poniedziałek, 9 września 2013

KRÓTKA PAMIĘĆ REGUŁY:

ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU I REKOLEKCJE ŚWIĘTE

[CZĘŚĆ OSIEMNASTA]

 Św. Założyciel Wincenty Pallotti w praktyce nieustannej adoracji Najświętszego Sakramentu zaleca jako ćwiczenie pobożne, praktykę polegającą na szczególnej czci „Boleści Wewnętrznych Boskiego Serca Jezusa, które cierpiało z miłości w tym celu, żeby wszyscy w najwyższym stopniu znowu pokochali to Serce”. Św. Wincenty wskazuje na osobę św. Kamili Baptysty Verano i na spisany przez Nią otrzymany od Pana przekaz mistyczny w dziełku, znanym we Włoszech pt.: „Traktat o Boleściach Wewnętrznych” („I dolori mentali”), którego treść, została zamieszczona w kolejnych częściach tego opracowania.    

Dlaczego dziełko to zostało akurat tutaj opublikowane?

Odpowiedź jest prosta. „Traktat o Boleściach Wewnętrznych” św. Kamili Baptysty Verano nie został dotąd przetłumaczony na język polski.     

Traktat ten nie jest znany w Polsce. Z tego powodu dziełko to trzeba było bezpośrednio podać do wiadomości osób, zainteresowanych życiem w klauzurze pallotyńskiej, aby nie blokować dostępu do niezbędnej informacji.

Jakie praktyczne znaczenie dla życia w klauzurze Mniszek Pallotynek ma mieć powołany Traktat św. Kamili Baptysty Verano? Czy ma być stałym przedmiotem lektury duchowej? Czy Mniszki Pallotynki mają stale odmawiać modlitwy, zamieszczone w dziełku św. Kamili Baptysty?

Nie. Takiej praktyki nie można wprowadzać w zakonie klauzurowym: Kongregacji Mniszek Pallotynek, gdyż godziłoby to w istotę kultu Bożego, to jest w publiczne i uroczyste sprawowanie Liturgii Świętej oraz Wieczystą Adorację Najświętszego Sakramentu w warunkach klauzury papieskiej – z punktu widzenia organizacyjnego, ze względu na wymiar czasu, niezbędnego na modlitwy chórowe – jest to niemożliwe.  

Aby Wieczysta Adoracja Najświętszego Sakramentu była w ogóle możliwa, żeby akt adoracji Pana o d b y w a ł  s i ę  

 osoby adorujące  m u s z ą  c z u ć, aby  k o c h a ć.               

Bez miłości w ogóle nie ma adoracji Najświętszego Sakramentu.

Właśnie dlatego św. Wincenty Pallotti wskazuje na ten akurat Traktat, gdyż poddaje swego rodzaju z a r z e w i e  O g n i a  M i ł o ś c i  B o ż e j, czy jak kto woli po prostu typową rozpałkę: służącą do  r o z p ł o m i e n i e n i a    d u c h a.

Nie bez powodu Pallotti wskazuje akurat na tę przykładową perełkę literatury klariańskiej. Dobrze wie, co poddaje mniszkom. Siostra matki św. Wincentego, czyli ciotka de Rossi była Klaryską. Dając „Traktat o Boleściach Wewnętrznych” - czyni to samo, co prosto wyraża pieśń, śpiewana dziś w II Zakonie Franciszkańskim:

„Siostro Klaro, Jasna jak Brat Ogień,

dziś prosimy, zapal w nas ten Płomień,

 

 

który życie Twoje strawił

tak bez reszty -

miłością Eucharystii.”

Jest to narzędzie potrzebne do tego, aby Siostry kontemplacyjne rzeczywiście  

c z u ł y    s e r c e m; i za pomocą tych samych uczuć, którymi posługiwał się Pan nasz Jezus Chrystus, dokonując dzieła Zbawienia.  

Aby swoje uczucia i całą miłość kierowały niepodzielnie do Niego, Pana Jezusa Chrystusa: rzeczywiście i substancjalnie Obecnego pod Postaciami Eucharystycznymi.

Św. Wincenty Pallotti jako Założyciel stawia przed nami ludzkie serce, jako jedyny odpowiedni ołtarz ofiarny, ukryty wewnątrz świątyni, którą jest każdy z nas. Na tym ołtarzu spalane są dla Boga uczucia: tkliwości, czułości, umiłowania, przywiązania, więzi, bólu, skruchy, głębokiego przejęcia, współcierpienia, współofiarowania, odrazy do grzechu, pragnienia Miłosierdzia, lęku, dziękczynienia, pragnienia uczestnictwa we Współodkupieniu i wszelkie inne uczucia, wzbudzane pod wpływem łaski Bożej. W tym znaczeniu mniszki klauzurowe składają Bogu: całopalną, „wzniosłą ofiarę Chwały”. Całe życie Mniszek klauzurowych spala sie w milczeniu. Piec jest zamknięty.   

