AUDI FILIA:
POSŁUCHAJ, CÓRKO
[CZĘŚĆ TRZYNASTA]
Skąd pochodzi Słowo? Kto mówi:
Posłuchaj, córko spójrz i nakłoń ucha, zapomnij o swym ludzie, o domu twego ojca! [Ps. 45 (44)]
Audi filia, et vide, et inclina aurem tuam: et obliviscere populum tuum, et domum patris tui. [Ps. 44 (45)]?
Spotkanie wymaga przygotowania. Wymaga świadomości, z Kim ma być spotkaniem. Jeśli nie wiemy, stoimy jakby w próżni.
Stawia pytanie: KOGO SZUKACIE (J. 18,4; 18,7)?
„Królestwo, które nie jest Królestwem ludzkich upodobań, Królestwem powstającym na poczekaniu, które nic nie kosztuje, które jest obiecywane przez ten świat, a które jest Królestwem wciąż nadchodzącym i systematycznie zwyciężającym, aż ostatecznie zwycięży.

Dlatego nasze głoszenie Królestwa Ojca to nie są tylko słowa, choćby najwspanialsze. One są bardzo ważne, ale to nie jest tylko wołanie: „Panie, Panie” (Mt. 7,21), choćby najpiękniejsze, to nie jest tylko modlitwa - to jest również nasze działanie, nasza współpraca z Ojcem. Jezus mówi wyraźnie: „ten kto czyni, wejdzie do Królestwa” (Mt. 7, 12), ten kto czynem sprawia, że Bóg jest chwalony, „aby widzieli uczynki wasze i chwalili Ojca, który jest w niebie” (Mt. 5,15). Zauważcie kult oddawany Bogu Ojcu w niebie przez słowa, ale przede wszystkim przez nasze czyny. Bóg Ojciec czeka na czyny. Wielokroć podkreśla, że nagrodzi je hojnie. Królestwo Ojca bardziej niż słowami, głosimy czynami. Nie tylko głosząc potrzebę czynu, ale ten czyn praktykując. Dlatego powinniśmy stawać się przede wszystkim ludźmi czynu. O Jezusie jest powiedziane, że czynił i nauczał. Stawiał mimo obfitości swoich Słów: czyny na pierwszym miejscu. Wielokroć nawet podkreślał: „jeżeli Słowom moim nie wierzycie, wierzcie czynom” (J. 10, 38). W czynie człowiek wyraża najpełniej swoją osobowość. Podkreśla to m.in. Ojciec Święty, jeszcze jako kardynał krakowski, w książce: „Osoba i czyn”. Zaznacza, że czyn wiąże się ściśle z powołaniem człowieka, z posłannictwem. Jest powiedziane w Piśmie Świętym, że odchodząc z tego świata, zabierzemy ze sobą jedynie czyny, a wszystko inne zostanie. Te czyny spełnione, pójdą za nami.

Ale i czyn może być jakąś pułapką dla nas. Intuicyjne przekonanie o wartości czynu każe niektórym rzucić się w wir wielkiej aktywności. Takiej, że nawet życie modlitwy schodzi na margines i dlatego trzeba tutaj mocno podkreślić, kiedy mówimy o potrzebie czynu w naszym życiu - to nie chodzi o pierwszy lepszy czyn, o taki, który jakby się narzuca. Chodzi po prostu o czyny, które Bogu się podobają.
Charakterystyczne jest stwierdzenie Jezusa: „zawsze czynię to, co Mu się podoba” (J. 8,29), co zapisał Św. Jan. A więc nie te czyny, które nam się podobają. Nie te czyny, które nam są wygodne - a bo na to mam ochotę; nie te czyny nawet, które podobają się innym. Ale te czyny, które podobają się Ojcu, który jest w niebie. To jest wielka tajemnica naszej pracy dla Królestwa Ojca. Podejmowanie takich czynów.
Ono wymaga nieustannej konsultacji z Ojcem. Jeżeli ja chcę uczynić dla kogoś coś, co Mu się podoba, a nie tylko mnie, to ja się Go pytam: Jakie jest Twoje upodobanie?
Wymaga odejścia od faryzejskiej sprawiedliwości przed ludźmi. Wtedy wzgląd ludzki nie wchodzi w grę: czy to będzie się ludziom podobało czy nie? To się podoba Ojcu. To co mówimy, gdy podkreślamy, że trzeba iść za głosem sumienia. Gdy trzeba podkreślamy, że trzeba postępować ze względu na Boga. O to jest właśnie tutaj brane pod uwagę. Taka postawa wymaga, aby niczego nie robić dla oka ludzkiego. To jest ogromnie trudne. Wymaga to wielkiej dojrzałości, ale dopiero wtedy wchodzimy na chwalenie Ojca, który jest w niebie, swoimi czynami.
Dopóki tego nie robimy, to nasze czyny są bezwartościowe – w porządku zbawczym. One są jakby zranione, w zarodku przekreślone.

