wtorek, 17 lutego 2015





NA OKRES WIELKIEGO POSTU

Św. Założyciel w liście, napisanym przez siebie we „Wspomnienie  Stygmatów św. Franciszka Serafickiego”, to jest dnia  17 września 1843 roku do Przewielebnej Siostry Marii Gertrudy od Najświętszego Sakramentu (Suor Maria Geltrude Costantini), «Wizytki» z Rzymu (1780-1846) poleca Jej:
«Często trzymaj w dłoniach księgę nad księgami, całuj, adoruj, kochaj Ukrzyżowanego, On upodabnia Cię do Siebie».
«W potrzebach Ukrzyżowany (w zupełności) zaspokoi brak książki, Kapłana itd.».
Powołany list, oznaczony jest numerem 1734, a zamieszczony został na stronach 7- 8 zbioru listów, opublikowanego w języku włoskim jako część „Dzieł Zebranych” Założyciela: «San Vincenzo Pallotti. Opere Complete. Lettere. Tom VIII, Curia Generalizia della Società dell’Apostolato Cattolico, Roma 2010, a cura di Bruno Bayer S.A.C.).
Jaki «Krucyfiks» miał na myśli Don Vincenzo?  Czy chodziło Mu o «krzyż profesyjny» tej Siostry klauzurowej? Co do tego, z całą pewnością: nie.  
Z jakiego powodu? 
«Siostry Nawiedzenia N.M.P.», powszechnie zwane: «Wizytkami» od łac. «Visitatio», oznaczającego «Nawiedzenie», ­tj. stan, w którym Matka Najświętsza, udając się w podróż do Ain-Karim na spotkanie starszej od siebie, będącej w stanie błogosławionym św. Elżbiety, małżonki kapłana Zachariasza, podejmuje «Pieśń Maryi» (Magnificat). Spotkanie dwóch wybitnych Niewiast, które wybrał Sam Pan. Relacja Błogosławionych NiewiastSpotkanie w Duchu PańskimNawiedzenie
«Siostry Wizytki», przed Soborem Watykańskim II powszechnie zwane były «Salezjankami klauzurowymi», ponieważ Ich «Fundatorem» był doktor Kościoła, biskup genewski Franciszek Salezy. Zakon ten mistycznie został założony «na Górze Kalwarii». Wizytki są «córkami duchowieństwa diecezjalnego». Mimo, że Siostry zachowują «klauzurę papieską», nie jest to zakon monastyczny (mniszy) i nie podejmuje On również Wieczystej Adoracji Najświętszego Sakramentu. Głównie, Zakon ten pielęgnuje «kult Najświętszego Serca Pana Jezusa». Zakon ten opiera się na «Regule św. Augustyna» oraz własnych «Konstytucjach» i «Dyrektorium Sióstr Nawiedzenia»
W dniu pierwszej profesji trzech rad ewangelicznych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa «siostra ślubantka» na znak złożonej «profesji świętej» otrzymuje «krzyż profesyjny», który nie posiada «pasyjki», to jest «wizerunku Pana Jezusa»                       
Dlaczego? To Ona, oblubienica Pana ma zastąpić Go na tym krzyżu. To Ona przez «ofiarę całopalną życia zakonnego w klauzurze papieskiej» ma zawisnąć na tym krzyżu. To przedziwny krzyż. Podobny do kosztownej szkatuły, a pełni rolę «relikwiarza». Wykonany jest ze stopu srebra z domieszkami innych metali, a na jego powierzchni znajdują się «reliefy Najświętszego Serca Pana Jezusa oraz znaki i symbole, odnoszące się do Męki Pańskiej», natomiast wewnątrz tego krzyża, zamknięte są «relikwie święte»: św. Franciszka Salezego, św. Joanny Franciszki Frémyot de Chantal oraz św. Małgorzaty Marii Alacoque, a często także Męczenniczek Madryckich albo innych, umiłowanych przez Zakon świętych i błogosławionych.  
W «naszej celi» - jak mówiła Reverenda Suor Maria Geltrude - z pewnością posiadała kunsztownie rzeźbiony Krzyż z alabastrowym, wykonanym z kości wizerunkiem Chrystusa Pana i właśnie o ten Krucyfiks chodziło Jej wieloletniemu Kierownikowi duchowemu: Kapłanowi Wincentemu Pallottiemu
Czy chodziło Mu jednak o przedmiot (?), czy tylko o drogocenny przedmiot (?), nawet jeśli ten przedmiot został poświęcony i oddany na cele kultu Boga?                                  
Nie. Ks. Wincentemu Pallottiemu chodziło o: «żywe, wypływające prawdziwie z serca, stałe wywdzięczanie się Panu miłością za Miłość, wynagrodzeniem za Wynagrodzenie, ofiarą za Ofiarę» - tak jak kiedyś wyraziła to nasza «formatorka duchowa» św. Kamila Baptysta Verano, której sekret życia dzielił Abbate Vincenzo Pallotta. 
W zakończeniu tej jakże starannie, dopracowanej edytorsko publikacji, którą stanowi tom VIII «Opere Complete»: «Listy» znajdują się m.in. te dwie  fotografie:                                                                                                           
 



Pierwsza pokazuje «plan prosty nastawy ołtarzowej» kościoła, przy klasztorze Sióstr Nawiedzenia N.M.P., gdzie żyła właśnie Suor Maria Geltrude. Oto widok nastawy ołtarza głównego z Wielkim Krucyfiksem, wykutym w wielu cennych marmurach.
Jednak, tego Krucyfiksu ani Siostra Gertruda ani Jej Współsiostry nie były w możności kontemplować «widzeniem na wprost», gdyż widzieć mogły go jedynie pod znacznie ograniczonym kątem i tylko z pozycji bocznej. 
Prezentowany na fotografii widok, dostępny jest wyłącznie osobom, które znajdują się wewnątrz nawy głównej kościoła, nie zaś w chórze zakonnym Sióstr. W pewnej mierze więc, pozostawanie w klauzurze jest ofiarą nawet w zakresie, którego niewtajemniczeni nie mogą w pierwszym momencie dostrzec ani właściwie ocenić.                                                           
Jak stwierdziła jednak, w krótkim czasie po swoim wstąpieniu do klasztoru Nawiedzenia, błogosławiona Wizytka z Węgier: Siostra Małgorzata Maria Bogner: «Niedogodność, płynąca z tego, że nie widzę tu Pana jak należy, nie może decydować o mojej dezercji z tego miejsca, gdzie przez tak Wielką Miłość powołał mnie Pan».
               

Druga fotografia zbliża nas do Ukrzyżowanego.                                                         
Prosimy, abyście kontemplując «Najświętszą Agonię Boskiego Oblubieńca» zechciały uważnie skupiać się na tym wizerunku, który niezmiernie dobrze pobudza ducha do «modlitwy wewnętrznej»
«Śmiertelny, Święty Pot Pana» i «Krew Przenajdroższa» niech będą zawsze adorowane i ofiarowywane przez ręce św. Wincentego Pallottiego, kapłana Ojcu Przedwiecznemu na podziękowanie za wszelkie łaski, jakich Trójjedyny Bóg raczył i raczy udzielać przez nieskończone nieskończoności Wieczności wszystkim, a szczególnie: Ojcu Świętemu, stanowi kapłańskiemu, konsekrowanym, wszystkim wiernym, dręczonym wojną, terrorem, głodem, uciskiem, wszelkim grzechem i wszystkim duszom czyściec cierpiącym.

