KRÓTKA PAMIĘĆ REGUŁY:
ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU I REKOLEKCJE ŚWIĘTE
[CZĘŚĆ DZIEWIĄTA]
Św. Założyciel Wincenty Pallotti w praktyce nieustannej adoracji Najświętszego Sakramentu zaleca jako ćwiczenie pobożne, praktykę polegającą na szczególnej czci „Boleści Wewnętrznych Boskiego Serca Jezusa, które cierpiało z miłości w tym celu, żeby wszyscy w najwyższym stopniu znowu pokochali to Serce”. Św. Wincenty wskazuje na osobę św. Kamili Baptysty Verano, Klaryski z Urbino, która spisała otrzymany od Pana przekaz mistyczny w dziełku, znanym we Włoszech pt.: „Traktat o Boleściach Wewnętrznych”(„I dolori mentali”), którego treść jest następująca:
TRAKTAT O BOLEŚCIACH WEWNĘTRZNYCH
PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA
Św. Kamila Baptysta Verano
„Takie oto są Boleści Wewnętrzne Chrystusa Błogosławionego, które dane mi zostało spisać. Zanotowałam: kiedy wróciłam do Camerino [w 1484 r.], kilka razy mówiłam coś o tych Boleściach Wewnętrznych moim Siostrom, dla Ich i mojej pociechy. A ponieważ nie chciałam, aby z byle powodu potraktowały tę opowieść „jak dziurawy worek mąki”, powiedziałam Im, że pewna Siostra z naszego klasztoru w Urbino, wyznała mi w zaufaniu te sprawy. Siostra Pacyfika prosiła mnie kilka razy o spisanie tych rzeczy. Odpowiedziałam Jej, że nie jest możliwe spisanie tych rzeczy, dopóki nie umrze ta siostra. Kiedy mi jednak rozkazano [w imię Jezusa], by spisać to, upłynęły jeszcze ponad dwa lata, w ciągu których zwlekałam, powołując się na ten argument. Dlatego zaczynając to spisywać, aby jakoś oznaczyć Ją - ponieważ to poleciła nasza czcigodna Matka Ksieni (w oryginale: Badessa)[1], mnie Jej niegodnej Wikarii – i ponieważ tak zostało to powiedziane, że Siostra ta jest jedną z Sióstr z klasztoru w Urbino, która powiedziała mi w zaufaniu te pobożne rzeczy, dlatego kilka razy zapisałam: „Ta święta dusza, ta błogosławiona dusza powiedziała mi to”, i temu zasadniczo dano wiarę, tak że nawet lektorki nie zdawały sobie sprawy, że chodzi o mnie.
JEZUS, SYN MARYI
Takie oto są niektóre Boleści Wewnętrzne Jezusa Chrystusa Błogosławionego, które On przez litość i łaskę raczył mi zakomunikować poprzez pewną pobożną zakonnicę naszego Zakonu Świętej Klary, która pełniąc wolę Boga, zwierzyła to mnie. Teraz przedstawiam to do naśladowania duszom, zakochanym w Męce Chrystusa.
PIERWSZA BOLEŚĆ: JAK CHRYSTUS BŁOGOSŁAWIONY
ZAMYKA W SWYM SERCU WSZYSTKICH POTĘPIONYCH
Potępieni
Po krótkim wprowadzeniu następuje przedstawienie pierwszej Boleści Serca Chrystusa i odwołanie się do doktryny „Ciała Mistycznego” Św. Pawła Apostoła, zgodnie z którą Kościół jest Ciałem, w którym tak, jak w ciele fizycznym występują różne członki, którymi w Kościele są chrześcijanie i Głowa, którą jest Chrystus. Św. Kamila Baptysta Verano mówi o nieustannym Bólu Serca Jezusa jako następstwie każdego oderwania się członka od Ciała w wyniku grzechu śmiertelnego i dążenia Boskiego Serca do uniknięcia tego oderwania.
