piątek, 20 września 2013

AUDI FILIA:

POSŁUCHAJ, CÓRKO
[CZĘŚĆ DZIEWIĄTA]



Skąd pochodzi Słowo? Kto mówi:
Posłuchaj, córko, spójrz i nakłoń ucha, zapomnij o swym ludzie, o domu twego ojca! [Ps. 45 (44)]                                                                      
Audi filia, et vide, et inclina aurem tuam: et obliviscere populum tuum, et domum patris tui. [Ps. 44 (45)]?  
Spotkanie wymaga przygotowania. Wymaga świadomości, z Kim ma być spotkaniem. Jeśli nie wiemy, stoimy jakby w próżni.
Stawia pytanie: KOGO SZUKACIE (J. 18,4; 18,7)? 

                    „Jeżeli jeszcze by do tego dorzucić moment apostolstwa modlitwy, np. oddziaływania przez modlitwę. Ja nie mówię o tym oddziaływaniu, które polega na tym, że my za kogoś się modlimy, ale po prostu o oddziaływaniu samego faktu naszej modlitwy. Na uczniów oddziaływał sam fakt, że Jezus się modlił do Ojca. Zapragnęli uczyć się tej modlitwy. Kto do nas podejdzie, zachwycony naszym sposobem modlenia się i powie: Wiesznaucz mnie. Chciałbym tak samo się modlić, ale nie umiem”
                   O tym świadectwie myślę, mówiąc chociażby o nas, księżach. Przepraszam tu obecnych konfratrów, mianowicie, którzy jesteśmy z urzędu powołani do modlenia się. To wcale ludzie sobie tego nie interpretują, to nie jest taka modlitwa, którą uważają, że jest modlitwą do naśladowania, a ksiądz musi, co by było gdyby nie przyszedł. Byłaby jakaś taka awantura, nieporządek. Ludzie się zgromadzili, a tu nie ma Mszy Św., czy nie ma nabożeństwa. To nie robi takiego wielkiego wrażenia na nikim, gdy jesteśmy tutaj, gdzie ja jestem, czy przy ołtarzu. Większe wrażenie robi to, gdy ksiądz także spokojnie, gdy nie ma w w kościele nikogo, przychodzi klęka przed Wszechmocnym i z Nim rozmawia. Wymyka się z towarzystwa, idzie jak Jezus na osobność, bo ma ważne sprawy do omówienia, bo musi tam być, jakby nie mógł być. Modlitwa indywidualna, modlitwa w skrytości, w komórce, jeszcze bardziej może ta modlitwa w pokoju.  
                     Dużo rzeczy opowiadają o Ojcu Świętym, ale do momentów, które robią największe wrażenie należą te chwile, w których się modlił.



Są wspaniałe opisy Jego modlitwy po spotkaniu z Matką Bożą w Fatimie

 


i długo, długo, długo, długo potem się modlił. To takie lapidarne stwierdzenie – albo jeszcze gdy nie był Ojcem Świętym, gdzieś w Warszawie na Wiślanej późnym wieczorem, leżąc krzyżem przed Najświętszym Sakramentem długo, długo nie dał się wyprowadzić ze świątyni.  
             Po prostu wszystko zależy od tego: czy modlę się w duchu Jezusa? Czy naśladuję Jego modlitwę? Jezus chce przez nas być uobecniony. My tak podkreślamy, że chce być uobecniony przez nasze czyny głośne, pisanie, mówienie, przez taką czy inną pomoc, także  zwłaszcza charytatywną (w tym czasie bardzo trudnym – tak, jak najbardziej), ale On chce być uobecniony również PRZEZ SWOJĄ MODLITWĘ. W nas, przez nas chce przejść przez ten świat.              
            Był taki prąd po Soborze Watykańskim II, kiedy akcentowano i słusznie w dalszym ciągu akcentuje się jako najwyższy rodzaj modlenia się modlitwę liturgiczną i tak że ta modlitwa idzie w Lud Boży, coraz więcej ludzi odmawia Liturgię Godzin. Ale jednocześnie ten sam Sobór, który  mówi najwspanialsze rzeczy o modlitwie liturgicznej, jako że ona jest szczytem modlitwy, bo w niej szczególny sposób; dlaczego ona jest taka? Bo w Niej modli się Jezus. Liturgia to nie są tylko czyny Jezusa. To jest Jego modlitwa. Ale jest powiedziane, że i ta modlitwa nam nie wystarczy. Życie duchowe - cytuję słowa Soboru Watykańskiego II - nie pokrywa się po prostu z udziałem w Świętej Liturgii[1]. Ojciec Święty w dyrektorium zwłaszcza,  przeznaczonym dla kapłanów[2], bardzo mocno podkreśla moment osobistego modlenia się[3]. To co ja osobiście znaczy przeżyłem, po prostu słyszałem od uczestników obozów studenckich, takich wakacyjnych, które tam bezpośrednio po święceniach organizowaliśmy formacyjne obozy, zwłaszcza górskie, od wielu ludzi młodych, no ja po raz pierwszy w życiu modliłem się. Dawniej to podpierałem filary w kościele, po prostu tak się przyglądałem ludziom, prawda jak to jest, przymierzałem się, ale ten kontakt osobisty z Bogiem, rozmowa,  to było coś dalekiego. Musimy tę modlitwę praktykować i tej modlitwy uczyć innych. Wtedy dopiero nabierze smaku ten chór modlitewny wielki.


Bo jak ktoś nie umie śpiewać swoim głosem, to do chóru się nie nadaje.”              
[Wykorzystano w tym miejscu fragment archiwalnej konferencji, wygłoszonej przez śp. ks. dra Romana Foryckiego SAC podczas Rekolekcji Świętych w Roku Boga Ojca (1999 r.) w Collegium Marianum w Wadowicach.]. 

† Osculum pacis





[1] Konstytucja Soboru Watykańskiego II o Liturgii Świętej („Sacrosanctum Concilium”) w n. 12: „Życie duchowe nie ogranicza się jednak do udziału w samej liturgii. Choć bowiem chrześcijanin powołany jest do wspólnej modlitwy, powinien także wejść do swego mieszkania i w ukryciu modlić się do Ojca, a nawet, jak uczy Apostoł, winien modlić się nieustannie.

[2] Jan Paweł II, Dyrektorium o posłudze i życiu kapłanów (Tota Ecclesia)  z dn. 31 stycznia 1994 r., Kongregacja ds. Duchowieństwa

[3] op. cit. n. 3



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.