W okresie Wielkiego Postu nasza «Rozmównica» będzie zamknięta i nie będzie odbierana korespondencja. Nie będzie możliwości udzielania odpowiedzi na Wasze e-maile i listy, nadchodzące w klasycznych kopertach pocztowych.                                                              
W tym okresie ze względu na świętość tego Okresu Liturgicznego i ścisłość klauzury tego Okresu - nie mamy żadnej możliwości kontaktu telefonicznego z Wami, jak ma to miejsce w pozostałych Okresach Roku. 
Dlatego bardzo prosimy, abyście okazały cierpliwość i jeżeli zechcecie: zanotowały Wasze komentarze i pytania, tak żeby w Okresie Zmartwychwstania - jeśli Pan nam na to pozwoli - powrócić do pisania, do każdej formy bliskiej relacji z nami.

                                     

Jak mówiono w Asyżu o św. Matce Klarze: «im bardziej się skupiała wewnątrz klauzury, tym bardziej rozprzestrzeniała się w świecie» (in claustro latebat, in mundo clarebat) – zróbmy i my wysiłek, aby złożyć wonną Ofiarę wdzięczności dla Pana.                     
Zechciejmy iść po śladach Świętej Matki Klary, aby Ją w tym samym duchu serafickim - święcie naśladować - dlatego, żeby idąc za Nią, i za św. Wincentym Pallottim tym żarliwiej naśladować Chrystusa Pana, idącego na szczyt Golgoty. Amen.                                                    


                                                                                                                      
               
† Osculum pacis






DLACZEGO MNICH
[CZĘŚĆ  SIEDEMNASTA]

            Szereg prac podejmowanych w Rzymie; nieustanny napływ ludzi, potrzebujących pomocy duchowej i materialnej; znikome szanse na pogłębione skupienie, zbliżające się bodaj do mniszego - stanowiły krzyż Świętego Założyciela Wincentego Pallottiego. Opuściwszy klasztor Braci Kapucynów we Frascati w sytuacji braku możliwości skupienia się, w okresie późniejszym o wiele częściej bywał w celu odbywania swoich osobistych «ritiri» (ustroni, skupień) w klasztorze Ojców Kamedułów w Camaldoli
              Być może trzeba przypomnieć, że «w Apeninach, na terenie otrzymanym w darze od hrabiego Maldoli (dosłownie: na polu Maldolego [Campo di Maldoli]) powstał «Erem Najświętszego Zbawiciela» i hospicjum, które później przekształciło się w «Klasztor Fonte Bono». «Mnisi cenobici» mieli zapewnić «mnichom pustelnikom» środki przetrwania oraz służyć pielgrzymom i ubogim. Ten erem oraz klasztor tworzą dziś jedną Wspólnotę Ojców Kamedułów».
              Permanentny w Rzymie brak szans na «odpowiednią miarę skupienia», którego duch Pallottiego domagał się w coraz silniejszy sposób, zmęczenie, ból z powodu dusz, potęgowały w Nim «potrzebę samotności», a spirala tego coraz silniej uwewnętrznionego zapotrzebowania nakręcała się aż po stan niepokonalnego bólu. Odbywanie «skupienia» w tej sytuacji nie było bynajmniej ucieczką od rzeczywistości, lecz jedynie właściwą reakcją zwrotną na procesy duchowe i fizyczne, które zachodziły w udręczonej osobie Kapłana Wincentego. U kresu wyczerpania, ratować Go mogła już tylko «samotnia», której obietnicą był ten Klasztor.
             Potrzebne jest tu przynajmniej niewielkie przybliżenie podstawowych danych, dotyczących Zakonu Kamedułów. 
            «Idea eremityzmu, znana była chrześcijaństwu od początku. Rozkwitła po ustaniu prześladowań na przełomie III i IV w.. Wtedy to na pustyniach: Palestyny, Syrii i Egiptu «zakwitły kwiaty pustyni» w postaci «wspólnot  anachoretów».   
            Św. Romuald podjął próbę odnowienia w Kościele życia pustelniczego. Podstawą poznania duchowości kamedulskiej i życia św. Romualda są: Pismo Święte, klasyczne teksty monastyczne, «Żywot św. Romualda, napisany przez św. Piotra Damiani» około roku 1042 oraz «Żywot Pięciu Braci Męczenników» św. Brunona Bonifacego z Kwerfurtu z roku 1008.

         
            Zakonodawca Ojców Kamedułów św. Romuald żył w latach około 952-1027. W wieku dwudziestu lat wstąpił do benedyktyńskiego Opactwa w Classe koło Rawenny, skąd po kilku latach udał się w okolice Wenecji. Tam pod kierunkiem Błogosławionego Maryna poznał podstawy życia pustelniczego, po czym przez około dziesięć lat wiódł życie pustelnicze w niewielkiej wspólnocie w Pirenejach, zgłębiając duchową naukę Ojców Pustyni, a szczególnie Ich głównego przedstawiciela w Kościele Zachodnim: Jana Kasjana. Nabyte  doświadczenia określiły w przyszłości sposób organizowania wspólnoty uczniów wokół Niego jako sławnego mistrza życia monastycznego, na fundamencie «Reguły Św. Benedykta z Nursji».           
        «Św. Romuald proponował adeptom życia mniszego różne modele życia od: «cenobickiego» po «eremickie»,  z rozmaitymi formami pośrednimi. Jednak pośród nich, jedna z form była szczególnie bliska Jego doświadczeniu. Była to tzw. «laura». Ten typ monastycyzmu, zaistniał w IV w. w Palestynie i opierał się na «zachowaniu ścisłej jedności przez pustelników, którzy tworzyli «laurę»; na podleganiu wspólnym regułom; posłuszeństwie „ihumenowi” – „przełożonemu” wspólnoty; na praktykowaniu życia wspólnego w soboty i w niedziele. Elementy, składowe «laury» powtarzały się w różnych kombinacjach, we wszystkich fundacjach św. Romualda, a w «Świętym Eremie» w Camaldoli do dziś zachował się Jej układ architektoniczny».                             
           W tym zatem ujęciu: «laura» jest eklezjalnie: figurą Jedności (J. 17).
           Pobyty św. Wincentego Pallottiego w Camaldoli obszernie opisane zostały przez wielu autorów w różnych kontekstach, nie będziemy zatem podejmować powtórzeń. Ważne jest to, że nasz Św. Założyciel Wincenty Pallotti zmagał się ustawicznie z «pragnieniem życia mniszego», tj. «życia pokutniczego w posłuszeństwie Opatowi w warunkach systematycznej anachorezy mniszej, w warunkach skupienia monastycznego, ścisłego milczenia; modlitwy duchowej, która rodzi lęk demonów i monastycznego postu»W Camaldoli wskazano Mu, że podobne cierpienia przechodził po wielokroć Biograf Świętego Zakonodawcy Romualda - św. Piotr Damiani, odnowiciel życia zakonnego, biskup, doktor Kościoła, «Opat» eremu kamedulskiego w Fonte AvellanaZ serca radzono Kapłanowi Wincentemu Pallottiemu, by uciekał się do Jego wstawiennictwa, nie ustając w żarliwych prośbach o zmianę stanu rzeczy, w nadziei że podejmie kiedyś życie klasztorne, podobnie jak św. Piotr Damiani, któremu dane było w końcu zostać mnichem i «Opatem», by potem tajemniczym zrządzeniem Opatrzności Boga z powodu wielu nakazów kolejnych papieży, cesarzy i biskupów być rozjemcą i mediatorem; tułać się między klasztorem w Fonte Avellana, a dworem: cesarskim, papieskim i rezydencjami biskupów Francji; wędrować po Italii i po Francji tak, by u kresu -  mogąc na podstawie pisemnego «dekretu» powrócić do eremu w Fonte Avellana - nie móc już wrócić. 
                  Don Vincenzo podjął tę modlitwę. Zachowała się w znanej nam wszystkim, niezwykle pięknej formule:
                   «[DO ŚW. PIOTRA DAMIANI]   
                  Danina wdzięczności wobec Trójcy Świętej za dary udzielone św. Piotrowi Damianowi oraz modlitwa stosowna na każdy czas, również na nowenny i święta.
    