Choćby było to oko bardzo czcigodnej i świętej władzy, której chcemy się przypodobać, ale nie Oko Ojca który jest w niebie i który widzi w skrytości,

te czyny nie będą mieć wielkiej wartości zbawczej. Tak głosi od wieków teologia. Praktycznie więc chodzi o to, aby nasze postępowanie było zgodne z Wolą Ojca. Tak, właśnie jak mówimy w Modlitwie Pańskiej: Bądź Wola Twoja. U Ojca liczą się tylko te czyny, na które On czeka. Wszystkie inne możemy sobie podarować. Jezus nie pełnił żadnej innej Woli, nawet Swojej własnej, która przecież była świętą. Ojcze – mówi – nie moja wola, ale Twoja niech się stanie (Mt. 26, 39, 42). Jak Ojciec mi rozkazał tak czynię (J. 14, 31 a). Czyż nie wiedzieliście, że w tym, co jest Ojca Mojego być winieniem (Łk. 2, 49 b). Oto idę, abym pełnił Ojcze, Twoją Wolę (Ps. 40 (39), 8-9; Hbr. 10, 7). Pokarmem Moim jest pełnić Wolę Tego, który Mnie posłał (J. 4,34). Ileż jest tekstów, podkreślających tę postawę Jezusa, tę determinację, aby pełnić tylko to, co jest Wolą Ojca. Jako uczniowie Jezusa jesteśmy wezwani do tego samego. Do pełnienia nie swojej woli, ale Woli Ojca.
Stąd do istotnych momentów naszego powrotu na drogę powołania należy, bo Rekolekcje mają dopomóc do tego powrotu, należą chwile, kiedy za Jezusem możemy powiedzieć Ojcu te same słowa. Dobrze by było w naszych modlitwach, naszych spotkaniach z Ojcem, podkreślać to pragnienie, bo za tym pragnieniem idzie poszukiwanie tego, co lepsze, tego co doskonalsze, naprawdę tego, co Ojcu się podoba. Nasze życie jest prawidłowe, kiedy przebiega pod tego rodzaju moglibyśmy powiedzieć posłuszeństwem. Kiedy nasza samowola redukowana jest do minimum, gdy także względy na innych nie są motywem podjęcia takiej lub innej inicjatywy. Gdy niczego nie czynimy tylko po to, aby nas widzieli, aby nas pochwalili. Strzeżcie się, mówi Jezus, abyście sprawiedliwości waszej nie czynili przed ludźmi (Mt.6, 1). Tego rodzaju motywy, uboczne, odbiegające od szukania tylko tego, czego chce Bóg. One bowiem niszczą nasze czyny powodują ich bezwartościowość.

Dlatego tak ważnym jest duch, który określamy jako ducha posłuszeństwa Bogu i wszystkiemu, i wszystkim, którzy mi tę Wolę Boga objawiają. Taki jest najgłębszy sens wszelkiego posłuszeństwa. Tylko spełnienie tej Woli mnie uświęca. tego wszystko inne nie jest moim uświęceniem, nie jest drogą prowadzącą do świętości.
Spełnianie woli ludzkiej, która jest Woli Bożej przeciwna, nie tylko mnie nie uświęca, ale stanowi odejście od planu Ojca.
Budowanie własnego królestwa, wprowadza do królestwa Bożego podziały.
Bóg Ojciec w różny sposób daje mi znać, czego ode mnie oczekuje. Już pierwszym rodzicom dał znaki Swojej Woli. Potem Patriarchom, Prorokom, a przez nich ludowi wybranemu. Najpełniej zaś objawił Swoją Wolę przez Swego Syna. A dzisiaj oznajmia ją także przez Kościół, a w Nim poprzez różnego rodzaju przełożonych i praktycznie stosunek nasz do Woli Ojca rozgrywa się na odcinku, styku z tymi, którzy nam tę Wolę w jakiś sposób przekazują. I niestety ten łańcuch przekazicieli Woli Bożej wydaje się nam czasem tak długi, że mamy skłonność abstrahowania od Jego Pierwszego Ogniwa, że już za tym łańcuchem nie widzimy Ojca, Jego Autorytetu, Jego upodobań, widzimy tylko człowieka, który stoi przed nami i czegoś tam od nas żąda. I czasem nie przychodzi nam nawet na myśl, aby powiedzieć: Bądź Wola Twoja - gdy oto staje przed nami konkretne wymaganie - nie moja, ale Twoja, gdy stawia przed nami konkretne wymaganie, bo nie widzimy Ojca.
Nie ma nic gorszego jak posłuszeństwo, które nie ma tego wymiaru nadprzyrodzonego, które nie jest posłuszeństwem Ojcu.

