KRÓTKA PAMIĘĆ REGUŁY:
ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU I REKOLEKCJE ŚWIĘTE
[CZĘŚĆ CZTERNASTA]
Św. Założyciel Wincenty Pallotti w praktyce nieustannej adoracji Najświętszego Sakramentu zaleca jako ćwiczenie pobożne, praktykę polegającą na szczególnej czci „Boleści Wewnętrznych Boskiego Serca Jezusa, które cierpiało z miłości w tym celu, żeby wszyscy w najwyższym stopniu znowu pokochali to Serce”. Św. Wincenty wskazuje na osobę św. Kamili Baptysty Verano, Klaryski z Urbino, która spisała otrzymany od Pana przekaz mistyczny w dziełku, znanym we Włoszech pt.: „Traktat o Boleściach Wewnętrznych” („I dolori mentali”), którego treść, zamieszczona w kolejnych częściach tego opracowania, jest następująca:
TRAKTAT O BOLEŚCIACH WEWNĘTRZNYCH
PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA
Św. Kamila Baptysta Verano

SZÓSTA BOLEŚĆ: JAK CHRYSTUS BŁOGOSŁAWIONY
ZAMYKA W SWYM SERCU NIEWDZIĘCZNOŚĆ
SWEGO UMIŁOWANEGO UCZNIA JUDASZA, ZDRAJCY

Jezus wybrał Judasza Iskariotę jako Apostoła, razem z innymi Jedenastoma Apostołami; nawet Jego obdarzył darem czynienia cudów i posłał do wielu zadań specjalnych. Mimo to On wystawił Go na handel, a zanim to zrealizował, odwrócił się w sercu od Zbawiciela.
Niewdzięczność Judasza stoi w opozycji do wrażliwości Apostoła Jana, który był zdolny do przenikliwości w cierpieniu dla Swego Pana, o czym pisze św. Kamila Baptysta Verano na tych stronach, pełnych głębokiego wzruszenia.
„Odtąd inny bezmierny i intensywny ból dotykał Mnie ciągle i palił Serce. Był jak nóż o trzech kłujących i zatrutych ostrzach, które nieustannie przebijały, jak strzały i torturowały Moje Serce goryczą, jak mirra: co za perfidia i niewdzięczność Mojego umiłowanego ucznia Judasza, nieprawego zdrajcy; zatwardziałość i przewrotna niegodziwość Mego wybranego, i ulubionego narodu żydowskiego; ślepa i złośliwa niewdzięczność wszystkich stworzeń, które były są i będą.
Rozważ przede wszystkim, jak wielka była niewdzięczność Judasza. Ja wybrałem Go i policzyłem Go pomiędzy Apostołów, przebaczając wszystkie Jego grzechy; uczyniłem Go wykonawcą cudów i administratorem tego, co przychodziło jako jałmużny; pokazywałem Mu zawsze powtarzające się znaki szczególnej miłości, a On to wszystko obrócił na zaplanowane wystąpienie przeciwko Mnie.
Z jaką goryczą przeżywałem w Moim Sercu te sprawy i wszystkie inne?
Lecz kiedy wracał z miłosnym gestem i pokorą, by upaść Mi do stóp, razem ze wszystkimi innymi, wtedy Moje Serce płakało bezmiernym płaczem. Puszczały się prawdziwe fontanny łez z Moich oczu, na Jego niegodziwe stopy, podczas gdy Moje Serce wykrzyknęło: „Judaszu, powiedz co zrobiłem, że mnie tak okrutnie zdradziłeś? O nieszczęśliwy uczniu, czy nie jest ostatecznym znakiem miłości, który Ci dałem? O synu zatracenia, z jakiego powodu oddaliłeś się od Twego ojca i mistrza? O Judo, dlaczego decydujesz się przyjąć trzydzieści srebrników, dlaczego nie idziesz do Matki Twojej i Mojej, gotowej sprzedać siebie, aby ocalić Ciebie i Mnie od wszelkiego niebezpieczeństwa i śmierci?
O uczniu niewdzięczny, całuję z wielką miłością Twoje stopy, a Ty z wielką zdradą całujesz Mój policzek?

O, najgorszą odpłatę Mi dajesz! Płaczę z powodu Twego potępienia, o drogi i umiłowany uczniu, i nie ma męki i śmierci, której nie przyjąłbym z innego powodu. Te i inne podobne słowa powiedziałem z Serca, oblewając stopy najobfitszymi łzami. Nie zauważył tego, kiedy uklęknąłem naprzeciw Niego ze skłonioną głową, w geście umycia Ich stóp, lecz także wtedy Moje gęste, długie włosy, kiedy byłem zgięty, zakrywały Mi twarz mokrą od łez.

Lecz mój umiłowany uczeń Jan, kiedy odsłoniłem podczas Bolesnej Wieczerzy wszystkie okoliczności Mojej Męki, widział i zauważał każdy Mój gest, uświadomił sobie natychmiast, że wylewałem wówczas gorzkie łzy na stopy Judasza. On zauważał i rozumiał, że każda Moja łza, bierze początek z czułej miłości; jak ten ojciec, który w obliczu, zbliżającej się śmierci, stara się najpierw usłużyć swemu jedynemu synowi i mówi do Jego serca: „Synu, pozostań spokojny, pragnę Ci uczynić tę ostatnią miłosną posługę.
I uczyniłem to właśnie w stosunku do Judasza, kiedy umyłem i ucałowałem Mu stopy z wielką czułością, zbliżając ku (tym) stopom Me Najświętsze Oblicze.
Wszystkie te Moje gesty i niezwykłe sposoby zostały zapisane przez błogosławionego Jana Ewangelistę, prawdziwego orła dalekich lotów, który przez wielkie cuda i zachwycenia był bardziej martwy niż żywy. Posiadając duszę najpokorniejszą, siadał zwykle na ostatnim miejscu, ogół widział jak był On ostatnim, gdy przyklękał, aby obmywać stopy. Właśnie w tym momencie nie mógł On dłużej znieść, że uniżam się będąc na ziemi, a On siedzi, rzucił mi się w ramiona, trzymał przez długi czas, jak człowiek nieszczęśliwy, długo wylewając obfite łzy. Mówił mi sercem, bez głosu, tak przemawiając: „O Drogi Mistrzu, Bracie, Ojcze, Boże i Panie mój, jakaż moc duszy każe Ci myć i całować Twymi Najświętszymi ustami niegodziwe stopy tego psa zdrajcy? O Jezu, mój drogi Mistrzu, który pozostawiasz tak wielki przykład. Co my zrobimy bez Ciebie, który jesteś jedynym naszym dobrem?
Jak nieszczęśliwa będzie Twoja biedna matka, kiedy powiesz Jej o tym geście pokory?
A teraz łamiąc mi serce, myjesz mi stopy cuchnące, pokryte błotem i pyłem, i całujesz Twymi ustami, słodszymi od miodu?
O Boże mój, te nowe znaki miłości, są dla mnie niezaprzeczalnym źródłem największego bólu.
Te i inne podobne słowa, pod wpływem których miękną skamieniałe serca, pozostawiasz, kiedy obmywasz stopy z licznych niegodziwości i utraty czci.
Powiedziałem, to wszystko, aby pozostawić jakikolwiek zapis o bólu, który znosiłem w swym sercu z powodu niewdzięczności i bezbożności Judasza zdrajcy,
%5B1%5D.jpg)
mimo że z Mojej strony otrzymywał miłość i oznaki czułości, często Mnie przyprawiając o smutek przez swą najgłębszą niewdzięczność.”
† Osculum pacis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.