 

 

Intencją Św. Założyciela Wincentego Pallottiego, który wprost wskazuje na figurę św. Kamili Baptysty Verano jest  r o z b u d z e n i e  w adoratorkach Najświętszego Sakramentu miłosnego  z a p a t r z e n i a  w  Boga.

 

 

Zapatrzenia  s k o n c e n t r o w a n e g o  n a:                                                         

1/ N a j ś w i ę t s z y m  C z ł o w i e c z e ń s t w i e   J e z u s a  C h r y s t u s a.  Kto odrzuca Najświętsze Człowieczeństwo Boga w Jezusie Chrystusie - nie jest chrześcijaninem. Naśladowanie Chrystusa oznacza w pierwszej kolejności poznanie uczuć Serca Jezusa, poznanie sposobu przeżywania przez Pana rzeczywistości życia w pomyślności i w  doświadczeniu kenozy. Szczególnie zaś, gdy wynikająca z pełnienia Woli Ojca rzeczywistość, ostro i boleśnie krzyżuje wszystko, czego człowiek z natury skłonny jest oczekiwać. Zapatrzenie, kształtuje zdolność do współodczuwania z Panem, posługiwania się tymi samymi odczuciami i sposobami reakcji, władzami i cnotami, które były użyteczne Zbawicielowi w przeżywaniu przez Niego rzeczywistości Odkupienia.

 

 

Chodzi o  w r a ż a n i e we własne serce uczuć Pana,

sposobów posługiwania się władzami duszy, zwłaszcza wolą.

Duch Święty na żywych tablicach ludzkich serc  w y k u w a  ten  sam  s p o s ó b 

ż y c i a,  jaki ukazał Pan.

Wspomniana św. Veronica Giuliani jest tu znakiem dla Mniszek Pallotynek: na żywym sercu są znaki Męki Pańskiej.

 

 

 Naśladowanie Chrystusa to jest podstawa stosunku adoracyjnego.          

2/ B ó s t w i e  B o g a  Ż y w e g o, T r ó j j e d y n e g o, które uobecnia Pan w Przenajświętszym Sakramencie.

Sens adoracji Najświętszego Sakramentu jako a k t u  k u l t u  B o ż e g o, zorientowany jest nieskończenie dalej. Powtarzane nieskończone razy Spotkanie Dwu Serc   

c z y n i   J e d n o  między Umiłowanym i umiłowaną.

Wyraża to dyrektywa adoracyjna: PÓJDŹ ZA MNĄ: BĄDŹ HOSTIĄ.

   

 

 Pamiętać należy, że w Hostii jest przed nami Pan Zmartwychwstały, ale i Pan w Dziecięctwie; Pan – Ubogi Cieśla z Nazaretu, Mistrz Apostołów i Pan w Świętej Agonii.

Najwięcej: Piękna, Mądrości, Miłości i Miłosierdzia jest na szczytach Bólu.

PÓJDŹ ZA MNĄ: ODBIJ PODOBIEŃSTWO. 

Adoracja Najświętszego Sakramentu jest przedłużeniem Najświętszej Ofiary; jest przygotowaniem do i dziękczynieniem po Niej; pomnaża substancję Kościoła Świętego i czyni Zjednoczenie.

Tam, gdzie Kościół instytucjonalny jest w ogóle nieobecny, gdzie Jego byt w pierwszych strukturach dopiero rozpoczyna się

- adoracja Najświętszego Sakramentu c z y n i K o ś c i ó ł.

Tego właśnie chciał Pallotti: r o d z i ć  K o ś c i ó ł tam, gdzie Go dotąd nie ma. Przykładem tego stanu dziś, jest heroiczna fundacja klasztoru II Zakonu Św. Klary w Pawłodarze, w Kazachstanie, gdzie cztery polskie Mniszki Klaryski od Wieczystej Adoracji na czele z Wlb. Matką Marią Bonawenturą Pawęzką budują podwalinę pod Kościół w Azji Środkowo-Wschodniej. Trzeba posiadać ten zmysł i tę świadomość, kto i jak rodzi Kościół. Tę świadomość, jaką ma konsekrowany przez bł. Ojca Świętego Jana Pawła II abp. Tomasz Peta, który wielokrotnie zapraszał bydgoskie Klaryski od Wieczystej Adoracji do podjęcia tej niezwykle trudnej, a celowej fundacji. Otoczmy naszymi modlitwami tę Fundację. Prośmy Boga o wsparcie łaskami Miłosierdzia Nieskończonego nadludzkich wysiłków Matki i Sióstr.

