej racji: «zjednoczenia z Bogiem Jedynym i spełniania pragnień Serca Bożego, przybliża się nadejście Królestwa Ojca».
Nie sposób rozmyślając «Pieśń Maryi» w tym kluczu – nie odnieść się choćby przez samo wskazanie do «typicznego» tu: «postu, poprzedzającego modlitwę Królowej Estery» (Est. 4, 13 n.), która uchodzi w Tradycji i Liturgii Św. za typ Najświętszej Maryi Panny ze względu na to, że Bóg obrał Ją za «narzędzie ocalenia Ludu». Właśnie ta Królowa, pochodząca z narodu Izraela, u progu życia nosząca imię: Hadassa (hebr. Mirt) - z wyboru Boga znana potem na dworze babilońskim jako: Królowa Ester (nowoperski: Gwiazda) - jest «typem Królowej Świata». Dana jest narodowi «na czas wielkiej rzezi» (Est. 4, 13-14). Wypowiada właściwe «mniszkom» wszystkich pokoleń i czasów wezwanie do podejmowania: «stałej, wspólnotowej pokuty przez post»: «Idź, zgromadź wszystkich Żydów, którzy są w Suzie. Pośćcie za mnie nie jedząc i nie pijąc trzy dni, nocą i dniem. Ja też i dziewczęta moje będziemy pościły podobnie. Potem pójdę do króla, choć to niezgodne z prawem, a jeśli zginę, to zginę. I poszedł Mardocheusz, i uczynił stosownie do tego wszystkiego, co Mu poleciła Estera. Błagał Pana, wspominając wszystkie dzieła Pańskie» (Est. 5, 16 n.).
«Głód Boga» jako «Głód Pokarmu i Napoju», jak mówi Św. Założyciel Wincenty Pallotti o Panu Bogu - staje przez «post» się krzykiem serca, który przechodzi w uniwersalne, «kosmiczne» wołanie o Odkupienie i Zbawienie całej Ludzkości.
Każdy «Poszczący» staje się «narzędziem Boga, narzędziem powszechnego Ocalenia», «narzędziem Pokoju».
Św. Założyciel Wincenty Pallotti podejmując pokutę, a w tym «stały post» prosił, aby Pan raczył uczynić Go «narzędziem Swojego Pokoju», chciał w warunkach tak podejmowanej rzeczywistej ascezy, stanowiącej naśladowanie Pana «przez żywą pamięć na Obecność Bożą» - stale nieść «Pokój Chrystusa».
Kiedy rzeczowo analizujemy warunki, w których kształtował się, wzrastał i urabiał się «duch pokuty» Św. Założyciela Wincentego Pallottiego, bardzo wyraźna staje się asystencja Świętych Patronów Założyciela: św. Ojca Franciszka Serafickiego, św. Matki Klary z Asyżu i św. Romulada z Camaldoli, a poza tym wpływ wzorcowego, katolickiego wychowania w domu rodzinnym Wincentego, wspieranego życiem mniszym, spełnionym w warunkach «klauzury klariańskiej» przez ciotkę Wincentego Pallottiego: Siostrę Klaryskę (z domu: de Rossi).
W zakresie «formy życia» i «sposobu czynienia pokuty» II Zakon Seraficki, założony przez Pana dzięki Osobie św. Matki Klary z Asyżu – jako cząstkę «naśladowania Chrystusa» przyjmuje: «stały post». Matka Klara postanawia: „Siostry powinny pościć zawsze.” (por. Roz. 3, 8 «Reguła św. Klary»; por. «Konstytucje Mniszek Klarysek Kapucynek»; por. o. Lázaro Iriarte OFMCap. «Reguła św. Klary. Litera i duch», Bracia Mniejsi Kapucyni 1983, ss. 66-69). W ten sposób II Zakon Seraficki zachowuje «post stały». Tak też czynił przez całe życie Św. Założyciel Wincenty Pallotti.
Oprócz wspominanej już «stałości w poście», znamienne jest, że św. Klarę z Asyżu i św. Wincentego Pallottiego łączy jeszcze pewien mało znany, a wspólny Obojgu, subtelny i niezwykle piękny rys w podejmowaniu «postu cielesnego» w Ich Wspólnotach.