„Nie było chyba duszy, która zdecydowana karmić się i sycić pokarmem Męki Ukochanego i Słodkiego Jezusa, nie przyjmowała by go z początku, jak gorzkiej trucizny, lecz po latach za sprawą cudownej łaski, nie zostałaby wprowadzona w gorzkie morze[2] Boleści Wewnętrznych[3] Serca Jezusa, pogrążonego w Męce.
Dusza ta powiedziała mi, że przez długi czas modliła się do Boga, by móc zatonąć w tym morzu Boleści Wewnętrznych i że Słodki Jezus rzekł, że przez litość i łaskę jest ona godna zatonąć w nim nie jeden raz, ale wiele razy i to było tak niezwykłe, iż miała powiedzieć: «Dosyć Panie mój, bo niemożliwe jest wytrzymanie tego bólu!». I stało się – wierzę – gdyż Pan jest hojny i łaskawy dla proszących pokornie i wytrwale.
Dusza ta błogosławiona powiedziała mi, że kiedy pozostawała na modlitwie, zwróciła się do Boga z wielką żarliwością: «O Panie, modlę się do Ciebie, byś raczył wprowadzić mnie na to wzniosłe wzgórze Twych Boleści Wewnętrznych. Zanurz mnie w tym najbardziej gorzkim morzu[4], ponieważ postanawiam umrzeć, jeśli podoba się Tobie to słodkie życie i miłość moja. Powiedz mi Jezu, nadziejo moja: jak wielki był ból Twego udręczonego Serca?»
A Jezus Błogosławiony odpowiedział: «Mam powiedzieć, jak wielki był Mój ból? Tak wielka miłość przekracza stworzenie».
Wyjaśnia to Bóg, kiedy mówi: «Ból ten był tak wielki, jak wielka miłość została dana przy stworzeniu, przedstawiając nam nieskończoną wielkość miłości, w jakiej mamy uczestnictwo. Dość powiedzieć, że Słowo to zmusza do pochylenia głowy nad wielkim bólem, który chwyta za serce i słabością przenika wszystkie członki. A kiedy wrócą wszystkie siły mówi: «O Boże mój, który dałeś mi odczuć tak wielki ból, powiedz mi w jaki sposób te kary zostały wprowadzone do Twego Serca?» On zaś odpowiada ze słodyczą: «Wiedz córko, że były one niezliczone i nieskończone, jak niezliczone i nieskończone są dusze, moje członki, które są odseparowane, oderwane ode Mnie jako Swej Głowy przez różnorakie grzechy śmiertelne. Każda dusza niegodziwe odrywa się ode Mnie tyle razy, ile razy grzeszy śmiertelnie. Była pewna określona kara, którą dane mi było odczuć w mym sercu: okaleczenie moich członków. Pomyślałam, że to cierpienie zostało dane po to, by odczuć męczeństwo serca, które jest rozdarte jak te członki ciała. Dlatego wyobraziłam sobie, że ponoszę męczeństwo za te członki, które były oderwane jako dusze potępione i te, które zgrzeszyły śmiertelnie. Alternatywa pomiędzy bólem duchowym, a bólem członków fizycznych nie może być brana pod uwagę, dlatego że dusza jest o wiele bardziej cenna od ciała. Jak bardzo cenna jest dusza w ciele, ani nie można tego porównać z niczym, ani nie może tego zrozumieć żadna osoba żyjąca. Dlatego tylko Ja znam godność i tę użyteczność duszy oraz nędzę ciała dlatego, że tylko Ja stworzyłem Ją jedyną pośród innych. Konsekwentnie ani Ty, ani nikt nie jest w stanie pojąć największego okrucieństwa i kar miłości.
A teraz powiem tylko to, co dotyczy dusz potępionych.
Ponieważ na drodze grzechu w poszczególnych przypadkach są znaczne różnice, także w rozszczepieniu i rozczłonkowaniu są większe i mniejsze kary jednych w stosunku do drugich. To zależy od ilości i jakości kary.