                  1. Przedwieczny Ojcze, w zjednoczeniu ze wszystkimi stworzeniami, składamy Ci w ofierze teraz Najdroższą Krew Jezusa Chrystusa na podziękowanie za wszystkie dary, udzielone drogiemu naszemu Bratu i Opiekunowi Św. Piotrowi Damianowi, szczególnie za ową siłę, jaką umocniłeś Go w tym, że zatriumfował nad wszystkimi wrogami widzialnymi i niewidzialnymi, również na korzyść całego Kościoła. Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.  
                 Przedwieczne Słowo Wcielone, w zjednoczeniu ze wszystkimi stworzeniami, ofiarujemy Ci teraz i zawsze zasługi Najświętszej Maryi, całej Wspólnoty Niebian i Kościoła Świętego na podziękowanie za wszelkie dary, udzielone drogiemu naszemu Bratu i Opiekunowi, a szczególnie za ową mądrość, jaką oświeciłeś Go, aby się ustrzegł zwodniczych dróg świata,  i raźno kroczył drogą do nieba, oraz by przekazywał wszystkim Twoim uczniom Twoją niebieską naukę. Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
                 O Święty Duchu Boży, w zjednoczeniu ze wszystkimi stworzeniami, ofiarujemy Ci teraz i zawsze nieskończone zasługi Jezusa Chrystusa na podziękowanie za wszystkie dary, użyczone naszemu drogiemu Bratu i Opiekunowi, św. Piotrowi Damianowi, a szczególnie zaś ową płomienną miłość, mocą której wiódł zawsze życie pełne miłości, nienawidząc siebie i kochając Ciebie, [i mocą której] z miłości ku Tobie kochał zawsze gorąco najwyższą doskonałość i wszelkie trudności zakonnego życia i wzrastał wciąż w żarliwości ducha, a przykładem swym i świętymi swymi radami szerzył skutecznie i popierał przecenną praktykę pokut cielesnych, a szczególnie pokutnej dyscypliny. Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.



                   Modlitwa 
                  O Ukochany nasz Bracie i chwalebny Opiekunie, św. Piotrze Damianie, przez zasługi i wstawiennictwo Najśw. Maryi, naszej Matki Pełnej Miłosierdzia i całej Niebieskiej Wspólnoty, szczególnie zaś przez nieskończone zasługi Naszego Pana Jezusa Chrystusa uproś nam wszystkie łaski, pomoce, dary i zmiłowania, w jakie Ty opływałeś, a zwłaszcza  łaskę naśladowania wszystkich Twych świętych cnót i wykorzystywania wszystkich Twych niebieskich pouczeń; w szczególności wyproś nam i wszystkim dar świętego ostatecznego wytrwania, nieustanny wzrost gorliwości we wzniosłej służbie Boga i jak najdoskonalsze przestrzeganie świętych ślubów, reguł i konstytucji, byśmy doszli do nieba jako zwycięska zdobycz Boskiego Miłosierdzia, by wyśpiewywać na wieki zmiłowania Pańskie; w zjednoczeniu z całą Wspólnotą Niebieską złóż Przedwiecznemu Ojcu Najdroższą Krew na podziękowanie, jak gdybyś to wszystko już uzyskał dla nas.  
                    Módl się za nami Błogosławiony Piotrze, 
                   abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
                   Módlmy się:
                   Boże, który jesteś źródłem i początkiem wszelkiej świętości i mądrości, spraw prosimy, abyśmy korzystali z przykładu i nauki Błogosławionego Piotra Damiana, Twego Wyznawcy i Biskupa; a przez Jego zasługi i wstawiennictwo spraw to, byśmy wzgardziwszy ponętami ziemskich zaszczytów, mogli się oddawać tylko Tobie Samemu. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen. (zob. Św. Wincenty Pallotti. «Pisma duchowe. Wybór Pism», t. IV, pod red. śp. ks. prof. Fr. Bogdana S.A.C. Apostolicum-Ząbki, ss. 12-13). 
                   W Liturgii Świętej wspomnienie dodatkowe św. Piotra Damiani, Biskupa i Doktora Kościoła, przypada na dzień 21 lutego.
                  «Doktryna pokuty» głoszona przez św. Romualda i Jego Synów była poznawana, przyjmowana i została głęboko zinternalizowana przez Św. Założyciela Wincentego Pallottiego.                                    
                  Don Vincenzo podczas «rekolekcji świętych» i «skupień» notował postanowienia, które miały bezpośrednie zastosowanie praktyczne, jako istotne dla życia wewnętrznego, jak i dla duszpasterstwa, które po powrocie do Rzymu winien był niezwłocznie podjąć, z troską o jeszcze większą owocność. Oto przykładowe «postanowienia»: 
                 «Sprawy należy powierzać najpierw Bogu, potem ludziom»;  
                 «Niczego nie da się zbudować bez zachowania posłuszeństwa»; 
                 «Pokuta jest udziałem z Dziele Zbawienia, to pomoc dana Zbawicielowi, bo łowi Mu ona dusze niczym niewód»;  
                 «Pokuta zjednywa dusze, olśniewa dusze, zachwyca je Bogiem, aby powróciły do Niego»;
                 «Pokuta oznacza łowienie dusz, bycie rybakiem serc ludzkich»; 
                 «Pokuta musi być stała i osadzona na mocnym fundamencie pokory. Nie ma postępów w pokucie bez posłuszeństwa. Stąd pokuta własnowolna jest raczej zła niż dobra»; 
                 «Pokutą jest MILCZEĆ»; «By samym wejrzeniem pobudzać ludzi do skruchy i nawrócenia, jak św. Romuald hrabiego Reichnera»;       
                  «Obżarstwo, miłe smaki – walczyć bezkompromisowo»; 
                   «Ufność w beneficjum Pańskim, dzięki któremu kroczyć można  z ufnością po drodze Pańskiej»; 
                   «Akt strzelisty: Pax Xi. Sit semper nobiscum» = Pokój Chrystusa. Niech zawsze będzie z nami.                                                                             
                   To znana nam w świecie pallotyńskim, w sposób oczywisty wspólna: kamedulska, benedyktyńska i pallotyńska «modlitwa strzelista», nosząca znamię wypływu Jedności - formuła normy, znanej jako: «Pax Benedictina».                                  
                 «Pokój Chrystusa» jest Obecnością Bożą. Wezwanie mnisze: «Pamiętajmy na Obecność Bożą», niesie wpisaną w rdzeń tej modlitwy «immanentną formę równowagi i pokoju Nazaret», które są doświadczeniem ojców pustyni i oczywiste jest, że dziś są cudem Bożej obecności w nocy świata. Równowaga ta jest podtrzymywana i przenika w sposób właściwy i subtelny dzięki «postowi».
                  Młoda kobieta, dziewczyna i dziecko posiada «intymne pojęcie» dróg, wiodących do miłości, swą własną «Tajemnicę Królewską», która bywa zawikłana, odsłania się stopniowo i w sposób nie zawsze zrozumiały dla Niej samej. 
                 Święty Założyciel Wincenty Pallotti nie wkracza w ten niezwykle osobisty świat, ponieważ wie, że jest to «ogród zamknięty» (Pnp. 4, 12). 
              Wskazuje nadchodzącego «Wysłannika», który ma łaskę, aby «tu, w otwarte drzwi (Ap. 3, 8)» wejść i niesie pewien wspólny sobie samej i Wincentemu Pallottiemu sekret, dotyczący życia z miłości.