Istotą Adoracji Najświętszego Sakramentu jest KOCHAĆ. Pan w adoracji nie oczekuje niczego innego jak zastąpienia braku człowieka przy Bogu - obecnością człowieka, bo Bogu w całym świecie stworzonym na człowieku zależy.

Pan oczekuje nieprzymuszonej obecności człowieka, która sprzeciwia się: obojętności, oziębłości, ignorancji wobec Boga i odrzuceniu Samego Boga. Kto kocha jest obecny. Kto nie kocha, nie spotyka się. Osoba ludzka w akcie adoracji daje Bogu odpowiedź na pytanie: „Czy miłujesz Mnie? Czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?”(J. 21,15).

Adoracja Najświętszego Sakramentu to jest akt kultu Boga Osobowego i tego uczy Św. Założyciel w tym konkretnym fragmencie „Dei SS. Ritiri delle Monache”.

Adorować nie są w stanie osoby o skamieniałym sercu, sercu które straciło zdolność odczuwania, które stwardniało, w końcu skamieniało. Serce częściowo niezdolne do miłości, samoczynnie rezygnuje z adoracji, nie podejmuje adoracji, nie widzi sensu w adoracji Najświętszego Sakramentu. Pokusa zaakaceptowana sprawia, że jakoś tam internalizuje się to niesłuszne przeświadczenie, bo są pewne racje dla których adoracji nie można podjąć: praca, przemęczenie, zimno nieopalanego kościoła, duża odległość, wzgląd ludzki, inne obowiązki w Kościele. To „miękkie” działanie złego ducha odwodzi od pierwszego środka możliwego uleczenia skamieniałości serca: którym jest proste pozwolenie Bogu, ukrytemu w Sanctissimum, aby „kruszył zarosłą czaszkę grzesznika”, przepalał Ogniem Miłości Bożej narastającą skamielinę. Praktykowana sumiennie adoracja Najświętszego Sakramentu sprawia, że te problemy początkowe, tej pierwszej niemożności – ustępują.

 

 

Przyczyna głębsza - bo musimy pytać, co jest w nas głębiej - jest ta, że nie widzimy sensu pozostawania przed …. W tym momencie człowiek lęka się udzielać odpowiedzi. Tak długo, jak długo nie spotkaliśmy się z Osobowym Bogiem, jest pustka. Stan ten nawraca. Zewnętrzne pozory poprawności, określona przynależność stanowa, przed niczym nie chronią. Miłość odwzajemniamy tylko Osobie. I tylko Osobie, którą kochamy.     

Do miłości dochodzi się po stopniach, zstępuje się w dół sadzawki chrzcielnej przez WCZUCIE.

            Kategoria fenomenologiczna „wczucia”, stanowiła temat rozprawy doktorskiej Patronki Europy: św. Teresy Benedykty od Krzyża (dr Edith Stein).

 

  

Definiuje Ona: Einfühlung  - „wczucie”, „wczucie się” w coś, wniknięcie, zrozumienie - dla Edith Stein jest to podstawowy rodzaj aktów, w którym „dane nam są cudze podmioty i ich przeżywanie” i w których to aktach następuje uchwycenie własnego i cu­dzego przeżywania, głównego źródła wiedzy udostępniającej drugiego człowieka.  

„Rozumienie” jako wychwytywanie i pojmowanie obiektywnych cech drugiego jest - jak sądzi - wstępnym etapem „wczucia”, któremu podlega subiektywne odczuwa­nie osobowości drugiego. 

 „Wczucie” istotne umożliwia redukcja fenomenologiczna, gdyż wyłącza „cały otaczający nas świat, tak fizyczny, jak i psy­chofizyczny, by zakreślić «pole czystego badania» i czyste «ja»„. Zastanawiając się nad efektem zastosowania redukcji, Edyta Stein twierdzi: „mogę wątpić, czy rzecz, którą przed sobą widzę, istnieje, zachodzi możliwość złudzenia i dlatego muszę wyłączyć stwierdzenie istnienia, nie mogę czynić zeń żadnego użytku; tym jednak, czego wyłączyć nie mogę, co nie podlega żadnej wątpliwości, jest moje przeży­wanie tej rzeczy (uchwytywanie w spostrzeżeniu, w przypo­minaniu lub uchwytywanie jakiegoś innego jeszcze rodzaju) wraz ze swym odpowiednikiem, z pełnym «fenomenem rzeczy» (jawiącym się jako ten sam przedmiot w rozmaitych ciągach spostrzeżeniowych lub przypomnieniowych), który zachowuje cały swój charakter i który można uczynić obiek­tem rozważania”.       