Wtedy ono zaczyna tracić zupełnie swój sens.
Te Rekolekcje, skoncentrowane na tematyce Boga Ojca, między innymi w tym przekonaniu, że Wola Boża jest dla nas najlepszą, bo jest to Wola Ojca. I naprawdę warto Ją pełnić tak nawet po ludzku mówiąc, tak nawet utylitarnie. Na tej Woli najlepiej ja wychodzę, jako człowiek. Jest to Wola Tego, który kocha mnie najbardziej ze wszystkich.
Bóg przygotowuje nam lepsze miejsca, lepsze prace, lepsze rozwiązania problemów życiowych, niż jakikolwiek człowiek, niż my sami, niż byłyby te, które byłyby te, które byśmy sami sobie wybrali.
W tym duchu niezapomnianej pamięci papież Jan XXIII mówił: „Oboedientia et Pax”, to znaczy: Posłuszeństwo i Pokój.

Posłuszeństwo Bogu, gdy jest, to nie ma powodu do jakiegokolwiek niepokoju, bo Ojciec zostaje uwielbiony i ja w Nim, przez Niego uszczęśliwiony, błogosławiony. Jest jakąś sprawą jasną, że dla każdego z nas podstawowym wyrazem Woli Bożej są nasze obowiązki wspólne i te konkretne, indywidualne. Z nich przede wszystkim trzeba się jak najlepiej wywiązać. Wolę Bożą można bowiem pełnić lepiej lub gorzej. I nie wolno nam szukać innych zadań, kiedy te obowiązki nie są spełnione albo są źle wypełnione. To jest fundament, to jest podstawa. Ale oprócz tych obowiązków, tak ściśle określonych, istnieje wiele wezwań Bożych, na które wypada odpowiadać, gdy wzywa Ojciec.
Stąd poszukiwanie Woli Bożej należy do bardzo ważkich zadań naszego życia, wśród nich na przykład: pogłębianie swojej tożsamości chrześcijańskiej; czy tożsamości w konkretnej grupie, wspólnocie, instytucie; formacja: intelektualna, duchowa; świadomy udział w charyzmacie; właściwe spojrzenie na rolę różnych środków, które do realizacji powołania prowadzą. Spełniając Wolę Bożą, traktując to zadanie wzorem Jezusa jako codzienny pokarm, mamy obowiązek wpisania do własnego katalogu zadań, które powinny być szczególnym przedmiotem naszego rachunku sumienia. Właściwie rachunek sumienia rzetelny jest rachunkiem z wypełniania Woli Ojca i myślę, że w tym roku takim on przede wszystkim powinien być. To rozliczanie się dziecka przed Ojcem, jeżeli chodzi o różnego rodzaju zadania, które On nam stawia.
Tym bardziej, że w tym Roku Ojciec Święty Sam robi wielki rachunek sumienia całego Kościoła, wyznając grzechy własne i także grzechy synów i córek całego Kościoła, popełnione w przeszłości i te aktualne. My powinniśmy Jego wzorem dokonać jakiegoś podsumowania tego XX wieku. Tej jakiejś Wielkiej Spowiedzi Generalnej. Wyznać także oprócz grzechów indywidualnych, nasze grzechu społeczne, przeciwne jedności, wzajemnemu szacunkowi, przeciwne miłości ubogich. Powinniśmy uczynić je przedmiotem naszego szczególnego rachunku sumienia, aby odrodzeni wejść w Nowe Tysiąclecie.
Sam jednak rachunek sumienia, to jeszcze nie wszystko. Istotniejszy w naszej pokucie, w naszym nawróceniu jest żal, jest to, co teraz postanawiamy. Jakie podejmiemy zadośćuczynienie? Oczywiście, także wyznanie grzechów. Te wszystkie formy nawrócenia mogą mieć także charakter wspólnotowy, ale wymiar ich osobisty nie może być wyeliminowany. Jest to ogromna robota. Wymaga ona współpracy wszystkich. Nie trzeba też podkreślać, ile dobra przyniosłaby tego rodzaju inicjatywa. Czy jednak – powstaje pytanie – mamy dość sił, aby to wszystko przeprowadzić? Czy tego chcemy? To jest bardzo istotne. Pan Bóg daje łaskę tym, którzy pragną tej łaski. Wiemy, że jest to potrzebne, konieczne. Zwykle w różnych inicjatywach kończy się na odpowiedzialności bardzo indywidualnej. I stąd z konieczności słabszej, mniej trwałej, ale jakąż wartością byłaby inicjatywa wspólna, w której się wspieramy, którą podejmujemy razem. O co się modlimy wszyscy. O co się troszczymy. Z czego się kontrolujemy. W ramach tych Rekolekcji, w których każdy sam decyduje o swoim życiu duchowym, o dalszym jego kierunku, niech mi wolno będzie życzyć sobie, nam wszystkim, aby te osobiste decyzje o dużym skąd inąd znaczeniu dla naszego przyszłego życia, stały się również inspiracją dla innych i wielkim przyczynkiem do realizacji przez nas Świętej Woli Ojca, który jest w niebie. Amen.”
[Wykorzystano w tym miejscu fragment archiwalnej konferencji, wygłoszonej przez śp. ks. dra Romana Foryckiego SAC podczas Rekolekcji Świętych w Roku Boga Ojca (1999 r.) w Collegium Marianum w Wadowicach.].
† Osculum pacis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.