Przypomnijmy dwa zeznania «Pierwszych Sióstr Ubogich», zwanych najpierw: «Damianitkami», a następnie: «Klaryskami», które zostały złożone w «Procesie kanonizacyjnym św. Matki Klary»:
«Siostra Pacyfika de Guelfuccio z Asyżu […] powiedziała, że błogosławiona Matka […] w pokarmach była tak bardzo oszczędna, że Siostry dziwiły się w jaki sposób Jej ciało żyło. Powiedziała też, że błogosławiona Klara przez trzy dni w tygodniu wcale nie jadła, to jest w poniedziałek, środę i piątek; było tak przez długi czas. I powiedziała, że w inne dni praktykowała tak wielką abstynencję, że popadła w chorobę, z powodu której święty Franciszek razem z biskupem Asyżu nakazał Jej, by w owe dni jadła przynajmniej pół kromki (bozzo) chleba na dzień, co może wynosić około półtorej uncji. […] błogosławiona Matka była wytrwała i pilna w modlitwie, długotrwale leżąc na ziemi, pokornie na nią rzucona. A kiedy przychodziła z modlitwy, napominała i zachęcała Siostry, mówiąc zawsze o Bogu, który zawsze był na Jej ustach, tak bardzo, że o rzeczach znikomych nie chciała mówić ani słuchać» (por. «Proces kanonizacyjny Świętej Klary» w: «Wczesne źródła franciszkańskie» pod red. O. A. Kafla OFMCap., t. II, s. 338 n. );
«Siostra Benwenuta z Perugii […] powiedziała, że błogosławiona Matka […] praktykowała tak wielką abstynencję, że czterdziestodniowy post wielki i drugi na św. Marcina [ten okres postu, zwany postem św. Marcina, trwał od Wszystkich Świętych do Bożego Narodzenia. Przepisuje go również św. Franciszek w Regule dla Braci Mniejszych, w Roz. III], zawsze pościła o chlebie i wodzie, z wyjątkiem niedzieli, kiedy piła nieco wina, gdy je miała. A trzy razy w tygodniu, to jest w poniedziałek, środę i piątek, nie jadła nic aż do czasu, gdy św. Franciszek nakazał Jej, żeby bezwzględnie każdego dnia jadła nieco. I odtąd celem pełnienia posłuszeństwa, przyjmowała nieco chleba i wody. Zapytana skąd to wie, powiedziała, że to widziała i że była obecna, kiedy św. Franciszek dawał Jej ten nakaz» (tamże, s. 341 n.).

Opisy te – choć język ich stary i bywa, że bawi niektórych - dają proste zrozumienie, że Matka Klara «pościła z miłości do Pana»; a poszcząc modliła się «na sposób mojżeszowy» - «pokornie rzucona na ziemię» (Pwt. 9, 18), a ten sposób modlitwy – i niech raz w życiu łza się w oku bez wstydu zakręci… był modlitwą … i św. Wincentego Pallottiego, i św. Jana Pawła II, który tak modlił się przed «Pielgrzymkami Papieskimi» i tymi do Ojczyzny też… i przed «Światowymi Dniami Młodzieży» …∞ …∞ …∞…∞…∞…∞…∞
Św. Matka Klara może być wzywana jako patronka milionów młodych kobiet, które przechodzą «próbę wiary i pokory», chorując na dość powszechną chorobę cywilizacyjną: «anoreksję». Dzięki prostemu «posłuszeństwu», które okazała z miłości do Pana Jezusa jako Jedynego Oblubieńca: Bratu Franciszkowi i Jego Towarzyszowi w Osobie Biskupa, zyskała łaskę Pana i przekroczyła próg, za którym była już tylko ciemność… «Anoreksja» to choroba, która powoduje, że jedynym pokarmem dziewczyny w ciągu bardzo długiego czasu staje się tylko: «woda». Choroba ta, zwana jest krótko. Mówią o niej: „Ana”. „Ana” zawsze zabija. Znakiem, który powinien niepokoić jest «upór w sobie samej» i zawsze obecna «butelka wody mineralnej». Dziewczyny chore na anoreksję mówią: «rozmiar koniecznie musi być XXXS […]», «inaczej przepadłaś […], właściwie już nie żyjesz». Śmierć z głodu to krzyk o Miłość. Anoreksja jest traktem samobójczym, chorobą próżnego serca. Przełomem w życiu chorej – jest posłuchać i zacząć jeść. Jak?!?... Takie rzeczy – robi się tylko z Miłości!
Jeśli pytacie: «Którędy na Miłość?» - to już specjalność św. Wincentego Pallottiego…, który też … kochał…
Kiedy szedł po Miłość - do Miłości zapukać – to słuchał…, i na polecenie o. Serafino, Kapucyna z Rzymu, kiedy ten Mu polecił najpierw zjeść obiad…(!) a potem wracać … (!) (!) - to …. to Don Vincenzo Pallotti pokornie szedł, a szedł pieszo, żeby zjeść ten… obiad, o którym… zupełnie zapomniał. A wtedy znowu, na pieszo do ojca Serafino wracał.
