KRÓTKA PAMIĘĆ REGUŁY:
ADORACJA NAJŚWIĘTSZEGO SAKRAMENTU I REKOLEKCJE ŚWIĘTE
[CZĘŚĆ DWUNASTA]
Św. Założyciel Wincenty Pallotti w praktyce nieustannej adoracji Najświętszego Sakramentu zaleca jako ćwiczenie pobożne, praktykę polegającą na szczególnej czci „Boleści Wewnętrznych Boskiego Serca Jezusa, które cierpiało z miłości w tym celu, żeby wszyscy w najwyższym stopniu znowu pokochali to Serce”. Św. Wincenty wskazuje na osobę św. Kamili Baptysty Verano, Klaryski z Urbino, która spisała otrzymany od Pana przekaz mistyczny w dziełku, znanym we Włoszech pt.: „Traktat o Boleściach Wewnętrznych”(„I dolori mentali”), którego treść, zamieszczona w kolejnych częściach tego opracowania, jest następująca:
TRAKTAT O BOLEŚCIACH WEWNĘTRZNYCH
PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA
Św. Kamila Baptysta Verano
CZWARTA BOLEŚĆ: JAK CHRYSTUS BŁOGOSŁAWIONY
ZAMYKA W SWYM SERCU ZAKOCHANĄ UCZENNICĘ MARIĘ MAGDALENĘ
Bolesne doświadczenie Marii Magdaleny, przeżyte podczas Męki Pana, było drugim po Dziewicy Maryi, ponieważ kochała bez podziału Pana Jezusa; zwracając się do Niego jako do swego „Oblubieńca”; a pozbawiona Jego Obecności, doświadczała braku pokoju. Oto doświadczenie dusz konsekrowanych,
Św. Kamila Baptysta Verano
Bł. Maria Magdalena Martinengo,
dziewica, Mniszka Klaryska Kapucynka
szczególnie kontemplatywnych, tak jak Św. Kamila Baptysta, którym dane jest zbliżyć się tak, aby poznawać wyraźnie poszczególne detale, dzięki łasce Pana Jezusa: „Tego doświadcza każda dusza, która kocha mnie czule: nie znajdzie pokoju, kto nie spocznie jedynie we Mnie, swym umiłowanym Bogu”. Podobnie jak Maria Magdalena Błogosławiona, podczas bolesnej próby w czasie nocy ducha nie znajdowała pokoju.
Jezus milczy w tej sprawie, a ponieważ wie, że nie można tego wytrzymać, zaczyna mówić: „A jak bolesne myśli miałem wobec kar i ucisków mojej umiłowanej i błogosławionej uczennicy Marii Magdaleny? Nigdy nie będziecie w stanie wyobrazić sobie innej osoby Jej podobnej, ponieważ w Niej były założone fundamenty i źródła wszystkich świętych miłości duchowych, które były i które będą.
Rzeczywiście, ta doskonałość z jaką ukochał Ją Mistrz umiłowany, czułość i dobroć tej umiłowanej uczennicy, nie będą zrozumiane przeze mnie. Wszystko, czego nie można zrozumieć w doświadczeniu miłości duchowej i świętej, to miłowanie i odczuwanie miłości; ale nie do tego stopnia, dlatego że nie istnieje doskonalszy Mistrz i nie ma innej doskonalszej uczennicy niż Magdalena.
Słusznie mówi się, że po Mojej Najukochańszej Matce nie ma innej osoby, któryby bardziej od Niej trapiła się Moją Męką i Śmiercią. Dlatego też nikomu innemu przed Nią jako pierwszą nie zjawiłem się po moim Zmartwychwstaniu, lecz dopiero po spotkaniu z Moją Błogosławioną Matką, gdyż była więcej strapiona niż inni, dlatego po Mojej Najsłodszej Matce, pierwsza została pocieszona.