„Wczucie” ma zatem walor poznawczy i emocjonalny zarazem, ale jako poznanie jest jednak natury aintelektualnej, czuciowej. Jako takie odróżnia się od innych aktów ujmowania cudzych, subiektywnych przeżyć, np. „ze­wnętrznych spostrzeżeń”, „wiedzy o cudzym przeżywaniu”, „współodczuwania” i „czucia-się-jednym”. W tym sensie jest ponad poznaniem ograniczonym kontekstem kulturowym i historycznym.  

Wczucie jako doświadczenie cudzej świadomości w ogó­le pozostaje poza danym rodzajem doświadczenia i źródłowo doświadczającego go przedmiotu. „Czyste ja” wczuwające się i „czyste ja” innego należą do słownika fenomenologicznego i - dodajmy - interkulturowego zarazem. Ogólność doświadczania „czystego ja” (swojego i drugiego w relacji ja - inny) w ostateczności prowadzi do relacji „Ja - Bóg”.                                                 

Wczucie jako metoda fenomenologiczna naprowadza na Boga; jest ruchem ku Bogu. „Kto szuka prawdy, szuka Boga, choćby o tym nie wiedział”. „Wczucie - według Stein - [...] jako akt doświadczeniowy bezpośrednio stwier­dza istnienie i osiąga swój przedmiot wprost - bez reprezen­tanta”. Wczucie jawi się jako uniwersal­na potrzeba - „potrzeba wczucia, aby zrozumieć wczucie”. 

Metodą wczucia możemy uchwytywać inne fenomeny budu­jące nasze człowieczeństwo, a do takich należą fenomen cierpienia i radości[1]. W tradycji franciszkańskiej i parowo: klariańskiej występuje tu adekwatna praktyka rozpamiętywania tajemnic życia Matki Najświętszej na dwu paralelnych Koronkach:  7 Radości i 7 Boleści Matki Najświętszej.

Przez w c z u c i e Mniszki Pallotynki dochodzić będą stopniowo do coraz głębszych warstw Naśladowania Chrystusa, co jest istotą k o c h a n i a.  Wczucie jest użyteczne w praktyce poznania i rozeznawania, znajduje zastosowanie w formacji nowicjackiej.   

Za życia Św. Założyciela, wyżej opisany zamiar zakonotwórczy klauzury Mniszek Pallotynek nie został zrealizowany. Nie oznacza to w sensie absolutnym, że wciąż jeszcze nie może zostać zrealizowany.

Pan mówi: „Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg  spadają nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa” (Iz. 55, 10-11). Jest w Kościele byt, którego Duch Święty czyni odpowiedzialnym za wzrost, rzuconego ziarna Słowa. Myśl tę, osadzoną na tym Słowie, pielęgnują Mniszki Zakonu Kaznodziejskiego (Dominikanki), których zadaniem, opartym na charyzmacie Zakonu, jest upraszanie łaski, by każde ziarno Słowa wydało owoc w swoim czasie.

 

 

Jeżeli więc Św. Wincenty Pallotti ożywiony był pragnieniem, wynikającym z poznania ducha Bożych pragnień, a więc o ile był pobudzany do tego, co spisał, przez Słowo – Słowo wypełni się.  Słowo jest Bogiem (J. 1, 1).

Być może stosunkowo niedawna kanonizacja św. Kamili Baptysty, dokonana przez Ojca Św. Benedykta XVI dn. 17 października 2010 r., stwarza po temu pomyślną i nieco większą szansę, aby zamysł św. Wincentego został zrozumiany, a cel staje się bliższy.

Dziś do Dobrodziejów: Wlb. Matka Maria Bonawentura Pawęzka OCPA z Siostrami Fundacja w Pawłodarze, o. Ryszard Matejuk SJ, Ks. Stanisław Choinka – Penitencjarz Archikatedry w Astanie oraz Wlb. Matka Maria Immaculata z Mniszkami Dominikankami, Klasztor w Wilnie.

 

† Osculum pacis

                         



[1] prof. Anna Grzegorczyk Ponad kulturami. Uniwersalizm Edyty Stein, Wydawnictwo Poznańskie 2010, s. 76-121

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.