Święty Założyciel Wincenty Pallotti pościł po trzykroć w roku po czterdzieści dni. Kiedy wracał późno, w Refektarzu Wspólnoty Bracia zostawiali porcję, specjalnie dla Niego. A On zostawiał z tego połowę. Zawstydzał Ich. Dobrze przecież widzieli, że Przew. Rektor … bierze okruchy, składa resztki z talerzy, wybiera skórki z sera… Jak matka, która rzadko kiedy wprost do stołu zasiada, raczej zawsze stoi, podaje, służy i nigdy … nie bywa głodna.
Oddajemy głos dwóm wiarygodnym świadkom życia Założyciela:
«Ks. Franciszek M. Vaccari (1814-1856) we Wspólnocie Don Vincenzo Pallottiego od 1843 r., Jego pierwszy zastępca, […] oświadczył, że Pallotti: „Jadł i pił z taką powściągliwością, że wystarczyło Mu jedynie dla podtrzymania życia i do spełniania Jego obowiązków. Starał się wybierać dla siebie potrawy najbardziej proste, a zwłaszcza te, które zwyczajnie nie są smaczne. Zwykł mówić, że taki pokarm jest lepszy na żołądek. Zbierał więc skórki z sera, okruchy suchego chleba, a nawet resztki potraw, które pozostawały po obiedzie, gdyż często jadał później ze względu na swoje zajęcia. Nigdy nie uskarżał się na jakość potraw, czy napojów, nie chciał, aby przygotowywano dla niego coś specjalnego”.» (Romana beatificationis…, Summarium, Romae 1911, s. 641 za: ks. Jan Kupka S.A.C. «Post w życiu św. Wincentego Pallottiego»);
Brat Angelo Palombi (1810-1891) we Wspólnocie Ks. Wincentego Pallottiego od roku 1843 o Św. Założycielu: „Wielka była Jego abstynencja. Zwyczajnie jadł mało i zawsze spożywał tylko to, co było konieczne; starał się jeść tak, aby czuć niedosyt. […] W piątek i sobotę, jak widziałem zwyczajnie pościł, a wieczorem w tych dniach jadł tylko trochę suchych owoców i kawałek chleba; dziwiłem się, że mógł wytrzymać do późnej nocy […]. W południe zawsze wychodził, aby odwiedzać chorych w domach albo w szpitalach; stąd prawie nigdy nie był na wspólnych posiłkach. Kiedy wrócił nie chciał, aby gotować specjalnie dla Niego. Zostawialiśmy zatem porcję dla Niego, a kiedy powrócił, spożywał tylko połowę tego, co Mu zostawiliśmy” (op.cit.: Romana beatificationis…, Summarium, Romae 1911, ss. 647-648)».
Św. Założyciel Wincenty Pallotti i Św. Matka Klara z Asyżu są złączeni pewnym niezwykle pięknym wspólnym pragnieniem. To pewien rodzaj «miłosnego sekretu duchowego» Obojga Świętych Adoratorów Niepokalanego Baranka. Matka Klara przez najwyższą czystość milczenia przyzwala Kapłanowi, by w Imię Pańskie istotę tej tajemnicy wypowiedział.
Abbate Pallotti określił je tak: «Chciałbym stać się pokarmem, by nasycić głodnych, odzieżą, by przyodziać nagich, napojem, by orzeźwiać spragnionych, kojącym likworem, by wzmocnić żołądek słabych, delikatnym puchem, by przynieść ulgę osłabłym członkom zmęczonych, niosącym zdrowie lekiem, by zaradzić niemocy chorych, okaleczonych, chromych, głuchych, niemych itd., światłem dla oświecenia niewidomych, na duchu i na ciele, życiem, by wszystkie martwe stworzenia na nowo powoływać do życia łaski Bożej czy do życia doczesnego, względnie do jednego lub drugiego, aby one na tej ziemi, wracając do życia i żyjąc, choćby do Sądu Ostatecznego, dokonywały owych wielkich rzeczy, a dokonywały ich dla chwały Boga» (zob. Św. Wincenty Pallotti. «Pisma Pallottiego, dotyczące Jego duchowości», Poznań–Warszawa Pallottinum 1987, t. III, pod red. śp. ks. prof. Fr. Bogdana S.A.C. s. 58).
«Dnia 10 października 1840 r. w chwilach skupienia po Mszy Św. Pan nasz Jezus Chrystus dał mi odczuć, że w Sakramencie Najświętszej Eucharystii jest On mym Pokarmem i Pożywieniem nie tylko przez udzielanie mi Swej Świętości i Doskonałości, ale i przez dzielenie się ze mną Swą Mocą, użyczając mi Życia Swego i tak wielu sił, iż mogę w lepszym czy gorszym stanie zdrowia żyć ku większej Jego Chwale i ku pożytkowi dusz według Jego Najświętszej, a Przedziwnej Woli» (op. cit., s. 247).