            
            «Julia Crotta, urodziła się dn. 15 października 1907 r. w Connecticut w Stanach Zjednoczonych, jako siódme dziecko w rodzinie włoskich emigrantów o nazwisku Crotta. Ukończyła studia w zakresie literatury, muzyki, ćwiczyła taniec i sport. Myślała o rozpoczęciu kariery zawodowej, jednak nie widziała siebie w życiu małżeńskim i rodzinnym. W roku 1953 wspominając ten okres życia, pisała w krótkim liście do Przewielebnej Matki Scholastyki Berardi:                                                               
           „W różnych okresach mojego życia Pan Bóg towarzyszył mi w odpowiedni sposób swoją łaską i pozwalał czuć, że jestem wezwana do czegoś wielkiego, nieprzeciętnego. Wtedy nie wiedziałam jeszcze, co by to miało być. Zawsze czułam, że małżeństwo nie było dla mnie i że byłam wezwana do czegoś nieprzeciętnego. Wiedziałam także, że któregoś dnia będzie mi dane poznać tę niezwykłą drogę, na którą wezwał mnie Bóg”. 
            W jednym z listów do późniejszego spowiednika o. Anzelma Giabbani OSBCam. napisała - że wiele lat przeżyła przechodząc jakby przez ogień, widząc otaczającą ją okropną noc duchową -  zrozumiała, że Pan Bóg przygotował Ją do życia w całkowitym odosobnieniu. Dotarła do swojej przystani w Rzymie w klasztorze Mniszek Kamedułek pod wezwaniem św. Antoniego Opata na Awentynie w Rzymie. Żyła w celi z jednym małym oknem wychodzącym na Circo Massimo, a drugim, mniejszym na wnętrze kościoła, gdzie mniszki odprawiają Liturgię Monastyczną. Otrzymała imię: Siostra Maria Nazarena od Jezusa. Dnia 31 maja 1953 roku złożyła uroczystą profesję monastyczną, była odtąd «rekluzą».  
             «Rekluzja» polega na całkowitym odseparowaniu zewnętrznym, któremu towarzyszą liczne akty pokuty i post. Jest to niezmiernie rzadkie, zupełnie wyjątkowe powołanie w Kościele, wypływające z wyjątkowej miłości do Zbawiciela i Jego Świętej Woli. Rekluzja w Kościele Katolickim jest możliwa do zachowywania jedynie w Zakonie Mniszek Kamedułek».                                                     
              Siostra Nazarena od Jezusa zapisała:
              «Aby praktykować miłość bliźniego, nie jest konieczne, żeby rozmawiać z nim, być przy jego boku. Najważniejsze jest bycie w powołaniu. Do którego Bóg wzywa, w którym domaga się wierności obowiązkom i ofiar, których powołanie wymaga».   
              ««Oczyścić serce ze wszystkiego», karmić się tylko wodą i chlebem z kilkoma kroplami oliwy, spać na krzyżu na desce, nosić ten habit uszyty z worka, i dobrze i lepiej jest używać białego welonu, zawsze radzić sobie bez skarpet, modlić się i mieć stale złożone ręce przynajmniej przez dziesięć godzin, robić użytek z „narzędzi pokutnych”». 


              «To był sposób odkryty przez siostrę Nazarenę, żeby stać się wolną, poświęcając całą swoją istotę, kochać całą swoją mocą, wtedy siostra Nazarena napisze: «jestem zdecydowana przyjąć z miłości silnej i szlachetnej wszystko, cokolwiek tylko może nastąpić».
             «W roku 1988 powiedziała do jednej ze swoich współsióstr przez kratę: «To jest właśnie to, na co tutaj się zdecydowałam: cierpieć aż tak bardzo. Przyjmuję to dobrowolnie. Istotne jest by przynieść „owoc życia”. Myśl, że Pan Bóg patrzy na świat, wygląda z wielkim upodobaniem duszy, jest wielką pociechą, i to mi pomaga odrywać się od wszystkiego i iść wiernie tą ścieżką… Staję się coraz słabsza. W każdej chwili można iść do przodu albo cofać się – to zależy od intensywności, z jaką działamy. A trzeba pamiętać, że każdy drobiazg ma swoją wartość. Lecz potem jest Pokój!»
             «Przyjąć jako zasadę: żyć ze wszystkich sił tylko chwilą obecną, angażując w to całą miłość, jaką jesteś w stanie…, szukając tylko tego, co konieczne i nieustannie zaczynając od nowa». 
             «Cierpiąc, znosząc upokorzenia, czynić pustkę wewnątrz i na zewnątrz, przeżywam we własnym ciele stan biednych, wyzyskiwanych, zepchniętych na margines, ofiar wszystkich wojen».        
            «Im więcej mego «ustronia» w Bogu, im głębiej wchodzę w Ciszę, w Nim i z Nim, tym bardziej czuję się blisko wszystkich; bardziej znajduję wszystko, tym bardziej decyduję się podejmować moje małe wysiłki, żeby pomóc wszystkim przez moje powołanie, bez oglądania żadnego owocu. To musi być życie w czystej i nagiej wierze; muszę dać z siebie wszystko, nie wiedząc o niczym, co oddałam miłości».
           «Jeśli chodzi o mnie, to czuję, że muszę być trochę jak małe ziarno pszenicy, ukryte pod ziemią przez Boskiego Siewcę, aby rozpaść się pod spojrzeniem Jego Samego. Nigdy nie miałam tak silnego jak teraz, gorącego i czystego pragnienia poświęcenia się cała za dusze, które kocham coraz bardziej, w miejscu wybranym przez Boga dla mnie: pogrzebana w ziemi, tylko z Nim. Jakże czuję się szczęśliwa i w pokoju, w dążeniu z całej duszy do ofiary totalnej, powolnej, ukrytej, nieznanej, przy akompaniamencie milczącej pieśni miłości serca». 
            «8. Pokarm. Nigdy nie użyję wina ani kawy. Zawsze wykluczone: mięso, ryby, jajka, makaron, masło, pizza i wszelkie słodycze». 
            Siostra Maria Nazarena od Jezusa, Kamedułka  - „Matka Pustyni” XX wieku trwała w powołaniu monastycznym w ciągu kolejnych pontyfikatów Papieży: Piusa XII, Św. Jana XXIII, Pawła VI, Jana Pawła I i Św. Jana Pawła II.
  