Potem widziałam, jak przewrotna wola staje się wieczna; jak oznaczona kara staje się wieczna; w piekle jeden ma większą lub mniejszą karę w stosunku do drugiego za liczniejsze i cięższe grzechy, popełnione w porównaniu z innymi.
Mimo że, jak było widać, te wymienione, nieskończone moje członki, którymi są wszystkie dusze potępione, znoszą tak okrutne męki, to nigdy, nigdy, przenigdy nie zostaną złączone ze Mną ich Prawdziwą Głową. Pomimo tych wszystkich rozmaitych kar, które te biedne, nieszczęsne dusze ponoszą i ponosić będą; nigdy, przenigdy, na wieki nie przestaną dręczyć się i będą dręczone.
Trapiła mnie ta kara: „nigdy, przenigdy”, dlatego natychmiast zdecydowałam się cierpieć nie jeden raz, ale nieskończenie wiele razy te pęta, które były, są i będą. I to cierpieć tyle razy, aby chociaż jednej duszy udało się wydostać i aby chociaż jedna dusza została ocalona, złączyła się z członkami żywymi i wybranymi, które żyją na wieki Duchem Życia, który pochodzi ode Mnie, prawdziwego Życia, który udzielam życia wszystkim bytom żyjącym.
Rozważ teraz to moja droga duszo, wznosząc się ponad siebie, że chciałbym cierpieć nieskończone razy wszystkie te bóle, nieskończone razy pomnożone. Ponadto wiem, że ze względu na Moją Boską Sprawiedliwość, kara ta nigdy nie przestaje nękać i zasmucać tych dusz, które również wolałyby znosić tysiączne i i nieskończone kary w nadziei ujrzenia Mnie, Swej prawdziwej Głowy, choćby kilka razy.
Jakże różna była jakość i wymiar kary, który był stopniem oddzielenia ode Mnie, jako że Moja sprawiedliwa kara odpowiada rodzajowi i ilości wszystkich grzechów. I ze względu na to, że kara ta „nigdy nie” kończy się, moja sprawiedliwość wymaga, aby „nigdy nie” dręczy i nęka ich więcej niż wszystkie inne kary, które znosić będą na wieki.
Pomyśl o tym i rozważ, jakie cierpienia znoszą wszystkie dusze potępione i jak te cierpienia znosiłem w Sobie i w Swym Sercu aż do śmierci.”
Ta dusza błogosławiona powiedziała mi, że w tym miejscu pojawiło się w jej duszy święte pragnienie, aby za Bożym natchnieniem przedłożyć następujące pytanie.
Z powodu wielkiej bojaźni i czci obawiała się zapytać o to Trójcy Świętej, lecz z wielką prostotą, czystością i zaufaniem powiedziała: „O Słodki, Cierpiący Jezu mój, tak wiele razy słyszałam, że brałeś i przyjmowałeś na Siebie kary wszystkich potępionych, o Umęczony Boże mój. Jeśli podoba się to Tobie, daj mi znać, jeśli to prawda, że Ty znosiłeś różne kary piekła, takie jak: zimno, ciepło, ogień, bicie i rozrywanie Twoich członków przez duchy piekielne. Powiedz mi, Panie mój, czy czułeś to wszystko?
Zapisuję tylko to, co zostało powiedziane, a zdawało mi się, że moje serce wnet rozpłynie się, myśląc o tym, że mówi do mnie tak słodko i tak długo Ten, którego naprawdę szukam i potrzebuję.”
Wtedy Jezus Błogosławiony odpowiedział mi łaskawie, że przez to pytanie nie sprawiłam Mu przykrości, lecz satysfakcję: „Ja, córko moja, nie czułem żadnej różnicy mąk potępionych, gdyż jak to już w innym miejscu wyjaśniłem, są to członki oderwane od Mego Ciała i Głowy.