«I podobnie jak Bóg stawszy się człowiekiem, stał się prócz tego Pokarmem mej duszy, tak też chce zasilać me życie Całym Sobą, Swoją Istotą i Naturą Boską oraz Boskimi Swoimi Przymiotami, z których każdy jest Miłosierny, bez granic. A ponieważ w Najświętszej Eucharystii wskutek wzajemnego przenikania się Bóstwa jest nie tylko Boska Osoba Słowa Wcielonego, lecz także Ojciec i Duch Święty, i ponieważ Bóg ze wszech miar i nieskończenie głęboko kontempluje wiekuiście Samego Siebie, przeto żywi i mnie Najmiłosierniejszą Odwieczną Swą Nieogarnioną Kontemplacją; […] żywi mnie jednak Miłosiernie Żywym Podobieństwem Swej Boskiej Istoty; […] raczy On Miłosiernie karmić mnie; […] On jednak Wiecznie Miłosiernie żywi mnie Swą Odwieczną i Nieogarnioną Potęgą; […] to jednak Bóg żywi mnie Miłosiernie Swą Wieczną i Nieograniczoną Mądrością; […] przepaja mnie Miłosiernie Odwieczną Swą i Nieskończoną Miłością; […] w Najświętszej Eucharystii karmiony jestem Miłosiernie Jego Sprawiedliwością; […] żywi On mnie Nieskończoną, Odwieczną, Bezgranicznie Miłosierną Czystością;[…] karmi mnie On Miłosiernie Swym Miłosierdziem bez granic; […] Bóg karmi mnie Wiecznością Swoją w Najświętszej Eucharystii; […] Niepojętą Swą Niezmierzonością; […] Nieskończoną Swą Świętością; […] Nieskończoną Doskonałością; […] Całym Sobą oraz wszystkimi Doskonałościami i Przymiotami» (op. cit., ss. 247-252).
«Pokarmem i Napojem» jest ukryty w «Sanctissimum» Bóg Sam.
Głód jest mostem, który prowadzi do Najświętszej Eucharystii.
Życiem naszym jest być mostem; mostem na wielu palach.
Post, który trwa czterdzieści (40) dni, zachowują już tylko nieliczni.
«Duch narodu» jest coraz słabszy, ziemia i powietrze, i pokarm skażone, ale «post z Miłości» wciąż jeszcze można podejmować.
Wspomnienie o Matce, która naśladowała Pana «jak najbardziej z bliska»:
Śp. Przewielebna Matka Maria Immakulata od Wniebowzięcia N.M.P. (Maria Klicka) Mniszka Klaryska Kapucynka z Przasnysza (*1903-†2003), Matka Opatka i Mistrzyni Nowicjatu wielu pokoleń. Pan dał Jej przeżyć na ziemi: sto (100) lat i dwadzieścia (29) dni, jak przystało na Mniszkę Klaryskę Kapucynkę z krwi i kości. Służyła Panu w przasnyskim klasztorze, dzieląc od wstąpienia (rok 1924) trudy tego czasu trwania w powołaniu razem z bł. Marią Teresą od Dzieciątka Jezus (Mieczysławą Kowalską), która do Klasztoru w Przasnyszu wstąpiła rok wcześniej (1923). Obie przeżyły gehennę obozu w Działdowie. S. M. Teresa nie przeżyła wojny i w gronie 108 Męczenników II Wojny Światowej została beatyfikowana przez Ojca Świętego św. Jana Pawła II w roku 1999. Śp. Matka Maria Immakulata od Wniebowzięcia N.M.P. OSCCap. prowadziła wyjątkowo ścisłe życie pokuty, przeżyła prawie osiemdziesiąt (80) lat w klasztorze w Przasnyszu. Była wzorem wypełniania «Reguły Św. Klary» i «Konstytucji Mniszek Klarysek Kapucynek». Każdego roku, aż do 1995 r., kiedy już jako «Najmilsza Siostra» zachorowała, zachowywała czterdziestodniowe (40) posty o chlebie i wodzie w intencji o wolność Ojczyzny. W tej intencji pościła w ścisłym milczeniu. W tym czasie wolno Jej było zajmować się haftem liturgicznym. Co noc wstawała o godzinie 23:00 i do godziny 1:00 modliła się. Chodziła cały rok boso w drewniakach. Służyła młodszym profesją Siostrom przy pracach, które brała dla większego upokorzenia, aby One w tym czasie odpoczęły. Z chwilą napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę w roku 1939 złożyła ślub, że nie będzie widywać się z Rodziną w intencji o wolną i katolicką Polskę. Nie przyjmowała odwiedzin ani telefonów od Rodziny. Wychowała i uformowała kilka pokoleń mniszek dla klasztorów w: Przasnyszu, Ostrowie Wielkopolskim, Brwinowie, Szczytnie i Krakowie.
† Osculum pacis