            Odeszła do Ojca, opłakiwana przez Rzymian dn. 7 lutego 1990 roku.
          (Por. «Oltre ogni limite. Nazarena monaca reclusa 1945-1990», Piemont 1993 r.,  Autorką tej książki jest Karmelitanka Bosa z klasztoru terezjańskiego p.w. Przemienienia Pańskiego w Savonie; przez włoskie Wydawnictwo, w edycji tej książki, podane zostały świeckie personalia autorki: Emanuela Ghini).        

            † Osculum pacis
              


           
                                                          
                                                                      
           
                                                      

poniedziałek, 16 lutego 2015


DLACZEGO MNICH?
[CZĘŚĆ SZESNASTA]

O ile jeden punkt podparcia może poruszyć ogromną bryłę, o tyle bardziej większa przestrzeń posiada proporcjonalnie większy potencjał dynamiki. Kiedy pewna przestrzeń  zostaje w wolności oddana wyłącznie na rzecz Samego Boga, wtedy siła Boga spoczywając w  tej przestrzeni, przeistacza «kosmos», jednak nie według ludzkich zamiarów, ale zgodnie ze «świętą i nienaruszalną Wolą Bożą».                                          
«Święty post» (Mt. 6, 16 n.) jako «możliwy do wykonania czyn pokuty» dany jest właśnie po to, żeby «człowiek oddał Panu Bogu należną wyłącznie Jemu przestrzeń w swej osobie»,  aby «opustoszył się z siebie samego»  i  «dał miejsce Bogu», który zstępuje z nieba na ołtarz po to, aby «Ukryty pod Przenajświętszymi Postaciami Eucharystycznymi, Ten Żywy Bóg mógł bez przeszkód wstąpić do nieba ludzkiej duszy, znajdując w niej miejsce przygotowane i salę usłaną (Łk. 22,12)».     
Wszystko, co dobre, co miłe, co święte, co przynosi pożytek wszystkim, pochodzi od Ojca Przedwiecznego, który posyła Swego Jednorodzonego Syna. «Syn nie mógłby niczego czynić Sam od Siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem, to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni» (J. 5, 19-20). To, co uznajemy za dobre, to co czynimy i widzimy, że jest to dobre – to wszystko czyni Syn w Ojcu, to wszystko pochodzi nie od nas, bo my sami z siebie «nie jesteśmy», lecz wszystko to pochodzi jedynie od «Tego, który Jeden jest Dobry». Jezus upomina: «tylko Bóg jest Dobry» (Mk. 10, 18).
Najlepszą z rzeczy, jaką człowiek może zrobić w Imię Jezusa, w Imię Boże, w Imię Najwyższego Dobra jest «wyjść z siebie» i «oddać to miejsce Bogu». To tylko potwierdzenie prawdy: człowiek jest «największym nędzarzem». «Jest Jeden Bóg». «Bogiem jest tylko Bóg». «Post» dany  jest człowiekowi właśnie po to, aby zszedł z tronu, który jest miejscem należnym tylko Bogu.  
Pan Bóg po tysiączne razy woła do człowieka o udzielenie Mu miejsca. Pan Bóg prosi człowieka o rzeczywistą «przestrzeń», gdzie człowiek na mocy osobowej decyzji, podjętej w warunkach wolnego wyboru, na podstawie aktu woli  - «pozwoli Samemu Bogu być w sobie». Człowiek, w ten sposób staje się «zamieszkałym». «Przestrzeń Życia» może być Bogu przez człowieka dana. Ta przestrzeń, może być przez człowieka Bogu także odebrana.
«Zaprzeć się siebie» (Mt. 10, 38-39), «wyzuć się z siebie», «pozwolić Bogu wywłaszczyć się z siebie», «wyjść z siebie», «dać ogołocić się z siebie» (Łk. 9, 23-25) - na to człowiekowi dany jest «post».  
«Post» jest  aktem, podejmowanym przez człowieka w celu zwrócenia się do Boga w modlitwie i aktem, skierowanym ku Bogu. W sensie ścisłym: «post jest aktem kultu Bożego, polegającym na uniżeniu się człowieka wobec Boga Samego dla ratowania dusz i zniszczenia grzechu, a przede wszystkim dla wyrównania osobiście zaciągniętych wobec Sprawiedliwości Bożej długów grzechowych, długów grzechowych bliźnich żyjących i długów dusz czyściec cierpiących, które muszą wypłacać się Bożej Sprawiedliwości». 
Ze względu na to, że każdy grzech ludzki wpisuje się w «publiczny wymiar grzechu», zatem każdy grzech pisze się «w ciężar rachunku Ludzkości», którego wielkość narastająca w przerażającym tempie, potęguje eskalację cierpień Ludzkości. Ciężar ten stale wzrasta, mimo że sama odpowiedzialność za każdy popełniony grzech jest osobista, a nie zbiorowa (Ez. 14, 12 n.; Ez. 18, 1-32; Jer. 31, 29-30). 
Przyczyną wszystkich nieszczęść każdego człowieka i zarazem całej Ludzkości jest «grzech». Grzech, sam w sobie jest «największym nieszczęściem». W tej przestrzeni «zły duch» wysila się w każdy możliwy sposób, aby do skutku przekonywać ludzi, że: «zło», «piekło», «grzechy» w ogóle nie istnieją. Tu trzeba wiedzieć, że moment - w którym za przyzwoleniem Bożym dochodzi do manifestacji «złego», czyli stanu kiedy zły musi się ujawnić ­- jest sam w sobie jego klęską, która podważa rzekome nieistnienie grzechów.
Istnieje «uniwersalna», a zarazem konkretna jak wieczny ogień i wieczna nienawiść piekła: «potrzeba upraszania Miłosierdzia Bożego dla zmniejszenia dolegliwości tego stanu w stosunku do wszystkich, w stosunku do całej Ludzkości».  
Czynić to mogą przede wszystkim te osoby, które Sam Pan w akcie stwórczym powołuje do podejmowania modlitwy całym swoim życiem. Są wśród nich między innymi «mniszki klauzurowe» - osoby, stworzone przez Boga do: «modlitwy, pokuty i pełnienia aktów posłuszeństwa». Życie mnisze nie jest bowiem „dowolnym modleniem się według własnych upodobań orantów, płynących ze szczególnego zamiłowania do modlitwy, występującego u pewnych jednostek”. O «konsekracji klauzurowej» decyduje obiektywna zdolność osoby do posłuszeństwa, które wykonywane jest w warunkach «ścisłej obserwancji» i nie podlega występującej, gdzie indziej «laksyzacji». Takie niewłaściwe kwalifikowanie zasady życia i «formy życia mniszek klauzurowych» jest niejednokrotnie występującym, a ogromnym błędem, który świadczy o całkowitej nieznajomości życia mniszego u tak ten rodzaj życia opisujących, a dalej szkodzi Kościołowi, wypaczając u słuchających takich opinii prawidłowe pojmowanie konstytutywnej zasady działania klasztorów klauzurowych, których byty są dla wszystkich bez wyjątku ludzi - niezmiernie cenne: na doczesność i na Wieczność.   