Tu dam taki przykład: weźmy rękę, nogę lub jakiś inny członek, który został odcięty i oddzielony od ciała, a z którego powodu wcześniej odczuwałaś wielki i niewypowiedziany ból i cierpienie; lecz po tym kiedy ta ręka została odcięta, nawet jeśli potem została wrzucona w ogień albo rzucona na pastwę psom i wilkom, ty nie czujesz już cierpienia i bólu, ponieważ jest to członek zgniły, martwy i kompletnie oddzielony do ciała. Lecz ty, widząc twój własny członek, cierpisz bardzo widząc go wrzuconym w ogień, połamanym lub rozszarpywanym przez wilki i psy. Tak właśnie dzieje się ze Mną z powodu niezliczonych moich członków lub dusz potępionych. Naprawdę trudno było znosić brak nadziei, niewyobrażalne i nieskończone męki, trudy, które ci nieszczęśni wycierpieli podczas życia, dopóki śmierć nie stała się dla nich nadzieją możności zwrócenia się do Mnie, tak jak tego chciałem. Lecz po śmierci nie odczuwałem już więcej żadnej męki, ponieważ teraz były to członki: martwe, zgniłe, oderwane ode Mnie, odcięte od wszystkich, oddzielone ode Mnie na wieki, pozbawione prawdziwego Życia.
Zważywszy jednak na to, że były to Moje prawdziwe i własne członki, stało się dla Mnie niepojętą i niezrozumiałą męką, widzieć je w ogniu wiecznym, w paszczach duchów piekielnych i wydane na żer innych niezliczonych cierpień. To była Boleść Wewnętrzna, którą znosiłem za potępionych.
† Osculum pacis
Dusza ta błogosławiona powiedziała mi, że kiedy pozostawała na modlitwie, zwróciła się do Boga z wielką żarliwością: «O Panie, modlę się do Ciebie, byś raczył wprowadzić mnie na to wzniosłe wzgórze Twych Boleści Wewnętrznych. Zanurz mnie w tym najbardziej gorzkim morzu[4], ponieważ postanawiam umrzeć, jeśli podoba się Tobie to słodkie życie i miłość moja. Powiedz mi Jezu, nadziejo moja: jak wielki był ból Twego udręczonego Serca?»
† Osculum pacis
† Osculum pacis
[1] Wyjaśnienia wymaga fakt, że we Włoszech wszystkie rodziny Zakonu Św. Klary używają określenia: Matka Opatka (Madre Badessa lub Abadessa), w Polsce zaś ze względu na tradycję staropolską w Zakonie Św. Klary stosuje się nazwę własną: „Matka Ksieni”, a w gałęzi Klarysek Kapucynek nazwę: „Matka Opatka”, co znaczy ściśle ze źródłosłowu wł.: „Madre Abadessa”. Klasztor Św. Baptysty Verano jest klasztorem Sióstr Ubogich Świętej Klary, które w Polsce stosują do Matki nazwę: „Ksieni”. Św. W. Pallotti odwołuje się do tradycji kapucyńskiej (włoskiej), gdzie urząd ten ma jednolite oznaczenie: Madre Abadessa (Badessa), a więc: Matka Opatka
[2] Imię Matki Najświętszej: Miriam, Mariam oznacza: „gorzkie morze”. Każda Mniszka Pallotynka otrzyma jako pierwsze imię: Maria. Przy pukaniu i otwieraniu drzwi do cel Siostry używać będą przyzwolenia: „Ave”.
[3] Dosłownie: „dolori mentali”, co oznacza w sensie węższym także boleści psychiczne. Z uwagi na stopień i natężenie boleści wewnętrznych [duchowych i psychicznych] w toku drogi oczyszczającej oraz nierozumienie procesów, zachodzących w osobach i w duszach w toku oczyszczeń - godzi się, aby mniszki mogły korzystać z dobrodziejstwa klauzury materialnej. Modernistyczne interpretacje tych procesów są nieadekwatne do rzeczywistości duchowej Kościoła Cierpiącego, która jest antycypowana w klauzurze.
[4] Dosłownie: „morzu najgorzciejszym” (mare amarissimo)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.