Byłem dumny z mojego ucznia Jana, który radośnie opuścił Moją Najdroższą pierś podczas tak oczekiwanej i intymnej Wieczerzy, aby zobaczyć dokładnie Moje Zmartwychwstanie i ogromny owoc, który zrodziła dla ludzkości Moja Męka i Śmierć. Jednak mimo wszystkiego, co mój kochany brat Jan przeżył w bólu i cierpieniu podczas Mojej Męki i Śmierci, bardziej niż wszyscy inni uczniowie, jak to już było powiedziane, nie przewyższało tego czego, doznała umiłowana Magdalena. Ona nie był zdolna do zrozumienia tak wzniosłych spraw i tak głęboko jak Jan; a nie mogąc tego zrozumieć, iż stanie się to możliwym, że tak wiele dobra będzie pochodzić z Mojej Męki i Śmierci.
Lecz nie tak było z moją umiłowaną uczennicą Magdaleną. Faktycznie, kiedy widziała wygasanie Mojego życia, wydawało się Jej, że kończy się niebo i ziemia, ponieważ złożyła we Mnie całą swą nadzieję, wszystką swą miłość, pokój i pocieszenie; mocno Mnie kochała bez nakazu i bez miary.
Z tego powodu Jej ból był nieuporządkowany i bezmierny. Jestem w stanie zrozumieć go tylko Ja; odczułem przyjemność w Moim Sercu przez wszystkie dotknięcia, które przez świętą i duchową miłość, dane Mi było odczuć, ponieważ Mnie kochała szczerze. I zauważ, o ile inni uczniowie po Mojej śmierci, wrócili do sieci, które pozostawili, bo nie byli oderwani od wszelkich rzeczy materialnych; inaczej niż ta święta pokutnica. Ona zamiast powrócić do życia światowego i błędnego; przeciwnie, cała rozradowana i spłomieniona od świętych pragnień, nie miała więcej nadziei, że ujrzy Mnie żywym, ukochała Mnie martwym; przekonana, że nikt inny ani żadne rzeczy nie mogą Jej więcej zaspokoić i usatysfakcjonować prócz Jej Drogiego Mistrza, żywego lub martwego, jakim byłem.
A że jest to rzeczywiście prawdą, potwierdza fakt, że szukała Mnie martwego; że dopuściła do siebie możliwość, by powtórnie opuścić obecność i towarzystwo Mej Najsłodszej Matki, która była dla Niej jak najbardziej pożądana, ukochana i przyjemna, bo nie mogła żyć beze Mnie. Również wizje i słodkie rozmowy z aniołami, nic Jej nie dawały. Tak postępuje każda dusza, która Mnie kocha i obdarza pieszczotami: nikt nie da Jej pokoju i odpoczynku jedynie Ja, Jej ukochany Bóg. Krótko mówiąc, ból był taki, że ta Moja błogosławiona uczennica byłaby umarła, gdyby nie była podtrzymywana mocą z wysoka.
Ten ból znalazł odzwierciedlenie w Jej rozkochanym sercu, które było bardzo uciśnione i strapione w Niej. Ale nie odważyłem się przyjść do Niej bez ofiarowania Jej bólu, ponieważ chciała zrobić, co tylko można zrobić jako Apostołka między Apostołami dla zwiastowania prawdy o moim triumfalnym Zmartwychwstaniu, która będzie głoszona całemu światu.
Chciałem uczynić z Niej lustro, przykład, wzór wszelkiego życia kontemplacyjnego w samotności przez 33 lata pozostawała nieznana w świecie, podczas których pozwoliłem Jej doświadczyć do końca skutków miłości i w ten sposób cieszyć się, doświadczać i czuć życie ziemskie.
To wszystko w czym uczciła mnie swoim bólem, było pozdrowieniem ofiarowanym przez Moją umiłowaną uczennicę”.
† Osculum pacis
† Osculum pacis
† Osculum pacis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.