Św. Założyciel Wincenty Pallotti miał «głęboko przyswojoną i ugruntowaną świadomość potrzeby pielęgnowania posłuszeństwa» w każdym podejmowanym «akcie pokuty», w tym m.in. «postu». Doskonale wiedział, że w odniesieniu do osoby ludzkiej, która na mocy Chrztu Świętego jest żywą Świątynią Trójcy Przenajświętszej – «każdy akt pokuty, podejmowany jako akt posłuszeństwa jest narzędziem: budowy i odbudowy Kościoła Świętego».  
W tym właśnie zakresie, w osobie św. Wincentego Pallottiego, zaznaczyła się «intencja poprzedzania za pomocą tej praktyki pokutnej próśb o nieskończone ponowienie przez Miłosierdzie Boże aktów stwórczych w Ciele Mistycznym Chrystusa», a więc Pallotti «pościł w warunkach posłuszeństwa hierarchicznego w celu wypełnienia roli narzędzia, dokonywanych przez Boga Samego aktów odbudowy, zniszczonych lub budowy nieistniejących, żywych struktur Kościoła Świętego». 
Święty Wincenty Pallotti nie podejmował postu po to, aby wymusić na Panu Bogu spełnienie własnych oczekiwań bądź realizację pragnień, dyktowanych przez własną wolę. «Własna wola» jest karmicielką «pychy». Jego serce nie podejmowało «Modlitwy Pańskiej» z demonicznym nastawieniem: «Bądź wola Moja!». Święty Wincenty Pallotti pościł w stałym nastawieniu serca: «Bądź wola Twoja» (Mt. 6, 10). 
«Początkiem postu» jest «uniżenie się (Łk. 1, 48) wobec Boga jako Ojca Przedwiecznego», a to jest: «pokora», która  w każdym pojedynczym akcie jest lekarstwem na każdy rodzaj pychy; w każdym jej stopniu, poczynając od «pychy niedoskonałej», schodzącej w piekło po stopniach aż na samo dno, gdzie rozlewa się ohydna substancjalnie «pycha doskonała».  
«Post» jest w ustroju duchowo-cielesnym człowieka praktyką pokutną, która «pustoszy człowieczeństwo z pychy» i «zaprowadza pokorę».                                               
Najjaśniejszym wskazaniem «oczywistej konieczności pokuty przez post» jest przeczysty śpiew Najświętszej Maryi Panny, zawarty w «Pieśni Maryi» (Łk. 1, 46 n.) «Magnificat», który przenosi się na znane «Lume» Pallottiego: «Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia» (Łk. 1, 53). 
O «Błogosławieństwie Głodu» (Mt. 5, 3 n.), a nie o dobrostanie sytości śpiewa Brzemienna Słowem Wcielonym Matka Boga i to w czasie, gdy pod Jej Niepokalanym Sercem wzrasta Bijące, Ukryte, Najświętsze Serce Jezusa. To «śpiew o Głodzie Boga», «Głodzie Mesjasza, Namaszczonego», Zbawiciela; śpiew, który wyrasta z Jej Prorockiej Świadomości Głodu Mesjasza we wszystkich pokoleniach Izraela, potomkach Adama. 
«Głód Boga Jedynego», rezonujący w Ludzkości z «głodem spełnienia Bożych pragnień», istniejący jako stan stały – jest «antycypacją Królestwa Niebieskiego»                 
Przez każdego człowieka, głodnego z powodu tej jedynej racji: «zjednoczenia z Bogiem Jedynym i spełniania pragnień Serca Bożego, przybliża się nadejście Królestwa Ojca».     
Nie sposób rozmyślając «Pieśń Maryi» w tym kluczu – nie odnieść się choćby przez samo wskazanie do «typicznego» tu: «postu, poprzedzającego modlitwę Królowej Estery» (Est. 4, 13 n.), która uchodzi w Tradycji i Liturgii Św. za typ Najświętszej Maryi Panny ze względu na to, że Bóg obrał Ją za «narzędzie ocalenia Ludu». Właśnie ta Królowa, pochodząca z narodu Izraela, u progu życia nosząca imię: Hadassa (hebr. Mirt) - z wyboru Boga znana potem na dworze babilońskim jako: Królowa Ester (nowoperski: Gwiazda) -  jest «typem Królowej Świata». Dana jest narodowi «na czas wielkiej rzezi» (Est. 4, 13-14). Wypowiada właściwe «mniszkom» wszystkich pokoleń i czasów wezwanie do podejmowania: «stałej, wspólnotowej pokuty przez post»: «Idź, zgromadź wszystkich Żydów, którzy są w Suzie. Pośćcie za mnie nie jedząc i nie pijąc trzy dni, nocą i dniem. Ja też i dziewczęta moje będziemy pościły podobnie. Potem pójdę do króla, choć to niezgodne z prawem, a jeśli zginę, to zginę. I poszedł Mardocheusz, i uczynił stosownie do tego wszystkiego, co Mu poleciła Estera. Błagał Pana, wspominając wszystkie dzieła Pańskie» (Est. 5, 16 n.). 
«Głód Boga» jako «Głód Pokarmu i Napoju», jak mówi Św. Założyciel Wincenty Pallotti o Panu Bogu - staje przez «post» się krzykiem serca, który przechodzi w uniwersalne, «kosmiczne» wołanie o Odkupienie i Zbawienie całej Ludzkości.                                                      
Każdy «Poszczący» staje się «narzędziem Boga, narzędziem powszechnego Ocalenia», «narzędziem Pokoju».
Św. Założyciel Wincenty Pallotti podejmując pokutę, a w tym «stały post» prosił,  aby Pan raczył uczynić Go «narzędziem Swojego Pokoju», chciał w warunkach tak podejmowanej rzeczywistej ascezy, stanowiącej naśladowanie Pana «przez żywą pamięć na Obecność Bożą» - stale nieść «Pokój Chrystusa». 
Kiedy rzeczowo analizujemy warunki, w których kształtował się, wzrastał i urabiał się «duch pokuty» Św. Założyciela Wincentego Pallottiego, bardzo wyraźna staje się asystencja Świętych Patronów Założyciela: św. Ojca Franciszka Serafickiego, św. Matki Klary z Asyżu i św. Romulada z Camaldoli, a poza tym wpływ wzorcowego, katolickiego wychowania w domu rodzinnym Wincentego, wspieranego życiem mniszym, spełnionym w warunkach «klauzury klariańskiej» przez ciotkę Wincentego Pallottiego: Siostrę Klaryskę (z domu: de Rossi). 
W zakresie «formy życia» i «sposobu czynienia pokuty» II Zakon Seraficki, założony przez Pana dzięki Osobie św. Matki Klary z Asyżu – jako cząstkę «naśladowania Chrystusa» przyjmuje: «stały post». Matka Klara postanawia: „Siostry powinny pościć zawsze.” (por. Roz. 3, 8 «Reguła św. Klary»; por. «Konstytucje Mniszek Klarysek Kapucynek»; por. o. Lázaro Iriarte OFMCap. «Reguła św. Klary. Litera i duch», Bracia Mniejsi Kapucyni 1983, ss. 66-69). W ten sposób II Zakon Seraficki zachowuje «post stały». Tak też czynił przez całe życie Św. Założyciel Wincenty Pallotti.


Oprócz wspominanej już «stałości w poście», znamienne jest, że św. Klarę z Asyżu i św. Wincentego Pallottiego łączy jeszcze pewien mało znany, a wspólny Obojgu, subtelny i niezwykle piękny rys w podejmowaniu «postu cielesnego» w Ich Wspólnotach.                        
Przypomnijmy dwa zeznania «Pierwszych Sióstr Ubogich», zwanych najpierw: «Damianitkami», a następnie: «Klaryskami», które zostały złożone w «Procesie kanonizacyjnym św. Matki Klary»
«Siostra Pacyfika de Guelfuccio z Asyżu […] powiedziała, że błogosławiona Matka […] w pokarmach była tak bardzo oszczędna, że Siostry dziwiły się w jaki sposób Jej ciało żyło. Powiedziała też, że błogosławiona Klara przez trzy dni w tygodniu wcale nie jadła, to jest w poniedziałek, środę i piątek; było tak przez długi czas. I powiedziała, że w inne dni praktykowała tak wielką abstynencję, że popadła w chorobę, z powodu której święty Franciszek razem z biskupem Asyżu nakazał Jej, by w owe dni jadła przynajmniej pół kromki (bozzo) chleba na dzień, co może wynosić około półtorej uncji. […] błogosławiona Matka była wytrwała i pilna w modlitwie, długotrwale leżąc na ziemi, pokornie na nią rzucona. A kiedy przychodziła z modlitwy, napominała i zachęcała Siostry, mówiąc zawsze o Bogu, który zawsze był na Jej ustach, tak bardzo, że o rzeczach znikomych nie chciała mówić ani słuchać» (por. «Proces kanonizacyjny Świętej Klary» w: «Wczesne źródła franciszkańskie» pod red. O. A. Kafla OFMCap., t. II, s. 338 n. );   
«Siostra Benwenuta z Perugii […] powiedziała, że błogosławiona Matka […] praktykowała tak wielką abstynencję, że czterdziestodniowy post wielki i drugi na św. Marcina [ten okres postu, zwany postem św. Marcina, trwał od Wszystkich Świętych do Bożego Narodzenia. Przepisuje go również św. Franciszek w Regule dla Braci Mniejszych, w Roz. III], zawsze pościła o chlebie i wodzie, z wyjątkiem niedzieli, kiedy piła nieco wina, gdy je miała. A trzy razy w tygodniu, to jest w poniedziałek, środę i piątek, nie jadła nic aż do czasu, gdy św. Franciszek nakazał Jej, żeby bezwzględnie każdego dnia jadła nieco. I odtąd celem pełnienia posłuszeństwa, przyjmowała nieco chleba i wody. Zapytana skąd to wie, powiedziała, że to widziała i że była obecna, kiedy św. Franciszek dawał Jej ten nakaz» (tamże, s. 341 n.).

       
Opisy te – choć język ich stary i  bywa, że bawi niektórych - dają proste  zrozumienie, że Matka Klara «pościła z miłości do Pana»; a poszcząc modliła się «na sposób mojżeszowy» - «pokornie rzucona na ziemię» (Pwt. 9, 18), a ten ­sposób modlitwy – i niech raz w życiu łza się w oku bez wstydu zakręci… był modlitwą … i św. Wincentego Pallottiego, i  św. Jana Pawła II, który tak modlił się przed «Pielgrzymkami Papieskimi» i tymi do Ojczyzny też… i przed «Światowymi Dniami Młodzieży» …∞ ∞…∞…∞…∞…∞ 
Św. Matka Klara może być wzywana jako patronka milionów młodych kobiet, które przechodzą «próbę wiary i pokory», chorując na dość powszechną chorobę cywilizacyjną: «anoreksję». Dzięki prostemu «posłuszeństwu», które okazała z miłości do Pana Jezusa jako Jedynego Oblubieńca: Bratu Franciszkowi i Jego Towarzyszowi w Osobie Biskupa, zyskała łaskę Pana i przekroczyła próg, za którym była już tylko ciemność… «Anoreksja» to choroba, która powoduje, że jedynym pokarmem dziewczyny w ciągu bardzo długiego czasu staje się tylko: «woda».  Choroba ta, zwana jest krótko. Mówią o niej: „Ana”. „Ana” zawsze zabija. Znakiem, który powinien niepokoić jest «upór w sobie samej» i zawsze obecna «butelka wody mineralnej». Dziewczyny chore na anoreksję mówią: «rozmiar koniecznie musi być XXXS […]», «inaczej przepadłaś […], właściwie już nie żyjesz». Śmierć z głodu to krzyk o Miłość. Anoreksja jest traktem samobójczym, chorobą próżnego serca. Przełomem w życiu chorej – jest posłuchać i zacząć jeść. Jak?!?... Takie rzeczy –  robi się tylko z Miłości!      
Jeśli pytacie: «Którędy na Miłość?» - to już specjalność św. Wincentego Pallottiego…, który też … kochał…              
Kiedy szedł po Miłość - do Miłości zapukać – to słuchał…, i na polecenie o. Serafino, Kapucyna z Rzymu, kiedy ten Mu polecił najpierw zjeść obiad…(!) a potem wracać … (!) (!) - to …. to  Don Vincenzo Pallotti pokornie szedł, a szedł  pieszo, żeby zjeść ten… obiad, o którym… zupełnie zapomniał. A wtedy znowu, na pieszo do ojca Serafino wracał.   
Święty Założyciel Wincenty Pallotti pościł po trzykroć w roku po czterdzieści dni. Kiedy wracał późno, w Refektarzu Wspólnoty Bracia zostawiali porcję, specjalnie dla Niego. A On zostawiał z tego połowę. Zawstydzał Ich. Dobrze przecież widzieli, że Przew. Rektor … bierze okruchy, składa resztki z talerzy, wybiera skórki z sera… Jak matka, która rzadko kiedy wprost do stołu zasiada, raczej zawsze stoi, podaje, służy i nigdy … nie bywa głodna.                       


Oddajemy głos dwóm wiarygodnym świadkom życia Założyciela:                                  
«Ks. Franciszek M. Vaccari (1814-1856) we Wspólnocie Don Vincenzo Pallottiego od 1843 r., Jego pierwszy zastępca, […] oświadczył, że Pallotti: „Jadł i pił z taką powściągliwością, że wystarczyło Mu jedynie dla podtrzymania życia i do spełniania Jego obowiązków. Starał się wybierać dla siebie potrawy najbardziej proste, a zwłaszcza te, które zwyczajnie nie są smaczne. Zwykł mówić, że taki pokarm jest lepszy na żołądek. Zbierał więc skórki z sera, okruchy suchego chleba, a nawet resztki potraw, które pozostawały po obiedzie, gdyż często jadał później ze względu na swoje zajęcia. Nigdy nie uskarżał się na jakość potraw,  czy napojów, nie chciał, aby przygotowywano dla niego coś specjalnego”.» (Romana beatificationis…, Summarium, Romae 1911, s. 641 za: ks. Jan Kupka S.A.C. «Post w życiu św. Wincentego Pallottiego»); 
Brat Angelo Palombi (1810-1891) we Wspólnocie Ks. Wincentego Pallottiego od roku 1843 o Św. Założycielu: „Wielka była Jego abstynencja. Zwyczajnie jadł mało i zawsze spożywał tylko to, co było konieczne; starał się jeść tak, aby czuć niedosyt. […] W piątek i sobotę, jak widziałem zwyczajnie pościł, a wieczorem w tych dniach jadł tylko trochę suchych owoców i kawałek chleba; dziwiłem się, że mógł wytrzymać do późnej nocy […]. W południe zawsze wychodził, aby odwiedzać chorych w domach albo w szpitalach; stąd prawie nigdy nie był na wspólnych posiłkach. Kiedy wrócił nie chciał, aby gotować specjalnie dla Niego. Zostawialiśmy zatem porcję dla Niego, a kiedy powrócił, spożywał tylko połowę tego, co Mu zostawiliśmy” (op.cit.: Romana beatificationis…, Summarium, Romae 1911, ss. 647-648)».      
Św. Założyciel Wincenty Pallotti i Św. Matka Klara z Asyżu są złączeni pewnym niezwykle pięknym wspólnym pragnieniem. To pewien rodzaj «miłosnego sekretu duchowego» Obojga Świętych Adoratorów Niepokalanego Baranka. Matka Klara przez najwyższą czystość milczenia przyzwala Kapłanowi, by w Imię Pańskie istotę tej tajemnicy  wypowiedział.    
Abbate Pallotti określił je tak: «Chciałbym stać się pokarmem, by nasycić głodnych, odzieżą, by przyodziać nagich, napojem, by orzeźwiać spragnionych, kojącym likworem, by wzmocnić żołądek słabych, delikatnym puchem, by przynieść ulgę osłabłym członkom zmęczonych, niosącym zdrowie lekiem, by zaradzić niemocy chorych, okaleczonych, chromych, głuchych, niemych itd., światłem dla oświecenia niewidomych, na duchu i na ciele, życiem, by wszystkie martwe stworzenia na nowo powoływać do życia łaski Bożej czy do życia doczesnego, względnie do jednego lub drugiego, aby one na tej ziemi, wracając do życia i żyjąc, choćby do Sądu Ostatecznego, dokonywały owych wielkich rzeczy, a dokonywały ich dla chwały Boga» (zob. Św. Wincenty Pallotti. «Pisma Pallottiego, dotyczące Jego duchowości», Poznań–Warszawa Pallottinum 1987, t. III, pod red. śp. ks. prof. Fr. Bogdana S.A.C. s. 58).         

 «Dnia 10 października 1840 r. w chwilach skupienia po Mszy Św. Pan nasz Jezus Chrystus dał mi odczuć, że w Sakramencie Najświętszej Eucharystii jest On mym Pokarmem i Pożywieniem nie tylko przez udzielanie mi Swej Świętości i Doskonałości, ale i przez dzielenie się ze mną Swą Mocą, użyczając mi Życia Swego i tak wielu sił, iż mogę w lepszym czy gorszym stanie zdrowia żyć ku większej Jego Chwale i ku pożytkowi dusz według Jego Najświętszej, a Przedziwnej Woli» (op. cit., s. 247).  
«I podobnie jak Bóg stawszy się człowiekiem, stał się prócz tego Pokarmem mej duszy, tak też chce zasilać me życie Całym Sobą, Swoją Istotą i Naturą Boską oraz Boskimi Swoimi Przymiotami, z których każdy jest Miłosierny, bez granic. A ponieważ w Najświętszej Eucharystii wskutek wzajemnego przenikania się Bóstwa jest nie tylko Boska Osoba Słowa Wcielonego, lecz także Ojciec i Duch Święty, i ponieważ Bóg ze wszech miar i nieskończenie głęboko kontempluje wiekuiście Samego Siebie, przeto żywi i mnie Najmiłosierniejszą Odwieczną Swą Nieogarnioną Kontemplacją; […] żywi mnie jednak Miłosiernie Żywym Podobieństwem Swej Boskiej Istoty; […] raczy On Miłosiernie karmić mnie; […] On jednak Wiecznie Miłosiernie  żywi mnie Swą Odwieczną i Nieogarnioną Potęgą; […] to jednak Bóg żywi mnie Miłosiernie Swą Wieczną i Nieograniczoną Mądrością; […] przepaja mnie Miłosiernie Odwieczną Swą i Nieskończoną Miłością; […] w Najświętszej Eucharystii karmiony jestem Miłosiernie Jego Sprawiedliwością; […] żywi On mnie Nieskończoną, Odwieczną, Bezgranicznie Miłosierną Czystością;[…] karmi mnie On Miłosiernie Swym Miłosierdziem bez granic; […] Bóg karmi mnie Wiecznością Swoją w Najświętszej Eucharystii; […] Niepojętą Swą Niezmierzonością; […] Nieskończoną Swą Świętością; […] Nieskończoną Doskonałością; […] Całym Sobą oraz wszystkimi Doskonałościami i Przymiotami» (op. cit., ss. 247-252).           
«Pokarmem i Napojem» jest ukryty w «Sanctissimum» Bóg Sam.



Głód jest mostem, który prowadzi do Najświętszej Eucharystii.                                         
Życiem naszym jest być mostem; mostem na wielu palach. 
Post, który trwa czterdzieści (40) dni, zachowują już tylko nieliczni.
«Duch narodu» jest coraz słabszy, ziemia i powietrze, i pokarm skażone, ale «post z Miłości» wciąż jeszcze można podejmować. 



Wspomnienie o Matce, która naśladowała Pana «jak najbardziej z bliska»
Śp. Przewielebna Matka Maria Immakulata od Wniebowzięcia N.M.P. (Maria Klicka) Mniszka Klaryska Kapucynka z Przasnysza (*1903-†2003), Matka Opatka i Mistrzyni Nowicjatu wielu pokoleń. Pan dał Jej przeżyć na ziemi: sto (100) lat i dwadzieścia (29) dni, jak przystało na Mniszkę Klaryskę Kapucynkę z krwi i kości. Służyła Panu w przasnyskim klasztorze, dzieląc od wstąpienia (rok 1924) trudy tego czasu trwania w powołaniu razem z bł. Marią Teresą od Dzieciątka Jezus (Mieczysławą Kowalską), która do Klasztoru w Przasnyszu wstąpiła rok wcześniej (1923). Obie przeżyły gehennę obozu w Działdowie. S. M. Teresa nie przeżyła wojny i w gronie 108 Męczenników II Wojny Światowej została beatyfikowana przez Ojca Świętego św. Jana Pawła II w roku 1999. Śp. Matka Maria Immakulata od Wniebowzięcia N.M.P. OSCCap. prowadziła wyjątkowo ścisłe życie pokuty, przeżyła prawie osiemdziesiąt (80) lat w klasztorze w Przasnyszu. Była wzorem wypełniania «Reguły Św. Klary» i «Konstytucji Mniszek Klarysek Kapucynek». Każdego roku, aż do 1995 r., kiedy już jako «Najmilsza Siostra» zachorowała,  zachowywała czterdziestodniowe (40) posty o chlebie i wodzie w intencji o wolność Ojczyzny. W tej intencji pościła w ścisłym milczeniu. W tym czasie wolno Jej było zajmować się haftem liturgicznym. Co noc wstawała o godzinie 23:00 i do godziny 1:00 modliła się. Chodziła cały rok boso w drewniakach. Służyła młodszym profesją Siostrom przy pracach, które brała dla większego upokorzenia, aby One w tym czasie odpoczęły. Z chwilą napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę w roku 1939 złożyła ślub, że nie będzie widywać się z Rodziną w intencji o wolną i katolicką Polskę. Nie przyjmowała odwiedzin ani telefonów od Rodziny. Wychowała i uformowała kilka pokoleń mniszek dla klasztorów w: Przasnyszu, Ostrowie Wielkopolskim, Brwinowie, Szczytnie i Krakowie.
                                                                                                                                                   
† Osculum pacis